Rozdział 27

178 9 0
                                    

POV Petter

Końcówka poniedziałku minęła mi na pracy w warsztacie samochodowym Roba.To znajomy ojca i postanowił mnie podszkolić.Kiedyś chciałem wiązać z tym przyszłość,ale to tylko hobby.Sam nie wiem co będę robił po szkole.Może będę podróżować.Kto wie?

-Petter.-podniosłem wzrok na chłopaka przede mną.-Słuchałeś nas?-skierowałem wzrok na resztę,a Chris wzruszył ramionami.

-Czyli nie.-Ricky oparł się na ręce.

-Jak zawsze.-przewróciłem oczami i rozejrzałem się po stołówce.Każdy żył przy swoim stoliku i nie zwracali co się koło nich dziej.-Petter?

-Mhy?-spojrzałem na Matta.

-Chciałbyś z nami pojechać na wypad w góry po świętach?-to o to im chodziło-Możesz zabrać Kate ze sobą.

-Chcecie mnie przekupić żebym z wami pojechał?-zmarszczyłem brwi i przejechałem ręką po moich włosach.Ostatnio nie układam ich i żyją swoim loczkowatym życiem.

-Tak.

-Nie.-Mike i Zac na siebie spojrzeli.

-Zdecydujecie się?-zapytałem rozbawiony.-Podajecie mi sprzeczną odpowiedź.

-Tak.-Mike westchnął.-Chcemy żebyś się wyrwał z świata przestępczości i odpoczął.

-Ale delikatny jesteś Mike.-Matt westchnął.

-Wiem.-wyszczerzył zęby i oparł się o krzesło.

-To co jedziesz Pett?-włożyłem do buzi makaron.Dzisiaj kucharki się postarały i zrobiły dobrą potrawkę z kurczakiem.

-Zobaczę, a...-przełknąłem jedzenie.-...co do Kate to idę dzisiaj do niej i się spytam.Ale może mi odmówić.-może się bać mężczyzn i nie chce jej do niczego zmuszać.

-Wiem co ją spotkało i stała się dla nas ważna.-dzięki za słowa Matt.-Jak wróci do szkoły to może siadać z nami.

-WOW! Pierwsza laska w naszym gronie będzie siedzieć.-zawsze siedzimy w 6 i nikt nie siadał z nami.Nawet dziewczyny Mike,a my takich nie mamy.-Ciekawie się zapowiada.

-O co ci chodzi Mike?-zmierzyłem go wzrokiem.

-O nic.Tylko będzie inaczej.

-Czyli?-trochę zaczyna denerwować mnie ta rozmowa.

-Będzie ciekawiej.-Zac wtrącił się do naszej wymiany zdań.-Nie tak nudno jak jest teraz.

-No właściwie.-Ricky przekrzywił głowę.-Może będzie uspokajać co niektórych tutaj.-brunet poprawił okulary na nosie.

-O kim ty mówisz?-Mike spojrzał na niego.-O mnie?

-Może.-wzruszył ramionami, a Mike zaczął go łaskotać.-Prz...stań Mi...ke.

-Nie! Na początku mnie przeproś.

-Z kim ja się zadaje?-Chris przewrócił oczami.

-Z nami małpami.

-No tak.-poprawił się na krześle.

Lunch  zjedliśmy tak jak zawsze czyli w swoim tempie. Ricky nie chciał przeprosić Mike i przez to miał łzy na policzkach. Dopiero Matt ich uspokoił i przestali. Zac i Chris bawili się jedzeniem,a ja patrzałem na swoją tackę z jedzeniem.Potem wróciliśmy na resztę lekcji.Szybko minęły i każdy z nas szedł w swoją stronę.Matt i Chris jechali do centrum handlowego na łowy.Mike szedł na trening,Zac do babci na ciasto,a Ricky do domu i nauki.Ja miałem w planach pojechać do Kate.Wsiadłem do autka.

Zakazane życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz