POV Petter
Reszta drogi minęła szybko i znaleźliśmy się w Minnesocie w Onamie.Było zimno i trzeba założyć kurtki zimowe.Warto było tu przyjechać dla takich widoków.
-Nareszcie śnieg!-Zac rzucił się na ziemię i zatopił się w białym puchu.-Dołączcie do mnie!
-Podziękuje White,ale nie chce być znowu chory.-Chris poszedł do domku,a za nim ruszył Matt.-Nie polecam zajmowanie się mną.
-Czemu?-usiadł na śniegu jak piesek i przekrzywił głowę na bok.Słodkie.
-Pett to łapacz chorób.Pamiętasz jak padł nam na placu zabaw z powodu wysokiej gorączki i karetka go zabierała do szpitala.-Ricky ty to jeszcze pamiętasz?
-To po to była ta karetka.
-Wychodź stamtąd,bo ty będziesz chory.-Kate wyciągnęła do niego ręce by pomóc mu wyjść.
-Dziękuje aniele-przyjął jej pomoc.-A zrobisz mi kakaoko?-przerzucił przez nią ramię.
-Okej,ale dasz mi swoje Nintendo.
-Ona wchodzi z nim w jakiś układ?-Mike do nas dołączył ze swoimi bagażami.
-Chyba tak.-Ricky wzruszył ramionami.-Zimno.Idę do środka.Wam też to radzę.
-Zaraz.Chce wiedzieć co z tego wyniknie.-Ricky przewrócił oczami i poszedł do domku.-Co robią?-podszedłem do Mike.
-Zac analizuje wszystkie za i przeciw.Nic ciekawego.-wzruszył ramionami i wrócił do grzebania czegoś w swojej torbie.-Zapomniałem.-westchnął z wkurzeniem.
-Czego?
-Słuchawek.Mój jedyny przedmiot ciszy przed Zacem.-zaśmiałem się,a Mike zmierzył mnie wzrokiem.
-Przykro mi,stary.-poklepałem go po ramieniu.
-Skończ z tym sarka...
-Zgoda.-skierowaliśmy na tamtą dwójkę.
-Interesy z tobą to przyjemność.-dziewczyna szczerzyła się jak piesek i przyjęła jego dłoń.
-Co mi szkodzi.Za kakaoko zrobię wszystko.-westchnął.-Ooo!Mamy widownię.
-Uciekamy?-szepnąłem do Mike,a ten pokiwał głową i zrobiliśmy taktyczny odwrót.
-A wy gdzie?-na początku szliśmy powoli,ale z każdym krokiem coraz szybciej i zaczęliśmy biec do domu.
-Ja pierwszy!
-Nie ja!-zaczęliśmy walczyć o drzwi.-Ja jestem starszy Mike!
-A ja młodszy!-zerknąłem za siebie i byli coraz bliżej nas.
-Oni tu idą.Ty wejdź pierwszy.-chciałem go przepuścić.
-Jednak zmieniłem zdanie.Ty wejdź.
-Już zaczynasz mnie denerwować Mike!
-A ty mnie!-to się nigdy nie skończy.
-Wchodzimy?-pokiwał głową,a ja puściłem klamkę.Tylko jedną magiczna rzecz się stała.Mike poleciał jak długi do środka,a za drzwiami stał Ricky i drapał się po policzku ze zdziwieniem.
-Ale gleba.-koło mnie pojawiła się para kolorowo włosych.
-Zamknij się!-pewnie Mike się zawstydził i jest czerwony ze złością i wstydu.Obciach gwarantowany.
-Ja mam aż tyle siły.-Ricky patrzył na swoje ręce.-Mam moc bohatera.Super silny Ricky!-podniósł jedną rękę do góry jak Superman.
-Ja też chce być super bohaterem!-Zac minął leżącego Mike i zaczął robić pozy.
-Co tu się odpierdala!-nareszcie ktoś dołączył do tego wariatkowo.
-Dołącz do nas Chris.Masz do wyboru pozowanie lub gleba w progu drzwi.
-Podziękuje.Może wejdziecie do środka,bo zimno wchodzi.-Chris mierzył nas wzrokiem.
-Ja nie wstaje.-Mike jak leży tak leży.
-Możemy cię wciągniemy?-postukałem się po brodzie.
-To jednak wstaje.-większego obciachu nie chce robić.
Weszliśmy do środka.Wybraliśmy po pokoju.Było małe losowanie,bo chłopacy chcieli mieć zabawę.Jak zabawa to zabawnie,ale szybko to zakończyliśmy i zanieśliśmy swoje bagaże do pokoi.Kate podobał się pokój,bo miał balkon i ma widok na zamarznięte jezioro.Mi tam było bez różnicy,ale architektura mi się podobała.Tak jak w drewnianych domkach jest.Czuć te ciepło.
-Mogę zostać tu na zawsze.-dziewczyna kręciła się po pokoju,a ja usiadłem na łóżku.-Muszę się tak urządzić w święta.
-Mhm.-westchnąłem i położyłem się na łóżku przy okazji przymknąłem oczy
-Co jesteś taki bez życia?
-Kto prowadził cały dzień i się nie wyspał?-otworzyłem jedno oko i dziewczyna stała pomiędzy moimi nogami.
-Mike?-pokręciłem głową.-Matt?
-Zła odpowiedź.-podniosłem jedno nogę i kopnąłem ją w plecy,a ta upadła na mnie.
-Dupek.-mruknęła,a ja ją objąłem w pasie.-To bolało.
-Mhm.-uśmiechnąłem się.-Nigdzie nie pójdziesz.
-Pójdę,bo biała małpka chce kakaoko.-zaczęła się wyrwać.
-Biała małpka nie dostanie jak sowa nie będzie pierwszy.-w co ja się bawię.
-A co z tego będzie mieć wiewiórka?-podniosła głowę i mierzyła mnie wzrokiem.
-Wyjście niespodzianka.-muszę jej powiedzieć w tym tygodniu.
-Niespodzianka?Nie lubię ich.Nie wiem co mam się spodziewać.-zaczęła marudzić.
-Zaufaj mi.-spojrzałem w jej oczy.-Zaufaj mi,wiewióreczko.
-No dobra.-westchnęła i puściłem ja.Ta szybko wstała i poprawiła swoje włosy.-Ale nie masz mnie zabić?
-Tak wiewiórko.-zasalutowałem jej,a ta wyszła z pokoju.-Moment dla mnie.-usiadłem na łóżku i wyciągnąłem z szafki nocnej szkicownik oraz ołówek.
Postanowiłem wrócić do rysowania.To mnie uspokajało,a teraz zabijam tym czas.Nie wiem czy będę to ciągnął.Mimo,że dobrze rysuje to mam umysł techniczny i wyobrażam sobie jak coś ma wyglądać w rzeczywistości.Taki dar trzeba poszerzać.Ja go nie poszerzam,bo zniechęcili mnie do tego.Właściwie to jedna osoba czyli moja matka.Ona planuje wysłać mnie na studia prawnicze,ale ja nie chce i chyba zapomina,że mam zatargi z glinami.
-Co to?-byłem tak zamyślony,że nie zauważyłem towarzystwa dziewczyny.
-Zjawa wśród ludzi.-czasami rysuje nie stworzone rzeczy.-Mam mniej przerażające rysunki.-jej wzrok wskazywał,że się przestraszyła mojego dziwnego rysunku.
-Już myślałam,że naprawdę jesteś opętany.-przekrzywiłem głowę na bok.-Twoje kakao.-podała mi kubek ciepłego napoju.-A moje Nintendo.-wyciągnęła z kieszeni bluzy urządzenie.
-Nie twoje tylko Zaca.-upiłem łyk kakao z piankami oraz bitą śmietaną.-Mmm...Pycha.
-Więcej ze mną negocjujcie,a będziecie mieli pyszności.-zaczęła uruchamiać grę.-Ten tydzień sobie pogram.-pokiwałem głową.
-Co chłopaki robią?-wróciłem do rysunku oraz picia kakao.
-Mike i Zac grają w PlayStation,a Matt i Ricky robili sobie coś do jedzenia.Chrisa nie widziałam.
-Pewnie bukuje swój pokój.-wzruszyłem ramionami.
Koniec dnia spędziłem w pokoju wraz z Kate.Chciałem pobyć sam,ale miałem towarzyszkę więc musiałem zmienić swoje plany.Nie przeszkadza mi obecność Kate,ale osobowość samotnika mi się włącza czasami.

CZYTASZ
Zakazane życie
JugendliteraturTo pierwsza część o przyjciołach,którzy szukają swoich dróg w życiu dorastania. Historia opowiada o Petterze Blacku,który wraca do Los Angeles na stare śmieci.To miasto dobrze zna jak i ludzi tam,czyli swoich 5 wspaniałych przyjaciół. Petter przeżył...