Part 26

3.5K 230 167
                                    


Anja

Sofii nie widziałam od dwóch tygodni, ale Patrick zapewniał, że wszystko z nią w porządku. Pierwsze kilka dni spędzili na łodzi. Piątego dnia zadzwoniła, twierdząc, że nie zamordowali się, a to już jakiś postęp, ale nadal negocjują. Nie miałam dla niej żadnej dobrej rady, moje własne małżeństwo to jeden wielki burdel na kółkach, więc niby jak miałabym doradzać innej kobiecie? Mogłam wysłuchać i to zrobiłam, reszta zależała od nich.

Sofia kochała Adama, to nie ulegało wątpliwości. Dręczyła ją za to świadomość, że nigdy nie będą mieć dziecka. Może wiedziała o tym od samego początku, ale nigdy nie przypuszczała, że będzie go kochać tak obłędnie mocno na granicy desperacji?

Ja zawsze miałam z tyłu głowy pierdolenie matki, że użyteczność kobiety mierzy się w ilości dzieci urodzonych mężowi. A ja uważałam, że gówno prawda. Radość kobiety to spokój duszy, to robienie tego, co lubimy a nie musimy. Jeśli nie kochasz tego, co robisz – marnujesz czas.

Niestety obecnie musiałam się zadowolić coraz większą ilością czasu spędzanego z Antonią i rosnącym brzuchem. Nie było mowy o pracy, audytach kasyn i przerabianiu papierów finansowych. A szkoda, chętnie zajęłabym się tym przez parę godzin, żeby porzucić nudę.

Wiele osób na moim miejscu błogosławiłoby spokój, ciszę i brak konieczności pracy. Codzienna laba, wszystko na zawołanie... raj. Nie! Nie raj... Pierdolone Alcatraz Majorka! To było fajne na samym początku, upragnione wakacje, na które nigdy nie mogłam sobie pozwolić. Ale po dwóch latach w drugiej ciąży, taki bezruch przyprawiał o nieuzasadnione napady furii, kiedy drażniło mnie absolutnie wszystko łącznie z tym, że wiatr dzisiaj wieje od wschodu a nie zachodu.

Nie powinnam narzekać, tyle że nawet mój mąż pracując z domu nie miał dla mnie czasu! Więcej spędzał go w Oblivionie niż w domu. Nie wiem czy separował się ode mnie coraz częściej z powodu kłótni, czy może uświadomił sobie, że miałam rację, a rozwód jest sensownym pomysłem?

Znów walczyły we mnie dwa obozy: kocham go nad życie i chcę rozwodu. Wyczerpujące, wieczne zmagania we własnej głowie. Albo po prostu jestem pojebana i wymagam opieki psychiatry? Niszczę siebie i jego bez żadnego konkretnego powodu, a on robi wszystko, żebyśmy oboje nie poszli na dno.

Czemu nigdy nie miałam w życiu zdrowego przykładu małżeństwa, z którego mogłabym czerpać dla własnego związku? Nie, ja miała tylko przed oczami wieczny pot, łzy i nieobecność ojca. Nie nauczyłam się nigdy, jak rozmawiać z płcią przeciwną a okazywanie uczuć w moim przypadku nie istniało. Chyba że namiętny seks uznamy za okazywanie uczuć.

Kurwa, moi rodzice zjebali mi życie!

Jestem jak moja matka, która wiecznie podejrzewała, że ojciec ją zdradza. Zdradzał! Przez cholernie długie lata zdradzał z własną szefową. Po ich rozwodzie nawet się z nią ożenił. I teraz ja, patrząc jak Patricka nie ma w domu, widziałam ten sam wzorzec, a tyłu głowy kołatała się myśl, jak szybko znajdzie sobie kochankę.

Wymyślałam problemy, które nie istniały! Wręcz pragnęłam podświadomie, żeby życie znów dało mi w twarz. A przecież miałam zajebistego męża, byłam w ciąży z drugim dzieckiem, a on przychyliłby nam wszystkim nieba, gdybym o to poprosiła. A co ja robiłam? Gryzłam dłoń, która mnie głaska. Ależ jestem pojebana! Nie chcę skończyć jak moja matka! Sama, samotna i zgorzkniała!

– Anja – glos Lilly wyrwał mnie z rozmyślań.

– Tak? – odkrzyknęłam.

– W holu leży przesyłka dla ciebie.

Mirror Mine - Baleary tom #7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz