Słowo na piątek 🖤 miłego dnia!
Anja
Sofia znalazła nas nad basenem, cmoknęła w policzek i poszła się przywitać z moim małym pomiotem szatana. Antonia taplała się w płytkim baseniku, który dla niej zbudowano, jeszcze jak byłam w ciąży. Został usytuowany w półcieniu, żeby mała się nie poparzyła słońcem. Ja sama siedziałam w głębokim cieniu parę metrów dalej. Gdzieś po domu szlajała się Gia, która w teorii powinna się zajmować moją córką, ale gdzie tam... Kto to widział wykonywać swoje obowiązki, jak szef nie patrzy, zwłaszcza że szefową można olać i nikt nic ci nie powie.
– Co jest? – spytała, wracając do mnie po tym, jak ochlapała Tonię, powodując wybuch dziecięcego śmiechu.
Zamknęłam tablet i odłożyłam go na stolik, sięgając po szklankę wody z cytryną.
– Patrick ma niedługo urodziny.
– Nie wiem co mu kupić – westchnęła, opadając na leżak obok mnie. – Serio nie mam pojęcia. Co można dać facetowi na urodziny? Loda robisz mu regularnie, twój tyłek zwiedził pewnie nie raz. Związać się pewnie dałaś, opaski i kajdanki odpadają – wyliczała. – Wasze zajebiste życie seksualne absolutnie psuje mi nastrój i zawęża listę możliwości.
– Ale ty też masz całkiem udane życie seksualne.
– Nooo – przeciągnęła zgłoski – o ile facet nie usiłuje cię zapłodnić, to jest zajebiście.
Spojrzałam na nią zaskoczona.
– Staracie się o dziecko?
– Odstawiłam tabletki – przyznała. – A ten kretyn za każdym razem jak się we mnie spuści, odwraca mnie na plecy i pyta mój brzuch czy to już?
Zaśmiałam się na to oświadczenie.
– Żartujesz?
– Chciałabym! – westchnęła z frustracją. – Jak tak dalej pójdzie, na jego urodziny podaruję mu pozytywny test ciążowy.
Roześmiałam się, kątem oka sprawdzając, czy Antonia jeszcze się nie utopiła w baseniku, czy nie włożyła sobie niczego w oko.
– Nie wolałabyś najpierw wyjść za niego?
– No coś ty! – zaprzeczyła z prześmiewczą miną, jakby zdradzała mi sekrety wszechświata. – Zrujnowałabym tradycję rodzinną, polegającą na braniu ślubu w ciąży. Jaka mamusia takie córusie.
– Wariatka!
– Totalna i kompletna – zgodziła się ze śmiechem. – Poza tym tabletki antykoncepcyjne to największa ściema świata. Masz matematyczny umysł, więc ogarniesz zagadkę: Jeden facet może zapłodnić dziewięć kobiet w ciągu dnia. I jak będzie tak leciał przez dziewięć miesięcy to będzie ile ciąż...?
Zrobiłam szybkie obliczenie w pamięci.
– Coś koło dwa tysiące czterysta... trzydzieści? – zgadywałam.
– Bingo! – przybiłyśmy sobie piątkę – A teraz kobieta. Nawet jak codziennie będzie sypiać z dziewięcioma facetami, nawet przez dziewięć miesięcy to tylko RAZ – podkreśliła dobitnie, unosząc palec wskazujący do góry. – RAZ zajdzie w ciążę. Widzisz różnicę?
– Produkujemy tabletki dla złej płci? – zasugerowałam, upijając ze szklanki.
– Tak! – potwierdziła stanowczo. – Dokładnie tak! Kolejna branża kpi z kobiet i daje władzę absolutną mężczyznom, stawiając ich na piedestale. Możesz zapładniać, ale ty musisz poświęcać swoje zdrowie biorąc tabletki, które będą ci ryły beret i wysuszały waginę na wiór!
CZYTASZ
Mirror Mine - Baleary tom #7
RomanceŻyję jak w bajce... tylko nie tej, co potrzeba! Poślubiłam przystojniaka, który zrobił mi dziecko, a potem ożenił się ze mną! Brzmi jak bajka? Na pierwszy rzut oka tak, za drugim razem marszczysz brwi a za trzecim pytasz siebie: co do k**wy. Od dwóc...