Part 17

3.4K 202 50
                                    


Patrick

Niosąc Anję do samochodu, cieszyłem się z własnej paranoi. Pamiętałem poprzednią ciążę i wszystkie problemy, jakie przechodziliśmy. Teraz jeszcze doszedł ekstremalny, stres związany z wydostaniem się z Balearów, a potem ze śmiercią mamy. Skontaktowałem się jeszcze przed przylotem z lekarzem, z którego usług korzystaliśmy uprzednio. Na dzisiaj miał zespół gotowy w pobliskiej dzielnicy. Dosłownie dziesięć minut jazdy dzieliło nas od opieki lekarskiej. Marco biegł w naszą stronę z telefonem przy uchu.

– Będą gotowi – powiedział.

Wsunąłem się na siedzenie w Maserati. Demetrio siedział za kierownicą i ruszył z piskiem opon. Anja odzyskała przytomność na drugim zakręcie.

– Potrzebuję lekarza – wyszeptała, a w oczach zaczęły się gromadzić studnie łez. – Muszę ci coś powiedzieć.

– Jesteś w ciąży – stwierdziłem oczywistość. – Lekarz już na ciebie czeka.

Przełknęła ciężko.

– Ty wiesz...

– Kochanie, jeszcze nie jestem taki stary, żeby nie zauważyć testu ciążowego.

– Ale...

Pogłaskałem ją po głowie

– Musisz się uspokoić.

Pod drzwiami kliniki czekała ekipa z wózkiem. Byli uprzedzeni, że językiem ma być angielski, ale jak się płaciło tyle tysięcy euro za ekipę w pogotowiu, to raczej mogłem wymagać, żebym rozumiał, co robią. Jedna z pielęgniarek zasugerowała, żebym poczekał na zewnątrz, ale moje spojrzenie i milczenie było niezwykle wymowne. Wymamrotała coś pod nosem po polsku.

– Nie musisz tu czekać – szepnęła Anja.

Ściągnąłem marynarkę, żeby nie krępowała mi ruchów. Pozbyłem się krawata i kamizelki. Rozpiąłem kilka guzików z góry i wziąłem się za podwijanie rękawów koszuli, uważnie obserwując reakcje żony.

– Powiedziałem ci za pierwszym razem – odezwałem się stanowczo. – Zrobiliśmy je razem i cokolwiek się stanie, przejdziemy przez to razem.

Ta sama pielęgniarka, która chciała mnie wyprosić, pobierała teraz krew. Niby była skupiona na tym co robi, ale mowa ciała ją zdradzała. Pilnie przysłuchiwała się naszej wymianie zdań.

Anja popłakiwała cicho.

Jeśli straci to dziecko, to nie wiem, co dalej. Szczerze? Depresja po urodzeniu Antonii ledwo minęła, a zmagaliśmy się na powrót z ciążą. Teraz na dodatek śmierć mamy.

– Ma pani zapadnięte żyły – oznajmiła po raz drugi pielęgniarka, usiłując się wkłuć.

– Niewiele dzisiaj piłam – szepnęła Anja.

– Musi pan dbać o ciężarną.

– To nie jego wina. Nie chciało mi się pić.

– To pierwsza ciąża?

– Druga.

– To powinna pani wiedzieć lepiej! – gderała.

– Odzywanie się do mojej żony w ten sposób, nie sprawi, że poczuje się lepiej! – warknąłem.

– Patrick – usiłowała łagodzić Anja, patrząc na mnie z wyrzutem. Syknęła, gdy pielęgniarka po raz kolejny usiłowała znaleźć żyłę.

– Lekarz nie uprzedził pani, z jakiego powodu się tutaj możemy znaleźć? Byliśmy na pogrzebie! – zmrużyłem oczy, widząc kolejną próbę pobrania krwi. Jak tak dalej pójdzie, moja żona będzie wyglądała, jak ofiara przemocy domowej. Odsunąłem rękę pielęgniarki przed kolejną próbą. – Niech pani poprosi kogoś innego.

Mirror Mine - Baleary tom #7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz