1. Lucian

29 2 0
                                    

Ciąg dalszy 33 rozdziału z czwartej części książki. W penthousie. Zaniosłem ją do sypialni i położyłem od razu na łóżko. Położyłem się obok niej i ją przytuliłem.
- Przepraszam.. - Powiedziała cicho.
- Skarbie, wybaczam ci. - Bardziej ją przytuliłem.
- Kupiłyśmy McDonalda i wzięłam też dla ciebie..ale pewnie coś pomyliłam ale w ogóle źle wybrałam jak zawsze..
- Wybrałaś idelany kochanie. - Dalej ją przytuliłem.
- Boli mnie ręka..serce..i czuję się jak śmieć..
- Skarbie... - Wyszeptałem mając nadzieję, że to usłyszy. - Nigdy przenigdy nie byłaś i nie będziesz się czuć jak śmieć, bo jesteś najładniejszą, najatrakcyjniejszą, najseksowniejszą i najkochańszą kobietą jaką kiedykolwiek poznałem. Masz najseksowniejsze ciało między innymi twoje najcudowniejsze piersi, które wręcz kocham tak samo jak twój najseksowniejszy tyłeczek, który również kocham. A przede wszystkim kocham ciebie taką jaka jesteś, bo strasznie mi zależy na tobie, na nas i naszej przyszłości. Przyszłości, która będzie bardzo cudowna z naszymi dziećmi, które będą biegać po penthousie jak szalone, ale najważniejsza jesteś Ty bo to ciebie najbardziej kocham niż... - Nie mogłem powstrzymać łez i delikatnie one spływały po moich policzkach. - Niż wszystkie moje ex razem wzięte. To z tobą chce się ożenić. To z tobą chce mieć najwspanialsze dzieci jak i również rodzinę, którą stworzymy moja Gwiazdko. - Po tych słowach zasłoniłem twarz dłońmi.
- Trixie powiedziała, że chce nieść nasze obrączki...
- Aaawww!! Oczywiście, że chcę a raczej jestem na tak by Trixie nosiła nasze obrączki.
- Mmmm.. - Próbowała usiąść.
- Pomogę ci skarbie. - Pomogłem jej się usiąść.
- Przepraszam po prostu..czasami myślę czy nie popełniasz błędu chcąc mnie poślubić..
- Bo nie popełniam błędu poślubiając ciebie. - Przytuliłem ją do siebie. - Bo biorę ślub z miłości do ciebie. Z miłości, która do ciebie jest wieczna jak ja. - Delikatnie ucałowałem wierzch jej dłoni, potem policzek i usta.
- Ale Luci... - Smutna patrzyła mi w oczy.
- Co ja skarbie? - Również patrzyłem w jej oczy smutnym spojrzeniem.
- No..ja jestem taka dziecinna, leniwa, wybredna..oczekuję ciągle czegoś od ciebie, mimo wszystko wydaję ciągle pieniądze.. - Próbowała wytrzeć łzy.
- Ale misia uwierz mi, że ja wolę ciebie taką niż jakąś pustą laskę. No, a o pieniądze się nie martw, bo mam w chuj dużo. - Wytarłem jej łzy. - Bo cię kocham taką jaka jesteś gwiazdko.
- I nie przeszkadzą ci te pluszaki na łóżku i, że chcę ich więcej i chce kupować sobie zabawki?
- Nie przaszkadzają mi te pluszaki na łóżku i to, że chcesz ich więcej jak i również kupowanie sobie zabawek.
- I mogę być taka delikatna?
- Tak kochanie, możesz być delikatna.
- A będę twoją księżniczką?
- Oczywiście, że tak. Ty już jesteś moją księżniczką. - Miałem delikatne łzy, ale nadal się uśmiechałem.
- A zjemy maczka?
- Tak misia, zjemy maczka. - Wytarłem sobie łzy.
- Spokojnie Lucuś, zaraz zjemy sobie maczka. - Wytarła mi oczka i powoli wstała. - Trixie?
- Tak ciociu? - Trixie była już przy progu sypialni.
- Lucyfer się zgodził żebyś rozdawała obrączki tylko twój opiekun będzie się musiał wtedy zgodzić żebyś pojechała z nami wszystkimi za granicę hihi.
- Aaaww!!! Pierwszy lot z ciocią i wujkiem.... i będę waszą tą od obrączek. - Trix była bardzo szczęśliwa. - Dziękuje, jesteście wspaniali. - Podbiegła do nas i od razu przytuliła.
- Hihihi Luci mam super pomysł ale nie wiem, czy się zgadzasz.
- A jaki pomysł maluszku? - Zapytałem, delikatnie się poprawiając się na łóżku.
- No bo my będziemy mieć te druhny  czy tam świadkowe nie? To co wy na to, że w tym samym dniu kiedy ja będę kupować suknię, moje druhny i ty Trixie też kupicie sobie sukienki oczywiście aby pasowały hihi.
- Ooooo jestem całkowicie na tak kochanie. Ten pomysł z sukniami jest strasznie cudowny. - Uśmiechnąłem się zalotnie.
- Hihi bo oczywiście suknię już od dziecka mam wybraną haha tylko trzeba będzie wybrać dokładnie idealny krzałt i koloooory hihi. Tylko ani mi się waż powiedzieć coś Lucyferowi. - Groziła Trixie ale oczywiście w żartach.
- Gęba będzie na kłódkę ciociu i mu nic nie powiem choćby chciał mnie przekupić za pieniądze to będę cicho. - Powiedziała Trixie.
- Hihihi grzeczne dziecko haha. - Moon podgrzewała jedzonko.
- Bardzo grzeczne. - Odparłem, cicho mrucząc.
- Hihi. - Dała mi moje jedzonko z maczka.
- Dziękuje kotku. - Wziąłem od niej jedzonko i zacząłem je jeść.
- Proszę ptysiu. - Też zaczęła jeść. - Mmmmm a misiu a jak ty miałeś ten plan taki to co teraz? Bo już zarezerwowaliśmy salę i tak dalej.
- No taki jak miałem co teraz kochanie. - Niechlujnie jadłem hamburgera.
- Luci czy ty zrozumiałeś o co pytam?
- No tak kochanie, ale chodzi ci bardziej o plan naszego ślubu.
- No pytam o to. Co kolejne mamy robić.
- Kolejne to zostają nam właśnie te suknie, koperty z zaproszeniami, udekorowaie sali jak i wybranie jedzenia, które będzie na naszym weselu. - Dalej jadłem ze smakiem.
- A to bym mogła zacząć projektować te zaproszenia? Wybierać kolory w jakich będzie nasz ślub?
- Oczywiście kochanie, że możesz zacząć projektować te zaproszenia i wybrać kolory w jakich będzie nasz ślub.
- Na pewno fioletowy hihi.
- Fioletowy musi być kochanie, bo ten kolor nas odzwierciedla.
- Hihi. I może czerwone róże? Lubisz czerwony.
- Oczywiście, że lubię czerwony a zwłaszcza że jest on częścią mnie. Poza tym czerwone róże idealnie komponują się z fioletem.
- Hihi. - Moon się uśmiechnęła w moją stronę.
- Na to wychodzi, że masz zajęcie skarbie a ja się ogarnę bo mam wszystko we krwi, mojej krwi. - Ucałowałem ją w policzek. No, a potem w usta.
- No dobrze skarbie.
- No, ale oczywiście jak chcesz kochanie mi co nie co opatrzeć to możesz. - Powiedziałem to idąc w stronę łazienki, gdzie brudne ubranie wrzuciłem do kosza no a potem wszedłem pod prysznic. Potem po kąpieli ogarniałem twarz przed lustrem.
- Hmmm. - Wilczyca weszła do łazienki. -  Co robi mój puszek?
- Twój puszek właśnie pielęgnuje teraz zarost. - Dbałem o każdy centymetr brody.
- Mmrrr mój kochany zarościk? - Przytuliła mnie od tyłu.
- Mmmrrr tak maluszku, twój kochany zarościk. - Widziałem ją w odbiciu lustra i się zarumieniłem.
- Hihi mmmrauuu.
- Poza tym jak wyglądam po bójce to i tak jestem dla ciebie sexi. - Skończyłem pielęgnować zarost.
- Oj bardzo hihi. - Przeglądała w lustrze. - Nooo może być haha.
- Haha oj tak jak ty dla mnie. - Delikatnie się odwróciłem w jej stronę i dałem jej soczystego, mokrego buziaka w usta.
- Mmmmuaa! Hihihi ale ja cie kosiam.
- Ja ciebie też cukiereczku kosiam. - Wyszeptałem w pocałunku. Nie miałem nic na sobie oprócz owiniętego ręcznika wokół bioder.
- Mmmrrrr zaczynasz mnie rozpalać hihi.
- Mmmrrr to chyba dobrze, bo jedynie co chcę się z tobą nago poprzytulać w sypialni na łóżku bądź też się z tobą kochać.
- Hihi jak szybko się wyrobisz to wrócimy do łóżka hihi.
- No generalnie jestem już ogarnięty maluszku.
- To idziemy hihi. Aaa leki trzeba wziąść pyszczku.
- To po lekach pójdziemy syrenko.- Poprawiłem ręcznik.
- Hihi dobrze skarbie. - Wzięła swoje leki i je połknęła.
- Hihi. - Również wziąłem swoje leki i je połknąłem. - Mmmrrr możemy już iść.
- Hihi to dobranoc Trixie!
- Dobranoc ciociu i wujku! - Trix poszła do wilcycy pokoju artystycznego i zasnęła.
Moon rzuciła się na nasze królewskie łoże, a ja tuż za nią ale bez ręcznika.
- Mmrrrr a Pan czegoś chyba nie ma na sobie hihi.
- Mmmrrr ręcznika kochanie. - Wymruczałem, leżąc obok niej. - A co, chciałabyś abym ubrał z powrotem ręcznik? - Zacząłem się z nią droczyć.
- Nie!!!!
- To go nie ubiorę, mrrrr. - Miziałem ją po dłoni.
Wilczka schowała się pod kołdrę i seksownie się wtulała pościel.
- A Pani gdzie się chowa? - Zacząłem się do niej dołączać.
- Pod kołderkę hihi.
- Właśnie widzę cukiereczku. - Zacząłem ją delikatnie lizać i całować po szyi.
- A-aaahh ohhh. - Obróciła się do mnie i złapała moją dłoń i położyła ją na swoim tyłku.
- Mmmmrrr. - Mocno klepnąłem ją w tyłek jak i również go ściskałem i masowałem.
- Ah! - Zajęczała mi w szyję.
- Oooohhhh!! Mmmmrrr. - Mruczałem jej do ucha.
- Mmmmrrr kocham cie skarbie.
- Mmmrrr ja ciebie również moja drapieżna kocico. - Wyszeptałem podczas całowania ją w usta.
- Jak na razie ranna kocico hihi.
- Jak na razie no, ale jak wyzdrowiejesz to będziesz drapieżna.
- Ale tylko dla ciebie hihi.
- Tylko i wyłącznie dla mnie. - Wyszeptałem jej do ucha, które potem delikatnie ugryzłem i polizałem.
- A-aah! - Zarumieniła się mocno.
- Mmmrrr moja sexi Pani Morningstar. - Wymruczałem jej do ucha.
- Hihi mój tygrysek.
- Mmmrrr tylko i wyłącznie twój.
- Mmrr. - Przysunęła do mnie swoją nóżkę.
- Mmmm jaka sexi nóżka. - Ślinka mi pociekła i zacząłem ją masować, a potem lizać i całować.
- A-ah! Luci! Hihihi! - Poczuła motyle w brzuchu i mega się zarumieniła.
- Mmmmrrr coś czuję, że druga sexi nóżka również chce tego samego. - Zacząłem robić to samo co przy pierwszej sexi nóżce.
- Aaaah! Hihihihi! - Coraz bardziej się podniecała.
- Mmmmrrr masz bardzo snaczne nóżki kochanie. - Lizałem je bardziej już przy samej pusi.
- Mmmmmrrr a to co zakryte mam jeszcze smaczniejsze skarbie.
- Mmmmrrrr aż mam ochotę to zakryte sprawić, że będzie odkryte. - Powoli zdejmowałem z niej bieliznę by móc się dostać do jej groty rozkoszy.
- Ahhh... - Cały czas sapała i jęczała podniecona tym co robiłem i samym mną.
- Mmmm widzę dużo zabawy i zacznę od... - Nie dokończyłem bo zabrałem się za pieszczenie jej łechtaczki.
- MMMMMM!!!! - Zatkała sobie szybko usta zdrową ręką.
- Mmmmrrr. - Włożyłem jej do buzi swoje palce od lewej dłoni i dalej pieściłem jej miejsce pełne przyjemności.
- Mmmm!!! - Od razu je zaczęła ssać i podgryzać.
- Oooo-oohhh!!! Mmmmmm!!! - Dalej to robiłem. Zacząłem ją dogłębnie pieścić językiem.
Po chwili moja narzeczona mocno doszła ciągle piszcząc i wijąc się z przyjemności.
- Oooohhhh!!! Mmmrrr!!! - Zlizywałem z niej wszystkie soki, które wypłynęły jak i również znowu zabrałem się za bawienie się jej łechtaczką.
Jak zawsze było ich mnóstwo. Ponownie wylizałem ją do czysta, a gdy już skończyłem to położyłem głowę na jej pusi.
- O-ohhhhh. - Głaskała moje włosy odpoczywając.
- Mmmmrrr. - Mruczałem i patrzyłem na nią z bardzo seksowną miną.
- Hmmm? Jeszcze jesteś głodny piesku? Hihi.
- Jak na razie nie, ale powiem ci że jestem najedzony. - Wymruczałem, seksownie oblizując wargi.
- Hihi czyli dobre było tak?
- Mmmmm wręcz bardzo dobre.
- Hmmm. - Złapała moje włosy mocno w pięść. - Lepsze niż tych dziwek z którymi byłeś?
- Piekielnie lepsze od tych dziwek z którymi byłem.
- No, grzeczny Diabełek.
- Mmmrrr bardzo grzeczny. - Położyłem się obok niej i ją przytulałem, wdychając jej zapach.
- Mmmrrr.
- Ooohhh mmrrr. - Bawiłem się jej włosami.
Wilczyca wtuliła się we mnie. No, ale dalej ją przytulałem, delikatnie bawiąc się włoskami na jej pusi.
- Mmrrrr lubisz je?
- Mmmrrr ja je kocham tak samo jak ciebie maluszku.
- Czyli bardzo hihi. A nie przeszkadzają ci jak mi coś tam robisz?
- Delikatnie łaskoczą mnie w nos, ale je kocham. - Dalej bawiłem się jej włoskami na pusi.
- Hihi to tak samo jak mnie łaskocze twój zarost hihi.
- Ahhhh wiele nas łączy kochanie. - Wymruczałem, powoli zasypiając ale nadal bawiłem się jej włoskami tam na dole.
- Hihi. - Dała mi buziaka. - Dobranoc mój książę.
- Mmmmrrr. - Odwzajemniłem buziaka. - Dobranoc również tobie moja księżniczko. - Zasnąłem, mając rękę położoną na jej pusi.
- Hihi. - Po chwili i ona próbowała zasnąć.
Spałem tym razem płytko, a Moon wierciła się jak zawsze. Przytuliłem ją do siebie i spaliśmy tak do samego rana. Kolejny dzień to był 29 grudnia, godzina wczesna.
- Mmmmm.... - Odkryła się cała. Przetarła oczka i patrzyła w sufit.
- Mmmmm żoncia, strasznie cię kocham. - Powiedziałem przez sen.
- Hihi. - Dała mi buziaczka.
- Mmmmm tyłeczek masz najseksowniejszy a twoje cytrynki mmmmm aahhhh. - Przez sen odwzajemniłem buziaka.
Moon wpadła na pomysł i ściągnęła piżamkę. Włożyła mi delikatnie swojego sutka do ust.
- Mmmmm. - Zacząłem ssać tego sutka jakbym chciał z niego mleko wypić.
- Mmmmmrrr a-aaaahh.
- Mmmmrrr. - Dalej to robiłem, ale również go liżąc.
Wilczyca stópką miziała mnie po kroczu.
- Ooo-ooohhh!!! Aaa-aaahhh!! - Strasznie się podnieciłem, wydając z siebie dźwięki rozkoszy. Dalej ssałem i pieściłem jej sutka.
- Mrrr mój pultasek hihi.
- Tylko twój mrrrr moja księżniczko. - Powoli przecierałem oczy.
- Hihi dzień dobry skarbie.
- Mmm a dzień dobry królowo hihi. - Po omacku sięgnąłem po swoje okulary i je założyłem na nos.
- Mmrrr wyglądasz mega seksownie skarbie.
- A dziękuje, dziękuje kochanie. - Seksownie oblizałem swoje wargi. - Ty również mega seksownie wyglądasz.
- Mrrr oczywiście, że tak haha.
- Haha oj tak maluszku. - Wymruczałem jej do ucha.
- Mmmmmrrrr. - Wiła się na łóżeczku.
- Mmmrr. - Gdy się tak wiliśmy na łóżku to przyszedł do nas Diabuś.
- Oooo dzień dobry książę hihi.
- Mmrau! Mmrau! - Wskoczył na łóżko i się do nas łasił.
- Hihi chodź tu mój okruszku.
- Mmiauu!! - Zaczął Moon lizać po twarzy.
- Diabuś! Haha!
- Kurcze dostałem esemsa w sprawie kosztów jakie by podpalacze by ponieśli za podpalenie. Jak na to patrzę to jest ogromna suma i by w ogóle nie pokryliby tych kosztów. - Przyłączyłem się do lizania, ale lizałem ją po brzuchu.
- Luci!!! Hahahaha!
- No co, też jestem twoim kotem.
- Oj jesteś hihi.
- I mam takie jedno pytanie do ciebie misia, które mnie męczy cały czas. - Bawiłem się jej włosami.
- Hmm?
- Co byś zrobiła gdybm zaraz po ślubie w noc poślubną zabrał cię do swojego piekła i byśmy się kochali na moim tronie?
- Bardzo bym się zarumieniła z motylami w brzuchu i podnieciła. Poza tym już nie swojego tylko naszego piekła skarbie.
- No tak, naszego piekła. - Wzruszyłem się. - Awwww!! Piekielnie cię kocham cukiereczku.
- Hihihi ale wiesz skarbie jak kocham niespodzianki...
- Ojj wiem maluszku. - Delikatnie cmoknąłem ją w nosek.
- Więc chociaż na miesiąc miodowy mi nie mów gdzie polecimy dobrze? Hihi.
- Dobrze, będę miał swoje słodkie usteczka zamknięte na kłódkę i nie powiem gdzie polecimy na miesiąc miodowy.
- Grzeczny diabeł hihi. No a...jak my będziemy w piekle to robić...to czy noooo jakieś dusze ludzi się nie będą patrzeć czy coś?
- Spokojnie zadbałem o to by dusze ludzi nie patrzyli się na nas jak będziemy to robić.
- No wiesz no..nie chcę żeby jacyś oblechy się na mnie gapili. Jacyś pedofile słodkich kruszynek jak ja...
- Misia masz zagwarantowane to, że te oblechy itd. nie będą się na ciebie gapili.
- No doobrze misiu.
- No, a teraz moja kruszynko czas abyśmy sobie poleniuchowali no chyba, że zobaczymy co u Lopez i Maze w naszym lokalu.
- Ja bym nam wszystkim zrobiła śniadanie misiu.
- Oooo to ja zamawiam śniadanie niespodzianka.
- Hihi dobrze skarbie. A ty książątko idziesz ze mną? - Zapytała Diabusia.
- Miau! Miau! - Patrzył się na Moon i to oznaczało tak.
- Hihi no dobrze. - Ubrała piżamkę i wzięła go na rączki.
- Ja też się ubiorę, chociaż bieliznę i spodnie. - Wstałem i zacząłem ubierać na siebie bokserki i spodnie wraz z paskiem bez ubierania górnej części ubioru.
- A przepraszam bardzo co ty robisz? Aż tak bardzo chcesz manifestować swoje malinki i ugryzienia?
- Nie, kochanie ja po prostu na razie szukam w szafie czerwonej koszuli.
- Mhmmmmm.
- No i potem ubiorę to na siebie. - Odparłem ubierając czerwoną koszulę.
- No dobrze, to co kocurku robimy tym gnidom małym na śniadanko? - Zapytała go słodko.
- Za małą gnidę znowu dzisiaj dojdziesz. - Wyszeptałem jej do ucha mrucząc.
- Miau! Miau! - Mył się.
- Ah!!! - Zapiszczała z zaskoczenia, że jej nagle szepnąłem.
- A i też cię kocham mała gnido. - Odparłem, poprawiając koszulę.
- Wujku, wujku! - Trix do mnie podbiegła.
- Słucham cię kruszynko. - Powiedziałem to, delikatnie kucając i kładąc swoje dłonie na swoich udach.
- Czy wujek mi pokaże jak gra na fortepianie?
Ciąg dalszy naszej cudownej rozmowy w kolejnym rozdziale.

Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz