Ciąg dalszy 33 rozdziału z czwartej części książki. W penthousie. Zaniosłem ją do sypialni i położyłem od razu na łóżko. Położyłem się obok niej i ją przytuliłem.
- Przepraszam.. - Powiedziała cicho.
- Skarbie, wybaczam ci. - Bardziej ją przytuliłem.
- Kupiłyśmy McDonalda i wzięłam też dla ciebie..ale pewnie coś pomyliłam ale w ogóle źle wybrałam jak zawsze..
- Wybrałaś idelany kochanie. - Dalej ją przytuliłem.
- Boli mnie ręka..serce..i czuję się jak śmieć..
- Skarbie... - Wyszeptałem mając nadzieję, że to usłyszy. - Nigdy przenigdy nie byłaś i nie będziesz się czuć jak śmieć, bo jesteś najładniejszą, najatrakcyjniejszą, najseksowniejszą i najkochańszą kobietą jaką kiedykolwiek poznałem. Masz najseksowniejsze ciało między innymi twoje najcudowniejsze piersi, które wręcz kocham tak samo jak twój najseksowniejszy tyłeczek, który również kocham. A przede wszystkim kocham ciebie taką jaka jesteś, bo strasznie mi zależy na tobie, na nas i naszej przyszłości. Przyszłości, która będzie bardzo cudowna z naszymi dziećmi, które będą biegać po penthousie jak szalone, ale najważniejsza jesteś Ty bo to ciebie najbardziej kocham niż... - Nie mogłem powstrzymać łez i delikatnie one spływały po moich policzkach. - Niż wszystkie moje ex razem wzięte. To z tobą chce się ożenić. To z tobą chce mieć najwspanialsze dzieci jak i również rodzinę, którą stworzymy moja Gwiazdko. - Po tych słowach zasłoniłem twarz dłońmi.
- Trixie powiedziała, że chce nieść nasze obrączki...
- Aaawww!! Oczywiście, że chcę a raczej jestem na tak by Trixie nosiła nasze obrączki.
- Mmmm.. - Próbowała usiąść.
- Pomogę ci skarbie. - Pomogłem jej się usiąść.
- Przepraszam po prostu..czasami myślę czy nie popełniasz błędu chcąc mnie poślubić..
- Bo nie popełniam błędu poślubiając ciebie. - Przytuliłem ją do siebie. - Bo biorę ślub z miłości do ciebie. Z miłości, która do ciebie jest wieczna jak ja. - Delikatnie ucałowałem wierzch jej dłoni, potem policzek i usta.
- Ale Luci... - Smutna patrzyła mi w oczy.
- Co ja skarbie? - Również patrzyłem w jej oczy smutnym spojrzeniem.
- No..ja jestem taka dziecinna, leniwa, wybredna..oczekuję ciągle czegoś od ciebie, mimo wszystko wydaję ciągle pieniądze.. - Próbowała wytrzeć łzy.
- Ale misia uwierz mi, że ja wolę ciebie taką niż jakąś pustą laskę. No, a o pieniądze się nie martw, bo mam w chuj dużo. - Wytarłem jej łzy. - Bo cię kocham taką jaka jesteś gwiazdko.
- I nie przeszkadzą ci te pluszaki na łóżku i, że chcę ich więcej i chce kupować sobie zabawki?
- Nie przaszkadzają mi te pluszaki na łóżku i to, że chcesz ich więcej jak i również kupowanie sobie zabawek.
- I mogę być taka delikatna?
- Tak kochanie, możesz być delikatna.
- A będę twoją księżniczką?
- Oczywiście, że tak. Ty już jesteś moją księżniczką. - Miałem delikatne łzy, ale nadal się uśmiechałem.
- A zjemy maczka?
- Tak misia, zjemy maczka. - Wytarłem sobie łzy.
- Spokojnie Lucuś, zaraz zjemy sobie maczka. - Wytarła mi oczka i powoli wstała. - Trixie?
- Tak ciociu? - Trixie była już przy progu sypialni.
- Lucyfer się zgodził żebyś rozdawała obrączki tylko twój opiekun będzie się musiał wtedy zgodzić żebyś pojechała z nami wszystkimi za granicę hihi.
- Aaaww!!! Pierwszy lot z ciocią i wujkiem.... i będę waszą tą od obrączek. - Trix była bardzo szczęśliwa. - Dziękuje, jesteście wspaniali. - Podbiegła do nas i od razu przytuliła.
- Hihihi Luci mam super pomysł ale nie wiem, czy się zgadzasz.
- A jaki pomysł maluszku? - Zapytałem, delikatnie się poprawiając się na łóżku.
- No bo my będziemy mieć te druhny czy tam świadkowe nie? To co wy na to, że w tym samym dniu kiedy ja będę kupować suknię, moje druhny i ty Trixie też kupicie sobie sukienki oczywiście aby pasowały hihi.
- Ooooo jestem całkowicie na tak kochanie. Ten pomysł z sukniami jest strasznie cudowny. - Uśmiechnąłem się zalotnie.
- Hihi bo oczywiście suknię już od dziecka mam wybraną haha tylko trzeba będzie wybrać dokładnie idealny krzałt i koloooory hihi. Tylko ani mi się waż powiedzieć coś Lucyferowi. - Groziła Trixie ale oczywiście w żartach.
- Gęba będzie na kłódkę ciociu i mu nic nie powiem choćby chciał mnie przekupić za pieniądze to będę cicho. - Powiedziała Trixie.
- Hihihi grzeczne dziecko haha. - Moon podgrzewała jedzonko.
- Bardzo grzeczne. - Odparłem, cicho mrucząc.
- Hihi. - Dała mi moje jedzonko z maczka.
- Dziękuje kotku. - Wziąłem od niej jedzonko i zacząłem je jeść.
- Proszę ptysiu. - Też zaczęła jeść. - Mmmmm a misiu a jak ty miałeś ten plan taki to co teraz? Bo już zarezerwowaliśmy salę i tak dalej.
- No taki jak miałem co teraz kochanie. - Niechlujnie jadłem hamburgera.
- Luci czy ty zrozumiałeś o co pytam?
- No tak kochanie, ale chodzi ci bardziej o plan naszego ślubu.
- No pytam o to. Co kolejne mamy robić.
- Kolejne to zostają nam właśnie te suknie, koperty z zaproszeniami, udekorowaie sali jak i wybranie jedzenia, które będzie na naszym weselu. - Dalej jadłem ze smakiem.
- A to bym mogła zacząć projektować te zaproszenia? Wybierać kolory w jakich będzie nasz ślub?
- Oczywiście kochanie, że możesz zacząć projektować te zaproszenia i wybrać kolory w jakich będzie nasz ślub.
- Na pewno fioletowy hihi.
- Fioletowy musi być kochanie, bo ten kolor nas odzwierciedla.
- Hihi. I może czerwone róże? Lubisz czerwony.
- Oczywiście, że lubię czerwony a zwłaszcza że jest on częścią mnie. Poza tym czerwone róże idealnie komponują się z fioletem.
- Hihi. - Moon się uśmiechnęła w moją stronę.
- Na to wychodzi, że masz zajęcie skarbie a ja się ogarnę bo mam wszystko we krwi, mojej krwi. - Ucałowałem ją w policzek. No, a potem w usta.
- No dobrze skarbie.
- No, ale oczywiście jak chcesz kochanie mi co nie co opatrzeć to możesz. - Powiedziałem to idąc w stronę łazienki, gdzie brudne ubranie wrzuciłem do kosza no a potem wszedłem pod prysznic. Potem po kąpieli ogarniałem twarz przed lustrem.
- Hmmm. - Wilczyca weszła do łazienki. - Co robi mój puszek?
- Twój puszek właśnie pielęgnuje teraz zarost. - Dbałem o każdy centymetr brody.
- Mmrrr mój kochany zarościk? - Przytuliła mnie od tyłu.
- Mmmrrr tak maluszku, twój kochany zarościk. - Widziałem ją w odbiciu lustra i się zarumieniłem.
- Hihi mmmrauuu.
- Poza tym jak wyglądam po bójce to i tak jestem dla ciebie sexi. - Skończyłem pielęgnować zarost.
- Oj bardzo hihi. - Przeglądała w lustrze. - Nooo może być haha.
- Haha oj tak jak ty dla mnie. - Delikatnie się odwróciłem w jej stronę i dałem jej soczystego, mokrego buziaka w usta.
- Mmmmuaa! Hihihi ale ja cie kosiam.
- Ja ciebie też cukiereczku kosiam. - Wyszeptałem w pocałunku. Nie miałem nic na sobie oprócz owiniętego ręcznika wokół bioder.
- Mmmrrrr zaczynasz mnie rozpalać hihi.
- Mmmrrr to chyba dobrze, bo jedynie co chcę się z tobą nago poprzytulać w sypialni na łóżku bądź też się z tobą kochać.
- Hihi jak szybko się wyrobisz to wrócimy do łóżka hihi.
- No generalnie jestem już ogarnięty maluszku.
- To idziemy hihi. Aaa leki trzeba wziąść pyszczku.
- To po lekach pójdziemy syrenko.- Poprawiłem ręcznik.
- Hihi dobrze skarbie. - Wzięła swoje leki i je połknęła.
- Hihi. - Również wziąłem swoje leki i je połknąłem. - Mmmrrr możemy już iść.
- Hihi to dobranoc Trixie!
- Dobranoc ciociu i wujku! - Trix poszła do wilcycy pokoju artystycznego i zasnęła.
Moon rzuciła się na nasze królewskie łoże, a ja tuż za nią ale bez ręcznika.
- Mmrrrr a Pan czegoś chyba nie ma na sobie hihi.
- Mmmrrr ręcznika kochanie. - Wymruczałem, leżąc obok niej. - A co, chciałabyś abym ubrał z powrotem ręcznik? - Zacząłem się z nią droczyć.
- Nie!!!!
- To go nie ubiorę, mrrrr. - Miziałem ją po dłoni.
Wilczka schowała się pod kołdrę i seksownie się wtulała pościel.
- A Pani gdzie się chowa? - Zacząłem się do niej dołączać.
- Pod kołderkę hihi.
- Właśnie widzę cukiereczku. - Zacząłem ją delikatnie lizać i całować po szyi.
- A-aaahh ohhh. - Obróciła się do mnie i złapała moją dłoń i położyła ją na swoim tyłku.
- Mmmmrrr. - Mocno klepnąłem ją w tyłek jak i również go ściskałem i masowałem.
- Ah! - Zajęczała mi w szyję.
- Oooohhhh!! Mmmmrrr. - Mruczałem jej do ucha.
- Mmmmrrr kocham cie skarbie.
- Mmmrrr ja ciebie również moja drapieżna kocico. - Wyszeptałem podczas całowania ją w usta.
- Jak na razie ranna kocico hihi.
- Jak na razie no, ale jak wyzdrowiejesz to będziesz drapieżna.
- Ale tylko dla ciebie hihi.
- Tylko i wyłącznie dla mnie. - Wyszeptałem jej do ucha, które potem delikatnie ugryzłem i polizałem.
- A-aah! - Zarumieniła się mocno.
- Mmmrrr moja sexi Pani Morningstar. - Wymruczałem jej do ucha.
- Hihi mój tygrysek.
- Mmmrrr tylko i wyłącznie twój.
- Mmrr. - Przysunęła do mnie swoją nóżkę.
- Mmmm jaka sexi nóżka. - Ślinka mi pociekła i zacząłem ją masować, a potem lizać i całować.
- A-ah! Luci! Hihihi! - Poczuła motyle w brzuchu i mega się zarumieniła.
- Mmmmrrr coś czuję, że druga sexi nóżka również chce tego samego. - Zacząłem robić to samo co przy pierwszej sexi nóżce.
- Aaaah! Hihihihi! - Coraz bardziej się podniecała.
- Mmmmrrr masz bardzo snaczne nóżki kochanie. - Lizałem je bardziej już przy samej pusi.
- Mmmmmrrr a to co zakryte mam jeszcze smaczniejsze skarbie.
- Mmmmrrrr aż mam ochotę to zakryte sprawić, że będzie odkryte. - Powoli zdejmowałem z niej bieliznę by móc się dostać do jej groty rozkoszy.
- Ahhh... - Cały czas sapała i jęczała podniecona tym co robiłem i samym mną.
- Mmmm widzę dużo zabawy i zacznę od... - Nie dokończyłem bo zabrałem się za pieszczenie jej łechtaczki.
- MMMMMM!!!! - Zatkała sobie szybko usta zdrową ręką.
- Mmmmrrr. - Włożyłem jej do buzi swoje palce od lewej dłoni i dalej pieściłem jej miejsce pełne przyjemności.
- Mmmm!!! - Od razu je zaczęła ssać i podgryzać.
- Oooo-oohhh!!! Mmmmmm!!! - Dalej to robiłem. Zacząłem ją dogłębnie pieścić językiem.
Po chwili moja narzeczona mocno doszła ciągle piszcząc i wijąc się z przyjemności.
- Oooohhhh!!! Mmmrrr!!! - Zlizywałem z niej wszystkie soki, które wypłynęły jak i również znowu zabrałem się za bawienie się jej łechtaczką.
Jak zawsze było ich mnóstwo. Ponownie wylizałem ją do czysta, a gdy już skończyłem to położyłem głowę na jej pusi.
- O-ohhhhh. - Głaskała moje włosy odpoczywając.
- Mmmmrrr. - Mruczałem i patrzyłem na nią z bardzo seksowną miną.
- Hmmm? Jeszcze jesteś głodny piesku? Hihi.
- Jak na razie nie, ale powiem ci że jestem najedzony. - Wymruczałem, seksownie oblizując wargi.
- Hihi czyli dobre było tak?
- Mmmmm wręcz bardzo dobre.
- Hmmm. - Złapała moje włosy mocno w pięść. - Lepsze niż tych dziwek z którymi byłeś?
- Piekielnie lepsze od tych dziwek z którymi byłem.
- No, grzeczny Diabełek.
- Mmmrrr bardzo grzeczny. - Położyłem się obok niej i ją przytulałem, wdychając jej zapach.
- Mmmrrr.
- Ooohhh mmrrr. - Bawiłem się jej włosami.
Wilczyca wtuliła się we mnie. No, ale dalej ją przytulałem, delikatnie bawiąc się włoskami na jej pusi.
- Mmrrrr lubisz je?
- Mmmrrr ja je kocham tak samo jak ciebie maluszku.
- Czyli bardzo hihi. A nie przeszkadzają ci jak mi coś tam robisz?
- Delikatnie łaskoczą mnie w nos, ale je kocham. - Dalej bawiłem się jej włoskami na pusi.
- Hihi to tak samo jak mnie łaskocze twój zarost hihi.
- Ahhhh wiele nas łączy kochanie. - Wymruczałem, powoli zasypiając ale nadal bawiłem się jej włoskami tam na dole.
- Hihi. - Dała mi buziaka. - Dobranoc mój książę.
- Mmmmrrr. - Odwzajemniłem buziaka. - Dobranoc również tobie moja księżniczko. - Zasnąłem, mając rękę położoną na jej pusi.
- Hihi. - Po chwili i ona próbowała zasnąć.
Spałem tym razem płytko, a Moon wierciła się jak zawsze. Przytuliłem ją do siebie i spaliśmy tak do samego rana. Kolejny dzień to był 29 grudnia, godzina wczesna.
- Mmmmm.... - Odkryła się cała. Przetarła oczka i patrzyła w sufit.
- Mmmmm żoncia, strasznie cię kocham. - Powiedziałem przez sen.
- Hihi. - Dała mi buziaczka.
- Mmmmm tyłeczek masz najseksowniejszy a twoje cytrynki mmmmm aahhhh. - Przez sen odwzajemniłem buziaka.
Moon wpadła na pomysł i ściągnęła piżamkę. Włożyła mi delikatnie swojego sutka do ust.
- Mmmmm. - Zacząłem ssać tego sutka jakbym chciał z niego mleko wypić.
- Mmmmmrrr a-aaaahh.
- Mmmmrrr. - Dalej to robiłem, ale również go liżąc.
Wilczyca stópką miziała mnie po kroczu.
- Ooo-ooohhh!!! Aaa-aaahhh!! - Strasznie się podnieciłem, wydając z siebie dźwięki rozkoszy. Dalej ssałem i pieściłem jej sutka.
- Mrrr mój pultasek hihi.
- Tylko twój mrrrr moja księżniczko. - Powoli przecierałem oczy.
- Hihi dzień dobry skarbie.
- Mmm a dzień dobry królowo hihi. - Po omacku sięgnąłem po swoje okulary i je założyłem na nos.
- Mmrrr wyglądasz mega seksownie skarbie.
- A dziękuje, dziękuje kochanie. - Seksownie oblizałem swoje wargi. - Ty również mega seksownie wyglądasz.
- Mrrr oczywiście, że tak haha.
- Haha oj tak maluszku. - Wymruczałem jej do ucha.
- Mmmmmrrrr. - Wiła się na łóżeczku.
- Mmmrr. - Gdy się tak wiliśmy na łóżku to przyszedł do nas Diabuś.
- Oooo dzień dobry książę hihi.
- Mmrau! Mmrau! - Wskoczył na łóżko i się do nas łasił.
- Hihi chodź tu mój okruszku.
- Mmiauu!! - Zaczął Moon lizać po twarzy.
- Diabuś! Haha!
- Kurcze dostałem esemsa w sprawie kosztów jakie by podpalacze by ponieśli za podpalenie. Jak na to patrzę to jest ogromna suma i by w ogóle nie pokryliby tych kosztów. - Przyłączyłem się do lizania, ale lizałem ją po brzuchu.
- Luci!!! Hahahaha!
- No co, też jestem twoim kotem.
- Oj jesteś hihi.
- I mam takie jedno pytanie do ciebie misia, które mnie męczy cały czas. - Bawiłem się jej włosami.
- Hmm?
- Co byś zrobiła gdybm zaraz po ślubie w noc poślubną zabrał cię do swojego piekła i byśmy się kochali na moim tronie?
- Bardzo bym się zarumieniła z motylami w brzuchu i podnieciła. Poza tym już nie swojego tylko naszego piekła skarbie.
- No tak, naszego piekła. - Wzruszyłem się. - Awwww!! Piekielnie cię kocham cukiereczku.
- Hihihi ale wiesz skarbie jak kocham niespodzianki...
- Ojj wiem maluszku. - Delikatnie cmoknąłem ją w nosek.
- Więc chociaż na miesiąc miodowy mi nie mów gdzie polecimy dobrze? Hihi.
- Dobrze, będę miał swoje słodkie usteczka zamknięte na kłódkę i nie powiem gdzie polecimy na miesiąc miodowy.
- Grzeczny diabeł hihi. No a...jak my będziemy w piekle to robić...to czy noooo jakieś dusze ludzi się nie będą patrzeć czy coś?
- Spokojnie zadbałem o to by dusze ludzi nie patrzyli się na nas jak będziemy to robić.
- No wiesz no..nie chcę żeby jacyś oblechy się na mnie gapili. Jacyś pedofile słodkich kruszynek jak ja...
- Misia masz zagwarantowane to, że te oblechy itd. nie będą się na ciebie gapili.
- No doobrze misiu.
- No, a teraz moja kruszynko czas abyśmy sobie poleniuchowali no chyba, że zobaczymy co u Lopez i Maze w naszym lokalu.
- Ja bym nam wszystkim zrobiła śniadanie misiu.
- Oooo to ja zamawiam śniadanie niespodzianka.
- Hihi dobrze skarbie. A ty książątko idziesz ze mną? - Zapytała Diabusia.
- Miau! Miau! - Patrzył się na Moon i to oznaczało tak.
- Hihi no dobrze. - Ubrała piżamkę i wzięła go na rączki.
- Ja też się ubiorę, chociaż bieliznę i spodnie. - Wstałem i zacząłem ubierać na siebie bokserki i spodnie wraz z paskiem bez ubierania górnej części ubioru.
- A przepraszam bardzo co ty robisz? Aż tak bardzo chcesz manifestować swoje malinki i ugryzienia?
- Nie, kochanie ja po prostu na razie szukam w szafie czerwonej koszuli.
- Mhmmmmm.
- No i potem ubiorę to na siebie. - Odparłem ubierając czerwoną koszulę.
- No dobrze, to co kocurku robimy tym gnidom małym na śniadanko? - Zapytała go słodko.
- Za małą gnidę znowu dzisiaj dojdziesz. - Wyszeptałem jej do ucha mrucząc.
- Miau! Miau! - Mył się.
- Ah!!! - Zapiszczała z zaskoczenia, że jej nagle szepnąłem.
- A i też cię kocham mała gnido. - Odparłem, poprawiając koszulę.
- Wujku, wujku! - Trix do mnie podbiegła.
- Słucham cię kruszynko. - Powiedziałem to, delikatnie kucając i kładąc swoje dłonie na swoich udach.
- Czy wujek mi pokaże jak gra na fortepianie?
Ciąg dalszy naszej cudownej rozmowy w kolejnym rozdziale.

CZYTASZ
Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]
Short StoryPiąta część książki Fallen Angel. Jeżeli nie wiesz co będzie się działo to zapraszam do przeczytania czwartej części. The devil is real... and He is not the little red man with horns and a tall. He can be beautiful because he is fallen angel and he...