5. Lucian

6 1 0
                                    

Ciąg dalszy naszej wspaniałej rozmowy, która dalej trwała. Moon wyszła z uścisku i nałożyła nam jedzonko.
- A wy chcecie zgrzane parówki do tego? - Zapytała patrząc na mnie i na Trix.
- Tak!! Ja chcę ciociu! - Trix była bardzo szczęśliwa.
- W sumie ja też bym poprosił paróweczki do tego kochanie. - Uśmiechnąłem się zalotnie.
- To ile w końcu? Haha. Albo wiem zagrzeje kilka na talerz i włożycie ile chcecie. - Zrobiła tak jak powiedziała.
- Nie głupi pomysł skarbie. - Z nudów bawiłem się swoją monetką.
- Luci nie podoba mi się to. Bawisz się swoją monetą tylko wtedy gdy jest Ci nudno.
- Ja się nią bawie cały czas, tylko dzisiaj tak jakoś z nudów się nią bawię bo czekam na swoją choineczkę.
- No już idę spokojnie. - Położyła wszystko na stół.
- Jestem spokojny. - Usiadłem do stołu, a Trix tuż za mną i zaczęliśmy jeść.
- Mhmmmm. - Nalałam napoje i zaczęłam jeść. - Mmmrrrrr
- Smacznego wam wszystkim życzę. - Dalej jadłem.
- Nawzajeeeem. - Odparła Moon.
- Wzajemnie wujku.
Po jedzonku każdy był pełny jak zawsze i musieliśmy sobie znaleźć zajęcie na dzisiejszy dzień.
- Mmmmm ale to było strasznie dobre, że aż mam pełny brzuch. - Masowałem się po brzuchu.
- Hihihi to chyba dobrze mmrrr.
- Oj bardzo dobrze kochanie, mmrrr.
- Ja też jestem pełna ciociu i mi bardzo zasmakowało.
- No to się bardzo cieszę. - Wilczka posprzątała wszystko. - To co teraz?
- Teraz hmmm moglibyśmy poleniuchować na kanapie, albo sam nie wiem.
- No ja też nie wiem miśki.
- Może byśmy coś zaśpiewali wraz z wujkiem grającym na fortepianie. - Zaproponowała Trix.
- Noo możemy tylko zależy co hihi. - Odparła wilczyca.
- Może ulubioną piosenkę cioci. - Powiedziała Trixie, machając nóżkami.
- Ooohh wiesz ja lubie dużo piosenek haha.
- O tym to tylko ja wiem. - Odezwłem się pijąc swoje piciu.
- Ty już tam się nie udzielaj hahaha. Ale no jak mówię mam dużo no i brzydko śpiewam.
- Ja też brzydko śpiewam ciociu, więc nie jesteś sama.
- Haha, a żebym się nie zaczął udzielać w sypialni. - Dalej piłem piciu.
- Luci. - Popchnęła mnie delikatnie i w żartach. - No ale wujek się będzie ze mnie śmiał.
- Nie będę się śmiał z ciebie kochanie. - Przytuliłem ją do siebie.
- No nieeeee wieeeem... A i tak nie mamy wybranej piosenki.
- Może być losowa piosenka z twoich ulubionych ciociu - Powiedziała Trix.
- No ale ja nie wiem jaką.
- Może ja wybiorę. Albo zaśpiewamy również piosenkę, którą dla was napisałem i zrobiłem.
- No możesz nam zaśpiewać.
- No dobrze to w takim razie rozprostuje paluszki i pójdę do twojego ulubionego instrumentu. - Rozprostowałem palce, potem ucałowałem ją w usta i zasiadłem do fortepianu.
- Hihihi.
- A więc tą piosenkę dedykuje mojej żonie i Trix. - Zacząłem grać i śpiewać.
- Słuchamy hihi.
Bardzo mocno się wczułem w piosenkę i jeszcze bardziej przy niej pokazywałem swoje emocje.
- Mmrr. - Moon podeszła do mnie bliżej.
Moje włosy nie wyglądały tak jak wcześniej, bo zrobiły się z nich loczki. No, ale coraz bardziej śpiewałem jak i grałem. Nicole zarumieniła się i uśmiechnęła słuchając mnie i machała główką w rytm. Widząc to jak się ona poruszała w rytm aż musiałem wziąć ją do tańca i zaczęliśmy tańczyć, a ja dalej śpiewałem.
- Luci! Hihihihi!!
- Mmmm tak skarbie? - Dalej śpiewałem i tańczyłem razem z tobą. Potem Trix dołączyła.
- Hihi! - Przybliżyła się do mnie czule.
- Mmmrr. - W bardzo romantyczny sposób doprowadziłem do zetknięcia się naszych warg i naszych języków.
- Mmrr ihhh. - Zaczęła mnie lizać.
- Ooohhh mmmrrr. Uwielbiam leżeć obok ciebie i po prostu rozmawiać o wszystkim i wszystkim. Wszystko jest lepsze, kiedy jesteś w pobliżu. - Na sam koniec wyszeptałem coś słodkiego po francusku. - Je t'aime mon bonbon le plus cher et le plus doux. A to znaczy: Kocham cię mój najdroższy a zarazem najsłodszy cukiereczku.
- Ohhh mój skarbie. - Mocno mnie przytuliła i pocałowała.
- To było bardzo słodkie wujku. - Trix poleciała łezka.
- Mmrrr tak kochanie? - Odwzajemniłem i pogłębiłem pocałunek. Nie odbyło się od wyszeptania podczas pocałunku. - Moja pierwsza myśl z rana to zawsze ty.
- No miśku! Hihi. - Przytuliła mnie mocno.
- Tak wiem jestem strasznie romantyczny. - Odwzajemniłem przytulas i wdychałem jej zapach.
- Mmrrr mój Lucuś hihi.
- Tylko i wyłącznie twój Lucuś, a ty jesteś moja Nicole mmmrrrr. - Wyszeptałem podczas całowania wierzchu jej zdrowej dłoni.
- Hihihihi.
- Jesteś piekielnie piękna. - Wyszeptałem gdy powoli zbliżałem się do jej szyi.
- Hihi mmmmrrrr Luci Trixie tu jest hihihi.
- A no tak to ummm... - Liznąłem ją tylko w szyję i szybko się od niej odkleiłem poprawiając się. - I jak? Podobała wam się piosenka, którą dla was stworzyłem? Moje gwiazdy.
- Taaak!!! hihihi.
- Mi również się podobało wujku! - Trix podeszła do nas i się przytulilła.
- Hihihi jesteś cudowny skarbie.
- Ale nie aż tak cudowny jak ty misia. - Powoli zbliżałem się do jej ust.
- Mmmrr. - Zarumieniła się i zrobiła lizu jak piesek.
- Mmmrrr. - Bardzo mi się spodobało i również ją polizałem jak piesek.
- Ciociu, a dlaczego wujek jest tym...no... diabłem? - Trixie poszła na kanapę i na niej usiadła, ale odwrócona ciałem w takim stopniu, że widziała mnie i wilczycę.
- Noooo z tego co ja wiem to jego ojciec czyli Bóg go zamienił w diabła bo kiedyś Lucyfer był aniołem. - Usiadła obok niej.
- Aniołkiem był? Tak jak jego brat Amenadiel, prawda? - Poprawiła się, a ja usiadłem obok Moon.
- Mhmm. - Nicole wtuliła się we mnie.
- Tak, Aniołem byłem ale przez sytuację rodzinną znienawidziłem samego siebie i trafiłem do Piekła gdzie stałem się Upadłym Aniołem inaczej mówiąc Diabłem. Moje imię samo w sobie mówi kim jestem, a jestem Lucyferem Morningstarem, Król Piekła. - Bardziej ją przytuliłem.
- Mmrrrr. - Miziała moją bródkę.
- Diabłem któremu wszystko wolno dopóki nie przekroczy granicy w swoich sprawach z grzesznikami. Tortury i inne kary, które dla niektórych są one obrzydliwe, a dla pozostałych nie. - Zacząłem mruczeć.
- W skrócie wujek to Diabeł, a myślałam że Aniołkiem jesteś.
- Noooo zależy kiedy jest aniołkiem bo zazwyczaj rozrabia haha.
- Rozrabiam wiesz gdzie, a tak to aniołkiem jestem bo mam anielskie skrzydła. - Rozłożyłem skrzydła i nimi nas otuliłem.
- Mmrrrr widzisz jakie mięciutkie?
- Bardzo mięciutkie ciociu. - Trixie delikatnie dotykała moje piórka.
- Hihi mmmrrrrrrr. - Nicole mruczała zadowolona.
- Mmmrrr. Moje słodziaki. - Wyszeptałem zadowolony.
- No to w końcu wujek jest diabłem czy aniołem? Bo już się pogubiłam, bo ma diabelskią formę, a ma anielskie skrzydła więc kim w końcu jest, bo sama nie wiem. - Powiedziała Trix.
- Luci?
- Emmm... - Zwiesiłem głowę w dół, przymknąłem oczy i mówiłem dalej. Było mi naprawdę ciężko powiedzieć o tym kim jestem. - Jestem diabłem jak i aniołem w jednym, ale do tego kim jestem to jestem diabłem.
- Lucuś. - Moon głaskała mnie po policzku.
- Dla innych może się to wydawać śmieszne, że jestem diabełem i aniołem w jednym, ale dla mnie oprócz skrzydeł, które z anioła mam i je kocham to nic więcej z tego anioła nie mam. - Dalej siedziałem w takiej pozie, a dywan kapały łzy. - Z diabła mam mnóstwo umięjętności, zdolności, sygnet, czerwone oczy, skrzydła, diabelska forma, demoniczny głos gdy ktoś mnie wkurzy na maksa, i to że dzięki właśnie mojemu ja jako diabeł zyskałem rozgłos. No, a potem wszystko wiadomo jak się działo dalej.
- No misiu... - Przytuliła mnie mocno.
- Ciągłe problemy z Chloe i traktowanie mnie w związku jako pana domu. Tu posprzątaj, a tu coś ugotuj bo jestem głodna, a pranie zrób i wszystkie inne słowa z darciem się na mnie. A zwłaszcza przy Rory, że ja miałem się nią opiekować. - Dalej mi łzy kapały na dywan. - W pracy była dla mnie miła, ale po pracy w domu się na mnie darła i już wiesz kochanie dlaczego jesteś moim światełkiem. Chloe nic nie robiła, tylko ja wszystko sam za nią musiałem ogarniać praktycznie wszystko, bo ona nie mogła. No, ale teraz mi z tobą misia jest piekielnie dobrze. I nie zamierzam zmieniać swojej decyzji życiowej.
- Ptysiu... - Zrobiło jej się przykro patrząc na to co robiłem w naszym związku ale mnie mocno przytuliła. - Ja też bym swojej nigdy nie zmieniła.
- Dla ciebie i nago bym posprzątał ten cały penthouse, bo wiem bardzo dobrze że oboje się kochamy i ty nigdy byś mnie tak nie traktowała.
- Nigdy... - Powiedziała ciszej gdy przymykały jej się oczka.
- A i to, że ci robię jedzonko czy coś to dlatego, że cię kocham Nicole. - Przytuliłem się do niej z łzami w oczach.
- No d-dobrze.. - Mocno się wtuliła by poczuć się bezpiecznie.
- Tulas! - Trix przyłączyła się do tulasa.
- Także misia, dla ciebie wszystko zrobię z miłości. - Dalej ją uspokajałem.
- Mmmmm... - Wymruczała w odpowiedzi bo zasypiała.
- Mmmrrr dobranoc moja malinko. - Wyszeptałem jej do ucha. Potem wziąłem ją w ramiona i zanosiłem do sypialni. Potem ją delikatnie położyłem na łóżku. No i zacząłem sprzątać tą tackę z brudnymi naczyniami plus brudne naczynia po obiedzie. Później wróciłem do niej i się położyłem tuż obok niej.
- Mmmrrr. - Odbrobinke się wierciła.
- Mmrrrr. - Przytuliłem ją do siebie i okryłem nas kołderką.
Moon spała do późna i przebudzila się w nocy. Ja nadal spałem dosyć twardo jak zawsze. Ona w tymczasie przecierała oczka i patrzyła co się dzieje i która jest godzina. Spałem sobie smacznie i śniłem o naszej pięknej przyszłości. Moon rozciągnęła się ale tak żeby sobie nic nie zrobić. Potem zaczął mi się śnić koszmar.
- Mmmm.. - Zaczęła się obracać na łóżku.
- Maze zostaw mnie! - Gadałem przez sen.
- Eee. - Przestraszyła się trochę. - L-Luci?
- Maze odłöż to i pod żadnym pozorem mnie tym nie torturuj erotycznie! - Dalej gadałem przez sen i gestykulowałem dłońmi.
- Lucuś... - Szeptała i próbowała dotknąć moich dłoni.
Ten koszmar wyglądał jak prawdziwy, że poczułem uderzenie w kutasa i dostanie z liścia w twarz.
- Luci proszę. - Próbowała mnie szturchnąć.
- Maze, ja nic złego nie zrobiłem więc jestem grzeczny. - Dalej gadałem przez sen i kolejny raz mi się oberwało w krocze. Potem się wybudziłem i miałem całe podkrążone oczy.
- Luci? - Dotykała moje ramiona.
- N-Nicole? - Przytuliłem się do niej z łzami w oczach.
- Luci martwiłam się o ciebie. - Wyszeptała i przytuliła mnie mocno.
- M-martwiłaś się o mnie? Pewnie coś mi złego się działo. - Dalej já przytulałem.
- Oczywiście, że się martwiłam skarbie, przecież jesteś moją miłością. I z tego co mówiłeś przez sen to Maze cie torturowała i to...no wiesz jak...
- Ty również jesteś moją miłością, a co do tego jak mnie Maze torturowała to bardzo okropnie, brutalnie i trochę erotycznie. - Miałem w głowie ten koszmar.
- Już ciiii jesteś tutaj ze mną w łóżku i nic ci nie grozi.
- Byłem związany za ręce, nogi do krzesła. Nogi miałem w rozkorku, a usta zatkane jej brudnymi gaciami. Ona na początku oczywiście byłem cały nagi to podeszła do mnie ze swoim szpicrutem i mi groziła, że jak nie dam się jej zgwałcić czy coś to będę bez kutasa i wybrałem že jej się nie dam. - Ręce mi drżały, a z moich policzków leciały łzy. W tym samym czasie pojawił mi się ogon i rogi. - I szpicrutą mocno ale bardzo mocno przejechała po moim fiucie, że on dosłownie był rozcięty jak parówka z której wypływał ketchup.
- Ohhh Luci... - Pojawiły jej się łzy gdy to sobie wyobraziła i mocno mnie przytuliła i wytarła mi łzy.
- Nie chciałbym by do tego doszło, bo bym nie przeżył z rozciętym kutasem. - Bardzo czule i delikatnie się w nią wtuliłem. - Strasznie cię królowo.
- Ja też skarbie ale spokojnie, on jest ze mną bezpieczeny. Mogę nawet pokazać jak bardzo.
- Będę spokojny i szczęśliwy jak mi pokażesz skarbie.
- Hihihi wiedziałam, że się zgodzisz. - Przestawiła się tak, że jej twarz była na wprost mojego kutasa.
- J-jest z tobą b-bardzo b-bezpieczny k-kochanie. - Patrzyłem na nią z łezkami szczęścia w oczach.
- Mmrrr. - Ściągnęła mi bieliznę i zaczęłam go głaskać. - Mój biedny...
- Mmmmrrr tylko twój i nikogo więcej. - Wymruczałem podniecony.
- Hihi. - Dalej go masowała i to bardzo delikatnie, ugniatając lekko w niektórych miejscach. Wysunęła języczek i zrobiła lizu lizu po jego główce.
- O-oohhh!!! Mmmmm!! - Wiłem się z przyjemności wydając z siebie dźwięki rozkoszy.
Moon wzięła w końcu główkę do ust i zaczęła ją adorować pocałunkami i swoją śliną.
- Oooo-ooohhh!!! F-fuuckkk!! Mmmmm!!! - Byłem bardzo podniecony.
Wilczka ugniatała delikatnie jądra.
- Ooooohhh!! Mmmmrrrr!!!! - Dalej wiłem się z przyjemności. W dłoniach miałem kołdrę po to, że jak za bardzo odpłynę to będę to mógł ściskać do woli. Dalej wydawałem z siebie dźwięki rozkoszy.
- Mmmrr. - Masowała moje usta i lizał kutasa od dołu do góry zostawiając na nim nitki śliny. Tak samo zaczęła ssać jądra.
- Skarbie mmmmm!!! Aaaaa-aaahhh!!! - Czułem w sobie jak mi on rósł wraz z falą orgazmu. Dalej wydawałem z siebie dźwięki rozkoszy.
- Mmrr. - Ponownie wzięła go do ust, ale miała z tym jeszcze większy problem.
- Mmmrrr skarbie widzę, że masz problem? - Zapytałem, patrząc na nią i mrucząc.
- Bo jest za duży...mmmmmm.
- Mmmrrrr i takiego uwielbiasz. - Wymruczałem.
- Mrr. - Zarumieniła się i dalej go namiętnie lizała.
- Mmmrrr i coś czuję, że zaraz będziesz biała na pięknej buzi przez moje diabelskie mleczko.
- Hihi mmrrrrrr. - Poczuła motyle i dalej go całowała.
- F-FFUUCKKK!!! MMMMMMM!!! - Poczułem mocny przypływ fali i spuściłem jej się na twarz.
- Ohhh! Mmr! - Przymknęła oczka i zlizała to co mogła.
- Mmmmmrrr wyglądasz bardzo sexi z moim mlekiem na twarzy kochanie. - Wymruczałem, dalej dochodząc do siebie.
- Mmmrr chcesz je zlizać?
- Mmmrrr bardzo chce je zlizać.
- Hihi mrrr. - Przyczołgała się do mnie.
- Mmmrrr tatuś cię wyliże do czysta. - Wymruczałem podczas lizania jej po twarzy bardzo dokładnie.
- Mmmrrau ohhh! Hihi! - Załaskotało ją troszeczkę.
- Mmmmmrawr skarbie. - Powoli kończyłem ją czyścić.
- Hihi! To co? Teraz wierzysz, że to był tylko koszmar?
- Teraz wierzę, że to był koszmar. - Ucałowałem ją w usta z nutką namiętności. Nasz pocałunek był oczywiście z języczkiem.
- Oohhh mmmrauuu. Skarbie trzeba ci majteczki założyć  i przykryć żeby zabezpieczyć Ci kutaska.
- Mmmrrr oj trzeba będzie go zabezpieczyć. - Odparłem zadowolony z seksownym uśmiechem na twarzy bawiąc się jej włoskami.
- Hihi to podnieś dupkę.
- Mmmmm dla ciebie zawsze dupkę podniosę. - Wstałem z łóżka.
- Mmmm. - Ubrała mi czystą bieliznę. - Pięknie hihi aż poczułam się jak mamusia ubierająca synka.
- Hihi, bo jesteś moją mamusią. - Ponownie ją ucałowałem na znak podziękowania i miłości do niej.
- A ty moim tatusiem i synusiem haha.
- A i jeszcze jesteś moją córeczką. - Przytuliłem ją do siebie.
- Hihihi ale ja już chce wrócić do łóżeczka. - Wskazała na łóżko i się wtuliła w pościele. Zdjęła bluzkę i miała gołe cytrynki, bo się spociła jakby na karku, miałam mokre włosy od potu.
- Mmmmmrrr. - Zacząłem się delikatnie ślinić, patrząc się wprost na nie.
- A ty co tak stoisz? Właź do łóżka haha.
- Ale ostrzegam, że jak wejdę do łóżka to pierwsze co zrobię to zacznę adorować twoje cytrynki. - Tak powiedziałem i tak też się stało. Zacząłem adorować jej cytrynki.
- Hihihi! - Przytuliłam jego głowę do siebie. - Aahhh mmmrrrr. Wiesz skarbie.. wracając do tego co mówiłeś to okropnie się czuje z tym, że ona zabrała z ciebie prawdziwego diabła...
- No, ale z każdym dniem wraca do mnie prawdziwy diabeł, którego ze mnie zabrała. - Bawiłem się jej włosami.
- Mmmm...czyli to nie ja to naprawiłam...przepraszam.. - Zwiesiła głowę.
- Oczywiście, że ty to naprawiłaś i właśnie dzisiaj jestem tym diabłem. Bo bez ciebie nadal bym tkwił w swojej bańce pełnej myśli i problemów. Dalej bym samotne wieczory spędzał w LUX, a teraz każdy wieczór i nie tylko wieczór spędzam z tobą skarbie, bo cię strasznie kocham. - Bardzo mocno i czule ją przytuliłem.
- Mmmm. - Odwzajemniła przytulasa. - Ja też cię strasznie kocham skarbie.
- I to się nigdy nie zmieni. - Pocałowałem ją w usta.
- Mmrrr ohhhhhh. Mój misiaczekkk.
- Mmmmrrr tylko twój misiaczek. - Wymruczałem w pocałunku.
- Aj skarbie skarbie... Ty naprawdę masz zajebisty gust. Mimo, że nie przepadam za bardzo za czarnym to tak zajebiście tu sobie przystroiłeś... Dosłownie się czuje jak królowa jak tu jestem mmmmmmr.
- Mmmmmrrr dziękuje kochanie. Widzę, że pokochałaś czerń, ktöra tutaj od wielu lat jest. - Leżałem obok niej i ją przytuliłem.
- Znaczy powiem tak. Polubiłam czerń, która jest tutaj, a tak to nadal nie cierpię czarnego.
- Aaa już rozumiem kochanie. - Uśmiechnąłem się zalotnie w jej stronę.
- Hihi mmmrrr. - Miziała mnie. - Skarbie no bo... Wiem, że to brzydko powiem no alee co zrobimy z Trixie?
- Kurcze myślałem nad znalezieniem jej nowych rodziców takich jak Linda i Amenadiel, lub nowi adopcyjni rodzice. - Zacząłem się drapać po karku.
- No ale..czy nie będzie mieć nam tego zazłe? Poza tym to dziecko i wiesz jaka ja byłam i tak samo ona. Może zrozumie przez to, że jej nie chcemy... Po prostu nie chce jej ranić ale też nie jestem gotowa żeby w naszym życiu pojawiło się dziecko.
- Jak jej wytłumaczymy dlaczego chcemy ją oddać do nowej rodziny to nie powinna mieć nam tego za złe. Ja również nie chcę jej ranić, ale kochanie w naszym życiu dziecko się pojawi jak będziesz gotowa. I wszystko będzie dobrze, zaufaj mi.
- Mmmm... - Zwiesiła trochę głowę. - Może... Ale może będzie mogła do nas przyjeżdżać czy coś...no nie wiem... W ogóle jako niby moja fanka to dość normalnie i tak jakby spokojnie zareagowała na to, że tutaj mieszka i w ogóle.
- Oczywiście, że będzie mogła przyjeżdżać do nas a nawet jeśli to i nawet wakacje z nami by spędziła.
- Mmmm...no dobrze.. Kocham cie skarbie...
Nasza rozmowa dalej trwała w najlepsze jak zawsze.

Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz