Ciąg dalszy naszej wspaniałej rozmowy, która dalej trwała. Moon wyszła z uścisku i nałożyła nam jedzonko.
- A wy chcecie zgrzane parówki do tego? - Zapytała patrząc na mnie i na Trix.
- Tak!! Ja chcę ciociu! - Trix była bardzo szczęśliwa.
- W sumie ja też bym poprosił paróweczki do tego kochanie. - Uśmiechnąłem się zalotnie.
- To ile w końcu? Haha. Albo wiem zagrzeje kilka na talerz i włożycie ile chcecie. - Zrobiła tak jak powiedziała.
- Nie głupi pomysł skarbie. - Z nudów bawiłem się swoją monetką.
- Luci nie podoba mi się to. Bawisz się swoją monetą tylko wtedy gdy jest Ci nudno.
- Ja się nią bawie cały czas, tylko dzisiaj tak jakoś z nudów się nią bawię bo czekam na swoją choineczkę.
- No już idę spokojnie. - Położyła wszystko na stół.
- Jestem spokojny. - Usiadłem do stołu, a Trix tuż za mną i zaczęliśmy jeść.
- Mhmmmm. - Nalałam napoje i zaczęłam jeść. - Mmmrrrrr
- Smacznego wam wszystkim życzę. - Dalej jadłem.
- Nawzajeeeem. - Odparła Moon.
- Wzajemnie wujku.
Po jedzonku każdy był pełny jak zawsze i musieliśmy sobie znaleźć zajęcie na dzisiejszy dzień.
- Mmmmm ale to było strasznie dobre, że aż mam pełny brzuch. - Masowałem się po brzuchu.
- Hihihi to chyba dobrze mmrrr.
- Oj bardzo dobrze kochanie, mmrrr.
- Ja też jestem pełna ciociu i mi bardzo zasmakowało.
- No to się bardzo cieszę. - Wilczka posprzątała wszystko. - To co teraz?
- Teraz hmmm moglibyśmy poleniuchować na kanapie, albo sam nie wiem.
- No ja też nie wiem miśki.
- Może byśmy coś zaśpiewali wraz z wujkiem grającym na fortepianie. - Zaproponowała Trix.
- Noo możemy tylko zależy co hihi. - Odparła wilczyca.
- Może ulubioną piosenkę cioci. - Powiedziała Trixie, machając nóżkami.
- Ooohh wiesz ja lubie dużo piosenek haha.
- O tym to tylko ja wiem. - Odezwłem się pijąc swoje piciu.
- Ty już tam się nie udzielaj hahaha. Ale no jak mówię mam dużo no i brzydko śpiewam.
- Ja też brzydko śpiewam ciociu, więc nie jesteś sama.
- Haha, a żebym się nie zaczął udzielać w sypialni. - Dalej piłem piciu.
- Luci. - Popchnęła mnie delikatnie i w żartach. - No ale wujek się będzie ze mnie śmiał.
- Nie będę się śmiał z ciebie kochanie. - Przytuliłem ją do siebie.
- No nieeeee wieeeem... A i tak nie mamy wybranej piosenki.
- Może być losowa piosenka z twoich ulubionych ciociu - Powiedziała Trix.
- No ale ja nie wiem jaką.
- Może ja wybiorę. Albo zaśpiewamy również piosenkę, którą dla was napisałem i zrobiłem.
- No możesz nam zaśpiewać.
- No dobrze to w takim razie rozprostuje paluszki i pójdę do twojego ulubionego instrumentu. - Rozprostowałem palce, potem ucałowałem ją w usta i zasiadłem do fortepianu.
- Hihihi.
- A więc tą piosenkę dedykuje mojej żonie i Trix. - Zacząłem grać i śpiewać.
- Słuchamy hihi.
Bardzo mocno się wczułem w piosenkę i jeszcze bardziej przy niej pokazywałem swoje emocje.
- Mmrr. - Moon podeszła do mnie bliżej.
Moje włosy nie wyglądały tak jak wcześniej, bo zrobiły się z nich loczki. No, ale coraz bardziej śpiewałem jak i grałem. Nicole zarumieniła się i uśmiechnęła słuchając mnie i machała główką w rytm. Widząc to jak się ona poruszała w rytm aż musiałem wziąć ją do tańca i zaczęliśmy tańczyć, a ja dalej śpiewałem.
- Luci! Hihihihi!!
- Mmmm tak skarbie? - Dalej śpiewałem i tańczyłem razem z tobą. Potem Trix dołączyła.
- Hihi! - Przybliżyła się do mnie czule.
- Mmmrr. - W bardzo romantyczny sposób doprowadziłem do zetknięcia się naszych warg i naszych języków.
- Mmrr ihhh. - Zaczęła mnie lizać.
- Ooohhh mmmrrr. Uwielbiam leżeć obok ciebie i po prostu rozmawiać o wszystkim i wszystkim. Wszystko jest lepsze, kiedy jesteś w pobliżu. - Na sam koniec wyszeptałem coś słodkiego po francusku. - Je t'aime mon bonbon le plus cher et le plus doux. A to znaczy: Kocham cię mój najdroższy a zarazem najsłodszy cukiereczku.
- Ohhh mój skarbie. - Mocno mnie przytuliła i pocałowała.
- To było bardzo słodkie wujku. - Trix poleciała łezka.
- Mmrrr tak kochanie? - Odwzajemniłem i pogłębiłem pocałunek. Nie odbyło się od wyszeptania podczas pocałunku. - Moja pierwsza myśl z rana to zawsze ty.
- No miśku! Hihi. - Przytuliła mnie mocno.
- Tak wiem jestem strasznie romantyczny. - Odwzajemniłem przytulas i wdychałem jej zapach.
- Mmrrr mój Lucuś hihi.
- Tylko i wyłącznie twój Lucuś, a ty jesteś moja Nicole mmmrrrr. - Wyszeptałem podczas całowania wierzchu jej zdrowej dłoni.
- Hihihihi.
- Jesteś piekielnie piękna. - Wyszeptałem gdy powoli zbliżałem się do jej szyi.
- Hihi mmmmrrrr Luci Trixie tu jest hihihi.
- A no tak to ummm... - Liznąłem ją tylko w szyję i szybko się od niej odkleiłem poprawiając się. - I jak? Podobała wam się piosenka, którą dla was stworzyłem? Moje gwiazdy.
- Taaak!!! hihihi.
- Mi również się podobało wujku! - Trix podeszła do nas i się przytulilła.
- Hihihi jesteś cudowny skarbie.
- Ale nie aż tak cudowny jak ty misia. - Powoli zbliżałem się do jej ust.
- Mmmrr. - Zarumieniła się i zrobiła lizu jak piesek.
- Mmmrrr. - Bardzo mi się spodobało i również ją polizałem jak piesek.
- Ciociu, a dlaczego wujek jest tym...no... diabłem? - Trixie poszła na kanapę i na niej usiadła, ale odwrócona ciałem w takim stopniu, że widziała mnie i wilczycę.
- Noooo z tego co ja wiem to jego ojciec czyli Bóg go zamienił w diabła bo kiedyś Lucyfer był aniołem. - Usiadła obok niej.
- Aniołkiem był? Tak jak jego brat Amenadiel, prawda? - Poprawiła się, a ja usiadłem obok Moon.
- Mhmm. - Nicole wtuliła się we mnie.
- Tak, Aniołem byłem ale przez sytuację rodzinną znienawidziłem samego siebie i trafiłem do Piekła gdzie stałem się Upadłym Aniołem inaczej mówiąc Diabłem. Moje imię samo w sobie mówi kim jestem, a jestem Lucyferem Morningstarem, Król Piekła. - Bardziej ją przytuliłem.
- Mmrrrr. - Miziała moją bródkę.
- Diabłem któremu wszystko wolno dopóki nie przekroczy granicy w swoich sprawach z grzesznikami. Tortury i inne kary, które dla niektórych są one obrzydliwe, a dla pozostałych nie. - Zacząłem mruczeć.
- W skrócie wujek to Diabeł, a myślałam że Aniołkiem jesteś.
- Noooo zależy kiedy jest aniołkiem bo zazwyczaj rozrabia haha.
- Rozrabiam wiesz gdzie, a tak to aniołkiem jestem bo mam anielskie skrzydła. - Rozłożyłem skrzydła i nimi nas otuliłem.
- Mmrrrr widzisz jakie mięciutkie?
- Bardzo mięciutkie ciociu. - Trixie delikatnie dotykała moje piórka.
- Hihi mmmrrrrrrr. - Nicole mruczała zadowolona.
- Mmmrrr. Moje słodziaki. - Wyszeptałem zadowolony.
- No to w końcu wujek jest diabłem czy aniołem? Bo już się pogubiłam, bo ma diabelskią formę, a ma anielskie skrzydła więc kim w końcu jest, bo sama nie wiem. - Powiedziała Trix.
- Luci?
- Emmm... - Zwiesiłem głowę w dół, przymknąłem oczy i mówiłem dalej. Było mi naprawdę ciężko powiedzieć o tym kim jestem. - Jestem diabłem jak i aniołem w jednym, ale do tego kim jestem to jestem diabłem.
- Lucuś. - Moon głaskała mnie po policzku.
- Dla innych może się to wydawać śmieszne, że jestem diabełem i aniołem w jednym, ale dla mnie oprócz skrzydeł, które z anioła mam i je kocham to nic więcej z tego anioła nie mam. - Dalej siedziałem w takiej pozie, a dywan kapały łzy. - Z diabła mam mnóstwo umięjętności, zdolności, sygnet, czerwone oczy, skrzydła, diabelska forma, demoniczny głos gdy ktoś mnie wkurzy na maksa, i to że dzięki właśnie mojemu ja jako diabeł zyskałem rozgłos. No, a potem wszystko wiadomo jak się działo dalej.
- No misiu... - Przytuliła mnie mocno.
- Ciągłe problemy z Chloe i traktowanie mnie w związku jako pana domu. Tu posprzątaj, a tu coś ugotuj bo jestem głodna, a pranie zrób i wszystkie inne słowa z darciem się na mnie. A zwłaszcza przy Rory, że ja miałem się nią opiekować. - Dalej mi łzy kapały na dywan. - W pracy była dla mnie miła, ale po pracy w domu się na mnie darła i już wiesz kochanie dlaczego jesteś moim światełkiem. Chloe nic nie robiła, tylko ja wszystko sam za nią musiałem ogarniać praktycznie wszystko, bo ona nie mogła. No, ale teraz mi z tobą misia jest piekielnie dobrze. I nie zamierzam zmieniać swojej decyzji życiowej.
- Ptysiu... - Zrobiło jej się przykro patrząc na to co robiłem w naszym związku ale mnie mocno przytuliła. - Ja też bym swojej nigdy nie zmieniła.
- Dla ciebie i nago bym posprzątał ten cały penthouse, bo wiem bardzo dobrze że oboje się kochamy i ty nigdy byś mnie tak nie traktowała.
- Nigdy... - Powiedziała ciszej gdy przymykały jej się oczka.
- A i to, że ci robię jedzonko czy coś to dlatego, że cię kocham Nicole. - Przytuliłem się do niej z łzami w oczach.
- No d-dobrze.. - Mocno się wtuliła by poczuć się bezpiecznie.
- Tulas! - Trix przyłączyła się do tulasa.
- Także misia, dla ciebie wszystko zrobię z miłości. - Dalej ją uspokajałem.
- Mmmmm... - Wymruczała w odpowiedzi bo zasypiała.
- Mmmrrr dobranoc moja malinko. - Wyszeptałem jej do ucha. Potem wziąłem ją w ramiona i zanosiłem do sypialni. Potem ją delikatnie położyłem na łóżku. No i zacząłem sprzątać tą tackę z brudnymi naczyniami plus brudne naczynia po obiedzie. Później wróciłem do niej i się położyłem tuż obok niej.
- Mmmrrr. - Odbrobinke się wierciła.
- Mmrrrr. - Przytuliłem ją do siebie i okryłem nas kołderką.
Moon spała do późna i przebudzila się w nocy. Ja nadal spałem dosyć twardo jak zawsze. Ona w tymczasie przecierała oczka i patrzyła co się dzieje i która jest godzina. Spałem sobie smacznie i śniłem o naszej pięknej przyszłości. Moon rozciągnęła się ale tak żeby sobie nic nie zrobić. Potem zaczął mi się śnić koszmar.
- Mmmm.. - Zaczęła się obracać na łóżku.
- Maze zostaw mnie! - Gadałem przez sen.
- Eee. - Przestraszyła się trochę. - L-Luci?
- Maze odłöż to i pod żadnym pozorem mnie tym nie torturuj erotycznie! - Dalej gadałem przez sen i gestykulowałem dłońmi.
- Lucuś... - Szeptała i próbowała dotknąć moich dłoni.
Ten koszmar wyglądał jak prawdziwy, że poczułem uderzenie w kutasa i dostanie z liścia w twarz.
- Luci proszę. - Próbowała mnie szturchnąć.
- Maze, ja nic złego nie zrobiłem więc jestem grzeczny. - Dalej gadałem przez sen i kolejny raz mi się oberwało w krocze. Potem się wybudziłem i miałem całe podkrążone oczy.
- Luci? - Dotykała moje ramiona.
- N-Nicole? - Przytuliłem się do niej z łzami w oczach.
- Luci martwiłam się o ciebie. - Wyszeptała i przytuliła mnie mocno.
- M-martwiłaś się o mnie? Pewnie coś mi złego się działo. - Dalej já przytulałem.
- Oczywiście, że się martwiłam skarbie, przecież jesteś moją miłością. I z tego co mówiłeś przez sen to Maze cie torturowała i to...no wiesz jak...
- Ty również jesteś moją miłością, a co do tego jak mnie Maze torturowała to bardzo okropnie, brutalnie i trochę erotycznie. - Miałem w głowie ten koszmar.
- Już ciiii jesteś tutaj ze mną w łóżku i nic ci nie grozi.
- Byłem związany za ręce, nogi do krzesła. Nogi miałem w rozkorku, a usta zatkane jej brudnymi gaciami. Ona na początku oczywiście byłem cały nagi to podeszła do mnie ze swoim szpicrutem i mi groziła, że jak nie dam się jej zgwałcić czy coś to będę bez kutasa i wybrałem že jej się nie dam. - Ręce mi drżały, a z moich policzków leciały łzy. W tym samym czasie pojawił mi się ogon i rogi. - I szpicrutą mocno ale bardzo mocno przejechała po moim fiucie, że on dosłownie był rozcięty jak parówka z której wypływał ketchup.
- Ohhh Luci... - Pojawiły jej się łzy gdy to sobie wyobraziła i mocno mnie przytuliła i wytarła mi łzy.
- Nie chciałbym by do tego doszło, bo bym nie przeżył z rozciętym kutasem. - Bardzo czule i delikatnie się w nią wtuliłem. - Strasznie cię królowo.
- Ja też skarbie ale spokojnie, on jest ze mną bezpieczeny. Mogę nawet pokazać jak bardzo.
- Będę spokojny i szczęśliwy jak mi pokażesz skarbie.
- Hihihi wiedziałam, że się zgodzisz. - Przestawiła się tak, że jej twarz była na wprost mojego kutasa.
- J-jest z tobą b-bardzo b-bezpieczny k-kochanie. - Patrzyłem na nią z łezkami szczęścia w oczach.
- Mmrrr. - Ściągnęła mi bieliznę i zaczęłam go głaskać. - Mój biedny...
- Mmmmrrr tylko twój i nikogo więcej. - Wymruczałem podniecony.
- Hihi. - Dalej go masowała i to bardzo delikatnie, ugniatając lekko w niektórych miejscach. Wysunęła języczek i zrobiła lizu lizu po jego główce.
- O-oohhh!!! Mmmmm!! - Wiłem się z przyjemności wydając z siebie dźwięki rozkoszy.
Moon wzięła w końcu główkę do ust i zaczęła ją adorować pocałunkami i swoją śliną.
- Oooo-ooohhh!!! F-fuuckkk!! Mmmmm!!! - Byłem bardzo podniecony.
Wilczka ugniatała delikatnie jądra.
- Ooooohhh!! Mmmmrrrr!!!! - Dalej wiłem się z przyjemności. W dłoniach miałem kołdrę po to, że jak za bardzo odpłynę to będę to mógł ściskać do woli. Dalej wydawałem z siebie dźwięki rozkoszy.
- Mmmrr. - Masowała moje usta i lizał kutasa od dołu do góry zostawiając na nim nitki śliny. Tak samo zaczęła ssać jądra.
- Skarbie mmmmm!!! Aaaaa-aaahhh!!! - Czułem w sobie jak mi on rósł wraz z falą orgazmu. Dalej wydawałem z siebie dźwięki rozkoszy.
- Mmrr. - Ponownie wzięła go do ust, ale miała z tym jeszcze większy problem.
- Mmmrrr skarbie widzę, że masz problem? - Zapytałem, patrząc na nią i mrucząc.
- Bo jest za duży...mmmmmm.
- Mmmrrrr i takiego uwielbiasz. - Wymruczałem.
- Mrr. - Zarumieniła się i dalej go namiętnie lizała.
- Mmmrrr i coś czuję, że zaraz będziesz biała na pięknej buzi przez moje diabelskie mleczko.
- Hihi mmrrrrrr. - Poczuła motyle i dalej go całowała.
- F-FFUUCKKK!!! MMMMMMM!!! - Poczułem mocny przypływ fali i spuściłem jej się na twarz.
- Ohhh! Mmr! - Przymknęła oczka i zlizała to co mogła.
- Mmmmmrrr wyglądasz bardzo sexi z moim mlekiem na twarzy kochanie. - Wymruczałem, dalej dochodząc do siebie.
- Mmmrr chcesz je zlizać?
- Mmmrrr bardzo chce je zlizać.
- Hihi mrrr. - Przyczołgała się do mnie.
- Mmmrrr tatuś cię wyliże do czysta. - Wymruczałem podczas lizania jej po twarzy bardzo dokładnie.
- Mmmrrau ohhh! Hihi! - Załaskotało ją troszeczkę.
- Mmmmmrawr skarbie. - Powoli kończyłem ją czyścić.
- Hihi! To co? Teraz wierzysz, że to był tylko koszmar?
- Teraz wierzę, że to był koszmar. - Ucałowałem ją w usta z nutką namiętności. Nasz pocałunek był oczywiście z języczkiem.
- Oohhh mmmrauuu. Skarbie trzeba ci majteczki założyć i przykryć żeby zabezpieczyć Ci kutaska.
- Mmmrrr oj trzeba będzie go zabezpieczyć. - Odparłem zadowolony z seksownym uśmiechem na twarzy bawiąc się jej włoskami.
- Hihi to podnieś dupkę.
- Mmmmm dla ciebie zawsze dupkę podniosę. - Wstałem z łóżka.
- Mmmm. - Ubrała mi czystą bieliznę. - Pięknie hihi aż poczułam się jak mamusia ubierająca synka.
- Hihi, bo jesteś moją mamusią. - Ponownie ją ucałowałem na znak podziękowania i miłości do niej.
- A ty moim tatusiem i synusiem haha.
- A i jeszcze jesteś moją córeczką. - Przytuliłem ją do siebie.
- Hihihi ale ja już chce wrócić do łóżeczka. - Wskazała na łóżko i się wtuliła w pościele. Zdjęła bluzkę i miała gołe cytrynki, bo się spociła jakby na karku, miałam mokre włosy od potu.
- Mmmmmrrr. - Zacząłem się delikatnie ślinić, patrząc się wprost na nie.
- A ty co tak stoisz? Właź do łóżka haha.
- Ale ostrzegam, że jak wejdę do łóżka to pierwsze co zrobię to zacznę adorować twoje cytrynki. - Tak powiedziałem i tak też się stało. Zacząłem adorować jej cytrynki.
- Hihihi! - Przytuliłam jego głowę do siebie. - Aahhh mmmrrrr. Wiesz skarbie.. wracając do tego co mówiłeś to okropnie się czuje z tym, że ona zabrała z ciebie prawdziwego diabła...
- No, ale z każdym dniem wraca do mnie prawdziwy diabeł, którego ze mnie zabrała. - Bawiłem się jej włosami.
- Mmmm...czyli to nie ja to naprawiłam...przepraszam.. - Zwiesiła głowę.
- Oczywiście, że ty to naprawiłaś i właśnie dzisiaj jestem tym diabłem. Bo bez ciebie nadal bym tkwił w swojej bańce pełnej myśli i problemów. Dalej bym samotne wieczory spędzał w LUX, a teraz każdy wieczór i nie tylko wieczór spędzam z tobą skarbie, bo cię strasznie kocham. - Bardzo mocno i czule ją przytuliłem.
- Mmmm. - Odwzajemniła przytulasa. - Ja też cię strasznie kocham skarbie.
- I to się nigdy nie zmieni. - Pocałowałem ją w usta.
- Mmrrr ohhhhhh. Mój misiaczekkk.
- Mmmmrrr tylko twój misiaczek. - Wymruczałem w pocałunku.
- Aj skarbie skarbie... Ty naprawdę masz zajebisty gust. Mimo, że nie przepadam za bardzo za czarnym to tak zajebiście tu sobie przystroiłeś... Dosłownie się czuje jak królowa jak tu jestem mmmmmmr.
- Mmmmmrrr dziękuje kochanie. Widzę, że pokochałaś czerń, ktöra tutaj od wielu lat jest. - Leżałem obok niej i ją przytuliłem.
- Znaczy powiem tak. Polubiłam czerń, która jest tutaj, a tak to nadal nie cierpię czarnego.
- Aaa już rozumiem kochanie. - Uśmiechnąłem się zalotnie w jej stronę.
- Hihi mmmrrr. - Miziała mnie. - Skarbie no bo... Wiem, że to brzydko powiem no alee co zrobimy z Trixie?
- Kurcze myślałem nad znalezieniem jej nowych rodziców takich jak Linda i Amenadiel, lub nowi adopcyjni rodzice. - Zacząłem się drapać po karku.
- No ale..czy nie będzie mieć nam tego zazłe? Poza tym to dziecko i wiesz jaka ja byłam i tak samo ona. Może zrozumie przez to, że jej nie chcemy... Po prostu nie chce jej ranić ale też nie jestem gotowa żeby w naszym życiu pojawiło się dziecko.
- Jak jej wytłumaczymy dlaczego chcemy ją oddać do nowej rodziny to nie powinna mieć nam tego za złe. Ja również nie chcę jej ranić, ale kochanie w naszym życiu dziecko się pojawi jak będziesz gotowa. I wszystko będzie dobrze, zaufaj mi.
- Mmmm... - Zwiesiła trochę głowę. - Może... Ale może będzie mogła do nas przyjeżdżać czy coś...no nie wiem... W ogóle jako niby moja fanka to dość normalnie i tak jakby spokojnie zareagowała na to, że tutaj mieszka i w ogóle.
- Oczywiście, że będzie mogła przyjeżdżać do nas a nawet jeśli to i nawet wakacje z nami by spędziła.
- Mmmm...no dobrze.. Kocham cie skarbie...
Nasza rozmowa dalej trwała w najlepsze jak zawsze.
CZYTASZ
Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]
Short StoryPiąta część książki Fallen Angel. Jeżeli nie wiesz co będzie się działo to zapraszam do przeczytania czwartej części. The devil is real... and He is not the little red man with horns and a tall. He can be beautiful because he is fallen angel and he...