10. Nicole

4 1 0
                                    

Kontynuacja poprzedniego rozdziału jak i naszej rozmowy.
- Mm.... - Zwiesiłam głowę.
- Mam bardzo cwany i zaraz piękny pomysł. Zaproszę je do LUX i tam je potorturuję. - Uśmiechnął się szatańsko, powoli zbliżając swoją dłoń do mojego krocza.
- Luci przepraszam ale nie mam już ochoty... - Powiedziałam przybita.
- D-dobrze skarbie, rozumiem. - Przytulił mnie i uspokajał.
- Mmmm...
Luci dalej mnie przytulał w ciszy, a Diabełek się położył obok mnie.
- A jak je chcesz torturować?
- Myślałem nad zesłaniem je razem ze mną do piekła albo próby odtworzenia moich tortur z piekła.
- Mhmm... A mogę jakoś z ukrycia na to popatrzeć?
- Oczywiście kochanie, że możesz z ukrycia na to popatrzeć.
- Dziękuje...
- Proszę misia. - Ucałował mnie w usta.
- Mrrr a mogę czekoladkę?
- Oczywiście, że możesz czekoladkę.
- To podaj mi ją pacanie.
- Już ją podaje. - Wstał i mi ją podał. - Proszę.
- Mniammm dziękuje.
- Nie ma za co maluszku.
- Mmmmrrr kocham cie strasznie.
- Ja ciebie również strasznie kocham.

- Ja ciebie również strasznie kocham

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Mmmrrr. - Kończyłam jeść i patrzyłam na niego niewinnie. - Coś się stało?
- N-nic ja po prostu jestem strasznie szczęśliwy mając u swoim boku tak wspaniałą kobietę jaką jesteś ty skarbie.
- Aww! Hihi zauważyłam skarbie po twoim uśmiechu hihi uwielbiam gdy tak na mnie patrzysz. - Przytuliłam go.
- Awww i będę na ciebie tak patrzył skarbie. - Odwzajemnił tulasa.
- Hihihi. - Przytuliłam go mega mocno.
- Poza tym uwielbiam cię cukiereczku.
- Ja ciebie też skarbie hihihi.
- Mmmrrr. - Pocałował mnie bardzo namiętnie w usta.
- Mmm o-ohhh ahhh. - Zajęczałam w pocałunku, który stawał się coraz bardziej namiętny.
- Mmmrrr. - Coraz bardziej namiętnie całował.
Wdrapałam mu się na kolana i ujeżdżałam aby tylko poczuć przyjemność.
- B-bbłagam.. zerżnij mnie gdzieś gdzie tego nie robiliśmy.. - Zajęczałam podniecona w jego usta.
- Hmmm fortepian. - Również był strasznie podniecony. - Na fortepianie mógłbym cię zerżnąć.
- Więc nie pierdol tylko to zrób! - Byłam już za bardzo podniecona aby dłużej czekać.
- No dobrze maluszku. - Wziął mnie na ręce i szedł razem ze mną do fortepianu. Potem usadził mnie na nim i niczym jak wygładniały tygrys zdjął ze mnie majtki, które zrzucił na podłogę.
- Aah! Hihihi!
- Mmmmrrr zaraz mnie poczujesz w sobie. - Zdjął z siebie spodnie aż do kostek wraz z bielizną. Potem we mnie dziko wszedł ruszając również dziko biodrami.  Coraz bardziej przyspieszył swoje ruchy biodrami, aż do niewyobrażalnej prędkości.
- F-FUCK!!! L-LUCYFEEEER!!!!!
- Mmmmm!!!! Nicole!!!! - Dalej przyspieszał, dysząc i trzymając mnie za nadgarstek u zdrowej ręki. Był strasznie spocony, ale dalej przyspieszał.
To mnie jeszcze bardziej podnieciło aż w końcu doszłam. Luci również był podniecony i spuścił mi się na brzuch.
- Ohhh Luci... - Strasznie się zmęczyłam i w momencie zrobiło mi się gorąco.
- Mmmmm słucham cię złotko. - Na czole miał niesforny kosmyk loczków, a twarz miał całą spoconą jak i całe ciało.
- Myślałam, że sprawę z jeczeniem imion mamy już za sobą hehhh.
- Skarbie twoję imię mogę wyjęczeć nawet teraz, mrrrrr. - Dalej się uśmiechał w moją stronę. - OOOOHHHH!!!! NICOLE!!!! MMMMMMM!!!!
- Hihihihi. - Zarumieniłam się. - Tak strasznie cię kocham.
- Mmraw widzisz twój gniotek jest zawsze gotowy na wszystko. - Nagle telefon zaczął dzwonić. - Hmmmm, ciekawe kto dzwoni.
- To sprawdź hihihi.
- Już sprawdzam, ale jeszcze to. - Szybko polizał moją pusię, a potem poszedł po telefon. Zerknął na wyświetlacz. - Ooo moja babcia dzwoni skarbie.
- Luci! Hahaha. To odbierz misiu. - Nie zastanawiam się zbytnio o co mu chodzi z babcią. Poprostu ją ma.
- No hej babciu. - Odebrał i zaczął z nią rozmawiać.
- Cześć wnusiu, powiedz mi kochany kiedy zamierzasz odwiedzić swoją babcię?
- Jeszcze nie wiem kiedy. - Podszedł do mnie i masował moją pusię.
Zatkałam sobie usta zdrową dłonią aby nie jęczęć zbyt głośno.
- Poza tym jeszcze mam kogoś z jestem bardzo szczęśliwy. - Dał mi palce do buzi bym sobie je possała.
- Oooo a kogo mój wnusio ma?
- Babciu jest to strasznie cudowna, najpiękniejsza, najseksowniejsza, najkochańsza kobieta jaką kiedykolwiek poznałem.
Od razu je wzięłam do buzi i zaczęłam ssać, a gdy mówił te rzeczy moje motyle w brzuchu się mnożyły.
- Ooooo to będę prababcią waszych przyszłysz dzieci. Powiedz mi Lucianie jak tam u mamy?
- U niej no cóż bardzo dobrze. - Oblizał seksownie wargi.
- A jak w niebie? Nadal mój teść tam przesiaduje czy ty objąłeś tron?
Ssałam i lekko gryzłam.
- Emmm. - Był cały zestresowany. Nie wiedział co powiedzieć.
- Luci. - Patrzyłam na niego, wyciągnęłam jego palce, usiadłam i wyszeptałam. - Diabeł nigdy nie kłamie, a prawdziwy ty walił wszystko prosto z mostu.
- No tak, wiem misia powiem wszystko prosto z mostu, że jestem diabłem. - Wyciszył się i szeptał.
- To ona o tym nie wie?
- Nie wie kochanie, bo ona mnie zna jak byłem aniołem.
- Mmm...no nie wiem...jak chcesz w każdym razie wierze w ciebie misiu.
- Dziękuje, że we mnie wierzysz. - Z powrotem wrócił do rozmowy, ale wziął połączenie na głośnomówiący. - No babciu przejąłem tron, ale w piekle.
- A dlaczego w piekle, a nie w niebie? - Zapytała z czystej ciekawości.
Miziałam jego rączkę i ją obdarowywałam pocałunkami.
- A bo...bo to nie rozmowa na telefon babciu. Opowiem babci jak przyjadę z księżniczką. - Zarumienił się w cholerę.
- Hihi. - Również się zarumieniłam.
- Dobrze wnusiu, może za tydzień w środę? - Zapytała.
- Za tydzień w środę... - Chwilę myślał. - Tak mi pasuje, a tobie słońce? - Zapytał się mnie.
- Chyba może być.
- No to jesteśmy umówieni kochani i do zobaczenia u mnie w domu w Finlandii. - Powoli się rozłączała.
- Tooo co w końcu? Hehhh.
- Na godzinę 12.00. - Dodała i się rozłączyła.
- Już mogę gadać? - Wyszeptałam.
- Tak możesz już gadać kochanie.
- Too co w końcu wyszło?
- Była w szoku, ale powiedziałem jej że o tym, że jestem diabłem powiem jej za tydzień w środę.
- Czyliii za tydzień w środę jedziemy do twojej babci tak?
- Tak za tydzień w środę jedziemy, aaa cholera jasna o której Trix kończy lekcje?
- Nie wiem, nie mówiła ci?
- Powiedziała, że mi napisze ale jeszcze wiadomości nie dostałem. Zaczynam powoli panikować.
- No to spokojnie. Najpierw mi pomóż zejść z tego fortepianu.
- Już cię biorę z fortepianu. - Wziął mnie na rączki, potem zabrał moje majtusie i zaczął mi je ubierać. - Mrrrau.
- Grzeczny Diabełek. - Przytuliłam się czule aż dostał sms. W jednym zdjęcie z rozkładem dzwonków, a w drugim, że jeszcze jedna lekcja.
- Mmmm bardzo grzeczny Diabełek ze mnie. - Zerknął na wiadomość. - Została jeszcze jedna lekcja, więc jest dobrze. A i wysłała zdjęcie z rozkładem dzwonków, więc jest dobrze kochanie. I możemy sobie jeszcze poleniuchować perełko. - Wymruczał mi do ucha.
- Mrrrr więc chcę na kanapę hihi.
- No to będzie kanapa kochanie, mrrrrr. - Wziął mnie na rączki i szedł ze mną na kanapę na której oboje leżeliśmy.
- Hihihi. - Położyłam się na nim. -  Mmrrauuu.
- Mmmrrrau maluszku. - Bawił się moimi włosami.
- Mmmmmmrr mój promyczeeeek.
- Tylko i wyłącznie twój moja gwiazdko.
- Hihi. - Wtuliłam się w niego. - Ale ja cie strasznie kosiam.
- Ja ciebie też strasznie kocham misia. - Wdychał mój zapaszek.
- Mmrrr. - Wdychałam jego zapaszek. - Tak męsko pachniesz....
- Mmmmm dziękuje kochanie, a ty tak bardzo kobieco pachniesz.
- Hihihi. - Leżeliśmy sobie.
Przytulamy się słodko. Leżeliśmy tak aż zostało kilka minut do dzwonka.
- Mmrrr misiuuuu tak dobrze mi się na tobie leży.
- Ojj wiem skarbie, ale będziesz na mnie leżeć tak długo jak będziesz chciała maluszku.
- No ale musisz po Trixie jechać..
- Muszę, ale spokojnie wrócę i się znowu na mnie położysz.
- Ehhh no dobrze.. - Wstałam jakoś przybita i smutna.
- Skarbie no. - Wstał jakoś i mnie przytulił. - Ja nie znikam na zawsze, tylko na chwilę.
- Ale dla mnie chwila bez ciebie to wieczność...
- W-wiem m-misia, ale wrócę. - Ucałował mnie namiętnie w usta.
- Mrrr ehh no dobrze...to podgrzeję obiadek...
- Dobrze kochanie. - Poprawił spodnie, przytulił mnie.
- Hihihi to do zobaczenia misiaczku.
- Do zobaczenia kocico. - Wstał, posłał mi buziaka i wszedł do windy. Potem do auta i jechał po Trix.
- Aahhh chodź kociaczku, podgrzejmy jej jedzonko.
Chwilę później wrócił z Trix do domu. Pierwsze co zrobił to mnie przytulił od tyłu.
- Mrrrr. - Tak mocno się wtuliłam, że aż wpadłam w jego ramiona.
- Mmmrrr tęskniłem za tobą maluszku. - Ucałował mnie w szyje, zostawiając na niej malinkę.
- Ahh! Ja też za tobą strasznie tęskniłam... - Nakładałam jedzenie dla Trixie.
- Mrrr malinka na małe dzień dobry od twojego króla. - Wymruczał.
- Ciocia! - Trix podbiegła do mnie i się uroczo przytuliła. - Dostałam 6 z j.angielskiego z sprawdzianu.
- Hihihihi. - Mocno ją przytuliłam. -  Jestem z ciebie strasznie dumna Trixie.
- Ja również jestem z niej strasznie dumny, nasza słodycz. Za tak wspaniałą ocenkę dostaniesz małe kieszonkowe. - Wyjął z kieszeni marynarki ładnie złożone banknoty i kilka dał Trix.
- No w twoim przypadku "małe" to nie wiem co jest haha. - Wzięłam talerz i widelec i położyłam na stół potem wlewałam sok do szklanki.
- Dziękuje wujku! Na pewno uzbieram na coś dla siebie, bo nigdy nie dostawałam kieszonkowego, a to mój pierwszy raz. - Mocno się do niego przytuliła.
- Haha skarbie rozbawiłaś mnie. - Odwzajemnił tulasa. - Oj Trix ty strasznie podobna do ojca jesteś podobna.
- Do detektywa dupka? Haha przepraszam ale to ty go tak nazywałeś hihi.
- Haha oj aż mi się łezka w oku pojawiła. Ahhhh piękne czasy... Detektyw dupek haha, przepraszam Trix. - Rozmarzył się.
- Masz obiadek na stole.
- Dziękuje ciociu i się nie gniewam jak tak nazwaliście mojego tatę. - Usiadła do stołu i zaczęła jeść
- Mmrrr. - Przytuliłam się do niego i szeptałam mu do ucha. - Skarbieeee.
- Mmmrrr tak kochanie? - Również mnie przytulił i wyszeptał mi do ucha.
- A gdybym miała ochotę na małe co nie co z pejczem i nowymi zabawkami?
- Mmmm nie mam nic przeciwko, wręcz przeciwnie. Ja kocham twoje nowe pomysły i zabawy kocico. - Wyszeptał mi na ucho. - I jestem całkowicie na tak, bo aż się w środku rozpalam na samą myśl o tym.
- Hihihi tylko myślę, że ja najpierw ciebie.. bo jeśli Ty mnie to już nie będę miała potem siły hihi.
- Mraw bardzo piekielnie piękny pomysł kochanie.
- No bo jak jesteś taki silny.. - Miziałam jego bicepsy. - I twardy, mocny i bolesny.. to prędzej mnie tak złamiesz, że nie będę mogła chodzić aż do wizyty u twojej babci.
- No cóż kochanie mógłbym być taki silny, twardy, mocny i bolesny ale z nutką delikatności. - Wyszeptał podczas zostawiania malinek na mojej szyi.
- Mrrr kiedy robisz mi takie rzeczy wolę żebyś był jak Niemiecki Generał w Auschwitz ahhhhh! No chyba, że cię będę błagać o delikatność, a błaganie przecież lubisz..
- Mmmrr jak Niemiecki Generał w Auschwitz.... bardzo piekielnie piękne porównanie, a co do błagania to uwielbiam kochanie.
- Hihihi. - Polizałam jego zarost i nałożyłam sobie jedzonko bo oczywiście już zgłodniałam hihi.
- Mmmmm kocham to gdy liżesz mój zarost skarbie. - Zarumienił się podczas robienia sobie kawy.
- Dlatego to robię hihi. A ile jest wody w dzbanku?
- No na tyle dużo by starczyło na twoją herbatkę i moją kawę, hihi.
- Yeyyy! - Wzięłam swój kubek od herbatki i wrzuciłam torebkęi położyła. obok kubka mojego diabła.
- Mraw jak pięknie wyglądają nasze kubeczki gdy stoją obok siebie tak jak my teraz.
- Hihihi to ja sobie zjem, a ty nam pilnuj tutaj haha.
- Dobrze skarbie. - Dał mi buziaka w policzek i pilnował.
Ja sobie jadłam na spokojnie. Chwila nie minęła i zrobił mi herbatkę, a sobie kawę. Po czym z dwoma kubkami szedł w moją stronę gdzie dosiadł się do stołu, a nasze picie położył na stole.
- Mmm. - Dalej sobie jadłam. - Mmrrrrr. - Później odstawiłam miskę, wzięłam łyżeczkę i wsypałam cukier.
- Mmmrrr. - Pił mocną, gorącą kawę.
- To Trixie masz coś zadane? To od razu zrobimy i będziesz miała z głowy.
- Z Historii mam zadane no i z przyrody. - Poprawiła się na krześle.
- No to ci pomożemy jak chcesz. - Wzięłam jej plecak i przyniosłam bliżej.
- A więc tak kochana pomożemy ci, bo przecież cię nie zostawimy na lodzie. - Odparł.
- Oczywiście, że chcę abyście mi pomogli. Bo z historii mam taki temat, którego nie ogarniam a co do przyrody to ją średnio rozumiem. - Powiedziała Trix, wyjmując podręczniki i zeszyty z tych przedmiotów.
- To jakie to są zadania i które najpierw?
- Z przyrody mam o genetyce jak i chromosomach, a z historii to mam o I wojnie światowej ciociu. - Machała nóżkami.
- Oooo no to coś co lubię hihihi. - Zarumieniłam się myśląc, że też będzie miał zboczone myśli z genetyką.
- Mmmm genetyka coś co lubię. - Powoli miał zboczone myśli.
- Hihihi to które najpierw robimy?
- Hmmm najpierw genetyka, potem chromosomy. - Powiedziała Trix.
- No dobra. - Czytałam jej zadanie.
Trix uważnie słuchała. Wzięłam jej ołówek i zaznaczyłam niektóre zdania. Przeczytałam wszystko to co było podkreślone.
- Ma to sens? - Zapytałam.
- Ma to bardzo duży sens kochanie. - Odparł patrząc się na mnie.
- Tak ciociu, ma to sens.
- No to te podkreślone zdania przepisz. Widzisz kurwa jaka mądra jestem? - Powiedziałam do niego.
- Dobrze ciociu już przepisuje. - Trix zaczęła przepisywać.
- Jesteś bardzo mądra kochanie. - Uśmiechnął się w moją stronę.
- Hihi to teraz Ty myśl nad tym drugim zadaniem haha.
- Oczywiście kochanie. - Zaczął myśleć i robić tak jak ja.
- Mmmmmm. - Popijałam sobie herbatką i wzięłam historie.
- Mmmm a teraz Trix ładnie przepisz. - Wziął ołówek i podkreślił niektóre zdania.
- Ale zgapiacz ejjj.
- Jaki zgapiacz, a czym miałem podkreślić? - Udawał obrażonego.
Trix na spokojnie przepisywała podkreślone zdania. Ciąg dalszy rozmowy w kolejnym rozdziale.

Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz