Kontynuacja poprzedniego rozdziału jak i naszej rozmowy.
- Mm.... - Zwiesiłam głowę.
- Mam bardzo cwany i zaraz piękny pomysł. Zaproszę je do LUX i tam je potorturuję. - Uśmiechnął się szatańsko, powoli zbliżając swoją dłoń do mojego krocza.
- Luci przepraszam ale nie mam już ochoty... - Powiedziałam przybita.
- D-dobrze skarbie, rozumiem. - Przytulił mnie i uspokajał.
- Mmmm...
Luci dalej mnie przytulał w ciszy, a Diabełek się położył obok mnie.
- A jak je chcesz torturować?
- Myślałem nad zesłaniem je razem ze mną do piekła albo próby odtworzenia moich tortur z piekła.
- Mhmm... A mogę jakoś z ukrycia na to popatrzeć?
- Oczywiście kochanie, że możesz z ukrycia na to popatrzeć.
- Dziękuje...
- Proszę misia. - Ucałował mnie w usta.
- Mrrr a mogę czekoladkę?
- Oczywiście, że możesz czekoladkę.
- To podaj mi ją pacanie.
- Już ją podaje. - Wstał i mi ją podał. - Proszę.
- Mniammm dziękuje.
- Nie ma za co maluszku.
- Mmmmrrr kocham cie strasznie.
- Ja ciebie również strasznie kocham.- Mmmrrr. - Kończyłam jeść i patrzyłam na niego niewinnie. - Coś się stało?
- N-nic ja po prostu jestem strasznie szczęśliwy mając u swoim boku tak wspaniałą kobietę jaką jesteś ty skarbie.
- Aww! Hihi zauważyłam skarbie po twoim uśmiechu hihi uwielbiam gdy tak na mnie patrzysz. - Przytuliłam go.
- Awww i będę na ciebie tak patrzył skarbie. - Odwzajemnił tulasa.
- Hihihi. - Przytuliłam go mega mocno.
- Poza tym uwielbiam cię cukiereczku.
- Ja ciebie też skarbie hihihi.
- Mmmrrr. - Pocałował mnie bardzo namiętnie w usta.
- Mmm o-ohhh ahhh. - Zajęczałam w pocałunku, który stawał się coraz bardziej namiętny.
- Mmmrrr. - Coraz bardziej namiętnie całował.
Wdrapałam mu się na kolana i ujeżdżałam aby tylko poczuć przyjemność.
- B-bbłagam.. zerżnij mnie gdzieś gdzie tego nie robiliśmy.. - Zajęczałam podniecona w jego usta.
- Hmmm fortepian. - Również był strasznie podniecony. - Na fortepianie mógłbym cię zerżnąć.
- Więc nie pierdol tylko to zrób! - Byłam już za bardzo podniecona aby dłużej czekać.
- No dobrze maluszku. - Wziął mnie na ręce i szedł razem ze mną do fortepianu. Potem usadził mnie na nim i niczym jak wygładniały tygrys zdjął ze mnie majtki, które zrzucił na podłogę.
- Aah! Hihihi!
- Mmmmrrr zaraz mnie poczujesz w sobie. - Zdjął z siebie spodnie aż do kostek wraz z bielizną. Potem we mnie dziko wszedł ruszając również dziko biodrami. Coraz bardziej przyspieszył swoje ruchy biodrami, aż do niewyobrażalnej prędkości.
- F-FUCK!!! L-LUCYFEEEER!!!!!
- Mmmmm!!!! Nicole!!!! - Dalej przyspieszał, dysząc i trzymając mnie za nadgarstek u zdrowej ręki. Był strasznie spocony, ale dalej przyspieszał.
To mnie jeszcze bardziej podnieciło aż w końcu doszłam. Luci również był podniecony i spuścił mi się na brzuch.
- Ohhh Luci... - Strasznie się zmęczyłam i w momencie zrobiło mi się gorąco.
- Mmmmm słucham cię złotko. - Na czole miał niesforny kosmyk loczków, a twarz miał całą spoconą jak i całe ciało.
- Myślałam, że sprawę z jeczeniem imion mamy już za sobą hehhh.
- Skarbie twoję imię mogę wyjęczeć nawet teraz, mrrrrr. - Dalej się uśmiechał w moją stronę. - OOOOHHHH!!!! NICOLE!!!! MMMMMMM!!!!
- Hihihihi. - Zarumieniłam się. - Tak strasznie cię kocham.
- Mmraw widzisz twój gniotek jest zawsze gotowy na wszystko. - Nagle telefon zaczął dzwonić. - Hmmmm, ciekawe kto dzwoni.
- To sprawdź hihihi.
- Już sprawdzam, ale jeszcze to. - Szybko polizał moją pusię, a potem poszedł po telefon. Zerknął na wyświetlacz. - Ooo moja babcia dzwoni skarbie.
- Luci! Hahaha. To odbierz misiu. - Nie zastanawiam się zbytnio o co mu chodzi z babcią. Poprostu ją ma.
- No hej babciu. - Odebrał i zaczął z nią rozmawiać.
- Cześć wnusiu, powiedz mi kochany kiedy zamierzasz odwiedzić swoją babcię?
- Jeszcze nie wiem kiedy. - Podszedł do mnie i masował moją pusię.
Zatkałam sobie usta zdrową dłonią aby nie jęczęć zbyt głośno.
- Poza tym jeszcze mam kogoś z jestem bardzo szczęśliwy. - Dał mi palce do buzi bym sobie je possała.
- Oooo a kogo mój wnusio ma?
- Babciu jest to strasznie cudowna, najpiękniejsza, najseksowniejsza, najkochańsza kobieta jaką kiedykolwiek poznałem.
Od razu je wzięłam do buzi i zaczęłam ssać, a gdy mówił te rzeczy moje motyle w brzuchu się mnożyły.
- Ooooo to będę prababcią waszych przyszłysz dzieci. Powiedz mi Lucianie jak tam u mamy?
- U niej no cóż bardzo dobrze. - Oblizał seksownie wargi.
- A jak w niebie? Nadal mój teść tam przesiaduje czy ty objąłeś tron?
Ssałam i lekko gryzłam.
- Emmm. - Był cały zestresowany. Nie wiedział co powiedzieć.
- Luci. - Patrzyłam na niego, wyciągnęłam jego palce, usiadłam i wyszeptałam. - Diabeł nigdy nie kłamie, a prawdziwy ty walił wszystko prosto z mostu.
- No tak, wiem misia powiem wszystko prosto z mostu, że jestem diabłem. - Wyciszył się i szeptał.
- To ona o tym nie wie?
- Nie wie kochanie, bo ona mnie zna jak byłem aniołem.
- Mmm...no nie wiem...jak chcesz w każdym razie wierze w ciebie misiu.
- Dziękuje, że we mnie wierzysz. - Z powrotem wrócił do rozmowy, ale wziął połączenie na głośnomówiący. - No babciu przejąłem tron, ale w piekle.
- A dlaczego w piekle, a nie w niebie? - Zapytała z czystej ciekawości.
Miziałam jego rączkę i ją obdarowywałam pocałunkami.
- A bo...bo to nie rozmowa na telefon babciu. Opowiem babci jak przyjadę z księżniczką. - Zarumienił się w cholerę.
- Hihi. - Również się zarumieniłam.
- Dobrze wnusiu, może za tydzień w środę? - Zapytała.
- Za tydzień w środę... - Chwilę myślał. - Tak mi pasuje, a tobie słońce? - Zapytał się mnie.
- Chyba może być.
- No to jesteśmy umówieni kochani i do zobaczenia u mnie w domu w Finlandii. - Powoli się rozłączała.
- Tooo co w końcu? Hehhh.
- Na godzinę 12.00. - Dodała i się rozłączyła.
- Już mogę gadać? - Wyszeptałam.
- Tak możesz już gadać kochanie.
- Too co w końcu wyszło?
- Była w szoku, ale powiedziałem jej że o tym, że jestem diabłem powiem jej za tydzień w środę.
- Czyliii za tydzień w środę jedziemy do twojej babci tak?
- Tak za tydzień w środę jedziemy, aaa cholera jasna o której Trix kończy lekcje?
- Nie wiem, nie mówiła ci?
- Powiedziała, że mi napisze ale jeszcze wiadomości nie dostałem. Zaczynam powoli panikować.
- No to spokojnie. Najpierw mi pomóż zejść z tego fortepianu.
- Już cię biorę z fortepianu. - Wziął mnie na rączki, potem zabrał moje majtusie i zaczął mi je ubierać. - Mrrrau.
- Grzeczny Diabełek. - Przytuliłam się czule aż dostał sms. W jednym zdjęcie z rozkładem dzwonków, a w drugim, że jeszcze jedna lekcja.
- Mmmm bardzo grzeczny Diabełek ze mnie. - Zerknął na wiadomość. - Została jeszcze jedna lekcja, więc jest dobrze. A i wysłała zdjęcie z rozkładem dzwonków, więc jest dobrze kochanie. I możemy sobie jeszcze poleniuchować perełko. - Wymruczał mi do ucha.
- Mrrrr więc chcę na kanapę hihi.
- No to będzie kanapa kochanie, mrrrrr. - Wziął mnie na rączki i szedł ze mną na kanapę na której oboje leżeliśmy.
- Hihihi. - Położyłam się na nim. - Mmrrauuu.
- Mmmrrrau maluszku. - Bawił się moimi włosami.
- Mmmmmmrr mój promyczeeeek.
- Tylko i wyłącznie twój moja gwiazdko.
- Hihi. - Wtuliłam się w niego. - Ale ja cie strasznie kosiam.
- Ja ciebie też strasznie kocham misia. - Wdychał mój zapaszek.
- Mmrrr. - Wdychałam jego zapaszek. - Tak męsko pachniesz....
- Mmmmm dziękuje kochanie, a ty tak bardzo kobieco pachniesz.
- Hihihi. - Leżeliśmy sobie.
Przytulamy się słodko. Leżeliśmy tak aż zostało kilka minut do dzwonka.
- Mmrrr misiuuuu tak dobrze mi się na tobie leży.
- Ojj wiem skarbie, ale będziesz na mnie leżeć tak długo jak będziesz chciała maluszku.
- No ale musisz po Trixie jechać..
- Muszę, ale spokojnie wrócę i się znowu na mnie położysz.
- Ehhh no dobrze.. - Wstałam jakoś przybita i smutna.
- Skarbie no. - Wstał jakoś i mnie przytulił. - Ja nie znikam na zawsze, tylko na chwilę.
- Ale dla mnie chwila bez ciebie to wieczność...
- W-wiem m-misia, ale wrócę. - Ucałował mnie namiętnie w usta.
- Mrrr ehh no dobrze...to podgrzeję obiadek...
- Dobrze kochanie. - Poprawił spodnie, przytulił mnie.
- Hihihi to do zobaczenia misiaczku.
- Do zobaczenia kocico. - Wstał, posłał mi buziaka i wszedł do windy. Potem do auta i jechał po Trix.
- Aahhh chodź kociaczku, podgrzejmy jej jedzonko.
Chwilę później wrócił z Trix do domu. Pierwsze co zrobił to mnie przytulił od tyłu.
- Mrrrr. - Tak mocno się wtuliłam, że aż wpadłam w jego ramiona.
- Mmmrrr tęskniłem za tobą maluszku. - Ucałował mnie w szyje, zostawiając na niej malinkę.
- Ahh! Ja też za tobą strasznie tęskniłam... - Nakładałam jedzenie dla Trixie.
- Mrrr malinka na małe dzień dobry od twojego króla. - Wymruczał.
- Ciocia! - Trix podbiegła do mnie i się uroczo przytuliła. - Dostałam 6 z j.angielskiego z sprawdzianu.
- Hihihihi. - Mocno ją przytuliłam. - Jestem z ciebie strasznie dumna Trixie.
- Ja również jestem z niej strasznie dumny, nasza słodycz. Za tak wspaniałą ocenkę dostaniesz małe kieszonkowe. - Wyjął z kieszeni marynarki ładnie złożone banknoty i kilka dał Trix.
- No w twoim przypadku "małe" to nie wiem co jest haha. - Wzięłam talerz i widelec i położyłam na stół potem wlewałam sok do szklanki.
- Dziękuje wujku! Na pewno uzbieram na coś dla siebie, bo nigdy nie dostawałam kieszonkowego, a to mój pierwszy raz. - Mocno się do niego przytuliła.
- Haha skarbie rozbawiłaś mnie. - Odwzajemnił tulasa. - Oj Trix ty strasznie podobna do ojca jesteś podobna.
- Do detektywa dupka? Haha przepraszam ale to ty go tak nazywałeś hihi.
- Haha oj aż mi się łezka w oku pojawiła. Ahhhh piękne czasy... Detektyw dupek haha, przepraszam Trix. - Rozmarzył się.
- Masz obiadek na stole.
- Dziękuje ciociu i się nie gniewam jak tak nazwaliście mojego tatę. - Usiadła do stołu i zaczęła jeść
- Mmrrr. - Przytuliłam się do niego i szeptałam mu do ucha. - Skarbieeee.
- Mmmrrr tak kochanie? - Również mnie przytulił i wyszeptał mi do ucha.
- A gdybym miała ochotę na małe co nie co z pejczem i nowymi zabawkami?
- Mmmm nie mam nic przeciwko, wręcz przeciwnie. Ja kocham twoje nowe pomysły i zabawy kocico. - Wyszeptał mi na ucho. - I jestem całkowicie na tak, bo aż się w środku rozpalam na samą myśl o tym.
- Hihihi tylko myślę, że ja najpierw ciebie.. bo jeśli Ty mnie to już nie będę miała potem siły hihi.
- Mraw bardzo piekielnie piękny pomysł kochanie.
- No bo jak jesteś taki silny.. - Miziałam jego bicepsy. - I twardy, mocny i bolesny.. to prędzej mnie tak złamiesz, że nie będę mogła chodzić aż do wizyty u twojej babci.
- No cóż kochanie mógłbym być taki silny, twardy, mocny i bolesny ale z nutką delikatności. - Wyszeptał podczas zostawiania malinek na mojej szyi.
- Mrrr kiedy robisz mi takie rzeczy wolę żebyś był jak Niemiecki Generał w Auschwitz ahhhhh! No chyba, że cię będę błagać o delikatność, a błaganie przecież lubisz..
- Mmmrr jak Niemiecki Generał w Auschwitz.... bardzo piekielnie piękne porównanie, a co do błagania to uwielbiam kochanie.
- Hihihi. - Polizałam jego zarost i nałożyłam sobie jedzonko bo oczywiście już zgłodniałam hihi.
- Mmmmm kocham to gdy liżesz mój zarost skarbie. - Zarumienił się podczas robienia sobie kawy.
- Dlatego to robię hihi. A ile jest wody w dzbanku?
- No na tyle dużo by starczyło na twoją herbatkę i moją kawę, hihi.
- Yeyyy! - Wzięłam swój kubek od herbatki i wrzuciłam torebkęi położyła. obok kubka mojego diabła.
- Mraw jak pięknie wyglądają nasze kubeczki gdy stoją obok siebie tak jak my teraz.
- Hihihi to ja sobie zjem, a ty nam pilnuj tutaj haha.
- Dobrze skarbie. - Dał mi buziaka w policzek i pilnował.
Ja sobie jadłam na spokojnie. Chwila nie minęła i zrobił mi herbatkę, a sobie kawę. Po czym z dwoma kubkami szedł w moją stronę gdzie dosiadł się do stołu, a nasze picie położył na stole.
- Mmm. - Dalej sobie jadłam. - Mmrrrrr. - Później odstawiłam miskę, wzięłam łyżeczkę i wsypałam cukier.
- Mmmrrr. - Pił mocną, gorącą kawę.
- To Trixie masz coś zadane? To od razu zrobimy i będziesz miała z głowy.
- Z Historii mam zadane no i z przyrody. - Poprawiła się na krześle.
- No to ci pomożemy jak chcesz. - Wzięłam jej plecak i przyniosłam bliżej.
- A więc tak kochana pomożemy ci, bo przecież cię nie zostawimy na lodzie. - Odparł.
- Oczywiście, że chcę abyście mi pomogli. Bo z historii mam taki temat, którego nie ogarniam a co do przyrody to ją średnio rozumiem. - Powiedziała Trix, wyjmując podręczniki i zeszyty z tych przedmiotów.
- To jakie to są zadania i które najpierw?
- Z przyrody mam o genetyce jak i chromosomach, a z historii to mam o I wojnie światowej ciociu. - Machała nóżkami.
- Oooo no to coś co lubię hihihi. - Zarumieniłam się myśląc, że też będzie miał zboczone myśli z genetyką.
- Mmmm genetyka coś co lubię. - Powoli miał zboczone myśli.
- Hihihi to które najpierw robimy?
- Hmmm najpierw genetyka, potem chromosomy. - Powiedziała Trix.
- No dobra. - Czytałam jej zadanie.
Trix uważnie słuchała. Wzięłam jej ołówek i zaznaczyłam niektóre zdania. Przeczytałam wszystko to co było podkreślone.
- Ma to sens? - Zapytałam.
- Ma to bardzo duży sens kochanie. - Odparł patrząc się na mnie.
- Tak ciociu, ma to sens.
- No to te podkreślone zdania przepisz. Widzisz kurwa jaka mądra jestem? - Powiedziałam do niego.
- Dobrze ciociu już przepisuje. - Trix zaczęła przepisywać.
- Jesteś bardzo mądra kochanie. - Uśmiechnął się w moją stronę.
- Hihi to teraz Ty myśl nad tym drugim zadaniem haha.
- Oczywiście kochanie. - Zaczął myśleć i robić tak jak ja.
- Mmmmmm. - Popijałam sobie herbatką i wzięłam historie.
- Mmmm a teraz Trix ładnie przepisz. - Wziął ołówek i podkreślił niektóre zdania.
- Ale zgapiacz ejjj.
- Jaki zgapiacz, a czym miałem podkreślić? - Udawał obrażonego.
Trix na spokojnie przepisywała podkreślone zdania. Ciąg dalszy rozmowy w kolejnym rozdziale.
CZYTASZ
Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]
Short StoryPiąta część książki Fallen Angel. Jeżeli nie wiesz co będzie się działo to zapraszam do przeczytania czwartej części. The devil is real... and He is not the little red man with horns and a tall. He can be beautiful because he is fallen angel and he...