30. Nicole

2 0 0
                                    

Kontynuacja poprzedniego rozdziału. Miałam delikatne wrażenie, że on rozmawiał z jedną z swoich starych ex, ale moje myśli o tym szybko przeszły i postanowiłam znowu z nim porozmawiać.
- Kto dzwonił? - Zapytałam z czystej ciekawości, bo nie wiedziałam z kim mój przyszły mąż rozmawiał.
- Maze i powiem ci tak, że twoje drogocenne rzeczy są nietknięte a kotki i Trixie są w jak najlepszym porządku. - Odparł i jednym ramieniem mnie przytulił.
- No dobrze.. - Moje złe przeczucia o starej ex szybko znikły i mogłam cieszyć się każdą chwilą, którą z nim spędzam.
- A i nie chcę cię martwić, ale znalazła się druga podróba mnie, która niszczy moje diabelskie jak i ludzkie ja. No i dodam, że strasznie cię kocham moja gwiazdko z nieba. - Uśmiechnął się seksownie w moją stronię. Potem powoli zaczął się zbliżać do moich słodkich usteczek.
- Aaahhh. - Wzdychnęłam i się o niego oparłam.
- A ta Trixie to co za dziewczynka jest? Bo o niej nie słyszałam. - Zapytała nas jego babcia.
- Trixie inaczej Beatrice Espinoza to ummm córka mojej ex Chloe Decker jak i również Dana Espinozy, który od dawien dawna nie żyje. - Odparł, dalej mnie przytulając.
- I się nią opiekujemy bo jej matka i ojczym są w więzieniu. - Dodałam po tym jak Luci skończył mówić.
- Biedactwo, ale gdyby jej prawdziwy ojciec żył to by ją zabrał do siebie. - Powiedziała babulka, która złapała się delikatnie za serce.
- Nie wiem, ja tam go nie znałam. - Odparłam, ale Luci znał go lepiej niż ja.
- Ja go znałem i na pewno by ją zabrał do siebie. I zadbał by o nią lepiej niż jej matka z ojczymem. - Odparł, a z jego brązowych oczów pociekły małe łzy. - Nie ma co rozdrapywać starych ran i wróćmy do rzeczywistości.
- Mmm.. - Powiedziałam pod nosem, ale i tak coś czułam, że Michael prędzej czy później wróci z zemstą na mnie i na Lucyfera.
- No masz rację wnuczku, ale pora się zbierać bo czas na mnie. - Babulka wstała i wzięła pusty talerzyk z brudnymi od babeczek foremek zaniosła do kuchni. Talerz włożyła do zmywarki, a foremki wyrzuciła do śmieci. - Dziękuje moje kochane dzieciaczki za gościnę. - Przyszła do nas i od razu przytuliła na pożegnanie.
- Nooo my też dziękujemy. - Odwzajemniałam przytulasa.
- Było bardzo miło i wesoło przy okazji. - Odwzajemnił tulasa.
- Trzymam za was kciuki żeby wasza miłość była jak kwiat. Kwiat, który każdego dnia jest pięlegnowany i z miłości rośnie. - Odkleiła się od nas. Dała nam po buziaku w oba policzki. Potem zabrała swoje rzeczy i szła w stronę wyjścia. - Do zobaczenia kochani i jeszcze raz bezpiecznej podróży wam życzę.
- Dowidzenia! - Krzyknęłam, ale Luci postanowił mnie przytulić.
- Dowidzenia. - Powiedział tuż za mną, a babulka wyszła zamykając za sobą drzwi.
Zamknęłam je na klucz i od razu rzuciłam się na łóżko. Luci natomiast zaczął pakować walizki w razie czego gdyby zapomniał. Potem gdy skończył pakować walizki to rzucił się obok mnie na łöżku.
- Mmmm..czuję się zmęczona..
- Mmmm ja rówinież poczułem nutkę zmęczenia. - Zaczął się rozbierać aż do samej bielizny.
Ściągnęłam długą koszulkę nocną i byłam w samych majtkach. No, a Luci przybliżył się do mnie i od razu objąłem mnie swoim ramieniem.
- Mmmmrr i co? Już się nie podniecasz? Hahaha.
- Ja się zawsze podniecam moja słodka wariatko. - Wymruczał podniecony, a następnie wpił się w moją szyję i zaczął ją adorować.
- Hihihi Luci!!!! Jak ty w ogóle mogłeś zasnąć po orgaźmie?! Wiesz jak mi było przykro?! - Zaczęłam się specjalnie rozpychać.
- Wiem, ale ja ci to wynagrodzę misia. - Był jeszcze bardziej rozpalony i z jeszcze większą przyjemnością zaczął adorować mnie od szyi aż do pusi.
- Hahaha. - Łaskotało mnie i się wierciłam pod jego dotykiem.
- Mmmrrrrr ja wiem jak bardzo kochasz to co ja ci robię. - Wymruczał mi do ucha, które potem delikatnie ugryzł i polizał.
- Lucyfer!! - Poczułam mnóstwo motyli w brzuchu. - Aa-ahh!! - Zapiszczałam prosto w jego uszy.
- Mmmm mam coraz to większą ochotę sprawić taką rozkosz dzięki, której dojdziesz wielokrotnie. - Wymruczał mi do ucha, a jego prawa dłoń była już w mojej pusi, którą zaczął pieścić dwoma palcami. Dalej mruczał mi, ale już w szyję dalej pieszcząc moją grotę rozkoszy.
- A-aaah! Hihi Oohhh!!!!!!! - Wierciłam się z rozkoszy wraz z motylami w moim brzuchu. Zaginałam szyję z łaskotek.
- Mmmrr ktoś tu ma łaskotki. - Przyspieszył ruchy palcami do niewyobrażalnej prędkości.
- LUCI! - Odchyliłam głowę z przyjemności i rumieńców.
- Też cię kocham, hihi mmrrrr. - Coraz bardziej się wczuł i zostawiał malinki na moim nagim ciele, a palce w które były we mnie jeszcze bardziej sprawiały mi rozkosz i przyjemność.
- MMMM!!!!!!! - Mocno doszłam.
- Oooohhhh!!! Mmmmrrrr!!! - Zdyszany, ale nadal rozpalony poczuł moje soczyste soczki, które spływały po jego palcach, które potem wyjął ze mnie i dał mi je do polizania.
- A-aaahhh!!!!!! Lucyfeeeer!!!
- Mmmmrauuu tak Nicooole? - Patrzył na mnie swoimi czerwonymi oczami uśmiechając się bardzo seksownie i przy okazji oblizując swoje wargi również seksownie.
- Mmrr!!!! - Jeszcze mocniej się zarumieniłam czując motyle.
- Je t'aime tellement ma douce folle. - Powiedział to po francusko gdy zbliżał się do moich słodkich usteczek.
- Haha ja też cię kocham moja folio hahaha.
- Hahaha, aahhhh uwielbiam cię rozśmieszać i przy okazji sprawiać, że twoje uda na mój widok same się rozkładają. - Był już na tyle blisko moich słodkich ust by móc się w nie wpić i zacząć mnie całować bardzo namiętnie z odrobiną języczka.
- Mmrrrr! - Schwytałam go i przybliżyłam do siebie pogłębiając pocałunek i obśliniając go przy okazji. -  Hahaha.
- Mmmmrrr!! - Odwzajemnił pocałunek przy okazji go pogłębiając z nutką języczka, ale również mnie obślinił.
- Mmrr hihi!
- Mmmmrrrr!!! - Jego ręce podczas pocałunku wędrowały po moim ciele.
- Mmr! L-luci! A-ah!
- Mmmrrr tak kochanienka? - Dalej tak robił, cicho mrucząc.
- Kocham cie misiuuu.
- Ja ciebie też kocham mój pączuszku, mmrrrr. - Lizał i całował mój brzuszek, a potem adorował moje piersi.
- Luci! Hahaha!!
- To tak na dobranoc by ci się lepiej spało moja kocico. - Wymruczał i ucałował każdą moją pierś, delikatnie liżąc każdy sutek.
- Dziękuję hihihi aah! Haha.
- Dla takiej królowej zawsze, mmrrrrr. - Przykrył nas kołdrą, ale mnie przytulił do siebie po czym zasnął z otwartą buzią.
- Kocham cie kapuśniaczku - Ubrałam z powrotem majtusie i wtuliłam się w niego.
- Ja ciebie mmmm kocham brzoskwineczko. - Powiedział przez sen dalej mnie tuląc.
- Mrrr... - Zasnęłam po pewnym czasie.
Spaliśmy do samego rana.
- Mmr.... - Zaczęłam się wiercić.
- Mmmrrr królowo. - Mówił przez sen delikatnie się wiercąc.
- Hmm?
- Piekielnie cię kłocham. - Dalej gadał przez sen.
- Hihihi. - Przytuliłam go i położyłam na nim nóżkę. - Ja ciebie też.. - Wyszeptałam.
Przytulił się do mnie cicho mrucząc, a jego ręce znowu wędrowały po moim ciele. Wzięłam jego ręce z mojego ciała i zaczęłam głaskać go po policzku. Uśmiechnął się i zaczął się delikatnie przebudzać. Patrzyłam mu w oczy, miziałam i drapałam delikatnie jego zarost.
- Mmmmrrr. - Mruczał głośniej, bo mu się to strasznie podobało. - Mmmmrrr dzień dobry mój słodki cukiereczku. - Delikatnie się przeciągnął, ale dalej mnie przytulał. - Czy moja królowa się wyspała?
- Dzień dobry hihi. Z tobą się zawsze wysypiam skarbie.
- Mmmmrrr bardzo mnie to cieszy, bo ja również się zawsze z tobą wysypiam. A i może zrobię nam małe śniadanko co ty na to? - Zapytał dalej patrząc mi w oczka swoim uśmieszkiem.
- Jeśli tak bardzo chcesz skarbiee hihi.
- Oczywiście, że chcę poza tym nie chcę by mój słodki głodomorek chodził głodny. - Usiadł do pozycji siedzącej i dał mi buziaka w brzuch, a potem w usta.
- Hihihi! No dobrze mrrr. - Odwzajemniłam buziaka i zeszłam z niego.
- Poza tym i tak w samolocie się nieźle zabawimy złociutka. - Powiedział mi to do ucha, delikatnie go liżąc. Potem ruszył w stronę kuchni by zrobić nam przepyszne śniadanie.
- Aahh.. - Stęknęłam i się wtuliłam w pościel.
Chwila mija i z kuchni wydobywa się przecudowny zapszek jedzenia, który aż do mnie dotarł. Poczułam ten zapach i zaczęłam się przez to robić głodna.
- Darling gdzie chcesz zjeść śniadanko?! Tu w jadalni czy w sypialni?! - Miał na tacy już nasze talerze z jedzeniem jak i również z piciem.
- Jak chcesz!
- To zjemy je w sypialni! - Przyszedł do mnie i usiadłem na brzegu łóżka z tacką na kolanach. - Przepyszna jajeczniczka z serduszkiem zrobionym z paróweczki i do tego twoje ulubione picie czyli kakauko. - Uśmiechnął się w moją stronę. Sztućce również były na tacy.
- Aawww! Misuaczkuuuuuu. - Usiadłam sobie wygodnie. - A ty?
- Ja również mam to samo co ty kochanie. - Dalej się uśmiechał w moją stronę. - I zadbałem o to by nasza dwójka była najedzona. - Oblizał seksownie swoje wargi.
- Dziękuję misiu hihi. - Wzięłam chleb i zaczęłam jeść przygotowane przez niego śniadanie.
- Smacznego kochanie. - Jadł swoją jajeczniczkę popijając wszystko swoim kakauem. - I jak? Smakuje Ci takie śniadanko królowo?
- Mmmr przepyszne misiu.
- Mmmrrrr dziękuje, starałem się by móc podniecić twoje kubki smakowe i najwidoczniej się udało, mmmrrrr. - Dalej jadł powoli kończąc swoje piciu.
- Ty wszystko chcesz u mnie podniecać haha.
- Bo wtedy wiem czy jedzonko na przykład przeze mnie robione Ci zasmakuje albo też rozkosz jaką ci sprawiam języczkiem tam na dole i nie tylko językiem sprawi, że dojdziesz wiele razy. - Wymruczał.
- Lucyfer! Haha.
- Powiedziałem samą prawdę, a kłamać mi nie wolno a zwłaszcza tobie, bo wiem że diabeł nie może kłamać osobie, którą kocha. - Dał mi buziaka w nos.
- Oj już sie tak nie pusz haha.
- Dobrze kocico, a przy okazji nie zapomnij się ubrać kochanie no chyba, że chcesz się ze mną wykąpać w wannie potem. - Delikatnie się poprawił na łóżku, a potem mnie miziałem po nodze. Tackę miał już odłożoną na szafce więc mógł się położyć i popatrzeć na moją osobę. I tak też zrobił. Leżałem na plecach i się na mnie patrzyłem z uśmiechem.
- Noo możeee hihi.
- Mmmrrr uwilebiam cię maleńka. - Gładził mnie po nodze dalej się uśmiechając w moją stronę.
- Ja ciebie też hihi. - Odłożyłam ostrożnie tackę i się położyłam obok niego.
Przytulił mnie do siebie, cicho mrucząc. Wtuliłam się w niego bardzo mocno. Przytuliłam się jeszcze mocniej, prawie ściskając gdy poczułam łzy w oczach.
- Nie chciałbym cię stracić, bo wiesz jak bardzo dla mnie znaczysz i znaczysz tak dużo jak moja miłość do ciebie, która jest nieskończona. - Jeszcze bardziej się wtulił mając łzy w oczach. - Piekielnie cię kocham mój słodki cukiereczku.
Mocno spięłam ramiona tylko żeby go nie stracić z uścisku. Odwzajemnił uścisk, otulając nas skrzydłami.
- Nie zostawisz mnie? - Zapytałam, mając delikatne łzy w oczach.
- Ciebie kochanie? Nigdy, przenigdy nie zostawię bo cię strasznie kocham złociutka.
Zluzowałam uścisk patrząc mu w oczy.
- I przez wieki zawsze będę ci wierny kochanie, bo diabeł jest wierny tylko i wyłącznie osobie którą kocha. - Miał czerwone oczy, ale na policzkach miał łzy.
- Mmm... - Delikatnie się w niego wtuliłam.
- Mmmrrr. - Ucałował mnie delikatnie w usta.
- Mmrr. - Oderwałam się żeby nie pogłębiać pocałunku.
- No to kochanie zrobimy tak. Ja posprzątam te naczynia, a ty możesz się powoli szykować na kąpanko. - Wymruczał mi do ucha, które polizał. Potem wstał i z tacką brudnych naczyń szedł w kierunku kuchni.
- Ale wróć szybko proszę.. - Wstałam, wzięłam czyste majtki i poszłam do łazienki po czym nalałam wodę do wanny.
Gdy już brudne naczynia były w zmywarce to Luci postanowił wejść do łazienki w której jestem. Był już w środku z swoją czystą bielizną.
- Witam ponownie moją seksowną królową, mmmrrrr.
- Tęskniłam.. - Rozebrałam się i weszłam od razu do wanny.
- Ja za tobą również tęskniłem. - Nagi wszedł tuż za mną do wanny i zaczął mnie myć jak ojciec córeczkę.
Bardzo się zarumieniłam i próbowałam bardziej się do niego zbliżyć.
- Mmmmrrr uwielbiam ciebie myć kochanie, bo wtedy jestem twoim tatusiem który myje swoją córeczkę. - Przybližył mnie do siebie bardziej, ale zaczął również siebie myć.
- Hihi. - Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- I coś czuję, że podróż w samolocie spędzisz na moich kolanach oczywiście jak chcesz maluszku. - Mył moje plecki jak i resztę mojego nagiego ciała.
- Zawsze chce... - Powiedziałam cicho.
- Wiem moja sexi koalo i poza tym. - Powoli kończył nas myć. - Tylko ty masz całkowite prawo do siadania na moich królewskich kolanach, mmrrrr.
- Mogę teraz na nich usiąść?
- Oczywiście, że możesz kochanie.
Usiadłam powoli, ale Lucyfer delikatnie mi pomógł usiąść i przy okazji gładził mnie po pleckach.
- Tak bardzo cie kocham... - Wyszeptałam będąc w stanie błogości i przyjemności.
- Mmmmrrr ja ciebie również kocham moja sexi cytrynko.
- I nie przestaniesz?
- I nie przestanę cię kochać. - Cicho wymruczał.
- Nigdy?
- Przenigdy kochanie.
Dałam mu buziaka w klatę, bo mu się należało. Wymruczał bardzo seksownie oblizując swoją wargę. Potem polizał moje wargi bardzo seksownie.
- Hihihi! Luci!
- Nicole, mrrrr. - Mruczał mi do ucha.
- Hmmm?
- Strasznie cię kocham i trzeba się powoli zbierać, bo nie wiem czy jesteś spakowana na podróż do domciu. - Wymruczał jeszcze bardziej seksowniej.
- Mmmm...no dobrze.. - Powoli wyszłam z wanny i się zaczęłam wycierać moim ręcznikiem przeznaczonym do ciała.
Szatan wyszedłem tuż za mną spuszczając wodę z wanny. Potem również się zaczął wycierać.
- Spokojnie kochanie w limuzynie jak i samolocie również będziesz mogła się do mnie przykleić jak słodka koala. - Dokładnie się wytarł i zaczął dbać o zarost. - Poza tym jestem cały twój tak samo jak ty jesteś cała moja.
- Mmmm... - Ubrałam na siebie czyste ubrania i szukałam rzeczy do spakowania walizki.
Nasze czyste ubrania złożył w kostkę włożył je do walizki. Wiadomo swoje do swojej walizki, a moje do mojej walizki.
- A i wszytkie twoje kosmetyki itp zabrałem z łazienki i włożyłem teraz do twojej walizki. - Udało mu się to ułożyć tak jak było. Potem zaczął na siebie zakładać swój czarny garniak z czarną koszulą i kamizelką. Jego walizka była dawno spakowana i zamknięta. - Wszystko na spokojnie kochanie zrób, a i jak w czymś potrzebujesz pomocy to krzyknij.
- Ok.. - Z daleka można było zobbaczyć, że byłam delikatnie przygnębiona.
- Kochanie co się dzieje? Bo wydajesz się czymś zmartwiona. - Przytulił mnie do siebie i uspokajał.
- Mmm nie wiem... Jakoś tak... Przepraszam, że przeze mnie tu nie zostaniemy na 2 tygodnie tak jak chciałeś..
- Kicia wybaczam ci, ale sam miałem już zamiar wrócić z tobą do domu.
- Mmm... - Patrzyłam w podłogę.
- Naprawdę złociutka, a poza tym wszystko będzie dobrze. - Dalej mnie uspokajał.
- No dobra... - Teraz już patrzyłam w jego brązowe oczy.
- Grzeczna dziewczynka. - Dał mi w nagrodę buziaka w usta.
- Hihihi.
- Raczej jesteś moją grzeczną dziewczynką. - Wymruczał.
- Tak tatusiu hihi.
- Mmmrrr, a córeczka już ma wszystko spakowane do swojej walizki? - Zapytał podczas bawienia się swoją monetką.
- Mmmmm myślę, że chyba tak.
- To ja sprawdzę dla pewności czy mamy wszystko i będziemy mogli ruszyć w stronę lotniska luksusową limuzyną. - Jeszcze raz sprawdził wszzystko na spokojnie. - Dobrze kicia, mamy wszystko, więc możemy iść.
- No dobrze.. Eh.. - Założyłam na siebie ubrania wierzchnie.
Gdy już ogarnięci i spakowani wreszcie mogliśmy wyjść z tego hotelu. I wyszliśmy no i też musieliśmy poczekać na limuzynę, która nas stąd zabierze.

Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz