Kolejny dzień zapowiadał się bardzo ciekawie. Luci dalej spał na moich kolanach. Ja już od rana buszowałam w internecie, a on powoli zaczął się przebudzać i otwierać oczy. Wyglądałam jak wpół zgnieciony pulpet jak tak leżałam.
- Dzień dobry kochanie. - Wstał i usiadł obok mnie, otulając mnie swym ramieniem.
- Hihihi dzień dobry!
- Widzę, że moja pani w internecie buszuje. - Bardziej mnie przytulił do siebie. - Ja napiszę do Elli w sprawie tych wiadomości co dostajesz no, a potem możemy sobie poleniuhować.
- No dobrze hihihi.
- Mmmmrrrr. - Sięgnął po telefon i napisał do Elli w tej sprawie jak i do Maze, bo ma prezent w bagażniku. Napisał Smith co ma zrobić z tym, więc nie będzie większego problemu. - Jak tak patrzę to mamy sobotę skarbie, a to oznacza jedno... że cały dzień jest nasz. Co ja gadam, każdy dzień jest nasz. - Odłożył telefon na szafkę i dalej mnie przytulał.
- Oczywiście, że tak hihihi. - Znowu dostałam coś na e-mail.
- Mmmrrrr Ella wpadnie na obiad i od razu się tym zajmie, bo mi wcześniej potwierdziła swoje przybycie.
- No dobrze hihi. A która jest teraz godzina?
- Mmmm jest po 9.50 skarbie. - Odparł, spoglądając na godzinę w swoim telefonie.
- Aaaa a no to mamy czas. - Odłożyłam telefon i odwróciłam się bardziej na bok i patrzyłam na niego.
- Mmmrauu. - Patrzył na mnie i schodził jedną ręką do mojej pusi by ją wypieścić.
- Luci! Haha!
- Mmmmrrr Nicole. - Zaczął mruczeć i pieścić mój ul.
- A-aah!! Mmm! - Zacisnęłam usta i poczułam motyle w brzuchu jak i również wiłam się z przyjemności.
- Shhhh kochanie, trzymaj paluszki do ssania. - Dał mi palce do possania. drugiej ręki, a pierwszą mnie pieścił.
- Mmmr!! - Wzięłam je szybko do ust.
- Ohhh mmmrrr. - Coraz bardziej przyspieszył ruchy palcami.
- MMMMMMMM!!!!!! - Delikatnie odbiłam na nich swoje zęby.
- Ooooohhh!! Mmmmrrrrr!! - Jeszcze bardziej się podniecił i przyspieszył ruchy palcami do niewyobrażalnej prędkości.
- MMM!!!!! - Mocno doszłam, gryząc jego palce.
- Aaaaa-aaahhh!!! Mmmmmm!!! - Zawył z przyjemności i dalej mnie pieścił.
- LUCI! - Jakoś wykrzyczałam. - Mmmmmm!!!!!!!!
- Mmmrrrr!!! - Jeszcze bardziej przyspieszył do takiego stopnia, że mogłam poczuć w sobie piekielne ciepło wydobywające się z jego ciała jak i również z palców.
- LUCYFER!!!!!!!!! - Znowu kilka razy doszłam i krzyczałam na cały głos zwijając się.
- Mmmmm!!!! Tak skarbie?! - Wydyszał podczas wyjmowania palców z mojego ula.
- A-AAHH!!!!!!
- Oooooohhhh!!!! Aaaaaahhhh!!! - Bez czekania ani chwili dłużej dał mi te palce do polizania, a drugą ręką mnie przytulił do siebie.
- Mmmr! - Wzięłam je, ale byłam strasznie spocona i waliło mi serce.
- Shhh kochanie już po wszystkim. - Otulił nas swoimi skrzydłami by było nam ciepło i milusio.
- Luci... - Wyszeptałam i próbowałam złapać oddech.
- Shhh jestem przy tobie. - Jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił. - Słucham cię moja najdroższa.
- No kocham cie no..
- Ja ciebie też kocham i to się przenigdy nie zmieni. - Wyszeptał podczas delikatnego dawania mi buziaka w usta.
- Mmmmr.... Myślisz, że ją obudziłam czy coś?
- Myślę, że nie skarbie. - Zaczął nasłuchawać dźwięki wydobywające się z innych pomieszczeń. - Jest zbyt cicho by ktoś oprócz nas teraz rozmawiał. No i jeszcze sobie śpi, bo jakby się wybudziła to by przybiegła do nas i chciała się przytulić i z nami rozmawiać.
- Mmm..no dobrze.. - Po prostu się przytuliłam.
- Mmmrrrrr chciałbym ci powiedzieć skarbie, że przy mnie jesteś bezpieczna i każde zło, które przez nas jest spotykane na drodze jest. - Pstryknął palcami. - W taki sposób usuwane, ale chciałbym zobaczyć jak typ z 10 piętra hotelu spada do basenu i to jeszcze przeze mnie, haha ahhhh.... Mmrrrrr. - Zaczął mi mruczeć podczas ocierania swojego policzka z zarostem o mój policzek.
- Nie wiem o co ci teraz chodzi ale w porządku.. Ehhh zgłodniałam...
- Hmmm mam pomysł na pyszne jedzonko dla ciebie. - Wstał i ubrał na siebie szlafrok. Wcześniej ucałował mnie w czółko i poszedł do kuchni robić pizzę, która mi zasmakuje.
Ja natomiast się turlałam calutki czas po łóżku. No, a mój narzeczony sobie śpiewał i dalej robił jedzonko. Poszłam do łazienki czując przepyszne zapaszki. Kątem oka mogłam zobaczyć jak Luci ruszał tyłkiem.
- Hihihi. - Chwilkę byłam w łazience po czym wróciłam i klepnęłam go w tyłek.
- Mmmrrawww. - Wymruczał piekielnie podniecony. - Widzę, że królowa wstała mrrrr.
- Tak hihihi. I jest straszliwie głodna. - Zaczęłam obijać zęby o jego plecy.
- Mmmm akurat przyszłaś jak już się pizzunia zrobiła. - Otworzył piekarnik i od razu wyłączył kabel z gniazdka. Potem wyjął pizzę bez używania rękawiczek i położył ją na dużym talerzu. Następnie tą pizzę ładnie pokroił specjalnym narzędziem do krojenia pizz na sporo kawałków.
- Oooooo hihihi mmmrrrrr ale pyszotkaaa.
- Mmmmm sam ją zrobiłem królowo. - Wziął ten talerz z pizzą i położył ją na tacy. Potem dał jeszcze nam ulubione sosiki i do tego jeszcze wcześniej położył na tacy nasze kubeczki wypełnione naszym ulubionym piciem. Potem to wszystko zaniósł do sypialni, kładąc to na mojej szafce.
- Aaww!! No Luciiiii hihihihi.
- Wiem, że za to również mnie kochasz maluszku.
- Hihihi to zjemy razem tak?
- No możemy razem ją zjeść kochanie. - Usiadł na brzegu łóżka powoli biorąc pierwszy kawałek pizzy.
- Yeyyy! - Wzięłam jeden i dmuchałam, bo była gorąca.
- Mmmm przepyszna mi wyszła. - Jadł ze smakiem. - A i smacznego przy okazji księżniczko.
- Dziękuję skarbie hihi.
- A proszę cię misia. - Jedliśmy i popijaliśmy aż do ostatniego kawałka pizzy. - Mmmm kusi mnie by zrobić pocałunek przez kawałek pizzy.
- Luci no! Nie! Przesadzasz! Kategoryczny zakaz buzi! Do odwołania!
- Dobrze, będę już grzecznym Diabłem. - Pił swoje piciu.
- Hihihihi.
- No jeżeli sama będziesz chciała abym dał ci buzi to mi powiesz. - Dalej pił swoje picie. - A i nie żeby coś, ale Angel do nas przyszła.
- Ohhh dzień dobry kochanie hihi. Wszystko w porządku z kotkami?
- Tak, bo dosypałem im karmy do miseczek jak i nalałem im piciu do misek. - Bawił się moimi włosami, a Angel ocierała się o moje nogi.
- Pytałam mamusi pacanie haha.
- Haha ahhhh pacanem, ale twoim.
- Miau! Miau! - Mruczała i zaczęła się myć.
- Hihihi widzisz jaka kulturalna? Nie myje się przy dzieciach.
- Właśnie widzę kochanie i bardzo dobrze wychowana przy okazji.
- Jestem strasznie ciekawa CZY, kto i dlaczego was podrzucił... Chyba, że po prostu byłaś błąkającą się kotką, tak też może być.
- Bardziej mi się wydaje pierwsza opcja kochanie, bo ta opcja i sytuacja mi się wydaje najbardziej prawdopodobna.
- No ale czemu...takie piękności?
- Nie wiem właśnie, ale jak znajdę tą osobę co je porzuciła i zrobię jej takie tortury, że nie przeżyje.
- Angel? A czy ummm nie masz nic przeciwko żeby Diabełek podrywał twoją córkę?
- Miau! Miau! - To oznaczało, że nie ma nic przeciwko.
- Hihihihi. - Głaskałam ją słodko.
Angel słodko mruczała.
- Hihihi. - Uśmiechnęłam się widząc co robiła Angel.
- Słodzinka. - Dalej pił swoje picie.
- Najsłodsza na całym świecie hihi.
- Dokładnie, najsłodsza i najpiękniejsza. - Przytulił mnie.
- Hihihihi. - Najedzona leżałam sobię i ją głaskałam.
- Zaniosę te brudne naczynia do zmywarki i zajme się powoli gotowaniem obiadu. - Pogłaskał Angel, a mnie ucałował w policzek. Potem zabrał brudne naczynia do kuchni, włożył je do zmywarki. Następnie zmywarkę włączył i naczynia zaczęły się myć, a on zaczął robić przepyszny obiad.
- No dobrze skarbie hihi.
Lucyfer siedział w kuchni i gotował dalej ruszając swoim tyłkiem. Leżałyśmy sobie na łóżeczku i oglądałyśmy tik toki, a on wreszcie skończył robić obiad i wrócił do mnie. Usiadł obok mnie i otulił ramieniem.
- Mmrrr i jak?
- Mmmmrrr powiem wprost. Obiad wyszedł mi bardzo smakowicie kochanie. - Położył głowę na moim ramieniu.
- Już jadłeś żarłoku? Haha.
- Oczywiście, że nie ja tylko spróbowałem czy dobre jest. - Dostał esemsa od Elli, że za 15 minut będzie.
- No dobrze.. - Głaskaliśmy się.
- Mmrrrrr. - Zerknął na powiadomienie, które mu przyszło. - Cukiereczku...
- Hmm??
- Kocham cię i Ella do nas wpadnie za 15 minut.
- To muszę się ubierać?
- Możesz nawet w moim szlafroczku być kochanie.
- No dobrze...mrrrr.
- Mmrrrrr. - Zdjął z siebie czerwony szlaforczek i pomógł mi go ubrać. - Bardzo seksownie w nim wyglądasz królowo.
- Hihi ja zawsze wyglądam seksownie w twoich ubraniach.
- Mmmraww zawsze i wszędzie. - Dał mi mokrego jak i soczystego buziaka. - Ja też ubiorę sobie szlafroczek i będziemy uroczo i seksownie wyglądać.
- Oj żeby tylko Ella się nie podnieciła hahahaha.
- Oby, bo dwa sexi istotki grasują po penthousie. - Wymruczał. - To idę ubrać szlafroczek i zaraz wrócę maluszku. - Dał mi buziaka w wierzch dłoni i poszedł do łazienki ubrać szlafrok.
- Hmmmm a nie 6???!
- Tak 6, kochanie! - Krzyknął z łazienki.
Chwila nie minęła i Ella zaczęła pukać do drzwi. No, a Luci już zaczął nakładać do misek moją ulubioną zupę. Później położył miski z jedzeniem na stół wraz z sztućcami.
- Hihihi. - Otworzyłam drzwi. - Hej Ella!
- Hej Nicole! - Wyściskała mnie na powitanie. - Mogę wejść? I co tu tak pysznie pachnie? Czyżby Lucyfer znowu coś dobrego ugotował?
- No oczywiście, że Lucyfer. - Cofnęłam się by mogła wejść.
- Dziękuje kochana. - Weszła do środka i zdjęła kurtkę, którą powiesiła na wieszaku, a buty również zdjęła i położyła obok naszych. Torebkę również powiesiła na wieszaku. - No to w takim razie chodźmy go poszukać.
Lucyfer już kładł nam napoje na stół kręcąc tyłkiem.
- Luci jak widać jest w dobrym humorze haha. - Zobaczyłam kątem oka co mój narzeczony robił.
- Jak nie on haha. No, ale czas go wystraszyć. - Odparła Ella patrząc na to co robił.
Mocniej zacisnęłam szlafrok.
- To, która z nas go straszy? - Zapytała szeptem.
- Ty. - Uderzyłam ją biodrem dla żartu.
- Dobra, ale jak zawału dostanie to trzeba będzie go reanimować haha. - Ella postanowiła mnie wystraszyć i się udało.
- Ella, zawału prawie dostałem. - Podskoczył ze strachu i brał głębokie wdechy. - O i hej skarbie, obiad... - Dalej łapał powietrze. - Obiad gotowy, więc możecie śmiało dosiąść się do stołu. - Zachował się jak dżentelmen.
- Hihihihi. - Usiadłam wygodnie.
- Mmmm i smacznego na zapas kochanie jak i również tobie Ello. - Przysunął mnie do stołu no, a później sam usiadłem obok mnie zaczynając powoli jeść.
- Dziękuje Lucyferze. - Odparła Lopez jedząc zupę.
- Dziękuję. - Zaczęłam jeść.
- To powiedz mi Nicole co dostajesz na swojego e-maila? - Zapytała Ella jedząc zupę. - Bo to jest strasznie dziwne, że dostajesz podejrzane wiadomości.
- Zdjęcia Lucyfera jak rozmawia z jakimiś typiarami. I dzisiaj też coś dostałam, ale nie sprawdzałam jeszcze.
- Hmmm bardzo ciekawe, ale on tylko z nimi rozmawia i tam nie ma nic.podejrzanego. - Powiedziała Ella podczas picia swojego napoju. - A co dzisiaj dostałaś?
- Tak, to prawda ja tylko z nimi rozmawiałem więc nie ma nic w tym podejrzanego. - Odparł podczas delikatnego miziania mojej dłoni.
- Mmm... - Wzięłam telefon i szukałam. - Mmmmm dzisiaj takie coś. - Zdjęcie na, których niby Lucyfer pisał z jakąś typiarą sprośne rzeczy.
- Skarbie ty doskonale wiesz, że byłem przy tobie cały czas i nie miałem kiedy takiego czegoś napisać. - Zerknął na to i był w ogromnym szoku.
- Hmmm wydaje mi się, że ta osoba bardzo nienawidzi Lucyfera i chce dla niego jak najgorzej. - Zobaczyła te zdjęcia. - Zastanawia mnie ten e-mail osoby, która ci to wysłała. Jest taki.... randomowy i tajemniczy, ale z moim mózgiem i umiejętnościami raz dwa odnajdziemy tego osobnika. - Ella wzięła mój telefon i zaczęła pracować w poszukiwaniu IP z którego urządzenia zostały wysłane te zdjęcia jak i również lokalizacja. - Chwilę to potrwa, więc możecie mi bardziej tą sytuację opisać. - Dokończyła.
- Ummm to znaczy? W sensie noo dostaje te wiadomości od wtorku jak Lucyfer zaczął wozić Trixie do szkoły.
- Mi się wydaje, ale to może być też jakaś z uczennic albo któraś z moich ex, ale w to drugie powątpiewam bo większość moich byłych ma facteów. - Odparłem bardziej cię przytulając.
- Od wtorku to strasznie długo. No, ale Lucyferze ty masz jakiś wrogów w ogóle? - Zapytała Lopez.
- Oprócz Pierca, który siedzi w pierdlu i mojego brata Michaela, który jest zbyt głupi by wpaść na taki pomysł to raczej nie. No i swoją drogą jeszcze Rory i Chloe, ale Rory siedzi w poprawczaku zapewne a Decker w pierdlu razem ze swoim mężem, więc oni odpadają.
- Hmmm a nie wydaje ci się to podejrzane, że odkąd Lucyfer zaczął wozić Trix do szkoły to zaczęłaś dostawać takie wiadomości? - Zaczęła snuć pewne fakty w głowie.
- No dlatego ci o tym powiedziałam.
- A no to przepraszam i mam newsa. - Znalazła IP tych zdjęć jak i lokalizację.
- Oooo, znalazłaś tego osobnika? - Zapytał będąc w szoku.
- Hmm? - Patrzyłam na nią.
- Wychodzi na to, że to jest kobieta i jest ona żoną tego kolesia co się pod ciebie podszył. - Odparła Lopez. - A skąd wiem o tym kolesiu, bo Maze mi mówiła.
- No właśnie się miałam zapytać..czyli chwalisz się Maze taaaak? - Zapytałam go o to.
- Nieee skarbie, bo ona sama nie raz widziała jak ktoś kto się pode mnie podszył i chodził po moim lokalu. - Powiedział prawdę. - Dodam jeszcze, że ta osoba była taka sama jak ten koleś co go schwytaliśmy i zabiliśmy w gabinecie. - Odparł mówiąc samą prawdę.
- PRZEPRASZAM BARDZO To ty go zabiłeś, ja nic nie robiłam.
- Raczej ja go zabiłem, przepraszam przejęzyczyłem się.
- Gołąbeczki macie wszystkie dane osobowe tej osoby w esemsie no i tak jak myślałam. Ta osoba chce się zemścić na Lucyferze za zabicie jej męża, a skąd to wiem bo się włamałam na jej telefon i mam cały podgląd na esemsy itd. - Powiedziała Lopez.
- No ale..skądś musi wiedzieć, że to on to zrobił. No chyba, że np. wie, że on przyszedł tutaj do LUX i wysyłał tutaj paczki. I tak po prostu się domyśliła.
- Pewnie tak i to jest bardzo słuszna teoria, bo tak z dupy by nie okłamał swojej żony że idzie z kolegami wypić czy coś. - Zaczął się zastanawiać. - Wiem, może ona zobaczyła te rachunki za to wszystko i wynajęła pewnie detektywa, który śledził jej męża i w ten sposób ten detektyw po tym jak poszliśmy na górę wszedł do lokalu. Potem do mojego gabinetu i zobaczył ciało jej męża. Następnie pewnie zrobił zdjęcie i wysłał jej na esemsa. No i w taki sposób się dowiedziała. - Powiedział na jednym wdechu.
- Mmmm nie wiem..
- Ja tam się domyśliłem tylko, ale kto wie może tak było. - Odparł i pił same picie.
- Mmmm.... - Piłam tylko.
- Dobra to tak, Lucyfer masz zajęcie na zaraz i obmyśl plan jak ją masz zwabić i zabić no, a ja zostanę tak długo jak chcecie. - Odparła Lopez.
- No dobrze mmm..
- Dzięki Ella za pomoc, bo byśmy sobie oboje nie dali rady w odnalezieniu tej osoby. - Powiedział podczas przytulania mnie na kolankach.
- Hihihihi ty byś dał haha.
- Oj tak, ale dla pewności wolę pogadać z ekspertką od takich spraw no wiesz wolę się upewnić czy to co mówię i myślę jest zgodne z prawdą. - Bawił się moimi włosami.
- No dobrze mmrrrr.
- No to tak po pierwsze to było bardzo miłe z twojej strony Luci, że powiedziałeś o mnie bardzo mi miłe słowa no a dwa to pytanie. - Powiedziała Ella w międzyczasie uśmiechając się do nas.
- Ja już nie wiem co się dzieje ale ok.
- Pytaj śmiało. - Wymruczał mi do ucha.
- Tooo ten wy tak na codzień w szlafroczkach chodzicie? Bo bardzo ładnie w nich wyglądacie. - Odparła Lopez.
- Niech Luci ci odpowie..
- Tak, my codziennie tak chodzimy. - Odparł, spoglądając na mnie po czym dałem mi buziaka w skroń.
- Mmmrrrr zmęczyliście mnie tym wszystkim haha.
- No dobra to może zabiorę małą na plac zabaw, a wy sobie spędzicie miło czas w swoim towarzystwie, co wy na to? - Zapytała.
- Jak chcesz Ella, tylko żeby nie było, że ja cie wyganiam czy coś hehh tylko tak jakoś nie wiem..leniwy dzień dzisiaj dla mnie..
- Nie no luzik, Lucyfer chyba też ma leniwy dzień bo widać to po nim. - Bawiła się kłykciami.
- Haha no chyba tak hihi.
- No mam hihi. - Bardziej mnie przytulił do siebie.
Dalej rozmawialiśmy w najlepsze jak zawsze no, ale jak miałabym wybierać kogo za męża będę mieć pomiędzy Lucyferem, a moim ex to i tak wybiorę Diabła.
CZYTASZ
Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]
Historia CortaPiąta część książki Fallen Angel. Jeżeli nie wiesz co będzie się działo to zapraszam do przeczytania czwartej części. The devil is real... and He is not the little red man with horns and a tall. He can be beautiful because he is fallen angel and he...