18. Nicole

2 1 0
                                    

Kolejny dzień zapowiadał się bardzo ciekawie. Luci dalej spał na moich kolanach. Ja już od rana buszowałam w internecie, a on powoli zaczął się przebudzać i otwierać oczy. Wyglądałam jak wpół zgnieciony pulpet jak tak leżałam.
- Dzień dobry kochanie. - Wstał i usiadł obok mnie, otulając mnie swym ramieniem.
- Hihihi dzień dobry!
- Widzę, że moja pani w internecie buszuje. - Bardziej mnie przytulił do siebie. - Ja napiszę do Elli w sprawie tych wiadomości co dostajesz no, a potem możemy sobie poleniuhować.
- No dobrze hihihi.
- Mmmmrrrr. - Sięgnął po telefon i napisał do Elli w tej sprawie jak i do Maze, bo ma prezent w bagażniku. Napisał Smith co ma zrobić z tym, więc nie będzie większego problemu. - Jak tak patrzę to mamy sobotę skarbie, a to oznacza jedno... że cały dzień jest nasz. Co ja gadam, każdy dzień jest nasz. - Odłożył telefon na szafkę i dalej mnie przytulał.
- Oczywiście, że tak hihihi. - Znowu dostałam coś na e-mail.
- Mmmrrrr Ella wpadnie na obiad i od razu się tym zajmie, bo mi wcześniej potwierdziła swoje przybycie.
- No dobrze hihi. A która jest teraz godzina?
- Mmmm jest po 9.50 skarbie. - Odparł, spoglądając na godzinę w swoim telefonie.
- Aaaa a no to mamy czas. - Odłożyłam telefon i odwróciłam się bardziej na bok i patrzyłam na niego.
- Mmmrauu. - Patrzył na mnie i schodził jedną ręką do mojej pusi by ją wypieścić.
- Luci! Haha!
- Mmmmrrr Nicole. - Zaczął mruczeć i pieścić mój ul.
- A-aah!! Mmm! - Zacisnęłam usta i poczułam motyle w brzuchu jak i również wiłam się z przyjemności.
- Shhhh kochanie, trzymaj paluszki do ssania. - Dał mi palce do possania. drugiej ręki, a pierwszą mnie pieścił.
- Mmmr!! - Wzięłam je szybko do ust.
- Ohhh mmmrrr. - Coraz bardziej przyspieszył ruchy palcami.
- MMMMMMMM!!!!!! - Delikatnie odbiłam na nich swoje zęby.
- Ooooohhh!! Mmmmrrrrr!! - Jeszcze bardziej się podniecił i przyspieszył ruchy palcami do niewyobrażalnej prędkości.
- MMM!!!!! - Mocno doszłam, gryząc jego palce.
- Aaaaa-aaahhh!!! Mmmmmm!!! - Zawył z przyjemności i dalej mnie pieścił.
- LUCI! - Jakoś wykrzyczałam. - Mmmmmm!!!!!!!!
- Mmmrrrr!!! - Jeszcze bardziej przyspieszył do takiego stopnia, że mogłam poczuć w sobie piekielne ciepło wydobywające się z jego ciała jak i również z palców.
- LUCYFER!!!!!!!!! - Znowu kilka razy doszłam i krzyczałam na cały głos zwijając się.
- Mmmmm!!!! Tak skarbie?! - Wydyszał podczas wyjmowania palców z mojego ula.
- A-AAHH!!!!!!
- Oooooohhhh!!!! Aaaaaahhhh!!! - Bez czekania ani chwili dłużej dał mi te palce do polizania, a drugą ręką mnie przytulił do siebie.
- Mmmr! - Wzięłam je, ale byłam strasznie spocona i waliło mi serce.
- Shhh kochanie już po wszystkim. - Otulił nas swoimi skrzydłami by było nam ciepło i milusio.
- Luci... - Wyszeptałam i próbowałam złapać oddech.
- Shhh jestem przy tobie. - Jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił. - Słucham cię moja najdroższa.
- No kocham cie no..
- Ja ciebie też kocham i to się przenigdy nie zmieni. - Wyszeptał podczas delikatnego dawania mi buziaka w usta.
- Mmmmr.... Myślisz, że ją obudziłam czy coś?
- Myślę, że nie skarbie. - Zaczął nasłuchawać dźwięki wydobywające się z innych pomieszczeń. - Jest zbyt cicho by ktoś oprócz nas teraz rozmawiał. No i jeszcze sobie śpi, bo jakby się wybudziła to by przybiegła do nas i chciała się przytulić i z nami rozmawiać.
- Mmm..no dobrze.. - Po prostu się przytuliłam.
- Mmmrrrrr chciałbym ci powiedzieć skarbie, że przy mnie jesteś bezpieczna i każde zło, które przez nas jest spotykane na drodze jest. - Pstryknął palcami. - W taki sposób usuwane, ale chciałbym zobaczyć jak typ z 10 piętra hotelu spada do basenu i to jeszcze przeze mnie, haha ahhhh.... Mmrrrrr. - Zaczął mi mruczeć podczas ocierania swojego policzka z zarostem o mój policzek.
- Nie wiem o co ci teraz chodzi ale w porządku.. Ehhh zgłodniałam...
- Hmmm mam pomysł na pyszne jedzonko dla ciebie. - Wstał i ubrał na siebie szlafrok. Wcześniej ucałował mnie w czółko i poszedł do kuchni robić pizzę, która mi zasmakuje.
Ja natomiast się turlałam calutki czas po łóżku. No, a mój narzeczony sobie śpiewał i dalej robił jedzonko. Poszłam do łazienki czując przepyszne zapaszki. Kątem oka mogłam zobaczyć jak Luci ruszał tyłkiem.
- Hihihi. - Chwilkę byłam w łazience po czym wróciłam i klepnęłam go w tyłek.
- Mmmrrawww. - Wymruczał piekielnie podniecony. - Widzę, że królowa wstała mrrrr.
- Tak hihihi. I jest straszliwie głodna. - Zaczęłam obijać zęby o jego plecy.
- Mmmm akurat przyszłaś jak już się pizzunia zrobiła. - Otworzył piekarnik i od razu wyłączył kabel z gniazdka. Potem wyjął pizzę bez używania rękawiczek i położył ją na dużym talerzu. Następnie tą pizzę ładnie pokroił specjalnym narzędziem do krojenia pizz na sporo kawałków.
- Oooooo hihihi mmmrrrrr ale pyszotkaaa.
- Mmmmm sam ją zrobiłem królowo. - Wziął ten talerz z pizzą i położył ją na tacy. Potem dał jeszcze nam ulubione sosiki i do tego jeszcze wcześniej położył na tacy nasze kubeczki wypełnione naszym ulubionym piciem. Potem to wszystko zaniósł do sypialni, kładąc to na mojej szafce.
- Aaww!! No Luciiiii hihihihi.
- Wiem, że za to również mnie kochasz maluszku.
- Hihihi to zjemy razem tak?
- No możemy razem ją zjeść kochanie. - Usiadł na brzegu łóżka powoli biorąc pierwszy kawałek pizzy.
- Yeyyy! - Wzięłam jeden i dmuchałam, bo była gorąca.
- Mmmm przepyszna mi wyszła. - Jadł ze smakiem. - A i smacznego przy okazji księżniczko.
- Dziękuję skarbie hihi.
- A proszę cię misia. - Jedliśmy i popijaliśmy aż do ostatniego kawałka pizzy. - Mmmm kusi mnie by zrobić pocałunek przez kawałek pizzy.
- Luci no! Nie! Przesadzasz! Kategoryczny zakaz buzi! Do odwołania!
- Dobrze, będę już grzecznym Diabłem. - Pił swoje piciu.
- Hihihihi.
- No jeżeli sama będziesz chciała abym dał ci buzi to mi powiesz. - Dalej pił swoje picie. - A i nie żeby coś, ale Angel do nas przyszła.
- Ohhh dzień dobry kochanie hihi. Wszystko w porządku z kotkami?
- Tak, bo dosypałem im karmy do miseczek jak i nalałem im piciu do misek. - Bawił się moimi włosami, a Angel ocierała się o moje nogi.
- Pytałam mamusi pacanie haha.
- Haha ahhhh pacanem, ale twoim.
- Miau! Miau! - Mruczała i zaczęła się myć.
- Hihihi widzisz jaka kulturalna? Nie myje się przy dzieciach.
- Właśnie widzę kochanie i bardzo dobrze wychowana przy okazji.
- Jestem strasznie ciekawa CZY, kto i dlaczego was podrzucił... Chyba, że po prostu byłaś błąkającą się kotką, tak też może być.
- Bardziej mi się wydaje pierwsza opcja kochanie, bo ta opcja i sytuacja mi się wydaje najbardziej prawdopodobna.
- No ale czemu...takie piękności?
- Nie wiem właśnie, ale jak znajdę tą osobę co je porzuciła i zrobię jej takie tortury, że nie przeżyje.
- Angel? A czy ummm nie masz nic przeciwko żeby Diabełek podrywał twoją córkę?
- Miau! Miau! - To oznaczało, że nie ma nic przeciwko.
- Hihihihi. - Głaskałam ją słodko.
Angel słodko mruczała.
- Hihihi. - Uśmiechnęłam się widząc co robiła Angel.
- Słodzinka. - Dalej pił swoje picie.
- Najsłodsza na całym świecie hihi.
- Dokładnie, najsłodsza i najpiękniejsza. - Przytulił mnie.
- Hihihihi. - Najedzona leżałam sobię i ją głaskałam.
- Zaniosę te brudne naczynia do zmywarki i zajme się powoli gotowaniem obiadu. -  Pogłaskał Angel, a mnie ucałował w policzek. Potem zabrał brudne naczynia do kuchni, włożył je do zmywarki. Następnie zmywarkę włączył i naczynia zaczęły się myć, a on zaczął robić przepyszny obiad.
- No dobrze skarbie hihi.
Lucyfer siedział w kuchni i gotował dalej ruszając swoim tyłkiem. Leżałyśmy sobie na łóżeczku i oglądałyśmy tik toki, a on wreszcie skończył robić obiad i wrócił do mnie. Usiadł obok mnie i otulił ramieniem.
- Mmrrr i jak?
- Mmmmrrr powiem wprost. Obiad wyszedł mi bardzo smakowicie kochanie. - Położył głowę na moim ramieniu.
- Już jadłeś żarłoku? Haha.
- Oczywiście, że nie ja tylko spróbowałem czy dobre jest. - Dostał esemsa od Elli, że za 15 minut będzie.
- No dobrze.. - Głaskaliśmy się.
- Mmrrrrr. - Zerknął na powiadomienie, które mu przyszło. - Cukiereczku...
- Hmm??
- Kocham cię i Ella do nas wpadnie za 15 minut.
- To muszę się ubierać?
- Możesz nawet w moim szlafroczku być kochanie.
- No dobrze...mrrrr.
- Mmrrrrr. - Zdjął z siebie czerwony szlaforczek i pomógł mi go ubrać. - Bardzo seksownie w nim wyglądasz królowo.
- Hihi ja zawsze wyglądam seksownie w twoich ubraniach.
- Mmmraww zawsze i wszędzie. - Dał mi mokrego jak i soczystego buziaka. - Ja też ubiorę sobie szlafroczek i będziemy uroczo i seksownie wyglądać.
- Oj żeby tylko Ella się nie podnieciła hahahaha.
- Oby, bo dwa sexi istotki grasują po penthousie. - Wymruczał. - To idę ubrać szlafroczek i zaraz wrócę maluszku. - Dał mi buziaka w wierzch dłoni i poszedł do łazienki ubrać szlafrok.
- Hmmmm a nie 6???!
- Tak 6, kochanie! - Krzyknął z łazienki.
Chwila nie minęła i Ella zaczęła pukać do drzwi. No, a Luci już zaczął nakładać do misek moją ulubioną zupę. Później położył miski z jedzeniem na stół wraz z sztućcami.
- Hihihi. - Otworzyłam drzwi. - Hej Ella!
- Hej Nicole! - Wyściskała mnie na powitanie. - Mogę wejść? I co tu tak pysznie pachnie? Czyżby Lucyfer znowu coś dobrego ugotował?
- No oczywiście, że Lucyfer. - Cofnęłam się by mogła wejść.
- Dziękuje kochana. - Weszła do środka i zdjęła kurtkę, którą powiesiła na wieszaku, a buty również zdjęła i położyła obok naszych. Torebkę również powiesiła na wieszaku. - No to w takim razie chodźmy go poszukać.
Lucyfer już kładł nam napoje na stół kręcąc tyłkiem.
- Luci jak widać jest w dobrym humorze haha. - Zobaczyłam kątem oka co mój narzeczony robił.
- Jak nie on haha. No, ale czas go wystraszyć. - Odparła Ella patrząc na to co robił.
Mocniej zacisnęłam szlafrok.
- To, która z nas go straszy? - Zapytała szeptem.
- Ty. - Uderzyłam ją biodrem dla żartu.
- Dobra, ale jak zawału dostanie to trzeba będzie go reanimować haha. - Ella postanowiła mnie wystraszyć i się udało.
- Ella, zawału prawie dostałem. -  Podskoczył ze strachu i brał głębokie wdechy. - O i hej skarbie, obiad... - Dalej łapał powietrze. - Obiad gotowy, więc możecie śmiało dosiąść się do stołu. - Zachował się jak dżentelmen.
- Hihihihi. - Usiadłam wygodnie.
- Mmmm i smacznego na zapas kochanie jak i również tobie Ello. - Przysunął mnie do stołu no, a później sam usiadłem obok mnie zaczynając powoli jeść.
- Dziękuje Lucyferze. - Odparła Lopez jedząc zupę.
- Dziękuję. - Zaczęłam jeść.
- To powiedz mi Nicole co dostajesz na swojego e-maila? - Zapytała Ella jedząc zupę. - Bo to jest strasznie dziwne, że dostajesz podejrzane wiadomości.
- Zdjęcia Lucyfera jak rozmawia z jakimiś typiarami. I dzisiaj też coś dostałam, ale nie sprawdzałam jeszcze.
- Hmmm bardzo ciekawe, ale on tylko z nimi rozmawia i tam nie ma nic.podejrzanego. - Powiedziała Ella podczas picia swojego napoju. - A co dzisiaj dostałaś?
- Tak, to prawda ja tylko z nimi rozmawiałem więc nie ma nic w tym podejrzanego. - Odparł podczas delikatnego miziania mojej dłoni.
- Mmm... - Wzięłam telefon i szukałam. - Mmmmm dzisiaj takie coś. - Zdjęcie na, których niby Lucyfer pisał z jakąś typiarą sprośne rzeczy.
- Skarbie ty doskonale wiesz, że byłem przy tobie cały czas i nie miałem kiedy takiego czegoś napisać. - Zerknął na to i był w ogromnym szoku.
- Hmmm wydaje mi się, że ta osoba bardzo nienawidzi Lucyfera i chce dla niego jak najgorzej. - Zobaczyła te zdjęcia. - Zastanawia mnie ten e-mail osoby, która ci to wysłała. Jest taki.... randomowy i tajemniczy, ale z moim mózgiem i umiejętnościami raz dwa odnajdziemy tego osobnika. - Ella wzięła mój telefon i zaczęła pracować w poszukiwaniu IP z którego urządzenia zostały wysłane te zdjęcia jak i również lokalizacja. - Chwilę to potrwa, więc możecie mi bardziej tą sytuację opisać. - Dokończyła.
- Ummm to znaczy? W sensie noo dostaje te wiadomości od wtorku jak Lucyfer zaczął wozić Trixie do szkoły.
- Mi się wydaje, ale to może być też jakaś z uczennic albo któraś z moich ex, ale w to drugie powątpiewam bo większość moich byłych ma facteów. - Odparłem bardziej cię przytulając.
- Od wtorku to strasznie długo. No, ale Lucyferze ty masz jakiś wrogów w ogóle? - Zapytała Lopez.
- Oprócz Pierca, który siedzi w pierdlu i mojego brata Michaela, który jest zbyt głupi by wpaść na taki pomysł to raczej nie. No i swoją drogą jeszcze Rory i Chloe, ale Rory siedzi w poprawczaku zapewne a Decker w pierdlu razem ze swoim mężem, więc oni odpadają.
- Hmmm a nie wydaje ci się to podejrzane, że odkąd Lucyfer zaczął wozić Trix do szkoły to zaczęłaś dostawać takie wiadomości? - Zaczęła snuć pewne fakty w głowie.
- No dlatego ci o tym powiedziałam.
- A no to przepraszam i mam newsa. - Znalazła IP tych zdjęć jak i lokalizację.
- Oooo, znalazłaś tego osobnika? - Zapytał będąc w szoku.
- Hmm? - Patrzyłam na nią.
- Wychodzi na to, że to jest kobieta i jest ona żoną tego kolesia co się pod ciebie podszył. - Odparła Lopez. - A skąd wiem o tym kolesiu, bo Maze mi mówiła.
- No właśnie się miałam zapytać..czyli chwalisz się Maze taaaak? - Zapytałam go o to.
- Nieee skarbie, bo ona sama nie raz widziała jak ktoś kto się pode mnie podszył i chodził po moim lokalu. - Powiedział prawdę. - Dodam jeszcze, że ta osoba była taka sama jak ten koleś co go schwytaliśmy i zabiliśmy w gabinecie. - Odparł mówiąc samą prawdę.
- PRZEPRASZAM BARDZO To ty go zabiłeś, ja nic nie robiłam.
- Raczej ja go zabiłem, przepraszam przejęzyczyłem się.
- Gołąbeczki macie wszystkie dane osobowe tej osoby w esemsie no i tak jak myślałam. Ta osoba chce się zemścić na Lucyferze za zabicie jej męża, a skąd to wiem bo się włamałam na jej telefon i mam cały podgląd na esemsy itd. - Powiedziała Lopez.
- No ale..skądś musi wiedzieć, że to on to zrobił. No chyba, że np. wie, że on przyszedł tutaj do LUX i wysyłał tutaj paczki. I tak po prostu się domyśliła.
- Pewnie tak i to jest bardzo słuszna teoria, bo tak z dupy by nie okłamał swojej żony że idzie z kolegami wypić czy coś. - Zaczął się zastanawiać. - Wiem, może ona zobaczyła te rachunki za to wszystko i wynajęła pewnie detektywa, który śledził jej męża i w ten sposób ten detektyw po tym jak poszliśmy na górę wszedł do lokalu. Potem do mojego gabinetu i zobaczył ciało jej męża. Następnie pewnie zrobił zdjęcie i wysłał jej na esemsa. No i w taki sposób się dowiedziała. - Powiedział na jednym wdechu.
- Mmmm nie wiem..
- Ja tam się domyśliłem tylko, ale kto wie może tak było. - Odparł i pił same picie.
- Mmmm.... - Piłam tylko.
- Dobra to tak, Lucyfer masz zajęcie na zaraz i obmyśl plan jak ją masz zwabić i zabić no, a ja zostanę tak długo jak chcecie. - Odparła Lopez.
- No dobrze mmm..
- Dzięki Ella za pomoc, bo byśmy sobie oboje nie dali rady w odnalezieniu tej osoby. - Powiedział podczas przytulania mnie na kolankach.
- Hihihihi ty byś dał haha.
- Oj tak, ale dla pewności wolę pogadać z ekspertką od takich spraw no wiesz wolę się upewnić czy to co mówię i myślę jest zgodne z prawdą. - Bawił się moimi włosami.
- No dobrze mmrrrr.
- No to tak po pierwsze to było bardzo miłe z twojej strony Luci, że powiedziałeś o mnie bardzo mi miłe słowa no a dwa to pytanie. - Powiedziała Ella w międzyczasie uśmiechając się do nas.
- Ja już nie wiem co się dzieje ale ok.
- Pytaj śmiało. - Wymruczał mi do ucha.
- Tooo ten wy tak na codzień w szlafroczkach chodzicie? Bo bardzo ładnie w nich wyglądacie. - Odparła Lopez.
- Niech Luci ci odpowie..
- Tak, my codziennie tak chodzimy. - Odparł, spoglądając na mnie po czym dałem mi buziaka w skroń.
- Mmmrrrr zmęczyliście mnie tym wszystkim haha.
- No dobra to może zabiorę małą na plac zabaw, a wy sobie spędzicie miło czas w swoim towarzystwie, co wy na to? - Zapytała.
- Jak chcesz Ella, tylko żeby nie było, że ja cie wyganiam czy coś hehh tylko tak jakoś nie wiem..leniwy dzień dzisiaj dla mnie..
- Nie no luzik, Lucyfer chyba też ma leniwy dzień bo widać to po nim. - Bawiła się kłykciami.
- Haha no chyba tak hihi.
- No mam hihi. - Bardziej mnie przytulił do siebie.
Dalej rozmawialiśmy w najlepsze jak zawsze no, ale jak miałabym wybierać kogo za męża będę mieć pomiędzy Lucyferem, a moim ex to i tak wybiorę Diabła.

Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz