20. Nicole

4 1 0
                                    

Kontynuacja poprzedniego rozdziału. Lucyfer pił swoją herbatkę, a ja wróciłam i się do niego czule przytuliłam.
- Moja koala do mnie wróciła, aawww!! - Bardziej mnie przytulił do siebie. Potem dał mi buziaka w nosek.
- Hihihi! - Wtuliłam się jak najbardziej mogłam.
- Mmmmrrr strasznie cię kocham piękna. - Jeszcze bardziej mnie przytulił do siebie.
- Ja ciebie też prosiaczku..
- Chrum chrum. - Wdychał mój zapaszek, ale zaczął palić papierosa.
- Hahaha.
- Chrum chrum. - Wydmuchał dymek, ale w międzyczasie bawiłem się moimi włosami.
- Mmrrrr. Jesteś taki przystojny...
- Dziękuje kochanie za taki komplement, ale ty również jesteś najpiękniejsza.
- I ponętny...i męski.. Gorący...i tak zabójczo pociągający! - Z każdym słowem coraz bardziej masowałam jego ciało.
- Mmmmrrr strasznie mi miło, że mogę usłyszeć od swojej przyszłej królowy piekła takie piekielnie cudowne słowa na mój temat. - Był strasznie podniecony. - Ty również jesteś bardzo kobieca, najpiękniejszaza, najseksowniejsza, najkochańsza, najpiękniejsza, najwspanialsza.
Zaczęłam lizać i skubać jego ucho.
- Ooooohhh!!! Mmmmmrrr. - Zaczął się podniecać.
- Nawet nie waż mi się znowu stanąć.
- Mmmmrrr dobrze kochanie. - Tym razem jego kutas nie stanął.
- Mmrrr. - Uiadłam mu na kolanach.
- Mmmrr. - Z papierosem w jednej dłoni zaczął masować, klepać jak i ściskać moją brzoskwinkę drugą dłonią.
- A-aah!! Mmr!!
- Mmmmrrr. - Jeszcze bardziej mnie klepał po brzoskwince. Potem zgasił papierosa w popielniczce by zacząć adorować moje ciało.
- Mrrr. - Wtuliłam się i miziałam delikatnie.
- Oohhh Mmmmrrr kochanie. - Adorował moje ciało od mojej pięknej buzi, aż na sam dół liżąc jak i równie zostawiając malinki jak i pieszcząc moje cytrynki.
- Mmmr!
Dziewczyny weszły do pokoju.
- Ciociu? wujku? - Zapytała Trix.
Szybko zasłoniłem jej ciało tak jak było.
- Słucham cię kochana, co się stało? - Zapytałem poprawiając mi szlafroczek.
- Bo troszke zgłodniałyśmy... - Powiedziała Trixie.
- Dobrze, to może zrobię nam wszystkim po spaghetti, co wy na to? - Zapytał podczas przytulania mnie.
- To ci pomoge skarbie hihi. - Sięgnełam po mięso, sos i makaron.
- Oooo ciesze się, że chcesz mi pomóc kochanie. - Zaczął gotować wodę na makaron.
- Zawsze ci pomogę hihi. - Sięgnęłam po oliwę, ziarenko smaku itp.
Robiliśmy smaczny obiad.
- Jakie chcecie napoje?- Zapytałam.
- Hmmm ja poproszę herbatkę ciociu. - Odpowiedziała Trixie.
- A ty? - Zapytałam przyjaciółkę naszej podopiecznej.
- Ja bym chciała pepsi. - Powiedziała przyjaciółka Trix.
- No dobrze. - Wstawiłam wodę na herbatę.
- A ty kochanie, co byś chciała do picia? - Zapytał spoglądając na mnie z seksownym uśmieszkiem.
- Hmmm chyba też herbatkę sobie zrobię.
- Dobry pomysł kochanie. - Odparł podczas delikatnego gładzenia mnie po policzku.
- Hihihihi. To wy dziewczyny możecie sobie nakładać. - Sięgnęłam im miski i widelce.
- Dziękujemy. - Powiedziały wspólnie i zaczęły sobie nakładać do misek.
- Mmm ja w sumie też sobie nałożę, ale panie przodem. - Wymruczał.
Postawiłam im napoje na stole.
- Dobrze to każdy jest zadowolony. - Odparł podczas zanoszenia nam jedzonka na stół.
- Hihihi. - Uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Tooo w takim razie smacznego wam wszystkim życzę, a tobie najbardziej. - Dał mi mokrego buziaka w policzek. - I zapraszam do stołu. - Zachował się jak dżentelmen.
- Dziękuję skarbie hihi. - Postawiłam jeszcze cukier i łyzeczki i zaczęliśmy jeść.
Jedliśmy i sobie rozmawialiśmy.
- Ale oprócz tego co ostatnio to tak to wszystko ok? - Zapytałam Trix dalej jedząc obiad.
- Tak ciociu, wszystko oprócz tego co było ostatnio. - Piła swoje piciu.
- No to dobrze.. - Uśmiechnęłam się w jej stronę.
- A właśnie dostałem esemsa od Maze, że sprawa załatwiona i możesz czuć się bezpiecznie w szkole. - Jadł ze smakiem.
Dalej sobie wszyscy jedliśmy i rozmawialiśmy.
- Dziękuje, jesteście niesamowici. Kocham was. - Trx wstała i nas przytuliła.
- Hihihi zawsze zrobimy wszystko żebyś była bezpieczna. - Powiedziałam podczas odwzajemniania tulasa od niej.
- Dokładnie, a poza tym z nami zawsze będziesz bezpieczna. - Odparł, a potem pił swoje piciu.
- Hihi. - Głaskałam ją i dalej kończyłam jeść.
Chwilę później. Wszyscy skończyliśmy jeść, ale dalej sobie rozmawialiśmy. Wieczorem zrzuciłam z siebie szlafrok przy łóżku. Wszystkie naczynia już po obiedzie zostały dawno pomyte, a przyjaciółka Trix poszła do domu bo było już ciemno za oknem. Natomiast Trixie spała już w łóżeczku przykryta kołdrą no, a Luci na samej bieliźnie leżał na łóżku. Zrzuciłam szlafrok i położyłam się obok.
- Mrrr coś czuję, że to Ty się tu porządziłeś żeby koleżanka Trix przyszła co?
- Mmmm szczerze, chciałbym żabciu ale to Trix ją przyprowadziła, więc jestem czysty. - Przytulił mnie do siebie, cicho mrucząc i bawiąc się moimi włosami.
- Skarbie ale no jak, bez naszej zgody?
- No właśnie, nie pytała się nas ale za to my zapytamy się jej o to.
- No jak chcesz misiu.
- Oczywiście, że chcę maluszku. - Odwrócił się na bok w moją stronę, dalej patrząc w moje piękne oczka.
Patrzyłam się na niego ze zmęczonym wyrazem twarzy.
- To co, idziemy śpiulkać? - Zapytał, przytulając mnie do siebie.
- Ehh możemy... - Wtuliłam się w poduszkę.
- Dobranoc księżniczko. - Dałem mi buziaka w nosek i zasnął leżąc na plecach.
- Mr.... - Spaliśmy tak do rana, a ja ciagle się przebudzałam.
Lucyfer czuł jak się przebudzałam, ale dalej spał mówiąc przez sen same słodkie słowa o mnie.
- Mmmrrrr... - Wierciłam się.
Przez sen mnie przytulił do siebie, wdychając mój zapaszek.
- Mrrrr. - Sięgnęłam po telefon i go przeglądałam próbując się rozbudzić.
On dalej sobie smacznie spał. No, ale na e-mail i na wiadomości esemes dostał nieprzyjemne zdjęcia. Przecierałam sobie oczka popijając piciem. Zaczął do niego wydzwaniać nieznany numer.
- Luci. - Szturchałam go.
- Mmmrr tak kochanie? - Przebudził się i przetarł oczka. - Co się dzieje?
- Telefon ci dzwoni.
- Mmmm, a wiesz może kto dzwoni? - Sięgnął jakoś po telefon.
- No nie..
- Nieznany numer, brzmi bardzo podejrzanie. - Odebrał przychodzące połączenie. - Halo, z kim mam przyjemność rozmawiać?
Wtuliłam się w niego.
- Myślę, że pan dobrze wie z kim! Zresztą jaki pan chyba morderca!
- No cóż morderca czy nie i tak sam się prosił za podszywanie się pode mnie! - Był zły, a jego oczy były koloru czerwonego. - I nie wiem z kim rozmawiam, bo pierwszy raz panią słyszę. Poza tym nie może być dwóch Lucyferów Morningstarów, bo to by doprowadziło do wojny między Ziemią a Piekłem. Więc pani mąż sam się prosił o to bym go zabił, a i dodam jeszcze że jak umierał to błagał o litość. Ale ja powiedziałem nie i tyle. Dostał karę, więc jesteśmy kwita. A jak będziesz do mnie podskakiwać to też tak skończysz jak swój mężulek, albo gorzej.
- Mam mnóstwo dowód na to, że to Ty zrobiłeś! I pójdę z nimi na policję plus za Twoje odgrażanie się!
- Haha i co oni mogą mi zrobić? Skuć mnie w kajdanki i wsadzić do więzienia? - Zaśmiał się. - Chyba pani w snach. Moja narzeczona widziała na własne oczy co zrobiłem dwóm policjantom na sali przesłuchań, więc pani policjanci również tak skończą. Poza tym nie wiesz z kim zadzierasz.
- A pana narzeczona to niech się nie miesza w cudze związki. Tak jej trudno trzymać łapska przy sobie? A może to prostytutka jest? Bo takich świniach się wszystkiego można spodziewać! Niech Pan lepiej uważa z kim chce się ożenić!
- Oj nie nie, przesadziła pani. - Zaczął ciężko oddychać, bo był bardzo wściekły a jego skóra robiła się czerwona. - Ona do niego pierwsza nie napisała tylko on sam z siebie do niej napisał, bo wiem jaka ona jest i nigdy by mnie nie zdradziła. Poza tym niech się pani odpierdoli od jej wagi, bo kocham ją taka jaka jest i koniec kropka. I do jutra pani nie będzie żyć. - Płonął w środku, ale dalej robił się czerwony. - A może pani jest prostytutką, hmmmm?!! - Zrobił się wściekły.
- Niech Pan mi nie grozi bo to się dla Pana źle skończy! Poza tym Niech pan się nie wtrąca w moje życie prywatne!
- I kto tu mówi o życiu prywatnym? Jak sama pani się wtrąca w moje życie prywatne, a zwłaszcza pani świętej pamięci mężulek. - Nerwy mu puszczały.
- Uhh! Zapłaci Pan tak samo jak ta suka, z którą mnie zdradził!
- Oświadczam, że on panią z nią nie zdradził. - Odparł podczas tulenia mnie.
- Żeby Pan się tylko nie oświadczył innej jak ona dowie się tak samo o pana nie wierności.
- Piękny żart, naprawdę. Ma pani jeszcze coś do powiedzenia? Bo mam ochotę panią zabić.
- Tak! Pożałujecie tego co zrobiliście! - Rozłączyła się.
- Haha, ahhhh ta kobieta ewidentnie jest nieźle pojebana. - Był już spokojniejszy.
- Mmm... - Zwiesiłam głowę.
- Kochanie, spokojnie ja jej się odgrożę nawet teraz byś była spokojniejsza. - Przytulił mnie bardziej do siebie i uspokajał.
- Teraz to chce żebyś był przy mnie..
- Oczywiście, że będę przy tobie. - Otulił mnie samym sobą jak i również skrzydłami.
Wtuliłam się i wdychałam jego zapaszek.
- Kocham twój zapach.. Jest taki męski..i pełen seksu..
- A ja kocham twój zapaszek, który również jest bardzo kobiecy i pełen seksu. - Wdychał mój zapaszek.
- Mmrrrrrr.
- Mmmmrrr. - Zaczął lizać jak i całować moją szyję powoli schodząc w dół.
- A-ah! L-luci! Mmr! Poranny sex dzisiaj? Ah-ah!!
- Mmmmrrr oczywiście, że poranny sex dzisiaj poza tym wiesz jak bardzo kocham twoje sexi ciałko jak i również kocham je adorować.
- Właśnie widzę hihihihi.
- Mmmrrrr coś czuję, że mam coraz to większą ochotę w ciebie wejść królowo. - Zaczął zostawiać na moim sexi ciele malinki.
- A kto by nie miał? Hahaha.
- Mmmm i w ciebie wejdę z rana. - Zdjął z siebie bieliznę do kostek. Potem mi zdjął majteczki by dostać się do mojej pusi, a gdy już się dostał to we mnie wszedł dziko. Ruszał biodrami coraz szybciej.
- A-AHH! L-L-LUCYFER!!!! - Odchyliłam mocno głowę do tyłu.
- Kocham to gdy wyjęczasz moje imię sprawiając to, że jeszcze bardziej staje się podniecony jak i również rozpalony. - Jeszcze bardziej przyspieszył do niewyobrażalnej prędkości.
- FUCK!!!! MMMMMMMM!!!!!!!!!!!! - Ledwo łapałam oddech czując motyle w brzuchu.
- Mmmmm!!! Aaaa-aaahhhh!!! - Łóżko się pod nami ruszało, a on cały czas dyszał i jęczał moje imię. - N-Nicole!!! Oooo-ooohhhh!!!
Dźwięki łóżka tak bardzo mnie podnieciły, że w końcu doszłam. Po chwili również doszedł na moim brzuchu. Potem mnie do siebie przytulił i ucałował wszędzie.
- Oohhhhhh! - Próbowałam łapać powietrze.
- Mmmmrrr już jest po wszystkim kochanie. - Również próbował złapać powietrze. - Strasznie cię kocham perełko.
- Ja ciebie też.. - Dyszałam ze spermą na brzuchu.
- Mmmmrrr. - Wylizał mi tą spermę z brzucha, a potem mnie przytulił do siebie.
- Hahahaha!!!! - Załaskotało mnie to bardzo, ale po tym go przytuliłam.
- Hihi, mmrrrr. - Otulił nas swoimi skrzydłami. - Teraz jesteś czysta kochanie.
- Luci muszę majtki założyć, bo mi przeszkadza.
- Dobrze to może ja ci je założę? - Zapytał podczas zakładania mi bielizny.
- No możesz hihi.
- Już je ubrałem, hihi mrrrr. - Dalej mnie przytulał i miział dłonią po moim sexi ciałku.
- Mmmrrr. - Poprawiłam się delikatnie i weszłam pod kolderkę. - Teraz możesz haha.
- Mmmmrrr teraz mogę, powiadasz? - Poprawił się i cmoknął mnie w nosek.
- Mhmmm hihihihi. - Wtuliłam się.
- Hmmm może ci zrobię kakauko, co o tym sądzisz? - Zapytał, delikatnie gładząc mnie po policzku.
- Tak!!!!
- Dobziu to zaraz przyjdę królowo. - Na szczęście miał z powrotem bieliznę ubraną, więc mógł wskoczyć do kuchni, ale za nim poszedł to dał mi buziaka w moje słodkie usteczka. - Mmmmrrr zrobię ci bardzo przepyszne kakauko. - Poszedł mi robić kakauko.
- Dobrze skarbie hihihi, a mogę jeszcze jakieś śniadanko?
- Oczywiście, że możesz kochanie. - Powiedziałem to gdy kładł gotowy napój na stole.
- Mniaaam! Ale nie, muszę najpierw do łazienki. - Poszłam do łazienki, a gdy już wróciłam od razu wzięłam kakauko w łapki.
- Mmmmrrr smacznego kakauka ci życzę kochanie. - Zaczął powoli robić śniadanie.
- Mmrrrraau. - Chlip chlip chlip.
- Kochanie co się dzieje? - Zapytał spoglądając na mnie zmartwionym wyrazem twarzy.
- Hmm?
- Bo wyglądasz dzisiaj bardzo seksownie. - Skończył robić śniadanko i położył je na stole.
- Oj pyszczku hihihi!
- Jestem strasznie szczery do ciebie kochanie. - Oblizał seksownie wargi.
- Wiem skarbie hihi. I dziękuję za śniadanko. - Zaczęłam jeść.
- Dla ciebie zawsze królowo i smacznego przy okazji. - Usiadł obok mnie pijąc swoją herbatkę.
- Dziękuję hihihi.
- Proszę, a i zawsze będę ci robił śniadania, obiady no dosłownie wszystko co jest jadalne kochanie.
- Sperme też? Hihi.
- Spermę również, mrrrr. - Pił swoje piciu.
- Mmmm. - Zjadłam do końca. - Aaaah!
- Oooo-oohhh mmrrrrr. - Mruczał.
Siedzieliśmy tak sobie aż Trixie do nas przyszła.
- Ohh dzień dobry! - Powiedziała Trix.
- A dzień dobry, usiądź sobie bo mam pytanie do ciebie. - Odparł, patrząc na Trix.
- Coś się stało? - Zapytała.
- Pytałaś się nas o to czy możesz swoją przyjaciółkę przyprowadzić? - Zapytał dalej patrząc na Trix.
- No..n-nie... - Zwiesiła głowę.
- Spokojnie nic się wielkiego nie stało, ale na drugi raz pytaj, dobrze? - Uśmiechnął się w jej stronę dając w ten sposób do zrozumienia, że wszystko jest w porządku.
- Dobrze, przepraszam.. - Nawet na niego nie spojrzała, ale podeszłam do niej i ją mocno przytuliłam.
Lucyfer widząc to co zrobiłam na jego oczach postanowił, że również się przyłączy do tulasa. Przytulił nas samym sobą jak i również skrzydłami.
- Naprawdę nie chciałam wam zrobić na złość.. - Powiedziała Trix.
- Spokojnie, wybaczamy Ci. - Uspokajał ją cały czas.
- Czyli nie będziecie krzyczeć? - Zapytała.
- Nigdy. - Odparłam dalej przytulając Trix.
- Tak bardzo was kocham! - Powiedziała mając już uśmiech na twarzy.
- Oczywiście, że nigdy nie będziemy krzyczeć i my ciebie również bardzo kochamy. - Dalej ją uspokajał.
- To co? Też chcesz śniadanko? - Zapytałam ją, bo nie wiedziałam czy jest głodna czy też nie.
- Tak ciociu. - Powiedziała Trix.
- Dobrze. - Zaczęłam jej robić śniadanie. - A ty Luci?
- Ja w sumie bym przękąsił to co Ty zrobisz taka mała niespodzianka. - Zarumienił się.
- No dobrze hihihi. - Zrobiłam im po śniadaniu po czym położyłam ciepłe na stół.
- Mmmmrrr piekielnie dziękuje skarbie. - Wymruczał i dał mi buziaka w usta.
- Dziękuje ciociu, jesteś kochana. - Jadła ze smakiem.
- Hihi. - Też usiadałam i popijałam herbatkę.
- Mmmm strasznie przepyszne jedzonko zrobiłaś misia. - Jadł ze smakiem.
- Dziękuję hihi.
- Proszę, ale kolację robimy oboje. - Pił swoje picie.
- No dobrze hihihihi.
- Bardzo przepyszne ciociu. - Jadła ze smakiem.
Uśmiechałam się i sobie piłam. Zjedliśmy do końca i tylko piliśmy.
- Mmmm. - W sumie cały dzień nam przeleciał spokojnie. - Luci?
- Słucham cię moja gwiazdko. - Spojrzałem się na mnie z uśmiechem na twarzy.
- Kiedy mamy ten lot do twojej babci? I co zrobimy w tym czasie z Trixie?
- Lot mamy w tą środę, a co do tego co zrobimy z Trix to jeszcze myślę. - Odparł patrząc mi w oczka.
- Mhm... - Wydawało się, że zaczęłam się robić smutna.
- Skarbie co się dzieje? - Przytulił mnie do siebie i uspokajał.
- Aaaa nic...
- Na pewno? Bo wiesz, że nie chcę żeby ci się działa krzywda oraz nie chcę byś była smutna czy coś. - Martwił się o mnie. Wdychał mój zapaszek.
- Mmm...po prostu...no zawsze staram się jak mogę żeby ci się odwdzięczyć za to wszystko co ty dla mnie robisz i ile mi dajesz i nie chodzi mi tylko o uczucia, ale takie materialne rzeczy no i myślałam, że na te święta too..no po prostu się starałam jak mogłam żeby dać ci wszystko czego możesz potrzebować i tak samo z fortepianem..wydałam prawie wszystkie pieniądze jakie miałam tylko po to żeby go dla ciebie naprawić i żeby udowodnić ci swoją miłość tak jak ty to robisz dla mnie, a mam wrażenie, że i tak to wszystko poszło na marne i nigdy nie dam ci tak dobrego prezentu jakie ty mi dajesz... - Zwiesiłam głowę ze świeczkami w oczach.
- Ale skarbie twoje prezenty są piekielnie cudowne i naprawdę mi się one podobają. I nie mam zamiaru mówić, że to co robisz i mówisz mi się nie podoba, bo wręcz przeciwnie ja kocham to co robisz dla mnie. Nie muszą być to prezenty bardzo drogie, lecz z miłości. To ile ty wkładasz w to wszystko jest dla mnie najcenniejszym prezentem, a największym prezentem jakiego kocham to jesteś Ty kochanie. Każdy mały gadżet mnie zadowoli czy to piersiówka a to opaska do spania a to tamto, bo wiem że twoje prezenty są prosto z serca. Fortepian, który dla mnie naprawiałaś również był wspaniałym prezentem i naprawdę kocham to co dla mnie robisz, bo wiem doskonale że robisz to z miłości do mnie. Wiem, że się powtórzyłem, ale mówię to prosto z serca. - Zaczęły mu lecieć łzy. - Kocham Cię Nataszko i naprawdę kocham twoje prezenty. - Leciały mu łzy. - Jeszcze raz kocham cię, bo sama w sobie jesteś moim prezentem, a ja twoim. - Wyszeptał mając załzawione oczy.
Rozpłakana go mocno przytuliłam i bardzo mocno się wtuliłam.

Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz