Kontynuacja poprzedniego rozdziału. Lucyfer pił swoją herbatkę, a ja wróciłam i się do niego czule przytuliłam.
- Moja koala do mnie wróciła, aawww!! - Bardziej mnie przytulił do siebie. Potem dał mi buziaka w nosek.
- Hihihi! - Wtuliłam się jak najbardziej mogłam.
- Mmmmrrr strasznie cię kocham piękna. - Jeszcze bardziej mnie przytulił do siebie.
- Ja ciebie też prosiaczku..
- Chrum chrum. - Wdychał mój zapaszek, ale zaczął palić papierosa.
- Hahaha.
- Chrum chrum. - Wydmuchał dymek, ale w międzyczasie bawiłem się moimi włosami.
- Mmrrrr. Jesteś taki przystojny...
- Dziękuje kochanie za taki komplement, ale ty również jesteś najpiękniejsza.
- I ponętny...i męski.. Gorący...i tak zabójczo pociągający! - Z każdym słowem coraz bardziej masowałam jego ciało.
- Mmmmrrr strasznie mi miło, że mogę usłyszeć od swojej przyszłej królowy piekła takie piekielnie cudowne słowa na mój temat. - Był strasznie podniecony. - Ty również jesteś bardzo kobieca, najpiękniejszaza, najseksowniejsza, najkochańsza, najpiękniejsza, najwspanialsza.
Zaczęłam lizać i skubać jego ucho.
- Ooooohhh!!! Mmmmmrrr. - Zaczął się podniecać.
- Nawet nie waż mi się znowu stanąć.
- Mmmmrrr dobrze kochanie. - Tym razem jego kutas nie stanął.
- Mmrrr. - Uiadłam mu na kolanach.
- Mmmrr. - Z papierosem w jednej dłoni zaczął masować, klepać jak i ściskać moją brzoskwinkę drugą dłonią.
- A-aah!! Mmr!!
- Mmmmrrr. - Jeszcze bardziej mnie klepał po brzoskwince. Potem zgasił papierosa w popielniczce by zacząć adorować moje ciało.
- Mrrr. - Wtuliłam się i miziałam delikatnie.
- Oohhh Mmmmrrr kochanie. - Adorował moje ciało od mojej pięknej buzi, aż na sam dół liżąc jak i równie zostawiając malinki jak i pieszcząc moje cytrynki.
- Mmmr!
Dziewczyny weszły do pokoju.
- Ciociu? wujku? - Zapytała Trix.
Szybko zasłoniłem jej ciało tak jak było.
- Słucham cię kochana, co się stało? - Zapytałem poprawiając mi szlafroczek.
- Bo troszke zgłodniałyśmy... - Powiedziała Trixie.
- Dobrze, to może zrobię nam wszystkim po spaghetti, co wy na to? - Zapytał podczas przytulania mnie.
- To ci pomoge skarbie hihi. - Sięgnełam po mięso, sos i makaron.
- Oooo ciesze się, że chcesz mi pomóc kochanie. - Zaczął gotować wodę na makaron.
- Zawsze ci pomogę hihi. - Sięgnęłam po oliwę, ziarenko smaku itp.
Robiliśmy smaczny obiad.
- Jakie chcecie napoje?- Zapytałam.
- Hmmm ja poproszę herbatkę ciociu. - Odpowiedziała Trixie.
- A ty? - Zapytałam przyjaciółkę naszej podopiecznej.
- Ja bym chciała pepsi. - Powiedziała przyjaciółka Trix.
- No dobrze. - Wstawiłam wodę na herbatę.
- A ty kochanie, co byś chciała do picia? - Zapytał spoglądając na mnie z seksownym uśmieszkiem.
- Hmmm chyba też herbatkę sobie zrobię.
- Dobry pomysł kochanie. - Odparł podczas delikatnego gładzenia mnie po policzku.
- Hihihihi. To wy dziewczyny możecie sobie nakładać. - Sięgnęłam im miski i widelce.
- Dziękujemy. - Powiedziały wspólnie i zaczęły sobie nakładać do misek.
- Mmm ja w sumie też sobie nałożę, ale panie przodem. - Wymruczał.
Postawiłam im napoje na stole.
- Dobrze to każdy jest zadowolony. - Odparł podczas zanoszenia nam jedzonka na stół.
- Hihihi. - Uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Tooo w takim razie smacznego wam wszystkim życzę, a tobie najbardziej. - Dał mi mokrego buziaka w policzek. - I zapraszam do stołu. - Zachował się jak dżentelmen.
- Dziękuję skarbie hihi. - Postawiłam jeszcze cukier i łyzeczki i zaczęliśmy jeść.
Jedliśmy i sobie rozmawialiśmy.
- Ale oprócz tego co ostatnio to tak to wszystko ok? - Zapytałam Trix dalej jedząc obiad.
- Tak ciociu, wszystko oprócz tego co było ostatnio. - Piła swoje piciu.
- No to dobrze.. - Uśmiechnęłam się w jej stronę.
- A właśnie dostałem esemsa od Maze, że sprawa załatwiona i możesz czuć się bezpiecznie w szkole. - Jadł ze smakiem.
Dalej sobie wszyscy jedliśmy i rozmawialiśmy.
- Dziękuje, jesteście niesamowici. Kocham was. - Trx wstała i nas przytuliła.
- Hihihi zawsze zrobimy wszystko żebyś była bezpieczna. - Powiedziałam podczas odwzajemniania tulasa od niej.
- Dokładnie, a poza tym z nami zawsze będziesz bezpieczna. - Odparł, a potem pił swoje piciu.
- Hihi. - Głaskałam ją i dalej kończyłam jeść.
Chwilę później. Wszyscy skończyliśmy jeść, ale dalej sobie rozmawialiśmy. Wieczorem zrzuciłam z siebie szlafrok przy łóżku. Wszystkie naczynia już po obiedzie zostały dawno pomyte, a przyjaciółka Trix poszła do domu bo było już ciemno za oknem. Natomiast Trixie spała już w łóżeczku przykryta kołdrą no, a Luci na samej bieliźnie leżał na łóżku. Zrzuciłam szlafrok i położyłam się obok.
- Mrrr coś czuję, że to Ty się tu porządziłeś żeby koleżanka Trix przyszła co?
- Mmmm szczerze, chciałbym żabciu ale to Trix ją przyprowadziła, więc jestem czysty. - Przytulił mnie do siebie, cicho mrucząc i bawiąc się moimi włosami.
- Skarbie ale no jak, bez naszej zgody?
- No właśnie, nie pytała się nas ale za to my zapytamy się jej o to.
- No jak chcesz misiu.
- Oczywiście, że chcę maluszku. - Odwrócił się na bok w moją stronę, dalej patrząc w moje piękne oczka.
Patrzyłam się na niego ze zmęczonym wyrazem twarzy.
- To co, idziemy śpiulkać? - Zapytał, przytulając mnie do siebie.
- Ehh możemy... - Wtuliłam się w poduszkę.
- Dobranoc księżniczko. - Dałem mi buziaka w nosek i zasnął leżąc na plecach.
- Mr.... - Spaliśmy tak do rana, a ja ciagle się przebudzałam.
Lucyfer czuł jak się przebudzałam, ale dalej spał mówiąc przez sen same słodkie słowa o mnie.
- Mmmrrrr... - Wierciłam się.
Przez sen mnie przytulił do siebie, wdychając mój zapaszek.
- Mrrrr. - Sięgnęłam po telefon i go przeglądałam próbując się rozbudzić.
On dalej sobie smacznie spał. No, ale na e-mail i na wiadomości esemes dostał nieprzyjemne zdjęcia. Przecierałam sobie oczka popijając piciem. Zaczął do niego wydzwaniać nieznany numer.
- Luci. - Szturchałam go.
- Mmmrr tak kochanie? - Przebudził się i przetarł oczka. - Co się dzieje?
- Telefon ci dzwoni.
- Mmmm, a wiesz może kto dzwoni? - Sięgnął jakoś po telefon.
- No nie..
- Nieznany numer, brzmi bardzo podejrzanie. - Odebrał przychodzące połączenie. - Halo, z kim mam przyjemność rozmawiać?
Wtuliłam się w niego.
- Myślę, że pan dobrze wie z kim! Zresztą jaki pan chyba morderca!
- No cóż morderca czy nie i tak sam się prosił za podszywanie się pode mnie! - Był zły, a jego oczy były koloru czerwonego. - I nie wiem z kim rozmawiam, bo pierwszy raz panią słyszę. Poza tym nie może być dwóch Lucyferów Morningstarów, bo to by doprowadziło do wojny między Ziemią a Piekłem. Więc pani mąż sam się prosił o to bym go zabił, a i dodam jeszcze że jak umierał to błagał o litość. Ale ja powiedziałem nie i tyle. Dostał karę, więc jesteśmy kwita. A jak będziesz do mnie podskakiwać to też tak skończysz jak swój mężulek, albo gorzej.
- Mam mnóstwo dowód na to, że to Ty zrobiłeś! I pójdę z nimi na policję plus za Twoje odgrażanie się!
- Haha i co oni mogą mi zrobić? Skuć mnie w kajdanki i wsadzić do więzienia? - Zaśmiał się. - Chyba pani w snach. Moja narzeczona widziała na własne oczy co zrobiłem dwóm policjantom na sali przesłuchań, więc pani policjanci również tak skończą. Poza tym nie wiesz z kim zadzierasz.
- A pana narzeczona to niech się nie miesza w cudze związki. Tak jej trudno trzymać łapska przy sobie? A może to prostytutka jest? Bo takich świniach się wszystkiego można spodziewać! Niech Pan lepiej uważa z kim chce się ożenić!
- Oj nie nie, przesadziła pani. - Zaczął ciężko oddychać, bo był bardzo wściekły a jego skóra robiła się czerwona. - Ona do niego pierwsza nie napisała tylko on sam z siebie do niej napisał, bo wiem jaka ona jest i nigdy by mnie nie zdradziła. Poza tym niech się pani odpierdoli od jej wagi, bo kocham ją taka jaka jest i koniec kropka. I do jutra pani nie będzie żyć. - Płonął w środku, ale dalej robił się czerwony. - A może pani jest prostytutką, hmmmm?!! - Zrobił się wściekły.
- Niech Pan mi nie grozi bo to się dla Pana źle skończy! Poza tym Niech pan się nie wtrąca w moje życie prywatne!
- I kto tu mówi o życiu prywatnym? Jak sama pani się wtrąca w moje życie prywatne, a zwłaszcza pani świętej pamięci mężulek. - Nerwy mu puszczały.
- Uhh! Zapłaci Pan tak samo jak ta suka, z którą mnie zdradził!
- Oświadczam, że on panią z nią nie zdradził. - Odparł podczas tulenia mnie.
- Żeby Pan się tylko nie oświadczył innej jak ona dowie się tak samo o pana nie wierności.
- Piękny żart, naprawdę. Ma pani jeszcze coś do powiedzenia? Bo mam ochotę panią zabić.
- Tak! Pożałujecie tego co zrobiliście! - Rozłączyła się.
- Haha, ahhhh ta kobieta ewidentnie jest nieźle pojebana. - Był już spokojniejszy.
- Mmm... - Zwiesiłam głowę.
- Kochanie, spokojnie ja jej się odgrożę nawet teraz byś była spokojniejsza. - Przytulił mnie bardziej do siebie i uspokajał.
- Teraz to chce żebyś był przy mnie..
- Oczywiście, że będę przy tobie. - Otulił mnie samym sobą jak i również skrzydłami.
Wtuliłam się i wdychałam jego zapaszek.
- Kocham twój zapach.. Jest taki męski..i pełen seksu..
- A ja kocham twój zapaszek, który również jest bardzo kobiecy i pełen seksu. - Wdychał mój zapaszek.
- Mmrrrrrr.
- Mmmmrrr. - Zaczął lizać jak i całować moją szyję powoli schodząc w dół.
- A-ah! L-luci! Mmr! Poranny sex dzisiaj? Ah-ah!!
- Mmmmrrr oczywiście, że poranny sex dzisiaj poza tym wiesz jak bardzo kocham twoje sexi ciałko jak i również kocham je adorować.
- Właśnie widzę hihihihi.
- Mmmrrrr coś czuję, że mam coraz to większą ochotę w ciebie wejść królowo. - Zaczął zostawiać na moim sexi ciele malinki.
- A kto by nie miał? Hahaha.
- Mmmm i w ciebie wejdę z rana. - Zdjął z siebie bieliznę do kostek. Potem mi zdjął majteczki by dostać się do mojej pusi, a gdy już się dostał to we mnie wszedł dziko. Ruszał biodrami coraz szybciej.
- A-AHH! L-L-LUCYFER!!!! - Odchyliłam mocno głowę do tyłu.
- Kocham to gdy wyjęczasz moje imię sprawiając to, że jeszcze bardziej staje się podniecony jak i również rozpalony. - Jeszcze bardziej przyspieszył do niewyobrażalnej prędkości.
- FUCK!!!! MMMMMMMM!!!!!!!!!!!! - Ledwo łapałam oddech czując motyle w brzuchu.
- Mmmmm!!! Aaaa-aaahhhh!!! - Łóżko się pod nami ruszało, a on cały czas dyszał i jęczał moje imię. - N-Nicole!!! Oooo-ooohhhh!!!
Dźwięki łóżka tak bardzo mnie podnieciły, że w końcu doszłam. Po chwili również doszedł na moim brzuchu. Potem mnie do siebie przytulił i ucałował wszędzie.
- Oohhhhhh! - Próbowałam łapać powietrze.
- Mmmmrrr już jest po wszystkim kochanie. - Również próbował złapać powietrze. - Strasznie cię kocham perełko.
- Ja ciebie też.. - Dyszałam ze spermą na brzuchu.
- Mmmmrrr. - Wylizał mi tą spermę z brzucha, a potem mnie przytulił do siebie.
- Hahahaha!!!! - Załaskotało mnie to bardzo, ale po tym go przytuliłam.
- Hihi, mmrrrr. - Otulił nas swoimi skrzydłami. - Teraz jesteś czysta kochanie.
- Luci muszę majtki założyć, bo mi przeszkadza.
- Dobrze to może ja ci je założę? - Zapytał podczas zakładania mi bielizny.
- No możesz hihi.
- Już je ubrałem, hihi mrrrr. - Dalej mnie przytulał i miział dłonią po moim sexi ciałku.
- Mmmrrr. - Poprawiłam się delikatnie i weszłam pod kolderkę. - Teraz możesz haha.
- Mmmmrrr teraz mogę, powiadasz? - Poprawił się i cmoknął mnie w nosek.
- Mhmmm hihihihi. - Wtuliłam się.
- Hmmm może ci zrobię kakauko, co o tym sądzisz? - Zapytał, delikatnie gładząc mnie po policzku.
- Tak!!!!
- Dobziu to zaraz przyjdę królowo. - Na szczęście miał z powrotem bieliznę ubraną, więc mógł wskoczyć do kuchni, ale za nim poszedł to dał mi buziaka w moje słodkie usteczka. - Mmmmrrr zrobię ci bardzo przepyszne kakauko. - Poszedł mi robić kakauko.
- Dobrze skarbie hihihi, a mogę jeszcze jakieś śniadanko?
- Oczywiście, że możesz kochanie. - Powiedziałem to gdy kładł gotowy napój na stole.
- Mniaaam! Ale nie, muszę najpierw do łazienki. - Poszłam do łazienki, a gdy już wróciłam od razu wzięłam kakauko w łapki.
- Mmmmrrr smacznego kakauka ci życzę kochanie. - Zaczął powoli robić śniadanie.
- Mmrrrraau. - Chlip chlip chlip.
- Kochanie co się dzieje? - Zapytał spoglądając na mnie zmartwionym wyrazem twarzy.
- Hmm?
- Bo wyglądasz dzisiaj bardzo seksownie. - Skończył robić śniadanko i położył je na stole.
- Oj pyszczku hihihi!
- Jestem strasznie szczery do ciebie kochanie. - Oblizał seksownie wargi.
- Wiem skarbie hihi. I dziękuję za śniadanko. - Zaczęłam jeść.
- Dla ciebie zawsze królowo i smacznego przy okazji. - Usiadł obok mnie pijąc swoją herbatkę.
- Dziękuję hihihi.
- Proszę, a i zawsze będę ci robił śniadania, obiady no dosłownie wszystko co jest jadalne kochanie.
- Sperme też? Hihi.
- Spermę również, mrrrr. - Pił swoje piciu.
- Mmmm. - Zjadłam do końca. - Aaaah!
- Oooo-oohhh mmrrrrr. - Mruczał.
Siedzieliśmy tak sobie aż Trixie do nas przyszła.
- Ohh dzień dobry! - Powiedziała Trix.
- A dzień dobry, usiądź sobie bo mam pytanie do ciebie. - Odparł, patrząc na Trix.
- Coś się stało? - Zapytała.
- Pytałaś się nas o to czy możesz swoją przyjaciółkę przyprowadzić? - Zapytał dalej patrząc na Trix.
- No..n-nie... - Zwiesiła głowę.
- Spokojnie nic się wielkiego nie stało, ale na drugi raz pytaj, dobrze? - Uśmiechnął się w jej stronę dając w ten sposób do zrozumienia, że wszystko jest w porządku.
- Dobrze, przepraszam.. - Nawet na niego nie spojrzała, ale podeszłam do niej i ją mocno przytuliłam.
Lucyfer widząc to co zrobiłam na jego oczach postanowił, że również się przyłączy do tulasa. Przytulił nas samym sobą jak i również skrzydłami.
- Naprawdę nie chciałam wam zrobić na złość.. - Powiedziała Trix.
- Spokojnie, wybaczamy Ci. - Uspokajał ją cały czas.
- Czyli nie będziecie krzyczeć? - Zapytała.
- Nigdy. - Odparłam dalej przytulając Trix.
- Tak bardzo was kocham! - Powiedziała mając już uśmiech na twarzy.
- Oczywiście, że nigdy nie będziemy krzyczeć i my ciebie również bardzo kochamy. - Dalej ją uspokajał.
- To co? Też chcesz śniadanko? - Zapytałam ją, bo nie wiedziałam czy jest głodna czy też nie.
- Tak ciociu. - Powiedziała Trix.
- Dobrze. - Zaczęłam jej robić śniadanie. - A ty Luci?
- Ja w sumie bym przękąsił to co Ty zrobisz taka mała niespodzianka. - Zarumienił się.
- No dobrze hihihi. - Zrobiłam im po śniadaniu po czym położyłam ciepłe na stół.
- Mmmmrrr piekielnie dziękuje skarbie. - Wymruczał i dał mi buziaka w usta.
- Dziękuje ciociu, jesteś kochana. - Jadła ze smakiem.
- Hihi. - Też usiadałam i popijałam herbatkę.
- Mmmm strasznie przepyszne jedzonko zrobiłaś misia. - Jadł ze smakiem.
- Dziękuję hihi.
- Proszę, ale kolację robimy oboje. - Pił swoje picie.
- No dobrze hihihihi.
- Bardzo przepyszne ciociu. - Jadła ze smakiem.
Uśmiechałam się i sobie piłam. Zjedliśmy do końca i tylko piliśmy.
- Mmmm. - W sumie cały dzień nam przeleciał spokojnie. - Luci?
- Słucham cię moja gwiazdko. - Spojrzałem się na mnie z uśmiechem na twarzy.
- Kiedy mamy ten lot do twojej babci? I co zrobimy w tym czasie z Trixie?
- Lot mamy w tą środę, a co do tego co zrobimy z Trix to jeszcze myślę. - Odparł patrząc mi w oczka.
- Mhm... - Wydawało się, że zaczęłam się robić smutna.
- Skarbie co się dzieje? - Przytulił mnie do siebie i uspokajał.
- Aaaa nic...
- Na pewno? Bo wiesz, że nie chcę żeby ci się działa krzywda oraz nie chcę byś była smutna czy coś. - Martwił się o mnie. Wdychał mój zapaszek.
- Mmm...po prostu...no zawsze staram się jak mogę żeby ci się odwdzięczyć za to wszystko co ty dla mnie robisz i ile mi dajesz i nie chodzi mi tylko o uczucia, ale takie materialne rzeczy no i myślałam, że na te święta too..no po prostu się starałam jak mogłam żeby dać ci wszystko czego możesz potrzebować i tak samo z fortepianem..wydałam prawie wszystkie pieniądze jakie miałam tylko po to żeby go dla ciebie naprawić i żeby udowodnić ci swoją miłość tak jak ty to robisz dla mnie, a mam wrażenie, że i tak to wszystko poszło na marne i nigdy nie dam ci tak dobrego prezentu jakie ty mi dajesz... - Zwiesiłam głowę ze świeczkami w oczach.
- Ale skarbie twoje prezenty są piekielnie cudowne i naprawdę mi się one podobają. I nie mam zamiaru mówić, że to co robisz i mówisz mi się nie podoba, bo wręcz przeciwnie ja kocham to co robisz dla mnie. Nie muszą być to prezenty bardzo drogie, lecz z miłości. To ile ty wkładasz w to wszystko jest dla mnie najcenniejszym prezentem, a największym prezentem jakiego kocham to jesteś Ty kochanie. Każdy mały gadżet mnie zadowoli czy to piersiówka a to opaska do spania a to tamto, bo wiem że twoje prezenty są prosto z serca. Fortepian, który dla mnie naprawiałaś również był wspaniałym prezentem i naprawdę kocham to co dla mnie robisz, bo wiem doskonale że robisz to z miłości do mnie. Wiem, że się powtórzyłem, ale mówię to prosto z serca. - Zaczęły mu lecieć łzy. - Kocham Cię Nataszko i naprawdę kocham twoje prezenty. - Leciały mu łzy. - Jeszcze raz kocham cię, bo sama w sobie jesteś moim prezentem, a ja twoim. - Wyszeptał mając załzawione oczy.
Rozpłakana go mocno przytuliłam i bardzo mocno się wtuliłam.

CZYTASZ
Moonstar part.5 [ ZAKOŃCZONA ]
Historia CortaPiąta część książki Fallen Angel. Jeżeli nie wiesz co będzie się działo to zapraszam do przeczytania czwartej części. The devil is real... and He is not the little red man with horns and a tall. He can be beautiful because he is fallen angel and he...