~6~

1.2K 54 0
                                    

Promienie słońca drażniły jego zamknięte powieki. Obrócił się na drugi bok zakrywając się bardziej narzutą. Chciał wykorzystać każdy moment, w którym jego ciało i umysł domagały się snu.

I wtedy dotarły do niego wydarzenia minionej nocy. Wstał z łóżka i wyciągnął z szuflady czyste bokserki, które na siebie nałożył. Rozejrzał się po pokoju, ale jedynym szczegółem, który nie pasował do reszty były jego spodnie leżące przy biurku. Lunatykował czy naprawdę pieprzył Kiarę na tym blacie?

Gdy odwrócił się z zamiarem wejścia do łazienki, zauważył, że w pomieszczeniu świeci się światło. Dźwięk przekręconego zamka wypełnił ciszę i po chwili zza drzwi wyszła brunetka. Miała na sobie piżamę, w której przyszła wczoraj, a jej włosy lekko wilgotne zostały zaczesane w dwa warkocze.

- Oh, dzień dobry. Obudziłam cię? - zapytała zauważając przed sobą mężczyznę.

- Obudziło mnie słońce. Nie zdążyłem wczoraj zasłonić rolet. - westchnął James przecierając twarz dłońmi.

- Wystarczyło chwilę poczekać, a obudziłabym cię w bardziej przyjemny sposób. - odparła Kiara podchodząc bliżej bruneta. Stanęła na palcach i złożyła krótki pocałunek na jego policzku. - Ale skoro już wstałeś, to mogę iść do siebie.

- Pójdziemy razem na śniadanie? - zapytał szybko. Kiara przygryzła dolną wargę i pokiwała twierdząco głową.

- Przyjdź po mnie jak już będziesz gotowy. - powiedziała i wyszła z pokoju posyłając mu ostatnie spojrzenie.

Dopiero gdy został sam pozwolił sobie odetchnąć. To naprawdę się wydarzyło. Nie miał już ku temu żadnych obiekcji.
Oboje tego chcieli co oznaczało, że w jakimś stopniu Kiara odczuwała to samo co on. To napięcie widoczne od pierwszego spotkania.

Wziął prysznic i przebrał się w swój standardowy zestaw - czarna koszulka, spodnie i buty. Gotowy opuścił pokój i stanął przy drzwiach swojej sąsiadki z piętra. Zapukał dwa razy i po paru sekundach stanęła przed nim brunetka ubrana w ciemny t-shirt wsunięty w jasne jeansy z wysokim stanem.

- Szybki jesteś. - stwierdziła. Sama ledwo zdążyła się ubrać.

- Miałem nadzieję, że zastane cię bez bluzki. - wzruszył ramionami jakby mówił najbardziej naturalną rzecz na świecie. Rumieniec wpłynął na policzki kobiety sprawiając, że pierwszy raz w życiu żałowała, że nie może ich zasłonić włosami.

- Miałeś na to całą noc. - odparła wychodząc na korytarz.

- Naprawdę myślisz, że takim widokiem da się nasycić?

Przed oczami Kiary przeleciały obrazy z nocy, gdy on był nad nią i..

- Nie, ani trochę tak nie myślę. - pokręciła głową.

Wjechali na odpowiedni poziom tym razem bez żadnych rewelacji. Przekroczyli próg kuchni i zaczęli przygotowywać śniadanie. Kiara postawiła na kanapki, natomiast James zdecydował się na tosty i jajecznicę. Zajęli miejsca przy stole, naprzeciw siebie. W całkowitej ciszy zajęli się jedzeniem, co jakiś czas zaczepiając drugą osobę pod stołem. Ciche śmiechy, słodkie uśmiechy i wymowne spojrzenia; w towarzystwie tych gestów tworzyło się napięcie.

- Byłem pewny, że Wilson żartuje, a tu jednak taka niespodzianka. - ich zaczepki przerwało pojawienie się jednego z Avengerów.

- Clint! - zawołała Kiara i wstając z miejsca podeszła do mężczyzny owijając wokół niego swoje ramiona. - Jak ja tęskniłam! Co tam u ciebie? Jak Laura i dzieciaki?

- Wszystko w porządku. Jakoś dajemy radę, chociaż nadal obarczam się winą, że Laura wychowuje sama naszą szczęśliwą trójkę.

- Nie martw się, przecież jeszcze chwila i idziesz na emeryturę. - Kiara poklepała go po ramieniu.

Destiny || Bucky Barnes [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz