~7~

1.1K 50 9
                                    

🔞

❆ ❆ ❆

- Skąd wiedziałeś, że tu jestem? - Kiara podniosła brew krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Nie tylko ty masz numer Parkera. - odparł James pokazując swój telefon, na którego ekranie widniała rozmowa z chłopakiem. Kobieta spojrzała w okna mieszkania chłopaka i od razu go zauważyła. Pokazał dwa kciuki skierowane w górę i zasłonił okno zasłoną.

Świetnie.

- Poprawię pytanie, co tutaj robisz? - nie dawała za wygraną.

- Musimy porozmawiać, Kiaro. - powiedział w końcu całkiem poważnie.

Gdy nie znalazł kobiety w siedzibie postanowił napisać do Petera czy aby przypadkiem nie ma u niego brunetki, mając na uwadze ich rozmowę o której mu wspominała. Dostał twierdzącą odpowiedź więc pozwolił sobie wejść do bazy danych Tarczy i znaleźć adres chłopaka, a następnie pojechać w podane miejsce.

- Wejdź do samochodu, proszę. - wiedział, że to będzie cholernie trudne. Nie tak sobie wyobrażał dzisiejszy dzień i wieczór. Naprawdę sądził, że wszystko zaczyna się układać ale życie postanowiło uderzyć go w twarz.

I to nie z otwartej ręki tylko z pięści.

Kiara zmarszczyła brwi na widok tak poważnego Buckiego. Przez głowę zaczęły jej przelatywać scenariusze związane ze wczorajszą wizytą w jego pokoju. Żałował? A może chciał zaznaczyć, że to tylko seks? Albo jednorazowa sytuacja?
Bez słowa jednak zajęła miejsce pasażera. Po chwili dołączył do niej również James i odpalił samochód powoli włączając się do ulicznego ruchu. Ciszę między nimi przerywało jedynie radio grające jedne z nowszych piosenek 5 Second of Summer i Harry'ego Styles'a.

- Tragiczna jest ta obecna muzyka. - burknął James puszczając kierownicę prawą ręką żeby zmienić stację na panelu ale Kiara pacnęła go tym samym odsuwając go od radia.

- Nawet nie próbuj. Trzy lata nie słuchałam tak dobrej muzyki więc muszę nadrobić. - pozwoliła sobie nawet zwiększyć głośność co było powodem grymasu na twarzy mężczyzny.

- Jak może ci się to podobać? Zwykłe wycie i nic więcej.

- Wycie!? - oburzyła się. - Wyciem można nazwać śpiew Sama, a nie głos Luke'a Hemmings'a. - dodała.

- Nawet mi nie mów o Samie. Zanim dostałem swój pokój w Stark Tower, zatrzymałem się na parę dni u niego w pokoju. Nie chciałem zwalać się na głowę Steve'owi, co było ogromnym błędem, za który zapłaciłem zakrwawionymi uszami. - wyznał przywołując wspomnienia sprzed dwóch lat. Nadal słyszy w głowie tekst piosenki Beyonce w wykonaniu Wilsona.

- Single Ladies? - zapytała z grymasem na twarzy. James w odpowiedzi skinął głową. - Więc mogę cię zapewnić, że znam twój ból. Raz zostałam na noc u Sama, gdy mieszkał jeszcze w przyczepie. Nigdy więcej.

Bucky zaśmiał się na jej słowa. Skręcił w prawą stronę prosto w leśną nieoświetloną drogę. Chociaż do drogi było temu daleko: bardziej były to dwa wyjeżdżone ślady na trawie.

- To nie jest droga do siedziby. - zauważyła Kiara z niezrozumieniem wypisanym na twarzy.

- Tak jak wspominałem, musimy porozmawiać. Nie chce tego robić na ulicy ani w siedzibie, gdzie wszędzie każdego pełno. - wyjaśnił krótko mężczyzna.

- Więc lepiej wywieźć mnie do lasu?

- Niestety Peter widział nas razem więc słabo miałbym ze swoim alibi.

Destiny || Bucky Barnes [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz