~22~

689 44 1
                                    

Kiara wróciła do Starka i Rogersa jako pierwsza, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Zajęła miejsce przy stole, tuż obok blondyna i spojrzała na mapy, które analizował.

- Nadal przy tym siedzisz? - zapytała układając głowę na dłoniach, gdy jej łokcie zderzyły się z blatem.

- Wolę znać teren. Nie wiadomo co zastaniemy na miejscu. - przyznał. Steve wolał być przygotowany na każdą ewentualność. Nie ufał technologii tak jak Tony.

- F.R.I.D.A.Y znajdzie drogę ucieczki w mniej niż chwilę, nie musisz tak zamęczać swojego starego mózgu. - odezwał się Stark włączając autopilota. Wstał z fotela i podszedł do dwójki znajdującej się przy stole.

- Przezorny zawsze ubezpieczony, Tony. - przewrócił oczami blondyn.

- Dlatego mamy F.R.I.D.A.Y. - wzruszył ramionami. - Oraz dwóch stuletnich żołnierzy i księżniczkę ciemności.

- Księżniczka ciemności. - usłyszeli gdzieś za sobą. O ścianę opierał się Barnes ze skrzyżowanymi rękami. - Czy nie tak powinien brzmieć opis każdej kobiety w tych czasach?

- Przed poznaniem Kiary też tak uważałem.

- Co to ma znaczyć, przepraszam bardzo. - brunetka uniosła jedną brew i oparła swoje plecy o krzesło.

- Wszystkie jesteście jak księżniczki. Przy pierwszym wrażeniu myślimy, że jesteście idealne, a później wychodzi ta gorsza strona. - wyjaśnił Stark. - Taka niespodzianka.

- A później poznałeś mnie i..?

- I zrozumiałem, że wolę słuchać wywodu o tym jaki jestem nieodpowiedzialny, aniżeli cierpieć w męczarniach będąc duszonym przez swój własny cień.

Kiara uśmiechnęła się na te słowa. Nie lubiła być podziwiana ale strach to coś całkiem innego. Nie miała oczywiście na myśli jakiejś paniki tylko świadomość, że ktoś zdaje sobie sprawę jaka jest groźna i niebezpieczna.

I nieobliczalna.

- Czyli panujesz nad cieniami? - zapytał Barnes dopiero zdając sobie sprawę, że nawet nie zainteresował się jej zdolnościami. Oczywiście nie chodziło o to, że nie chciał tylko wszystko między nimi działo się tak szybko; wielu kwestii jeszcze nie poruszyli.

- W wielkim skrócie, tak. - odparła. - Cienie, ciemność, jak kto woli.

- Dosyć intrygujące.

- I straszne. Dlatego tutaj sprawdza się najważniejsza zasada — kobiety zawsze mają rację. Wierz mi, nie chcesz być tym, który podważy jej zdanie, posłuchaj starszego kolegi.

- Kiara nigdy nie dała ci powodu żeby tak sądzić. - wtrącił Steve unosząc głowę znad map.

- A czy kiedykolwiek ktoś podważył jej zdanie?

Odpowiedziała Starkowi jedynie cisza.

- No więc właśnie. Szanuje cię, moja droga i ubóstwiam ale jednocześnie wyzwalasz we mnie strach, takie najciem.. - przerwał zaczynając rozumieć sens słów, które chciał wypowiedzieć. - Jeśli to twoja nowo odkryta zdolność, to przestań. - pogroził jej palcem i zniknął za rogiem kierując się do pokoju, żeby ubrać swoją zbroję.

- Co mu zrobiłaś? - zapytał otwarcie Bucky doskonale zdając sobie sprawę, że zdanie Tony'ego ma jakąś podstawę.

- Czasem nam się nudziło z Samem. - uśmiechnęła się na samo wspomnienie. - A on wydawał się idealnym kandydatem to zabicia tej nudy.

- Wykorzystałaś swoją moc żeby z niego pożartować? - zmarszczył brwi Steve. Dla niego użycie takich zdolności dla błahych celów było niedorzeczne.

- Owszem. Później Pepper zażartowała, że to ona mnie nasłała na niego — od tamtej pory facet się pilnuje z każdym słowem.

- To dziecinne.

- Nie, Steve, to się nazywa zabawa. Bardzo polecam. - machnęła włosami i wstała ze swojego miejsca. - Dajcie znać jak będziemy zbliżać się do celu. - dodała na koniec i zniknęła w korytarzu.

❆ ❆ ❆

Pół godziny później ich statek osiadł na środku polany. Cała czwórka przebrana w swoje robocze uniformy wyszła na zewnątrz. Włączyli maskowanie maszyny i powolnym krokiem ruszyli w kierunku miejsca, w którym miało się coś pojawić.

- Jak myślicie, co zastaniemy na miejscu? - zapytał Tony.

- Patrząc na to, że to sygnał spoza Ziemi to obstawiam, że pojawi się ktoś z innej planety. - rzuciła Kiara z ironią.

- Ej, to dosyć ogólne pojęcie. Potrzebuje konkretów.

- Zdajesz sobie sprawę ile jest różnych ras w kosmosie? - tym razem głos zabrał Steve.

- O to chodzi. Zwykły zakład nikomu nie zaszkodzi. - wzruszył ramionami Stark. - Ja obstawiam, że to nic poważnego, tylko Thor znowu wraca na Ziemię.

- Kto jak kto, ale Tarcza nie jest aż tak głupia. - przewrócił oczami Bucky. - Ale jeśli tak ci zależy na zakładzie to ja obstawiam Mroczne Elfy. Kiedyś Thor o nich opowiadał.

- Ja się wypisuję. - wtrącił Steve co spotkało się z cichym westchnieniem pozostałej trójki.

- Chitauri. - dodała jako ostatnia Kiara. Tak szczerze rzuciła pierwszą lepszą nazwę jaka przyszła jej do głowy.

- Zamknęliśmy wyłom w 2012, nie starasz się. - machnął na nią ręką miliarder.

W akompaniamencie tak luźnej rozmowy dotarli do odpowiedniego miejsca, które na mapie oznaczone było dużą czerwoną kropką. Teren wokół nie był niczym innym jak kawałkiem polany, którą z każdej strony otaczał las.

Czwórka Avengersów stanęła w odpowiedniej odległości schowana za krzakami. Wydawało się, że wszystko nagle ucichło. Nie było słychać śpiewu ptaków ani szumu drzew. Jakby czas został zamrożony.

- Nie podoba mi się to. - mruknęła Kiara. - Nawet cienie nie potrafią nic znaleźć, coś jest nie tak.

- A już myślałem, że jestem przewrażliwiony. - odparł Bucky.

- Bo jesteś. - spojrzała na niego wymownie. - Zawsze czujnie obserwujesz otoczenie i każdego gromisz wzrokiem.

- Skąd to wiesz? - zdziwił się Rogers. - W Stark Tower już przestał się tak zachowywać.

- A czy my musimy widywać się tylko w wieży? - prychnęła Kiara i przesunęła się oddalając się tym samym trochę od towarzystwa żeby wybadać teren. Wiedziała, że gdyby wdała się w dyskusje mogłaby powiedzieć za dużo.

- Byłem z Samem w barze i tam spotkaliśmy dziewczyny. - wyjaśnił pospiesznie Bucky. - Nie musisz być taki podejrzliwy.

- Buck, to jest..

- O kurwa. - przerwał mu Tony wpatrując się wielkimi oczami na środek polany.

- Stark, język.

- Pierw spójrz tam. - wskazał kierunek, który bacznie obserwował. Wszyscy skierowali tam swoje spojrzenie. Na środku pojawił się portal, z którego wyszło około dwudziestu znajomych im stworów.

- Czyli to miałeś na myśli mówiąc, że kobiety zawsze mają rację. - przyznał trochę z żartem Barnes.

Bo tuż przed nimi pojawiła się grupa Chitauri.

——
Enjoy!

V.

Destiny || Bucky Barnes [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz