Weszli na pokład Quinjeta i zajęli swoje miejsca. Sam na miejscu pilota, a Kiara i Wanda po dwóch jego stronach. Rudowłosa oparła głowę o zagłówek i przymknęła oczy zamykając się w swoich czterech ścianach umysłu. Brunetka natomiast wyciągnęła nogi i ułożyła je na podłokietniku Wilsona.
- Nie za wygodnie ci? - Falcon odwrócił głowę w jej kierunku i uniósł brew.
- Byłoby idealnie gdybyś włączył autopilota i zrobił mi masaż. - odparła Kiara co spotkało się z cichym parsknięciem ze strony Wandy.
Sam zacisnął wargi i zmrużył oczy.
- Chyba masz problemy ze wzrokiem skoro mylisz mnie z Buckym. - odbił zadowolony piłeczkę.
- Skąd taki pomysł? Buckiego nie śmiałabym wykorzystać, ale ty to inna sprawa. - wzruszyła ramionami.
Mężczyzna warknął jakieś przekleństwo pod nosem. Kiedyś wygra z nią potyczkę słowną. Takie osiągnięcie będzie o wiele bardziej satysfakcjonujące niż jakakolwiek wygrana walka z wrogiem.
Nie dostając odpowiedzi, kobieta uśmiechnęła się i wyciągnęła z kieszeni telefon. Odblokowała ekran i weszła w spis kontaktów wyszukując już dobrze znane jej imię.
A dokładniej przezwisko.
Kiara: Gdybym liczyła każdą nieudaną próbę zagięcia mnie przez Sama, chyba właśnie przebiłabym tysiąc.
Odpowiedź dostała praktycznie od razu.
Bucky: Co poradzisz, zawzięty facet. To jedynie plus dla nas.
Kiara: Złośliwości nigdy za wiele <3
Bucky: Jak mija podróż?
Kiara: Spokojnie. Zaraz przejdziemy na autopilota i przeanalizujemy plan działania. Ty masz coś dziś do zrobienia?
Bucky: Nic ciekawego. Umówiłem się jedynie na trening ze Stevem.
Kiara: Nie przemęcz się za bardzo :p
Bucky: Bardzo zabawne. Wiesz kiedy mniej więcej wrócisz?
Kiara: Już tęsknisz?
Bucky: Odkąd zostawiłaś mnie w pokoju.
- A ty czemu się tak śmiejesz do tego telefonu? - przed nią stał Sam.
Nawet nie zauważyła, że włączył autopilota i wstał z miejsca. Patrzył na nią z założonymi rękami i tym swoim typowym uśmieszkiem na twarzy.
- Dyskutuję z Buckym o tym jaką dobrą rozrywkę nam zapewniasz swoją osobą. - powiedziała blokując ekran i chowając urządzenie z powrotem do kieszeni.
- Tak, cudowny ze mnie przyjaciel. - przyznał szczerząc się. - Chodź do szkiców. Musimy omówić plan.
Kiara wstała i podeszła do dużego stołu na którym leżały rozrysowane plany budynku, do którego mieli się dostać. Stanęła obok Wandy i Wilsona, gdy ten drugi zaczął analizować drogę do ich celu. Według informacji jakie przekazał im szpieg T.A.R.C.Z.Y; na samym wejściu powinno znajdować się czterech strażników. Zmieniali się co osiem godzin.
Parę metrów dalej znajdowały się dwa zakręty i na końcach każdego z nich powinno stać dwoje strażników. Zmiana co sześć godzin. Miejsce do którego powinni się dostać znajdowało się dwa poziomy pod ziemią, a schody prowadzące na dół były ulokowane w korytarzu po prawej.
Jeśli chodzi o podziemia, plany nie były zbyt dokładne. Ich człowiek był tam stosunkowo rzadko i jedynie zapamiętał rozmieszczenie pomieszczeń, a co do ilości ludzi i wart - nie miał możliwości wypracowania schematu.
CZYTASZ
Destiny || Bucky Barnes [+18]
Romance~Nic się nie dzieje przypadkowo. Życie stawia na naszej drodze ludzi z jakiegoś powodu. Każdy napotkany człowiek jest albo lekcją, albo sprawdzianem albo wyjątkowym prezentem.~ Kiara wraca na Ziemię po trzech latach nieobecności. Zdystansowana kobie...