Wyszła z łazienki i odłożyła ubrania z dzisiejszego dnia na krzesło. Przeciągnęła się strzelając kręgami i podeszła pod łóżko. Odsunęła narzutę ale zanim zdążyła cokolwiek zrobić, w pokoju rozbrzmiał dźwięk pukania o drewno.
Westchnęła ciężko i z lekkim zirytowaniem podeszła pod drzwi. Uchyliła je delikatnie aby zobaczyć kto próbuje zaburzyć jej spokój. Jej oczom ukazała się postawna postać opierająca się o framugę.
Bucky.
- Powiedz, że to coś ważnego. - jęknęła umożliwiając mu wejście do pokoju. Mężczyzna bez słowa wszedł do środka i rozejrzał się po wnętrzu. Było kobiece ale nie jakoś przesadnie. Takie idealnie pasujące do niej. - Ta cisza wcale nie pomaga. - dodała krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Rozmawiałem dziś ze Stevem. - zaczął stojąc do niej plecami. - Powiedział mi o tobie. - zaśmiał się nerwowo. - I chciał się doradzić, jak na ironię.
- A ty mu doradziłeś rozmowę, prawda? - zapytała łącząc fakty. Mogła wcześniej się domyśleć, że Steve nie zapytałby sam z siebie o powód.
- Czyli już był u ciebie? - odwrócił się w jej stronę. - Co mu powiedziałaś?
- Powiedziałam, że się z kimś spotykam. - wzruszyła ramionami. - Nie chciałam mu dokładać kolejnego zawodu gdy „to on jest problemem". - ostatnie słowa zaznaczyła palcami w cudzysłowiu, bo oczywiście nie chodziło jej o problem w sensie dosłownym.
- Źle się czuję z tym, że okłamuje swojego przyjaciela, ale jednocześnie nie chcę kończyć tego co jest między nami. - wyznał. - Bo coś jest.
- Gdyby chodziło tylko o nas, pewnie bez wahania bym mu powiedziała, ale to może wpłynąć na zespół. - zauważyła trafnie.
- No właśnie. - przejechał dłońmi po twarzy, a następnie wsunął je w swoje włosy. - Człowiek pierwszy raz od cholernych siedemdziesięciu lat coś poczuje i oczywiście nie może obyć się bez komplikacji.
- Nie ma tu niczego z czym byśmy sobie nie poradzili. - Kiara podeszła do niego i złapała za jego dłonie opuszczając je w dół. Połączyła je ze swoimi zostawiając je splecione wzdłuż ich ciał. - Poznajemy się, prawda? Nie robimy nic złego.
- Przespaliśmy się ze sobą, Kiaro.
- Możemy przestać dopóki nie zrozumiemy co jest między nami. - wzruszyła ramionami.
- Naprawdę wierzysz, że wytrzymamy? - zaśmiał się.
- Przekonajmy się. - stwierdziła.
- Zero seksu?
- Zero seksu. - przytaknęła.
Oboje na to przystali mając nadzieję, że chociaż trochę uciszy to ich sumienie. Bucky zacisnął wargi i skierował się do drzwi. Otworzył je rzucając ciche dobranoc. Kiara odpowiedziała tym samym i gdy zamknął za sobą — przekręciła klucz. Nie byli zbyt wylewni. Obojgu ta sytuacja obciążała sumienie i jedynym o czym teraz marzyli to spokojny sen w swoich czterech ścianach.
❆ ❆ ❆
Następnego dnia brunetka pozwoliła sobie poleżeć o wiele dłużej niż miała w zwyczaju. Nie mając obowiązków jako Avenger oraz księżniczka, chciała wykorzystać ten wolny czas, a chwila lenistwa nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Dopiero około godziny jedenastej zdecydowała zwlec się z łóżka. Ubrana w swój sportowy strój składający się z topu, legginsów i adidasów udała się na siłownie. Przekraczając próg zauważyła, że jest tam jedyną osobą co nawet jej pasowało.
CZYTASZ
Destiny || Bucky Barnes [+18]
Romance~Nic się nie dzieje przypadkowo. Życie stawia na naszej drodze ludzi z jakiegoś powodu. Każdy napotkany człowiek jest albo lekcją, albo sprawdzianem albo wyjątkowym prezentem.~ Kiara wraca na Ziemię po trzech latach nieobecności. Zdystansowana kobie...