Czternasty

145 21 1
                                    

Całe zakupy jak i powrót do domu czułam na sobie jego spojrzenia. Nawet kiedy nie było go w pobliżu, to docierał do mnie jego zapach, a głos wciąż brzmiał mi w uszach. Zwariowałam i nie mogłam dłużej przed sobą udawać uczuć.
Gdy dotarłam do domu, było już ciemno. Będąc na podjeździe, spojrzałam w okna, poznając od razu, że nikogo nie ma. Obecność Jurka byłaby miłą niespodzianką. Rzuciłam kupione rzeczy na łóżko w sypialni i poszłam pod prysznic. Owinięta szlafrokiem poszłam do kuchni. Nie planowałam kolacji, ale dobre winko było czymś, czego potrzebowałam. Po nalaniu sobie pełnego kieliszka upiłam kilka łyków i odetchnęłam. Musiałam coś postanowić i to postanowić raz na zawsze. Żaden wybór nie był dobry i za każdym z tych wyjść czekało czyjeś rozczarowanie. Stanęłam przy wyspie i rozpuściłam ciasno związane włosy. Było mi serio dobrze. Niestety, właśnie teraz ktoś zakłócił mi spokój telefonem. Nie miałam zapisanego numeru Damiana, ale znałam go już na pamięć. Rozejrzałam się po kuchni, jakbym obawiała się kogoś tu zastać i niepewnie odebrałam połączenie.
–Nie zostawiaj mnie. –Zmrużyłam oczy na sam dźwięk jego głosu.
–Czego ty jeszcze ode mnie chcesz?
–Spotkaj się ze mną.
–Nie mogę. – Po tych słowach zacisnęłam powieki i przechyliłam kieliszek.
–Możesz i chcesz.
–To twoje zdanie – burknęłam i dolałam wino do kieliszka.
–Może nie pij tyle.
–Skąd wiesz? – krzyknęłam i zaczęłam się nerwowo rozglądać, przecież nie mógł mnie widzieć.
–Usłyszałem odstawioną butelkę – zaśmiał się.
–I to jest dowód, że piję?
–A nie pijesz? – Cisza trwała kilka długich sekund. Odsuwając nieco butelkę podciągnęłam się na wolnej ręce i usiadłam na wysokim krześle.
–Życie mi się wali, Damian. Nie wiem, co się dzieje i jak wszystko poukładać, żeby było dobrze. Czego bym nie zrobiła, to wchodzę w jeszcze większe bagno. Nie przerywaj! – krzyknęłam, słysząc, jak bierze głęboki wdech. – Nie mogę być z wami jednocześnie, rozumiesz? Nie chcę odchodzić od męża, wiem, że to głupio brzmi, ale ja chcę z nim być, a nie mogę każdego dnia zastanawiać się, czy już o wszystkim wie, czy jeszcze nikt mu nie doniósł, bo wierzenie w to, że to się nie wyda, jest naiwne nawet jak na mnie. Prędzej czy później ktoś coś zauważy, żadne z nas nie umie tego ukryć i na dłuższą metę to nie wypali.
–Daj mi po prostu być blisko ciebie do cholery, nie chcę niczego więcej!
–Chcesz więcej! Osaczasz mnie z każdej strony.
–Zależy mi na tobie!
Z każdym zdaniem wkurzałam się bardziej, a wypite przez ten czas wino 'rozgrzewało dodatkowo moje ciało. Zrzuciłam z siebie szlafrok i poczułam przyjemny chłód na nagiej skórze.
–Nie bądź dzieckiem – westchnęłam ciężko i podparłam głowę na dłoni.
–To mnie tak nie traktuj. Źle ci było przy mnie? Brakowało ci czegoś?
–Przestań. – Podniosłam głos, bo od samo wspomnienia tego, jak mi przy nim było, na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Wstrząsnął mną delikatny dreszcz i kołysząc biodrami, poprawiłam się na krześle.
–Błagam, zrób tak jeszcze raz. – Usłyszałam w słuchawce jego ściszony głos i wstrzymałam oddech.
–Widzisz mnie? – Rozejrzałam się wokoło i ruszyłam do okna w salonie.
–Zimno Śliczności. – Zaśmiał się w głos.
–Co ty wyprawiasz do cholery? – krzyczałam i zaglądałam do każdego pomieszczenia w domu.
–Patrzę na ciebie i powiem ci, że warto. Wyglądasz w tej koszulce tak pociągająco, że sam boję się co dalej.
–Gdzie jesteś? – krzyknęłam i nerwowo zaczęłam zakładać na siebie szlafrok.
–Szlafrok też masz seksowny. Chciałbym go z ciebie zdjąć.
–Ty jesteś chory!
–Najpierw przyciągnąłbym cię do siebie i wdychając twój słodki zapach, oparłbym usta na twojej szyi. Mówił ci już ktoś, że masz cudowną szyję? Długą i taką idealnie smukłą. Zawsze pachnie słodko, ale ma pazur. To Naomi Cambell? – Przymknęłam oczy, bo pomijając całą złość, był pierwszym facetem, który potrafił tak o mnie mówić. Nie mogłam się oszukiwać, że to na mnie nie działało. – Później zacisnąłbym dłonie na twojej talii, a usta przeciągnął po skórze aż do policzka. Tu bym się zatrzymał. Poczekałbym chwilę, aż sama dałabyś mi znać, że chcesz iść dalej. Dałabyś prawda? Nie chciałabyś na tym kończyć. – Wiedząc, że mnie widzi, pokręciłam głową. – Moja dziewczyna. Nie odrywając ust od twojego policzka, szeptałbym ci jaka jesteś piękna, jak bardzo mi na tobie zależy i jak bardzo cię pragnę. Ty powoli położyłabyś ręce na moim karku, a po chwili poczułbym twoje spokojne westchnięcie. To właśnie wtedy rozwiązałbym pasek szlafroka. Znów byli byśmy tak blisko siebie, czułbym twój zapach jeszcze intensywniej, perfumy połączone z zapachem twojego ciała i zapachem podniecenia. Delikatnie wsunąłbym dłonie pod cienki materiał i kawałek po kawałku zsuwałbym go z twoich ramion. Stałabyś przede mną w tej koronce, a ja bym tylko na ciebie patrzył. – Sama nie wiem, dlaczego jeszcze tego słuchałam. Powinnam była pieprznąć telefonem i zadzwonić po Jurka i policję, a jednak ja chciałam tego słuchać, chciałam czuć to przyjemne drżenie w podbrzuszu i wysychające gardło. Wstyd mi było się przyznać, że czekam co jeszcze powie i ze wstrzymanym oddechem złapałam węzeł paska. Kiedy go rozwiązałam, usłyszałam głośne przełknięcie śliny i mimowolnie się uśmiechnęłam. Teraz już specjalnie złapałam śliski materiał i powoli odsłaniałam ciało. Czułam na sobie jego spojrzenia, a nawet nie wiedziałam gdzie jest. Materiał opadł w końcu na podłogę, a ja poza przyjemnym chłodem poczułam ogarniające mnie podniecenie. – Kochanie, proszę odwrócić się za siebie – wyskamlał, a ja dopiero wtedy załapałam gdzie jest. Natychmiast podeszłam do drzwi tarasowych między salonem a kuchnią i rozejrzałam się po ogrodzie, to jedyne nieoświetlone miejsce naszej posesji.
–Gdzie jesteś? – wyszeptałam drżącym z podekscytowania głosem.
–Naprzeciwko ciebie, mam idealny widok.
–Nie waż się tu przyjść.
–Nie mam zamiaru, ale ty pokaż mi coś jeszcze.
–Co takiego?
–Siebie. – Wstydziłam się, kiedy był taki bezpośredni. Nerwowo rozejrzałam się po kuchni i znów zerknęłam w szybę. – Nikt poza mną cię nie widzi. – Zacisnęłam usta i spojrzałam na siebie. – Dotknij się.
–Zwariowałeś?
–Połóż dłoń na pępku. – Czekał aż to zrobię i po chwili przycisnęłam ją do brzucha. – Teraz powoli suń nią  w górę. – Spełniałam te prośby z zamkniętymi oczami, bo wstyd mi było przed sobą. Kiedy dotarłam do piersi, zawahałam się. – Nie przestawaj. – Z głośnym wydechem przesunęłam palcami po większej z piersi. Mój sutek w sekundę stwardniał, a ja poczułam prawdziwą rozkosz. Sam fakt, że on na to patrzył było pobudzające. Zacisnęłam palce na odstającej brodawce i cicho westchnęłam. Pocierałam palcami wrażliwe piersi i starałam się nie wydawać z siebie żadnych dźwięków. Krępowało mnie to. – Chcesz więcej? – spytał takim głosem, że moje uda same się zacisnęły. Wyrzucałam sobie tę scenę, ale przytaknęłam głową i czekałam. – Masz bieliznę? – Znów tylko kiwnęłam głową. – Dotkniesz jej? – Nie podnosząc głowy, przesunęłam dłoń w dół. Kiedy dotarłam do brzegu koszulki, złapałam cienki materiał i lekko go uniosłam, po czym położyłam palce na satynowych majtkach. Były już wilgotne. Przygryzając lekko wargę, poruszyłam palcami. To było miłe i nie chciałam przestawać. Dotykałam siebie pierwszy raz w taki sposób i w sumie nie wiedziałam, co powinnam czuć. Czy powinno sprawiać mi to nieopisaną rozkosz, czy tylko być miłe. Nie znałam siebie i swojego ciała, i przerażało mnie to. – Wejdź głębiej. – Usłyszałam nagle głos w słuchawce i odruchowo podniosłam wzrok. Damian stał kilka kroków ode mnie. Patrzył mi w oczy, a ja nie potrafiłam ani oderwać od niego wzroku, ani się zasłonić. – Kontynuuj…
–To nie jest dobry pomysł – odparłam zawstydzona, ale wciąż trzymałam dłoń na własnych majtkach.
–Tak jeszcze tego nie robiłem. – Przybliżył się nieznacznie.
–A co masz zamiar robić?
–Podziwiać ciebie. – Szeroko się uśmiechnął. – No dalej, kontynuuj.
–Nie dam rady.
–Dobrze ci szło. – Odwrócił szybko głowę. – Czas leci.
–Nie umiem jak patrzysz.
–Wtedy też patrzyłem. – Nie przegrywaliśmy spojrzenia i w końcu Damian z uśmiechem pokręcił głową. – To proste, wsuń palce tak, żeby było ci dobrze.
–Już jest. – Ściszyłam głos do szeptu.
–To niech będzie ci jeszcze lepiej. Rozgrzewaj się tak, byś sama siebie błagała o orgazm. Znajdź miejsce, od którego nie będziesz chciała się oderwać. Pomyśl, że ja ci to robię, że to moje palce w ciebie wchodzą. – Nie mówiłam mu, że od [początku właśnie to sobie wyobrażałam. Patrząc mu w oczy, odsunęłam delikatną gumkę i dotknęłam skóry. Drgnęłam od własnego dotyku, ale nie przestawałam. Z napiętymi mięśniami wciskałam palec coraz głębiej. Delikatnie wślizgnął się między mokre już wargi i poczułam znajome ciepło, które zawsze towarzyszyło mi przy Damianie. To on tak na mnie działał. Robiłam to coraz pewniej i szybciej. Masowałam najwrażliwszy punkt, aż zaczęłam się trząść. Nie miałam już siły, rzuciłam telefon na blat i oparłam dłoń o szybę. Miałam ochotę głośno jęczeć, jednak nie miałam na to odwagi. Zaciskałam usta, a moja dłoń męczyła spragnioną spełnienia łechtaczkę. Cudowne uczucie, gorąca fala zalewała mnie po milimetrze, czułam kiedy zbliżała się do mojego centrum. Bolesne kłucie przestało być przyjemne, ale było zbyt uzależniające, żeby teraz przerwać. Przyspieszyłam ruchy i dociskając czoło do zimnej szyby, wydyszałam w nią swój szczyt. Nie chciałam kończyć i mimo braku sił, robiłam to dalej. Upajałam się tą chwilą. Nie mogąc już dłużej wytrzymać, zabrałam rękę i chciałam oprzeć ją o ramę drzwi. Dostrzegłam po drugiej stronie szyby Damiana. Był wpatrzony we mnie, a ja uciekałam wzrokiem ze wstydu.
–Otwórz drzwi. – Usłyszałam z telefonu.
–Nie mogę. – Starałam się wyrównać szalejący oddech.
–Błagam, daj mi chwilę,dwie minuty. – Opierał czoło o szybę.
–A jak zdąży wrócić?
–Jesteś warta ryzyka. – Niby się zaśmiał, ale jego oczy wciąż biły powagą. Niepewnie chwyciłam klamkę i po chwili zawahania pociągnęłam ją w górę. Zanim otworzyłam drzwi, Damian popchnął je od zewnątrz i obejmując mnie ramieniem, obrócił mnie wokół siebie i przyparł do zimnej szyby. Natychmiast znalazłam na ścianie włącznik i zgasiłam światło. Jego usta były spragnione i gorące. Pożerał mnie kawałek po kawałku i nie pytał o zgodę. Nie musiał, dobrze wiedział, że jestem jego.
–Nie mogłem się doczekać. – Dyszał między pocałunkami, a ja, nie poznając siebie, sięgnęłam dłońmi do jego spodni.
–Ja dalej nie mogę – syknęłam, kiedy zdarł ze mnie majtki.
–To może nie traćmy więcej czasu co? – Łapiąc mnie za pośladki, podciągnął mnie w górę i sobą przycisnął do szyby. Nie miałam zamiaru się opierać. Objęłam jego głowę i nim się obejrzałam poczułam go w sobie. Nie robił gwałtownych ruchów. Płynnie mnie na siebie opuszczał, a kiedy miałam go całego, złączył nasze usta. Smakował inaczej niż zawsze, smakował dojrzałym facetem. Kołysał mną powoli, jakby z obawą, ale już po chwili nabraliśmy tempa. Moje stęki hamowały jego miękkie usta, a paznokcie coraz mocniej wbijały się w jego kark.
–Jesteś idealna – jęknął mi w usta.
–Nieprawda.
–Racja, jesteś bardziej idealna niż ideał. – Muskały moją szyję, a palce zaciskał na nagich biodrach.
–Nie gadaj, tylko kończ. – Mój głos się rwał.
Po moich słowach jeszcze mocniej mnie do siebie przycisnął. Odchyliłam głowę, opierając ją o szybę i modliłam się o szybki orgazm. Nie hamowałam już odgłosów, dyszałam i jęczałam, aż w końcu wstrzymałam oddech i po sekundzie wybuchłam zachrypniętym jękiem. Popiskiwałam z wycieńczenia i czekałam aż skończy. Dobił do mnie dopiero po kilkunastu pchnięciach i od razu spojrzał mi w oczy.
–Zakochałem się w tobie – wyszeptał prawie bezdźwięcznie i po położeniu dłoni na moim policzku przyciągnął mnie do siebie. Ten pocałunek był wyjątkowy, był pełen uczuć i szczerości. W końcu zabrakło nam oddechu i niechętnie się od siebie oderwaliśmy. Damian oparł nas o siebie czołami i nie przestawał na mnie patrzeć.
–Nie powinieneś mi tego mówić – odezwałam się po chwili. – To nieprawda.
–Prawda, zakochałem się i nie będę udawał, że jest inaczej.
–Odstaw mnie na podłogę. – Popatrzył na mnie i ostrożnie pomógł mi stanąć na nogach. – Damian, to nieprawda, nie kochasz mnie, nie zakochałeś się i to żadne uczucie. To…
–No co to jest według ciebie? – Wciąż obejmował moją talię.
–Nie wiem, ale nie miłość. A teraz wybacz, idź już. – Podniosłam z podłogi bieliznę i szlafrok i szybko się ubrałam. – Idź. – Kiwnęłam głową w stronę drzwi tarasowych. Kiedy je za nim zamknęłam, ogarnął mnie strach, strach o siebie i o niego. Moje uczucia nie były ważne, ale nie chciałam, żeby on cierpiał przez moje niezdecydowanie.
Kiedy zniknął już za ogrodzeniem posesji, włączyłam światło i papierowym ręcznikiem starłam z szyby ślady moich dłoni. W pośpiechu pobiegłam pod prysznic i po zakopaniu bielizny i koszulki w koszu na pranie, weszłam do kabiny. W trakcie kąpieli usłyszałam wchodzącego do domu Jerzego i oparłam czoło o ścianę. Byłam załamana tym co było przede mną. Zanim skończyłam, do łazienki wszedł Jurek. Może to głupie, ale czekałam, co powie na mój widok, chciałam się upewnić, czy widział we mnie kobietę, ale on nawet na mnie nie patrzył. Rozebrał się i stając przed lustrem, zajął się myciem zębów. Kiedy wyszłam z kabiny, zerknął na mnie w odbiciu lustra, ale nawet jego spojrzenie dało mi do zrozumienia jak jestem mu obojętna. Naga przeszłam tuż obok niego i owinęłam się ręcznikiem. Z jednej strony miałam olbrzymie wyrzuty, z drugiej czułam się rozczarowana. Sama nie wiedziałam, czy to koniec mojego małżeństwa, czy początek nowego życia. Czekała mnie poważna rozmowa z mężem, z kochankiem i przede wszystkim z samą sobą. Tak czy inaczej coś się kończyło, a coś zaczynało.

Niemiłość [Zakonczona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz