Był lipcowy poranek, do pomieszczenia wpadały pojedyncze wiązki porannego światła słonecznego przedzierające się przez szpary w zasłonach. Hubert w tym czasie pakował ostatnie ubrania, które gdzieś zawieruszyły się w najmniej dostępnych kontach jego dotychczasowego pokoju.
Zamknął walizkę i zabrał wszystko do przed pokoju myśląc czy napewno wszytko zabrał. Jego krokiem podążała także mama blondyna. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, że jej syn niedługo się usamodzieni, no bo przecież tak całkiem niedawno biegał beztrosko po łące w pogoni za motylkiem.
Ciężko było podjąć decyzję o wyprowadzce, którą przekładał jak najdłużej się da, lecz nareszcie nadszedł ten czas. Po 22 latach opuszcza całe swoje dotychczasowe życie w małym, nędznym miasteczku i rozpoczyna nowy rozdział.
Chwilę po pożegnaniu się z rodzicami opuścił progi mieszkania, oczywiście nie obyło się bez łez ale wiedział ,że niedługo to minie. Jego wyjazd podspieszyl fakt ,że w ostatnim momencie znalazł on dość przytulne mieszkanie w Warszawie w całkiem dobrej cenie.
Ostatni raz spojrzał na budynek, widząc mame wyglądającą zza okna pomachał im ostatni raz i odjechał w świat ,oczywiście wiadomomym jest to, że będzie odwiedzał to miejsce częściej niż myśli.
***
Dłuższa jazda nudnymi autostradami przez kolejne godziny powodowała ,że czuł się senny. Myślał już nad wszystkimi szczegółami ,które muszą znaleźć się w jego pokoju jak i poza nim. Dojeżdżając sprawdził dokładnie czy to napewno ten adres i owszem ,tym razem zdołał dojechać za pierwszym
razem.
***Odebrał klucze od mężczyzny ,który czekał na niego pod drzwiami. Wymienili kilka zdań a następnie podziękował mu i wziął swój bagaż do środka. Gdy tylko przekroczył próg mieszkania, zaniemówił.... Pierwszym wrażeniem było wielkie zaurocznie i poczucie, że ma się swoje własne, przytulne i niepowtarzalne miejsce na ziemi. Zaraz po wejściu było małe pomieszczenie przeznaczone na odkładanie butów a zaraz obok było wielkie lustro połączanie z szafą.
Później był średniej długości korytarz z drzwiami po prawej stronie, okazało się ,że jest to łazienka. Na końcu korytarza znajdował się salon połączony z kuchnią i jadalnią. Było to największe pomieszczenie w domu.
Wchodząc schodami na góre można było ujrzeć cztery pary drzwi , dwa z nich prowadziły do sypialni , trzecie był to taki "kantorek" a czwarte to kolejna łazienka .
Oczywiście nie było tu zbyt wiele mebli ale Hubert wraz z zwiedzaniem domu obmyślał plan co gdzie wstawić.
Wybrał pierwszą sypianie ponieważ była większa, drugą postanowił przeznaczyć na pokój gościnny do którego swoją drogą musi kupić łóżko i jeszcze kilka innych rzeczy.
Zabrał się więc za rozpakowywanie walizek, najpierw ubrania, później zdjęcia z jego rodziną i przyjaciółmi. Następnie różne kosmetyki, które wylądowały w łazience i pozostało tylko odstawić do lodówki jedzenie, które
Po rozpakowaniu ubrań postanowił wyjść na spacer aby trochę poznać okolice. Wziął najważniejsze rzeczy i wyszedł, nie wiedział do końca gdzie idzie gdyż w Warszawie był pierwszy raz. Stwierdził ,że nie będzie odchodził zbyt daleko aby zdołać zapamiętać drogę powrotną.
Po drodze napotkał park więc ze względu na lekki upał udał się na pierwszą z ławek aby nieco odpocząć. Obserwował ludzi przechodzących obok, byli tacy zabiegani i zestresowani. Szczególnie skupił się na młodej parze ciągnącej za sobą dwójkę dzieci.
Hubert od jakiegoś czasu zastanawiał się jakby to było mieć żonę, dzieci, dom, prace i wieść normalne życie. Być jak każdy inny człowiek na tym świecie, czy czułby się spełniony czy raczej uwięziony?
Chwilę później Hubert zauważył pojedyncze chmury ukazujące się na błękitnym niebie, zasmucił się ponieważ miał nadzieję na jakieś jedzonko po drodze. Nie chętnie lecz stwierdził ,że najbezpieczniej jest wrócić do domu, zwłaszcza, że miał do niego spory kawałek.
Hejkaa! Mam nadzieję, że podoba wam się chociaż sam zamysł mojej pracy. Jeżeli zobaczycie jakies błędy ortograficzne, to nie patrzcie XD. Widzimy się za tydzień :)
MIŁEGO DNIA/NOCY<3
marchewka~607 słów
CZYTASZ
Never Say Never
FanfictionHubert Wydra, zwykły chłopak rozpoczynający nowe życie w Warszawie gdzie spotyka tajemniczego zielonookiego bruneta z którym szybko łapie wspólny język ,niedługo później Hubert dowiaduję się prawdy o mężczyźnie, czy to może wpłynąć na ich relacje ?