Kolejne dni jego pracy były o wiele bardziej przyjemne. Nie zauważył nawet, kiedy minął cały miesiąc, a on zakreślał w kalendarzu tak ważny dzień. Wydawało się, że po małym kryzysie nie było już śladu, a on mógł zacząć powoli zapuszczać korzenie na swoim nowym stanowisku. Nic bowiem nie zapowiadało się na zwolnienie, co było zdecydowanie najważniejsze.
Całkiem polubił nawet Louisa jako szefa, który pomimo tej całej otoczki pełnej pieniędzy i sławy nadal wydawał się być całkiem normalnym człowiekiem, któremu to wszystko nie odbiło do głowy. Czasami zdarzało się im nawet żartować i teraz Harry wiedział, że nie musiał się już tak denerwować, co nieco podniosło jego samoocenę i pewność siebie. Potrafił teraz nawet samemu opowiedzieć żart na swój własny temat, jednak nadal potrzebował dookoła siebie zaufanej osoby, aby sobie na to pozwolić.
Zdobywał również znajomych. Może ta grupa nie powiększała się o szaloną liczbę, ale wciąż był z tego zadowolony. Podczas ostatniego dnia pierwszego tygodnia pracy Zayn zaciągnął go do pracowniczej stołówki, gdzie poznał wielkiego Nialla, który zarządzał tym wszystkim. Był całkiem miły i Harry od razu polubił ten ogromny uśmiech i głośny śmiech, którym zdawał się zarażać wszystkich dookoła. Całkiem szybko zresztą się z nim zakolegował. Chociaż całkiem lubił Malika, to ten jednak wydawał się być Stylesowi nieco bardziej wysublimowany. Horan zaś był tak do bólu zwykły i codzienny, że Harry czuł, jakby wcale nie pracował w modowej firmie. Była to przyjemna odmiana. Niall również go polubił, a brunet wiedział już, że będzie pojawiał się na stołówce częściej.
Ogólnie rzecz ujmując, jego życie zaczęło się układać naprawdę dobrze. Miał pracę, w której czuł się dobrze, zaczynał kolegować się z innymi ludźmi, którzy akceptowali w pełni jego wygląd i nie musiał się przejmować, czy na pewno będzie miał odpowiednią kwotę na jedzenie do końca miesiąca. Czy mógł chcieć czegoś więcej? Nie, na razie nie. Nie chciał kusić za bardzo losu, który dziwnym trafem zaczął mu sprzyjać.
Musiał skupić się na swojej pracy, zorganizowaniu jej i siebie jak najlepiej. Bo czuł, że chociaż jego stosunki z Tomlinsonem były całkiem znośne, to biorąc pod uwagę częstotliwość zmiany pracowników na tym jednym stanowisku, wolał mimo wszystko uważać i to podwójnie. Nie odważył się jeszcze zapytać Malika, co powodowało tak częste zmiany, ale obiecał sobie, że w końcu poruszy ten temat.
Teraz siedział przy biurku i wzdychał ciężko do komputera, jakby liczył na to, że odpowiedni tekst sam pojawi się przed nim. Zajmował się pisaniem sprawozdania dla Louisa, które było potrzebne na małą konferencję, która miała odbyć się kolejnego dnia. Co prawda nie było to nic trudnego, ale nie mógł skupić się na ekranie, czując zmęczenie. Dzień wcześniej leciał finał jego ulubionego programu, a tuż po nim naprawdę świetna komedia romantyczna i nie mógł ich sobie odpuścić, chociaż wiedział, jakie będą kolejnego dnia konsekwencje takiego zachowania.
Dlatego w tym momencie umierał wewnętrznie, kiedy wiedział, że musiał skończyć pisać to, co zaczął. Spotkanie miało bowiem dotyczyć nowej kolekcji i dosłownie wszyscy, którzy tylko mogli rozmawiali już o najnowszych konceptach, materiałach i kolorach. Harry na szczęście nie brał w tym udziału, więc nie musiał przeżywać tych wszystkich nerwów, ale i tak coś mimo wszystko się mu udzieliło.
A ta mieszanka nerwów i zmęczenia sprawiły, że naprawdę ciężko było mu napisać cokolwiek sensownego. Jego szczęście, że nie było to chociaż raporty finansowe, a raczej związane z obecnymi trendami. Oczywiście to wcale nie było takie łatwe, ale z pomocą przyszedł mu nieco wcześniej Malik, pokazując odpowiednie tematy, które powinien uwzględnić.
I na początku uznał, że uda mu się to bez problemu zrobić, ale z każdą mijającą minutą czuł, że jego morale i siła spadają na dno dna.
Uznał, że musiał wspomóc się kawą. Rano nawet swojej nie wypił, więc może właśnie tego mu brakowało. Jakiegoś zastrzyku energii w takiej formie.
CZYTASZ
The Ugly Duckling
FanfictionHarry jest brzydki. Cóż, może nie jest do końca brzydki. Harry ubiera się tak, jak ma ochotę, jednak ludzie jak zawsze mają swoje zdanie. Paskudne okulary na nosie, które po dokładniejszych oględzinach wyglądały jak sklejone taśmą; swetry, które wi...