Kamikazi

63 6 0
                                    

Czkawka wylądował, a za nim Welin, pobiegli jeszcze trochę żeby wyhamować, zanim się zatrzymali.

Po krótkim polowaniu i posiłku położyli się pod losowym drzewem.

Po kilku godzinach snu i kolejnym szybkim polowaniu mieli już odlecieć.

-Do kogo lecimy najpierw?

Zapytał się Welin, Czkawka zamrugał, zdezorientowany i zdał sobie sprawę że tego wcześniej nie rozważył, nie stworzyło to żadnych problemów ale samo w sobie było irytujące.

Welin oczywiście zauważył jego wachanie i uniósł grzbiet oka.

-Hmmm.. Bagienni Włamywacze?

-Mnie się nie pytaj, nic o nich nie wiem.

Czkawka prychnął, nie rozbawiony, potem przemyślał ten kierunek nucąc w zamyśleniu.

Nie było żadnych przeciwskazań, była to nawet najbardziej preferowana opcja, Bagienni Włamywacze nie mieli dużo kontaktu z innymi plemionami, nie mieli też najlepszej reputacji ani nie byli zbyt liczni, ich populacja była mniejsza niż Berk, jeśli coś poszłoby nie tak, w co wątpił, mieliby dużo czasu na pracę z innymi plemionami zanim wieści się rozejdą.

-Zanim polecimy zróbmy plan jak zamierzamy sobie z nimi poradzić.

-Skąd wiesz że nie mam żadnego?

Szczerbatek uśmiechnął się, a Czkawka westchnął, wiedząc co będzie dalej.

-Właśnie mi to powiedziałeś.

Pomimo przewrócenia oczami z irytacji, Czkawka nie mógł powstrzymać małego uśmiechu.

Po chwili rozbawienia zastanowił się i uśmiechnął ponownie.

###

Nastolatka, blondwłosa, błękitnooka dziewucha, ubrana całkowicie na czarno, rzuciła linę na drzewo, hak przymocowany do końca liny wbił się w cel, a nastolatka zaczęła się wspinać, osiągając swój cel w rekordowym czasie.

Uśmiech wykrzywił twarz dziewczyny, chwyciła hak i wyrwała go z drewna, po czym odskoczyła do tyłu, wykonując potrójne salto i lądując z gracją na ugiętych nogach.

-Brawo Kami, widzę że nie wyszłaś z formy od ostatniego razu.

Kamikazi obracała się, jednak nie zobaczyła niczego.

-Widzisz, ja trochę się zmieniłem od naszego ostatniego spotkania.

Kamikazi obróciła się wściekle, ale nie mogła nic dostrzec, co niezmiernie ją denerwowało, nikt nigdy się do niej nie podkradł! Jest mistrzynią skradania się i kradzieży, nikt nie mógł jej dorównać a już na pewno nie przewyższyć.

Kamikazi poczuła oddech na karku, momentalnie zaatakowała hakiem który trzymała w ręce, ale nic nie trafiła, niczego tam nie było.

-Witaj Kamikazi.

Kamikazi odwróciła się w stronę dźwięku, w mroku nocy błyszczały dwa, rozbawione, zielone, gadzie oczy.

Bez namysłu wyrwała miecz z pochwy i wskazała nim na intruza.

-Ty! Pokaż się!

W oczach pojawiła się chytrość, a zaraz potem zmieszanie, po czym nastąpiły słowa zupełnie niepasujące do dramatycznego ustawienia.

Ostatnia KreacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz