Gothi znowu wskazała swoją laską kierunek, zaśnieżona i oblodzona wyspa pojawiła się na horyzoncie, jedna z wielu pośród pól kry, jednak ta była nadzwyczaj duża, niemal dwudziestokrotnie przerastająca jakąkolwiek jaką widzieli tego dnia.
Duet smoków przeleciał nad powierzchnią wyspy, próbując dostrzec cokolwiek przez zamieć, co jednak przekraczało ich możliwości, jednak echolokacja działała niezawodnie i po kilku przelotach wykryli swój cel, Czkawka dał znać o tym sygnałem do Welina i zanurkował za nim, ale stwór zniknął w jaskiniach.
Jak łatwo byłoby po prostu kazać mu wyjść..
Czkawka wytrząsnął tą myśl z głowy i wydał infradźwięki, mapa części jaskiń pojawiła się w jego umyśle, odsłaniając także jego szybko poruszający się cel.
-Co ty robisz?
Czkawka odpowiedział na pytanie Stoika jednocześnie odwracając się w poszukiwaniu Welina.
-Echolokacja, przydatna umiejętność, pozwala widzieć ogólne kształty rzeczy w ciemnościach, polega to na tym, że dźwięk odbije się z powrotem od czegokolwiek z powrotem do mnie.
Welin wylądował obok Czkawki i wszyscy skoczyli do jaskiń, w poszukiwaniu swojego celu.
Wiedzieli o dużej komorze i czekających w niej mroziczortach na kilkanaście sekund zanim do niej wbiegli, rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenie zanim przyspieszyli.
Mroziczorty rykneły wyzywająco, jednak nie zawracali sobie głowy odpowiedzią, tylko kontynuowali, podczas gdy półrozumne stworzenia zajmowały się ryczeniem, oni skoczyli, wspomagając się machnięciem skrzydeł i obracając się w powietrzu, pocisk ogłuszający z ust Czkawki uderzył tam, gdzie przed chwilą byli, a ten Szczerbatka, po drugiej stronie ściany bestii, oszałamiając zarówno te wciąż nieruchome smoki, jak i te które zaczęły zwracać się w ich kierunku.
To było zaskakująco łatwe, Czkawka spodziewał się większego oporu, jednak zapomniał o pewnej ważnej sprawie.
Mieli pasażerów, o czym przypomniał mu jęk z jego pleców i jęk bólu Welina, po tym jak oberwał laską.
-Uch, przepraszam....?
Drekimamadur rozejrzał się po jaskini, szukając jakiś zębów, ta komora zdecydowanie była gniazdem, więc powinny być tutaj tego typu pozostałości, szybko dostrzegł jakiś ząb wystający z lodu i skoczył do niego, zanim rozległ się trzask kolejnego pocisku ogłuszającego.
Włożył ząb do juków i szybko skierował się do wyjścia, omijając po drodze zataczające się i oszołomione lodowe smoki, westchnął z ulgą, to mogło być gorsze.
I, jakby norny zdecydowały się zabawić jego kosztem, w momencie w którym to pomyślał, z lodowych tuneli wypadło więcej mroziczortów, natychmiast strzelając, bestie zdawały się wyłazić zewsząd, z tuneli na poziomie ziemi, ale też tych wyżej, wszystkie celując w nich, było ich już kilkadziesiąt, nie licząc tych które oszołomili.
Uh oh.
Zaczął unikać ataków, ale to go spowolniło, wystrzelił koleiny pocisk ogłuszający w powietrze i wrócił do prostego biegu, jak najszybciej kierując się do tunelu.
Zdał sobie sprawę że coś jest nie tak, dopiero kiedy został brutalnie zatrzymany w miejscu, skrzeknął z zaskoczenia i obrócił się, szukając powodu tego, jego ogon był w połowie zakuty w lodzie, mocno przytwierdzony do lodu pod nim.
O o.
Welin przygotował się do strzału, a Czkawka zauważył że w momencie w którym to zrobił, mroziczorty zamknęły oczy i skuliły się, zasłaniając głowy skrzydłami.

CZYTASZ
Ostatnia Kreacja
FanfictionLeżąc związany na plaży Czkawka myślał że to jego koniec. Był tego jeszcze bardziej pewien, kiedy złote, gadzie oczy wbiły w niego przenikliwe spojrzenie. Nie mógł się bardziej mylić.