Biblioteka

84 9 0
                                    


Wyspa mięsogłowych pojawiła się na horyzoncie, wraz z zbliżaniem się do niej Czkawka dopracowywał plan, w końcu mógł dostrzec osadę, pomimo tego że leciał na wysokości trzech kilometrów, niedługo później rozróżnił budynki, biblioteka stała na uboczu, około sto metrów od najbliższego budynku, stary budynek trzymał się równie dobrze jak Czkawka pamiętał, drewniany gmach przerastał nawet chatę wodza, mając gdzieś jedną czwartą długości wielkiej sali osady i połowę jej szerokości, do budynku prowadziły pojedyncze drzwi, umieszczone na ganku, który prowadził najpierw do przybudówki, która w rzeczywistości była domem bibliotekarza, najbardziej aspołecznej istoty na tej wyspie.

Czkawka skierował się na polane otoczoną od strony lądu ciernistymi krzakami, wychodzącą na morze niewielką piaszczystą plażą.

-Wciąż wydaje mi się to ryzykowne.

Skomentował Welin, kiedy wylądowali.

-Nie ma się czego bać, z łatwością ucieknę jeśli zostanę wykryty, a wiesz że to niemal całkowicie niemożliwe.

To nie uspokoiło Welina, ale przestał narzekać i został na warcie, pozwalając Czkawce spokojnie zapaść w sen.

###

Czkawka otworzył oczy i ziewnął, rozejrzał się, chwilę zajęło mu dostrzeżenie że jest już noc.

Spojrzał w górę, słońce dopiero zachodziło, mieli jeszcze dużo czasu.

Welin położył się i Czkawka stanął na warcie, po czterech godzinach wstał i obaj wzbili się w powietrze.

Welin posłał Czkawce zatroskane spojrzenie, Czkawka wymruczał pocieszenie i pewność siebie, po czym opadł w kierunku biblioteki.

Wylądował lekko, przed wejściem do biblioteki, całkowicie bezgłośnie.

Pierwszą przeszkodą były drzwi, na szczęście wikingowie nie mieli w zwyczaju zamykać ich na noc, problemem było skrzypienie, Czkawka przyjrzał się zawiasom i wewnętrznie westchnął po czym nałożył na nie warstwę śliny, skrzywił się, metal zdecydowanie źle smakował.

Otworzył drzwi i wślizgnął się do środka, pierwszą przeszkodą był dom bibliotekarza, kilka skromnych mebli zajmowało przestrzeń, sejf pełen najcenniejszych książek, skrzynia wypchana wszystkimi osobistymi rzeczami bibliotekarza (nie ma ich za dużo), małym paleniskiem z kotłem, kilkoma skrzyniami zapasów, sześcioma beczkami z wodą i samym łóżkiem.

Łóżkiem które stykało się z framugą drzwi, na szczęście od strony przeciwnej do zawiasów.

Nocna furia postąpiła krok do przodu, jednak przez niewyraźne wspomnienia nie zdał sobie sprawy z pewnego ważnego faktu.

Tutejsze deski skrzypiały.

Bardzo.

Czkawka zamarł, licząc na to że bibliotekarz się nie obudzi, starzec zmarszczył brwi i usiadł na łóżku, rozglądając się po pokoju.

Na szczęście miał naprawdę zły wzrok, plus było ciemno a łuski nocnej furii nie odbijają światła.

-Więc przyszedłeś szukać wiedzy? Jak zawsze w nocy, co?

Bibliotekarz do końca wstał i wyciągnął spod poduszki pęk kluczy, na jego twarzy był niewielki, starczy uśmiech.

Starzec otworzył drzwi i przeszedł przez nie.

Ostatnia KreacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz