Ważna Lekcja

71 11 0
                                    

Człowiek zaczął uciekać, Welin podążył za nim, warcząc, tyle że człowiek zeskoczył z piaszczystego klifu, to nie powstrzymało Welina od wskoczenia na jego plecy, wykonał kilka przewrotów w piasku i stanął z powrotem, przygniatając człowieka do ziemi pełnymi osiemset kilogramami swojego cielska.

Ludzie zaczęli strzelać do niego z łuków, z szyderczym prychnięciem odskoczył, jedna ze strzał trafiła jego niedoszłą ofiarę w plecy, pod kątem, nie wywołując żadnych poważniejszych obrażeń.

Zanim reszta ludzi zdała sobie sprawę co się dzieje Welin już lądował na następnym z nich, tym razem z pełną siłą, bez przewrotów które złagodziłyby uderzenie, kości pękły i wbiły się w płuca, sprawiając że człowiek zakrztusił się własną krwią.

Zanim pierwsza kropla krwi z jego ust dotknęła piasku, mroczny smok już chwycił topór który przy nim leżał i rzucił nim z całej siły, niestety, nigdy nie ćwiczył rzucania toporami więc było to strasznie chybione, przelatując w połowie wysokości masztu, skrzywił się na swój totalny brak celności i przestał się ruszać przez kluczową sekundę.

Usłyszał trzask zwalnianej cięciwy i obrócił głowę, akurat na czas żeby dostrzec lecącą w niego sieć.

Sieć uderzyła w niego, przewrócił się plącząc się, szybko chwycił liny i zaczął je przecinać pazurami, jednak ludzie się zbliżali.

Strzelił do najbliższego ładunkiem plazmy, pocisk przebył całą drogę zanim jego cel zdążył podnieść tarcze, wynikła eksplozja rozsadziła człowieka ma kawałki, posyłając jego zwęglone części we wszystkie strony.

Tyle że następnie się zbliżali, co najmniej kilkunastu, nie miałby czasu żeby wystrzelić tyle razy.

Użył zębów żeby przeciąć większy pakiet lin i wystrzelił pocisk ogłuszający przed grupę ludzi.

Ludzie zaczęli wracać do siebie, więc strzelił jeszcze raz tym samym.

Kiedy prawie przeciął wystarczająco żeby się wydostać, kolejna sieć została uwolniona z pokładu statku z charakterystycznym trzaskiem, ponownie go przewracając i tylko mocniej plącząc.

Teraz leżał plecami do statku i ludzi, jedno spojrzenie na drugą siatkę wyjaśniło mu jak bardzo wpadł.

Druga siatka była tak naprawdę łańcuchem, cienkim i wykonanym z niezwykle jasnego metalu, spróbował to rozerwać ale mu się nie udało, pomimo tego że był niezwykle cienki.

Gówno.

Coś dotknęło jego głowy, natychmiast się wyrwał, gryząc ręce człowieka z całej siły, krokodyle szczęki nocnej furii były doprawdy imponujące pod względem siły, człowiek się cofnął, krzycząc, bez ręki, Welin wypluł zmiażdżone szczątki kończyny.

W następnej chwili poczuł mocne uderzenie w głowę, wzrok mu się zamazał i opadł na ziemię, zamrugał i odzyskał wzrok akurat na czas żeby zobaczyć opadający młot, po tym nastała ciemność.

###

Czkawka odsunął się od czarnego smoka na krok, jego ludzie zajęli się dokładniejszym wiązaniem gada, rozejrzał się po polu bitwy.

Dwóch jego ludzi było martwych, jeden zmiażdżony, drugi rozerwany na strzępy smoczym ogniem.

Kolejnych dwóch zostało rannych, pierwszy z nich stracił rękę a drugi akurat wstawał, pomimo połamanych żeber, bo nie było mowy żeby zdołał przetrwać ten upadek bez obrażeń.

-Sven, nie ruszaj się.

Sven otworzył usta żeby zaprotestować ale zamknął je na spojrzenie swojego dowódcy, tak, może i Czkawka jest bękartem, jak sugeruje jego imię, ale wyrobił sobie dobrą reputację wśród swojej załogi, a Viggo nigdy nie pozwoliłby żeby coś tak błahego jak pochodzenie z nieprawego łoża przeszkodziło jego ludziom w wykonywaniu obowiązków.

Ostatnia KreacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz