-Proooszę, strzel.
Smok przewrócił oczami i strzelił w powietrze, tworząc na chwilę miniaturowe słońce.
-Łaaaaaaaał.
Przynajmniej zbliżali się już do szczytu niebios, niedługo ludzie przestaną irytować go i jego chowańca.
Albo będą jeszcze gorsi....
Wyrwał się z rozmyślań i przyspieszył, pęd powietrza na szczęście zagłuszył gadaninę człowieka.
Dopóki ten nie podniósł jego ucha i krzyknął.
-COOOOOO T.
Nie czekając dłużej zdzielił człowieka swoim uchem, ten najwyraźniej się tego nie spodziewał...
I oczywiście irytacja musiała spaść z jego grzbietu, szybko wykonał przewrót i złapał człowieka, tym razem między swoje szczęki, ignorując okropny smak jaki wywołało dotknięcie jego ubrania.
W końcu dotarli do góry, wylądowali na najbliższej półce i pospiesznie ugryźli swoich podopiecznych, po kilkudziesięciu sekundach wzięli gotowe pisklęta, ale zatrzymali się w połowie ruchu słysząc ryk powitania.
Złote oczy skierowały się na nich, a smoczyca wylądowała obok, odetchnęli z ulgą, w końcu ktoś rozsądny!
###
-Więc jakie słowo cię dobrze określa?
Welin przewrócił oczami.
-Dlaczego tak bardzo chcesz mi dać te smocze imię?
-Cóż, jesteś smokiem.
Welin jęknął.
-Wystarczy żebym był smokiem kiedy ojciec mnie zobaczy.
Welin urwał, wyraźnie się kuląc, jego oczy zaszły mgłą smutku.
-Znajdziemy ją i resztę twojej rodziny.
Czkawka szepnął.
Welin zamrugał i spojrzał na Czkawkę z nadzieją.
-Znajdziemy?
Welin szepnął.
-Tak, z tego co słyszałem od Drekiskapari, w ciągu roku dorośniemy.
Czkawka powiedział już normalnym tonem, Welin uniósł brew, czy raczej grzbiet oka.
-A na ile będziemy potężni?
-Możemy zawsze zapytać.
Czkawka od razu skierował się do Heimumskissa, Welin podążył za nim.
-Może nie pytajmy niego, tylko znowu powie jakieś niezrozumiałe terminy.
Czkawka pokiwał głową i się zatrzymał.
-Dobra, poczekajmy na Drekiskapari.
Podeszli w pobliże wyjścia z jaskini, spojrzenie Heimumskissa podążyło za nimi, nie przekroczyli strumienia, wiedząc jak niemiłosiernie nadopiekuńcze są wobec nich dorosłe smoki.
Zza krawędzi jaskini wleciała Drekiskapari i jeszcze dwie inne, błękitnookie nocne furię, z pisklętami w szczękach.
-O.
Powiedział tylko Czkawka, zanim wylądowali.
-Kto to jest?
Zapytał się Welin, Drekiskapari przedstawiła błękitnookie nocne furię.
-Stjarnasakanda.
Wskazała na samca głową.
-Stjarnaverndari.
CZYTASZ
Ostatnia Kreacja
Fiksi PenggemarLeżąc związany na plaży Czkawka myślał że to jego koniec. Był tego jeszcze bardziej pewien, kiedy złote, gadzie oczy wbiły w niego przenikliwe spojrzenie. Nie mógł się bardziej mylić.