Pov: Zosia
Po przebudzeniu odrazu co poczułam to ogromny ból głowy i kac . Otworzyłam oczy i zobaczyłam ze jestem w znanym mi już pokoju bo nie raz już tu byłam ale nie pamiętałam jak tym razem sie tu znalazłam . Gdy z trudem podniosłam sie do pozycji siedzącej nagle do gardła podeszło mi wszystko z wczoraj wiec szybkim tym razem ruchem podniosłam sie i pobiegłam do łazienki gdzie odrazu zwróciłam wszystko .Po wyjściu zobaczyłam w kuchni bruneta który nie wyglada tez za dobrze .
- dzień doberek- zaśmiał sie skacowany chłopak
- dzień doberek . Japierdole ale mnie głowa boli - odparłam trzymając sie za skroń i siadając przy blacie kuchennym gdzie brunet mieszał coś w dwóch kubkach
- masz elektrolity a tu tabletkę na kaca jak chcesz możemy coś zamówić do jedzenia bo w lodowce to za wiele nie mam
- dzięki . Ja to na razie nic nie chce do jedzenia ale zamów se jak chcesz - odparlam i skrzywiłam sie w tym samym czasie po wypiciu łyka owej substancji na co Michał sie tylko zaśmiał - wogole jak ja sie tu znalazłam bo ja nic nie pamietam. Znaczy tylko chyba trochę z początku
- No trochę se popiłyście z Klaudunią i musieliśmy z Krzyskiem was ogarniać ale spokojnie nic chyba nie odwaliłas
- chociaż tyle dobrego - w tym momencie udałam sie na kanapę i szukając jakość filmu zauważyłam ze nie jestem w swoich ciuchach
-Michał ?!
- tak ?! - krzyknął z łazienki
- dlaczego mam na sobie twoje ciuchy ?- zapytałam juz ciszej bo chłopak znalazł sie w salonie
- No przebrałem cię bo chyba nie chciałaś spać w tamtej sukience
- yhym..
- spokojnie za dużo nie widziałem chciałem poprostu żeby było ci wygodnie - uśmiechną sie przyjaźnie i usiadł obok
- miło z twojej strony - powiedziałam i oparłam sie o chłopaka na co ten sie tylko uśmiechną .
Resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu shrecka i jedzeniu zamówionej pizzy . Pod wieczór wróciłam juz do siebie gdzie zadzwoniłam do Klaudi pytając jak sie trzyma ale była w bardzo podobnym stanie co ja .
Ogarnelam sie wzięłam prysznic i poszłam spać bo sen mi sie teraz przyda .
Time skip**
Bardzo szybko minęły te ostatnie tygodnie i już dziś jest zakończenie roku szkolnego a dokładniej to zakończenie 3 klasy liceum . Wiąże sie to również z tym ze po wakacjach idziemy do ostatniej klasy i czeka nas matura... ale o tym na razie staram sie nie myśleć .
Aktualnie zastanawiam sie co ubrać ale chyba postawie poprostu na czarna spódniczkę do połowy uda i na to biała koszule a pod to top abym później mogła ja zdjąć bo planujemy iść uczcić zakończenie jak co roku.
Razem z Michałem szliśmy już pod budynek naszej szkoly czyli tak zwane liceum Batorego gdzie pod brama już czekają na nas nasi przyjaciele .
Po długim apelu który wyglada tak samo co roku poszliśmy do sal po odebranie świadectw i ku mojemu zdziwieniu mam pasek . Ciekawie . Najbadziej chyba każdy jest dumny z Michała ze zdał z matematyki ( dzięki moim pomocnym lekcjom ) .
Teraz idziemy świętować wiec udajemy sie na nasze kochane warszawskie schodki gdzie zawsze przychodzimy i spędzamy najlepsze chwile . Po drodze tez zaszliśmy do jakiegoś sklepu po alkohol i inne rzeczy .
Siedzimy gadamy i relaksujemy sie do muzyki w tle i patrzymy na znajdująca sie przed nami Wisle . Kocham takie chwile wśród moich kochanych przyjaciół gdzie czuje się beztrosko i swobodnie .