15

2.2K 78 3
                                    

Xiao

dwanaście lat temu

Ubrany w garnitur poszedłem z moim ojcem na spotkanie biznesowe. Nie był to pierwszy raz, gdy uczestniczyłem w takim wydarzeniu. Tata od najmłodszych lat starał się wpoić mi poczucie władzy i dominacji. Mama nie zawsze popierała takie zachowanie ojca, ale chciałem, aby był ze mnie dumny. Dlatego postępowałem tak, jak tego ode mnie oczekiwał. 

- Świetnie wyglądasz, synu. Jesteś gotów na spotkanie z ważnymi osobistościami? 

Tata poczochrał mnie po włosach, a ja zaśmiałem się, kiwając głową. Nic nie było lepsze od uczucia, które towarzyszyło mi, gdy tata był ze mnie dumny. 

- Och, Xiao. Jesteś już taki dorosły.

Mama weszła do holu i spojrzała na mnie ze łzami w oczach. Nie po raz pierwszy widziała mnie w garniturze, ale zawsze się wzruszała, gdy patrzyła na mnie takiego wystrojonego. Uwielbiałem w niej to, że kochała mnie całym sercem. Dzieciaki przyjaciół mojego ojca nie miały tak dobrego życia, jak ja. Większość od najmłodszych lat była szkolona na zabójców. Ja byłem uczony zostać przywódcą. Królem podziemia. Nigdy tam nie byłem, ale tata zapowiedział, że zabierze mnie tam w moje piętnaste urodziny. To już za trzy lata. Cieszyłem się, choć słyszałem wiele niechlubnych historii o podziemiu. Tata jednak, widząc moje zdenerwowanie, za każdym razem mi powtarzał, że nie było czego się bać. 

- Pięknie wyglądacie, moi panowie. Bawcie się dobrze. 

- Dzięki, mamo - powiedziałem, patrząc z uśmiechem na to, jak tata całuje mamę na pożegnanie. 

- Miłego wieczoru, kochanie. Wybacz, że nie mogę cię ze sobą zabrać - rzekł tata, gładząc mamę po plecach. Patrzył na nią tak, jakby była królową. Może powinienem się brzydzić czułości, jakie okazywali sobie rodzice, ale podobało mi się to. W naszym domu było dużo miłości, choć kiedy odwiedzali nas mężczyźni z bronią i tajemniczymi walizkami, czułem wtedy niepokój.

- Daj spokój, Lan. Wiesz, że nie lubię tych szemranych bankietów. 

- Wiem, skarbie. Udanej nocy. Wrócimy późno, także nie czekaj na nas.

Razem z tatą wyszliśmy z domu. Na zewnątrz czekała na nas czarna limuzyna z przyciemnianymi szybami. Uśmiechnąłem się i podbiegłem do niej. Kiedy wszedłem do środka, poklepałem siedzenie obok siebie. Tata pokręcił głową z uśmiechem, ale usiadł przy mnie. Nie lubił mnie karać ani besztać. Byłem jego ukochanym, bo jedynym synem. Czasami żałowałem, że nie miałem brata, z którym mógłbym się bawić, ale nic nie mogłem na to poradzić. 

Jechaliśmy w kierunku centrum Seulu. Na GPS-ie Tiena, naszego kierowcy, zobaczyłem, że mieliśmy dotrzeć na miejsce za piętnaście minut. Byłem podekscytowany. Czułem się jak dorosły, choć miałem dopiero dwanaście lat. Spotkałem już wielu ludzi z towarzystwa taty i choć niewielu polubiłem, to podobała mi się adrenalina związana z poznawaniem niebezpieczeństwa. Kręciło mnie to, że mój tata był szychą w tym świecie. Mógł robić, co chciał, i nikt nie był w stanie mu tego zabronić. To on był Królem, a ja byłem jego następcą. 

- Kiedy wejdziemy na przyjęcie, trzymaj się mnie. Nie oddalaj się od naszych ochroniarzy, w porządku?

Pokiwałem twierdząco głową, machając nogami. 

- Tak, tato. Będę grzeczny. Nie mogę się doczekać. 

- Wiem, Xiao - odrzekł, znów czochrając mi włosy. Spojrzałem na niego ze złością, jednak oboje się roześmialiśmy, po czym tata poprawił mi uczesanie. 

- Nie musisz się martwić, tato. Nie będę sprawiał problemów. W końcu pewnego dnia stanę się Królem podziemia, prawda?

- Tak, dzieciaku. Zastąpisz mnie, ale do tego czasu musisz nauczyć się, jak rządzić. Nie będziesz miał taryfy ulgowej. Teraz jesteś wesoły i radosny. Nie ma w tym nic złego, ale ciesz się wolnością, póki możesz. Rola Króla to poważna sprawa. Będziesz musiał być zimny i surowy, aby wzbudzić szacunek innych osób. Swoich poddanych.

Sinner's HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz