29

2.1K 85 8
                                    

Xiao

- Nie ma jej. Szukałem i nigdzie jej nie ma!

- Może wybiegła ze szpitala? Recepcjonistka na pewno coś widziała.

- Pytałem! Nie ma jej, kurwa! Co ja zrobiłem?! Zajebię się!

Chwyciłem Aleca za koszulkę i przycisnąłem go do ściany. Znajdowaliśmy się na prywatnym piętrze, które na nasz użytek zostało oczyszczone z innych osób. Moja rodzina była ważna w Korei i wszyscy znali nasze nazwisko. Nie miałem więc problemu z tym, aby zapewnić Hyunowi odpowiednią opiekę. Dlatego mogłem krzyczeć, ile zapragnąłem. Rozpaczliwie potrzebowałem się na kimś wyżyć, a skoro Alec był pod ręką, postanowiłem z niego skorzystać.

Alec spojrzał na mnie przerażonymi oczami. Wiedziałem, co przed sobą widział. Kiedy czułem się wkurzony, nic nie było w stanie mnie powstrzymać.

- Xiao, musisz pomyśleć logicznie. Każda minuta jest cenna.

- To ja zjebałem! - krzyknąłem, uderzając jego ciałem o ścianę. - Jak mogłem stanąć po twojej stronie?! Chciałeś zabić mi dziecko, a ja odwróciłem się przeciwko Ariel! Jak mogłem pozwolić jej zbiec na dół?! Co, jeśli coś jej się stało?! Kurwa, mam tego dosyć!

Puściłem mojego przyjaciela. Spojrzałem na Ayato, który wyszedł z sali, w której odpoczywał Hyun. Kanya powiedziała, że mój synek mógł obudzić się w ciągu kilku kolejnych godzin. Nie wyobrażałem sobie, co mu powiem, gdy zauważy, że Ariel nie było obok niego.

To ona powinna z nim tam siedzieć. Moja kochana dziewczynka miała jedno zadanie. Było nim trwanie przy naszym dziecku. Czułem rozgoryczenie i wściekłość, gdyż nie tak to wszystko powinno wyglądać. Kiedy zabrałem Ariel do pokoju, aby porozmawiać z Aleckiem, nie spodziewałem się, że będę takim sukinsynem. Zachowałem się jak skurwiel i miałem tego świadomość, ale zamartwianie się nie miało sensu. Moim jedynym zadaniem było odnalezienie Ariel. Byłem za nią odpowiedzialny. Może powinienem był założyć jej na szyję obrożę z grawerunkiem "w razie zagubienia, zwrócić do Yoon Xiao".

Ayato zbliżył się do mnie niepewnie. On również widział, co się ze mną działo. Mimo, że powinien się bać, mój brat podszedł bliżej i położył dłonie na moich ramionach. Spojrzałem mu w oczy, czując wściekłość. Na Ayato nigdy bym się nie rzucił, ale nie panowałem nad sobą. Wiedziałem, że najrozsądniejszym wyjściem byłoby wybiegnięcie ze szpitala i poszukanie Ariel na własną rękę, ale coś mi w tym wszystkim nie pasowało.

- Uspokój się. Wiesz, że w nerwach niczego nie zdziałasz.

Warknąłem jak dzikie zwierzę. Chwyciłem się za włosy i mocno za nie pociągnąłem. Zachowywałem się tak, jakby ukaranie siebie samego miało mi w czymś pomóc, ale to było po prostu żałosne. Mimo, że byłem dorosłym facetem, to czasami zachowywałem się jak dziecko. Wiedziałem, że po części była to moja wina, ale winny był również mój ojciec. To on wychował mnie w niekonwencjonalny sposób, a ja, choć nie powinienem, od dziecka uważałem go za pieprzonego bohatera. Chciałem być jak on, jednak po latach zrozumiałem, że tata nie był dobrym wzorem do naśladowania. Szkoda, że pewne zachowania ojca wniknęły we mnie, a ja za nic nie potrafiłem się ich pozbyć.

- Recepcjonistka mówiła, że widziała, jak Ariel weszła do łazienki, ale z niej nie wyszła. To nie jest normalne!

- Nie krzycz na mnie, Xiao - pouczył mnie brat, za co chciałem dać mu w mordę. - Wiem, że nie jesteś spokojny, ale musisz się otrząsnąć. Jeśli nie dla siebie, zrób to dla Ariel. Może uda nam się przejrzeć nagrania z monitoringu?

- Pytałem ochroniarza, ale mówił, że kamery wyłączyły się godzinę temu. To nie może być przypadek.

- Myślisz, że ktoś porwał Ariel?

Sinner's HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz