21

1.9K 81 8
                                    

Ariel

Trzymałam na kolanach małego Hyuna, podczas gdy Xiao rozmawiał z Chenem. Kołysałam chłopca w objęciach, patrząc przez okno na to, co działo się w domu. Mężczyźni pogrążeni byli w poważnej rozmowie, ale mimo, że ich nie słyszałam, to byłam pewna, że towarzyszyły im silne emocje. 

Hyun był niebywale grzecznym dzieckiem. Mimo, że wcześniej płakał, kiedy go przytulałam, to teraz był jak do rany przyłóż. Bawił się swoim pluszowym smokiem, głaszcząc go, a ja przeczesywałam palcami ciemne włosy chłopca.

Nagle odezwał się we mnie instynkt macierzyński. Wiedziałam, że prośba o to, abyśmy zabrali Hyuna ze sobą, była niewłaściwa. Xiao nie musiał się na to zgadzać. Byłam jego niewolnicą. Jego więźniem, a on nie musiał spełniać moich pragnień. Nie miałam jednak serca zostawić tego dziecka samemu sobie. Chen, choć się starał, nie był w stanie się nim samotnie zaopiekować. Może gdyby miał dziewczynę, byłoby mu łatwiej, ale skoro był sam, nie mógł poświęcić się dla obcego chłopca.

Nie chciałam sobie wyobrażać, co czuł Hyun, gdy widział, jak Chen zabija jego matkę. Takie rzeczy zostawały z dzieckiem do końca życia. Byłam zła na Chena za to, co zrobił, ale byłam tutaj na najniższej pozycji. Moje prośby o pomoc dla Hyuna mogły zostać nieusłyszane. Xiao jednak zobaczył moją determinację i był w stanie zrobić wszystko, aby pomóc dziecku. 

- Wiesz, że moja mama jest w niebie? 

Spojrzałam w oczy Hyuna. Chłopiec spojrzał się na mnie. Na jego twarzy nie było cienia smutku ani szczęścia. Zdawało się, jakby był duchem, który nie miał w sobie żadnych emocji. Gdyby wcześniej przy mnie nie płakał, mogłabym posądzić go o to, że naprawdę nie miał uczuć, ale musiał po prostu je w sobie ukrywać. 

- Przykro mi, Hyun. Jestem pewna, że twoja mama jest szczęśliwa, skoro jest tam z twoim tatą. 

- Widziałem, jak Chen zabija moją mamę. Wystraszyłem się, że zostanę sam, dlatego do niego podbiegłem. Chyba nie powinienem tak robić, prawda?

Pocałowałam go w czubek głowy. Gdybym mogła, wzięłabym na siebie jego cierpienie. Szkoda, że nie było to możliwe. 

- Zrobiłeś to, co czułeś, że chcesz zrobić. Nie obwiniaj się. To nie twoja wina. 

- Mogłem temu zapobiec. Mogłem uratować rodziców.

Hyun miał w sobie zbyt wiele bólu jak na sześciolatka. Zachowywał się, jakby był starszy, ale rozumiałam, skąd wynikała jego mądrość. 

- Posłuchaj. Dzieci nie należy winić za to, co zrobili ich rodzice. Z tego, co się dowiedziałam, twój tata zajmował się nielegalnymi rzeczami. Nie powiem ci, że wiem, co to było, bo nie mam pojęcia. Źli ludzie go zabili, ale to nie znaczy, że to była twoja wina. Nie mogłeś temu zapobiec. 

- Co z moją mamą? Ona... Widziałem, jak zamaskowany pan ją rozbiera i...

Hyun próbował wytłumaczyć mi, na czym polegał gwałt. Wiedziałam to doskonale z własnego doświadczenia, dlatego nie potrzebowałam żadnych tłumaczeń. Widząc jednak, jak Hyun próbuje mi to wyjaśnić, poczułam potrzebę, aby go powstrzymać. 

- Kochanie, spójrz na mnie. 

Zachowywałam się tak, jak Xiao. Gdy rozkazywał mi, abym na niego spojrzała, robiłam to bez chwili zawahania. Zachowywałam się jak jego posłuszny piesek. Z czasem to zrozumiałam, jednak nauczyło mnie to, że nie było sensu walczyć z Xiao. Oprócz niego, nie miałam już nikogo. Myślałam, że gdy odwiedzimy rodziców mojego porywacza, poczuję z nimi więź i stanę się częścią ich rodziny, ale nie wiedziałam, kogo w ten sposób chciałam oszukać. Zachowałam się żałośnie, choć nadzieja umierała ostatnia. Moja odeszła z chwilą, w której pan Yoon przykuł mnie do krzesła i zaczął mnie obmacywać oraz obrażać. Byłam na niego wściekła, jednak nie chciałam rozklejać się przy niewinnym chłopcu. On przeżywał prawdziwe piekło. Oboje byliśmy zranionymi duszami, dlatego tak dobrze do siebie pasowaliśmy. 

Sinner's HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz