56

1K 49 4
                                    

Xiao

Kiedy dojechaliśmy do klubu, poszedłem do pokoju z monitoringiem. Po drodze spotkałem kilku ochroniarzy, jednak do żadnego z nich nie powiedziałem ani słowa. Byłem zdeterminowany, aby zabić sukinsyna, który chciał odebrać życie mojemu bratu. W moim świecie istniało powiedzenie, że należało odebrać głowę za głowę. Dla mnie była to mantra, której nie miałem zamiaru sobie odpuścić. 

Alec podążał za mną jak posłuszny piesek. Nie wiedziałem, o czym rozmawiali z Ariel, gdy byłem u Ayato, ale czułem, że ich relacja zmieniła się na lepsze. Ariel z każdym dniem stawała się coraz bardziej pewna siebie. Skoro nie uciekała od Aleca z krzykiem, oznaczało to tylko tyle, że stała się silna. Podziwiałem w niej to, że mimo wielu przeciwności losu, tak dzielnie walczyła. Była kobietą, którą z dumą chciałem w przyszłości nazwać swoją żoną. Zanim jednak miało do tego dojść, musiałem zrobić to, co należało zrobić, aby przynieść mojemu bratu sprawiedliwość. 

Usiadłem za biurkiem. Włączyłem komputer i przesunąłem nagrania z monitoringu do momentu, w którym wyszedłem z Ariel z klubu. Zauważyłem nas przy tylnym wejściu. Mój kutas momentalnie stwardniał, kiedy na ekranie pojawiłem się ja, przyciskający Ariel do ceglanej ściany budynku. Napierałem na nią i szeptałem jej różne świństwa do ucha. Ariel była podniecona jak nigdy wcześniej. Zapewne marzyła o tym, aby wziąć mnie na smycz. Cóż, sam nie chciałem niczego innego.

Alec usiadł obok mnie. Podparł podbródek dłonią i z westchnieniem obserwował razem ze mną to, co działo się na ekranie. 

Przełączyłem nagranie do tego, co działo się na pierwszym piętrze klubu podczas afterparty. Przy barze widziałem Ayato, który dumnie nosił na głowie koronę. Mój braciszek był taki szczęśliwy. Powinienem z nim wtedy zostać. Wówczas nie doszłoby do tragedii. 

- Kurwa.

Zakląłem, gdy zobaczyłem, jak do baru podchodzi Vas. Był on lojalnym zawodnikiem, który nigdy wcześniej nie sprawiał mi problemów. Kiedy jednak ujrzałem, jak Vas bierze zamach i uderza butelką w głowę Ayato, wiedziałem już, kogo miałem szukać. 

Vas był potężnym facetem, który na koncie miał ponad dwadzieścia morderstw w klubie. Nie chciałem się zastanawiać, ilu ludziom odebrał życie poza tym miejscem. Vas był niebezpieczny i ostrzył sobie pazury na Ariel, gdy ta trafiła do klatki. Widziałem, jak na nią patrzył. Chciał ją mieć, jednak już wtedy wiedziałem, że będzie musiał zadowolić się inną nagrodą. 

Ten mężczyzna mógł przerazić niejedną kobietę, a nawet faceta. Miał wybite zęby, a choć miał kasę, nie chciał wstawić sobie nowych. Twierdził, że jego ciało pokazywało jego historię. Vas miał również mnóstwo tatuaży, które pokrywały niemal całe jego ciało oraz zazwyczaj chodził w pobrudzonych krwią ubraniach. Lubił obnosić się z tym, jaki to był niebezpieczny i z jaką łatwością mógł odebrać drugiemu człowiekowi życie.

- Musimy go zabić, Alec.

Mój przyjaciel, lojalny do bólu, wyciągnął z kieszeni pistolet. Uśmiechnąłem się zwycięsko. 

- Zajebię skurwiela. Widziałem go tamtego wieczoru, ale nie sądziłem, że to on zaatakował Ayato. Po co miałby to robić? 

- Już ci powiem, po co. Vas jest wkurzony, bo wziąłem zdobycz, którą sobie upatrzył. Chciał mieć Ariel. Widziałem jego wzrok tamtej nocy, gdy Ariel pojawiła się w klubie po raz pierwszy. Vas chciał właśnie ją. Na pewno pragnął się na mnie odegrać. 

- Dlaczego więc zaatakował Ayato, a nie ciebie? 

To było dobre pytanie. Myślałem, że miałem na nie odpowiedź. 

Sinner's HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz