10

2.6K 94 4
                                    

Ariel

Coś było nie tak.

Kiedy się obudziłam, dopiero po paru chwilach przypomniałam sobie, co miało miejsce wczoraj. Do mojej głowy powróciły obrazy związane z Vienem, klubem, walkami w podziemiach i gwałtem. Zrozumiałam, że byłam w domu Xiao, który był moim porywaczem. Ulżyło mi, gdy obudziłam się sama, ale czułam, że coś było nie w porządku.

Myślałam, że chodziło o narkotyki, ale te zdawały się wyparować z mojego ciała. Czułam się silniejsza niż wczoraj, choć byłam głodna. Burczało mi w brzuchu, więc wstałam, aby się ubrać i iść do kuchni. Skoro Xiao przetrzymywał mnie w swoim królewskim pałacu wbrew mojej woli, mogłam chyba liczyć na to, że da mi coś do zjedzenia. Z tego, co wyczułam, nie zależało mu na tym, abym umarła. Chciał mieć mnie żywą. 

Gdy wstałam i spojrzałam na pościel, z mojego gardła wydarł się krzyk. 

Pobiegłam do łazienki. Kręciło mi się w głowie, dlatego upadłam na kolana przy desce sedesowej. Zwymiotowałam wszystko, co miałam w żołądku, choć nie było tego wiele.

- Ariel! Co się dzieje?!

Załzawionymi oczami spojrzałam na Xiao. Stał w drzwiach łazienki. Miał na sobie jedynie bokserki. Za nim stał Ayato. 

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, znów zwymiotowałam. 

Xiao podszedł bliżej mnie i gdy ukucnął, chwycił mnie za włosy, abym ich sobie nie pobrudziła. Wolną ręką głaskał mnie po plecach. Kiedy uspokoiłam się na tyle, aby odsunąć się od deski, Ayato podał mi wodę. Przepłukałam usta i wyplułam wodę do sedesu, po czym chłopak spuścił wodę. Zamknął klapę, a Xiao podniósł mnie i na niej posadził. Musiał zobaczyć to, co zobaczyłam ja, gdy wstałam. Usłyszałam siarczyste przekleństwo z jego ust i zrozumiałam, że nie przywidziało mi się to, co widziałam. 

- Ayato. Zadzwoń po doktor Yun. Niech przyjedzie tu jak najszybciej.

Przyjaciel Xiao wybiegł z łazienki. Już po chwili usłyszałam, jak z kimś głośno i nerwowo rozmawia. Nie rozumiałam, dlaczego mężczyźni tak bardzo przejęli się moim stanem. Przecież dla nich byłam nikim. Mogli skupić się na sobie, a nie na mnie, ale ich zachowanie nakazało mi stwierdzić, że coś było na rzeczy.

Mój oprawca uklęknął przede mną. Spojrzał mi w oczy. Lekko rozchyliłam nogi. Wiedziałam, że chciał to zobaczyć.

- Kurwa. Ariel...

- Przepraszam. 

- Co? Za co?

Sama nie wiedziałam, za co go przepraszałam. Miałam taki mętlik w głowie, że nie zachowywałam się racjonalnie. Jednak po karze, którą wczoraj otrzymałam, coś się we mnie złamało.

- Dziewczyno, ty krwawisz. To moja wina. Może coś ci uszkodziłem. Może to ze stresu. Kurwa, nic nie wiem!

Nie chciałam, aby Xiao krzyczał. Wybuchnął jednak tak, jak za podpaleniem zapałką. Schowałam twarz w dłoniach, nie chcąc, aby mnie pobił. Nie znałam go na tyle, aby wiedzieć, jak zachowywał się w stresujących sytuacjach. Czułam w kościach, że mężczyzna nie pobiłby mnie tak, jak ja uderzyłam wczoraj jego, ale strach przejął nade mną kontrolę. 

- Xiao, proszę...

- Już, maleńka - wyszeptał, biorąc mnie na ręce. Wsadził mnie do wanny i zatkał korek, aby napuścić ciepłej wody. Nie chciałam, aby dotykał mojej kobiecości, ale nie zaprotestowałam, gdy wziął do ręki szmatkę i zaczął mnie obmywać.

Sama nie wiedziałam, dlaczego krwawiłam. To nie był okres. Miesiączkowałam dwa tygodnie temu. Nigdy nie zdarzały mi się częstsze krwawienia, niż raz na miesiąc. Przypuszczenia mojego porywacza mogły być prawdziwe, jednak miałam nadzieję, że niczego mi nie uszkodził. Chciałam w przyszłości mieć dzieci. Jeszcze nie teraz, gdyż nie byłam na gotowa, ale miałam nadzieję, że za kilka lat urodzę chłopca i dziewczynkę. Nie wiedziałam jeszcze, kto będzie ojcem moich dzieci, ale miałam nadzieję, że nie miał być to Xiao.

Sinner's HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz