23

1.8K 83 12
                                    

Ariel

Wróciliśmy do domu późnym wieczorem. Zastaliśmy tam Ayato i Aleca. Mężczyźni siedzieli w salonie i czekali na nasz powrót. Nie spodziewałam się, że ich dzisiaj zobaczę, ale na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech, gdy ich ujrzałam. Cieszyłam się na ich widok, ale bardziej cieszyłam się tym, że w ramionach miałam chłopca, który spokojnie spał. Hyun przytulał do piersi pluszowego smoka, a jedną ręką obejmował mnie za szyję. Co jakiś czas przyłapywałam Xiao na tym, że niedyskretnie nam się przypatrywał i uśmiechał. Bałam się, że to była moja wina, iż podjęliśmy decyzję o adopcji Hyuna, ale Xiao chyba się tym cieszył.

Kiedy Alec i Ayato nas ujrzeli, na ich twarzach zobaczyłam skonsternowanie. Przenieśli wzrok na Xiao, który uniósł w górę ręce, zupełnie jakby się poddawał.

- Wszystko wam wytłumaczę. Położymy Hyuna spać i...

- Spać? - warknął Alec, którego nigdy wcześniej nie widziałam w takiej furii. Odruchowo mocniej przytuliłam Hyuna do piersi, jakby podświadomie broniąc go przed tym, żeby nie stała mu się krzywda. - Kim jest ten dzieciak? Nie pozwolę mu spać pod moim dachem!

Hyun obudził się pod wpływem krzyku. Odwróciłam go plecami do krzyczącego Aleca, ale chłopiec i tak odwrócił głowę w kierunku żywej wymiany zdań. Mocniej zacisnął palce na zabawce, a ja, choć chciałam iść na górę, nie odważyłam się ruszyć.

Patrzyłam na to, jak Xiao podchodzi do Aleca. Mężczyzna był wściekły. Rozumiałam, że pojawienie się dziecka w domu było szokujące dla każdego, ale nie żałowałam podjętej decyzji. Nie mogłam zostawić Hyuna z Chenem, a tym bardziej nie pozwoliłabym na to, aby chłopiec trafił do domu dziecka lub rodziny zastępczej. Może byłoby mu tam dobrze, jednak nie przeżyłabym tego, gdybym nie wiedziała, co się z nim dzieje.

Gdy Xiao stanął na przeciwko Aleca, wyprostował się, uniósł dumnie podbródek i przyjął pozycję Króla. Mężczyzny, z którym nikt nie miał prawa zadrzeć.

- Razem z Ariel podjęliśmy decyzję o adopcji tego chłopca. Jego rodzice zginęli. Zajmował się nim Chen, ale zrozumiał, że nie da rady dłużej żyć w ten sposób. Hyun nie będzie wam przeszkadzał. To ułożone dziecko i wie, kiedy należy posłusznie się zachowywać.

- Mam to w dupie! - krzyknął Alec, którego Ayato próbował powstrzymać przed dalszą kłótnią.

- Mam ci przypomnieć, że to ja jestem tutaj szefem?

Po wypowiedzi Xiao Alec prychnął lekceważąco. Pokręcił z niedowierzaniem głową, a ja zaczęłam modlić się o to, aby nikt nikogo dzisiaj nie zabił.

Alec zbliżył się do Xiao jeszcze bardziej. Mężczyźni toczyli walkę na spojrzenia. Xiao się nie poddawał. Trzymał głowę wysoko, jednak Alec dorównywał mu wzrostem.

- Jesteśmy dla siebie rodziną, Królu - warknął Alec, wypowiadając tytuł Xiao z lekceważeniem. - Rozumiem, że masz niewolnicę, nową zabaweczkę, ale to nie znaczy, że masz spełniać jej życzenia. Może omotała cię i zakręciła wokół palca, ale chyba zapomniałeś o tym, że jesteś Królem. Jestem pewien, że gdyby nie ona, nie odważyłbyś się podjąć decyzji o adopcji dziecka. To nierozsądne. Poza tym, dlaczego nie przedyskutowałeś tego z nami? Ayato i ja jesteśmy twoją pieprzoną rodziną. Jeśli jakiś dzieciak ma żyć z nami pod jednym dachem, powinniśmy to przedyskutować, do cholery!

Xiao spoliczkował Aleca. Ayato wstrzymał oddech, podobnie jak ja. Chłopak spojrzał na mnie, po czym pokręcił przecząco głową, niemo błagając mnie, abym się nie wtrącała.

- Ariel, idź na górę.

Słysząc ostry ton głosu Xiao, zadrżałam.

- Ale...

Sinner's HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz