44

1.2K 63 3
                                    

Ariel

Patrzyłam na to, jak Xiao rozkleja się u stóp mamy i czułam, jak boli mnie serce. Widok zrozpaczonego człowieka, który od dzieciństwa szkolony był na surowego mordercę, był dla mnie zbyt trudny do zniesienia. 

Nie wierzyłam w to, że Rin, mama Xiao, tak szybko wybaczyła synowi. Było jednak coś magicznego w relacji łączącej matkę z dzieckiem. Moja mama nie była tak dobra, jak pani Rin dla Xiao, ale na ich przykładzie widziałam, jak powinni się kochać i wspierać. Byłam szczęśliwa, choć trochę zazdrosna. Moi rodzice nigdy nie byli dla mnie tacy, jak Rin dla swojego syna, ale nie zmieniało to faktu, że czułam wdzięczność. Wiedziałam, że cokolwiek wydarzy się w przeszłości, już nigdy nie będę musiała się bać ani czuć samotna. 

Nie stało się jednak tak, że Rin wcale nie przejęła się śmiercią męża. Widziałam, jak przyciskała twarz do włosów syna, chcąc ukryć swoje łzy. Szloch wstrząsał jej drobnym ciałem. Miałam ochotę ją przytulić, biorąc choć część jej bólu na siebie, ale nie chciałam przerywać ich intymnej chwili. Czułam się tu trochę niepotrzebna, ale najważniejsze było dla mnie to, że Xiao mnie potrzebował. 

W końcu pani Rin uniosła wzrok. Spojrzała na mnie. Podała mi rękę ponad stołem, a ja ją ścisnęłam. W oczach kobiety widziałam ogromne cierpienie. Może jej mąż odszedł, ale byłam pewna, że od teraz miała czuć się wolna. Pan Yoon nie był idealnym mężem, z czego Rin na pewno zdawała sobie sprawę. 

- Ariel. Kochanie. 

- Pani Rin...

- Mów do mnie po imieniu - poprosiła, gładząc wierzch mojej dłoni kciukiem. 

Skinęłam głową. Spojrzałam na Xiao, który wciąż pozostawał na klęczkach. Uśmiechnął się do mnie pocieszająco, jakby mówiąc mi, że był tu dla mnie. 

- Nie mam nic na usprawiedliwienie swojego męża - zaczęła kobieta, ocierając łzy, które niszczyły jej starannie wykonany makijaż. - Wiedziałam, że był zły. Miał mnóstwo kochanek, ale przymykałam na to oko. Chciałam tylko, aby Xiao i Ayato byli szczęśliwi. Nic innego się dla mnie nie liczyło. Zapomniałam o swoim szczęściu, ale nie wyobrażałam sobie, że Lan robił coś takiego.

Lan. Yoon Lan. Po raz pierwszy usłyszałam imię mojego oprawcy, który na szczęście był już dla mnie tylko duchem. 

- Czy on bardzo cię skrzywdził, kochanie? 

Pokiwałam twierdząco głową.

- Znęcał się nade mną. Kazał mi nazywać siebie tatusiem. 

Rin zakryła usta wolną dłonią, jakby nie dowierzając w to, co mówiłam. 

- Chciał, żebym zaszła z nim w ciążę. Mówił, że pani nie daje mu tego, czego potrzebuje w łóżku. Przepraszam, że pani o tym mówię, ale to dla mnie za dużo. Gdyby Xiao mnie nie uratował, mogłoby być za późno. 

Rin wstała z fotela. Podeszła do mnie. Usiadła na kanapie i objęła mnie ramionami, przytulając do siebie z całą siłą, jaką w sobie miała. Czułam do niej wdzięczność za to, że nie była na mnie zła. Ta sytuacja nie była normalna, ale chyba każda kobieta zdenerwowałaby się, gdyby się dowiedziała, że jej mąż uprawiał seks z innymi. 

Sytuacja z panem Yoonem była jednak zgoła inna. Mężczyzna nie poprosił mnie o zbliżenie, a sam je zainicjował, nie dając mi możliwości odmowy. Zostałam skazana na to, co mi zrobił, nie mając nic do powiedzenia. Rin na szczęście to zrozumiała. Ta kobieta miała złote serce. Miałam nadzieję, że teraz, gdy wiązałam nadzieję na wspólną przyszłość z Xiao, Rin miała stać się nieodłączną częścią naszego życia. Wiedziałam, że nie zastąp mi prawdziwej mamy, ale o mojej biologicznej matce nie chciałam już pamiętać. To, co powiedziała do mnie, gdy pan Yoon robił mi palcówkę, miało pozostać ze mną na zawsze.

Sinner's HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz