~5~

2.1K 107 27
                                    


Deku.pov

Obudziło mnie Uraraka, oznajmując, że śniadanie jest już gotowe. Potem wyszła z pokoju, bym mógł się przebrać. Założyłem białą koszule i czarne jeansy. Potem wyszedłem z pokoju i pokierowałem się do jadalni.
Weszłem do środka. Zdziwiło mnie to, że nie byłem sam, a był tu też Katsuki. Przywitałem się i przeprosiłem, za spóźnienie. Powiedział, że nic się nie stało. Po śniadaniu odrazu wyruszyłem zająć się ogrodem, bo Bakugo powiedział, że jak dobrze się nim dzisiaj zajme to dostane za to pieniądze. Nie spodziewam się jakieś dużej kwoty, ale miłoby było z jego strony. W ogrodze nie miałem zbytnio nic do roboty bo był już dość dobrze zadbany. Skończyłem robić wszystko co miałem zaplanowane w godzine. Nie miałem teraz zbytnio co robić, więc wpadłem na pomysł żeby przejść się troche po wiosce. Poszedłem szukać Uraraki, żeby jej to powiedzieć na wszelki wypadek. Znalazłem ją po 5 minutach szukania. Nadal przeraża mnie to jaki ten dom jest wielki, a praktycznie nikogo tu nie ma. Wyszedłem z budynku, nie wiedząc zbutnio gdzie najpierw się udać. Nie musiałem się martwić, że się zgubie bo każda droga prędzej czy później prowadziła do domu przywódcy. Przechadzałem się po bazarku, gdy nagle usłyszałem krzyki dzieci. Niemalże biegnąc ruszyłem w tamtą strone. Trafiłem na plac zabaw gdzie 4 chłopców, krzyczała i ciągneła za włosy małą dziewczynkę. Widać było, że jest od nich młodsza. Podszedłem w ich kierunku, nawet nie zauważyli, że stoje za nimi. Schyliłem głowe tak żeby była na wysokości tych ich.

-Nie wiedziałem, że dręczenie kogoś to taka fajna zabawa. - szybko odwrócili się w moim kierunku i wycofali o dwa kroki. - Chce zobaczyć czy to serio takie fajne. Może wypróbuje tego na was? Co myślicie? - pochyliłem głowę lekko w bok.
Dzieciaki się wystraszyły i uciekły. Na placu zostałem tylko ja i płacząca dziewczynka. Podeszłem do niej.
Ta się przestraszyła i wycofała do tyłu. Powoli uklęknąłem i rozłożyłem ręce na znak, że może się do mnie przytulić. Ta szybko to zrobiła, a ja oddałem uścisk. Żeby ją trochę uspokoić zacząłem głaskać ją delikatnie po głowie. Siedzieliśmy tak z 3 minuty, aż dziewczynka się nie uspokoiła. Podniosła głowę i spojrzała na mnie swoimi czerwonymi oczami od płaczu. Uśmiechnąłem się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech. Wyglądała tak uroczo gdy się uśmiechała, że serce się rozpływało.

-Dziękuje - powiedziałam po chwili wpatrywania się w moją twarz.

-Nie ma za co. - uśmiechnąłem się. - Twoi rodzice wiedzą o tym?

-N-nie.... Nie chcę ich martwić...

-Rozumiem... Ale powinnaś o tym im powiedzieć. Jeżeli nic z tym nie zrobią to oni będą cię dręczyć tak cały czas. A chyba tego nie chcesz? Prawda? - ona kiwneła tylko głową na nie i zaczeła wpatrywać się w coś za mną z iskierkami w oczach.

-Nie wiedziałem, że umiesz zajmować się też dziećmi - szybko się odwróciłem i przy wejściu na plac, oparty o bramke stał Katsuki. Szybko się podniosłem. - Powienieneś mi powiedzieć odrazu. W naszej wiosce prace związane z opieką nad dziećmi są nieźle dobrze płatne. Bo praktycznie nikt ich nie wykonuje. - zaczął iść w naszą strone. Gdy już dotarł, poczochrał włosy dziewczynki. - Dość już wrażeń, zmykaj do domu. - powiedział to do tej dziewczynki. Ta się uśmiechneła i pobiegła w strone chyba jej domu.

-No wiesz, zajmowanie dziećmi to wrodzona rzecz u omeg. No i nie myślałem, że to jakiś dobrze zarabialny zawód hehe - podrapałem się po karku. - a tak wogule to co tu robisz?

- Mam do ciebie sprawe. Załatwiłem ci praktyki w lecznicy, jak je skończysz możesz pracować w szpitalu. A teraz będziesz pracował jako opiekun w domu dziecka, co ty na to?

-M-może być, ale to chyba troche za dużo, wiesz... A co jeśli praca i praktyki będą się na siebie nakładać?

-Praktyki masz w piątki i poniedziałki, a w środe i czwartek będziesz zajmował się dziećmi, wszystko już zaplanowane. To jak? Zgadzasz się czy nie?

-Pasuje - uśmiechnąłem się szeroko - I bardzo ci dziękuje za znalezienie dla mnie pracy.

-Za dużo dziekujesz, wiesz? Dobra zbierajmy się już powoli się ściemnia, niedługo będzie kolacja. - ruszył w strone wyjścia, a ja szybko ruszyłem za nim. Próbowałem dotrzymywać mu kroku ale ten albo chodzi tak szybko normalnie, albo specjalnie się ze mną droczył. Przez to się zmęczyłem. Moja kondycja nie jest na jakimś wysokim poziomie. Nigdy nie czułem pottzeby żeby trenować biegi czy coś innego, więc to chyba dlatego.
Weszliśmy do środka, potem pokierowaliśmy się w strone jadalni. Ale jak na moją złość, ktoś wychodził z pokoju i dostałem klamką prosto w lewy policzek. Szybko się za niego złapałem. Kto do holery otwiera tak mocno drzwi?! Bolało jak holera.

-B-bardzo cię przepraszam. Nie zauważyłem, bardzo, bardzo cię przepraszam. - sprawce mojego bolącego policzka zaczął mnie cały czas przepraszać myśląc, że ból przejdzie po jego przeprosinach.

-Gówniano włosy czy ty do holery nauczysz się wkońcu nornalnie wychodzić z pokoju!? Praktycznie zawsze musisz kogoś trzasnąć! Izuku wszystko dobrze? - nagle z człowieka kipiącego złością, zmienił się na troskliwego. Dziwny ten typ.

-Boli...i to bardzo.

-Chodź pójdziemy do lekarza. - złapał mnie pod ramie i zaczął prowadzić.

-To tutaj jest lekarz?

-Tak, a jak myślałeś? Że jak coś mi się stanie będe popierdalał przez pół wioski do szpitala? Żarty sobie chyba robisz.

Gdy dotarliśmy do celu Katsuki nawet nie zapukał tylko bezpańsko wszedł do środka. Wsumie to jego dom i może robić co chce, ale było to bardzo nie kulturalne. Pokazał paluchem na mój policzek, a kobieta kazała mi usiąść. Zrobiłem to posłusznie. Po 10minutach opatrunek był już gotowy. Kazała mi go nie zdejmować do jutra, jeżeli nie chciałem mieć opuchniętego całego policzka. Podziękowałem jej i wyszliśmy.

-Chodźmy na tą kolacje, bo zaraz będzie zimne jedzenie. W dodatku nie jadłeś obiadu, nie jesteś głodny?

-Jestem i to strasznie.

-No to na co jeszcze czekasz? Idziemy ślimaku.

-Kogo nazywasz ślimakiem, agresywny pomeranianie?! - ten na te słowa gwałtownie się zatrzymał. Trochę mnie to przestraszyło. Odwrócił się w moją strone i podszedł do mnie. Wycofałem się o jeden krok.
Sprzątaczki patrzyły się na mnie tak jakbym zaraz miał stracić życie co jeszcze bardziej nie pottzymywało mnie na duchu. Uniusł ręke, a ja zamknąłem oczy. Poczułem jak ktoś tarmosi moje włosy. Otworzyłem oczy i byłem tym bardzo zdziwiony.

-Myślałeś, że ci coś zrobie? Naprawde jesteś dziwny.

Mała zielona omega || BkDk ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz