~31~

551 25 3
                                    

Izuku powoli otworzył oczy ale szybko je zamknął z powodu światła, które docierało do pokoju. Przetarł ręką oczy i dopiero teraz wszystko sobie przypomniał. Zerwał się do siadu ale szybko tego pożałował bo poczuł przeszywający ból pleców więc szybko się położył. Po chwili trochę już się uspokoił i rozejrzał po pomieszczeniu. Rozpoznał ten pokój, przecież to jedna z komnat w domu głównym. Zaczął wąchać ale nie wyczuł zapachu ani Katsumy ani dzieci. Spiął się nie czując zapachu nikogo. A co z Kacchanem? Nie widział go, miał tylko nadzieję, że nie stało mu się nic, tak samo dziecią. Z rozmyśleń wyrwał go hałas dobiegający zza drzwi. Postanowił to sprawdzić.

Powoli usiadł ale przez ból pleców musiał tak trochę posiedzieć. Ciekawiło go czemu akurat plecy go bolą, co musiało się z nim dziać gdy spał. Podniósł się powoli ale gdy tylko ustał o własnych siłach runął na ziemię. Nie czuł nóg znaczy czół ale nie do końca. Trzęsły mu się niemiłosiernie. Udało mu się usiąść i lekko uspokoić. Teraz musiał udać się do jakiego lustra i pozbyć się myśli jakie do niego dochodziły. Powoli udało mu się wdrapać na łóżko i stamtąd zauważył na komodzie małe lustereczko. Zszedł z łóżka i na czworaka jakoś udało mu się tam podejść. Musiał siedzieć, komoda była od niego znacznie większą więc po omacku jeździł ręką aż w końcu lusterko znalazło się w jego dłoni. Podniósł je i zamknął oczy, zestresował się ale musiał zobaczyć czy może jednak jest aż tak głupi żeby o tym myśleć. Otworzył powoli oczy i aż go zamurowało. Na swojej szyi widział mnóstwo ugryzień. Miał na sobie sukienkę, a raczej taką do spania. Podwinął rękaw bo była ona na długi rękaw i tam też zauważył ugryzienia. Nie chciał nawet patrzeć na swój brzuch bądź niżej bo już totalnie by się załamał.

Odłożył lusterko i wrócił na łóżko. Usiadł na nim i schował twarz w dłoniach. Zaczął cicho płakać, a potem wręcz krzyczeć. Nie mógł wytrzymać. Wszystko było już tak pięknie i musiało się popsuć. Usłyszał, że hałasy dochodzące z korytarza się nasiliły i coś musiało dziać się akurat na tym piętrze. Lekko się zestresował, a jego stres zwiększał się z momentem gdy ktoś lub coś uderzyło w drzwi pokoju szarpiąc za klamkę. Przestraszył się i okrył kołdrą gdyby ktoś wszedł do środka udawałby, że nikogo tu nie ma.

Ktoś wtargnął do środka rzucając szable za ziemię i zapewne napierając na drzwi aby się nie otworzyły. Wyczuł go. Wyczuł zapach swojego alfy. Odkrył się i na niego spojrzał gdy blondyn spostrzegł się, że właśnie odnalazł Izuku uśmiechnął się do niego lekko.

-Kacchan... - załamał się, a jego głos dobrze o tym świadczyło.

-Izuku - wskazał palcem na komodę, z której młodszy wcześniej brał lusterko - dasz radę ją przysunąć pod drzwi?

Izuku pokiwał głową na nie. Ledwo co doszedł tam na czworaka, a co dopiero coś przesuwać. Bakugo westchnął i rozejrzał się.

-Gdzie są dzieci? - znów na niego spojrzał i przesunął się do krańca łóżka próbując wstać ale nogi nadal mu się trzęsły.

-Nie wiem, ale słyszałem Katsume i jak szczeniaki szczękały gdzieś niedaleko - przyjrzał się nogą Izuku, które niemiłosiernie się trzęsły - co się dzieje?

-N-nie wiem obudziłem się i-i... - nie mógł dokończyć bo by się rozpłakał więc pokazał palcem na swoją szyję. Bakugo zawarczał cicho i podniósł szable chcąc wyjść.

Izuku przestraszył się, że chce zrobić coś głupiego więc chciał wstać ale oczywiście upadł czym zwrócił uwagę Bakugo, który się zmartwił.

-Wszystko dobrze? Nic ci nie jest?

-Tak, tak wszystko dobrze - uśmiechnął się do niego i na czworaka podszedł do niego - nie rób nic głupiego, proszę - spojrzał na niego błagalnie.

Mała zielona omega || BkDk ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz