~17~

1.2K 57 17
                                    


Bakugo rzucał się wręcz jak jakieś wygłodniałe wierzę do jedzenia. Właśnie przed jego oczami alfa, który wcześniej mówił że pobawi się z Deku właśnie go gwałcił. Izuku płakał, krzyczał i próbował uciec ale przez przypięte ręce nie mógł zrobić dosłownie nic. W pewnym momencie już się poddał, nie krzyczał ale cały czas łzy lały mu się z oczu. Po raz pierwszy spojrzał na Katsukiego oczami dosłownie bez życia jakby trupa. A alfa, który się z nim zabawiał śmiał się widząc, że omega się poddała. Był gwałcony aż do nieprzytomności. Kiedy alfa już się znudził odszedł od niego zostawiając go tak jak wcześniej. Podszedł do blondyna, który cały czas nawoływał omegę, od której nie było żadnych oznak życia.

-Teraz jest twój - odpiął jego kajdanki, a potem rzucił klucz do tych Izuku i wyszedł. Bakugo natychmiast prawie się przewracając rzucił się w stronę zielonookiego.

Odpiął jego kajdanki i ułożył go na swoich kolanach. Przykrył swoją peleryną i głaskał po włosach cicho płacząc. Nie był na tyle silny żeby uratować własną omegę, której działa się krzywda dosłownie przed jego oczami. Kiedy Izuku w końcu udało się otworzyć oczy pierwsze co zobaczył to uśmiechającą się twarz blondyna całą w łzach. Chciał podnieść rękę żeby je zetrzeć ale nie miał siły.

-Jestem...jestem tu...przepraszam - wyszeptał.

-Kacchan n-nie przepraszaj - było słychać że ma lekką chrypkę i problemy z mówieniem przez bolące gardło.

-Nie mów nic bo widzę, że cię boli... mogę coś dla ciebie zrobić?

Zielonooki pokiwał głową na tak.

-Co takiego?

Podniósł lekko rękę do góry i na brzuchu Bakugo palcem napisał "przytul". Blondyn szybko to zrobił, a Izuku próbował powstrzymać łzy, które napływały mu do oczy ale nie dał rady i w końcu się rozpłakał. Płakali tak razem może nawet godzinę i kiedy zielonooki zasnął ze zmęczenia blondyn położył go obok siebie i przytulił. Zielony szybko wtulił się w niego i przywarł całym ciałem do tego jego poszukując ciepła.

Kolejne dni minęły spokojnie. Jacyś ludzie przynosili im jedzenie i wychodzili, szef nie pokazał się już ponownie co ich cieszyło. Izuku nadal nie posiadał swojego blasku w oczach co bardzo martwiło blondyna. Ale starał się nie poruszać żadnych tematów, które kojarzą mu się z gwałtem.

-Kacchan...

-Tak Izu?

-Czy oni tam w watasze już nas szukają?

-Zapewne tak, nie bój się niedługo pewnie nas znajdą i będzie wszystko dobrze - przytulił go, a ten położył głowę na jego ramieniu.
(Oni siedzą jeden obok drugiego jak coś)

Myśleli, że ten dzień będzie spokojny jak kilka ostatnich ale nie był. Do pomieszczenia wszedł jeden ze sług i rzucił jakieś ubrania. Bo Deku swoje miał rozerwane, a jakiś nowych nie dostał więc chodził w spodniach blondyna, a ten paradował w samych bokserkach. Trzeba sobie jakoś radzić.

-Ubierać się tylko szybko! - wyszedł ale nie odszedł, nie było słychać kroków.

Bakugo wziął ubrania i podał Izuku, a potem się odwrócił. Kiedy już zielony się ubrał oddał własność blondynowi, którą on potem założył i jeszcze koszule bo mu dali.

-Już panie zrzędo! - wykrzyczał Bakugo.

Do pomieszczenia znów wszedł ten sam mężczyzna ale z małą pomocą, którą był kolejny sługa.

-Ale ten płaszczyk to zdejmujesz - pokazał palcem na płaszcz.

-Ta już go zdejmuje! Wiem co możecie z nim zrobić wi- - nie dokończył bo przerwał im nowy osobnik w pomieszczeniu jakim okazał się być ich szef. Izuku widząc go przybliżył się bardziej do swojego chłopak.

Mała zielona omega || BkDk ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz