~23~

798 47 5
                                    

Izuku szybkim krokiem zmierzał przez opuszczoną okolice, a Bakugo ledwo potrafił za nim nadążyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Izuku szybkim krokiem zmierzał przez opuszczoną okolice, a Bakugo ledwo potrafił za nim nadążyć. Chłopak tak podekscytował się wizytą w swoim starym domu, że nie zwracał uwagi na wszystko co się dzieje dookoła. Gdy w końcu stanął, blondyn mógł go dogonić. Stanął za nim kładąc mu na barku dłoń ale szybko została strzepana przez ruch zielonowłosego, który poruszył się do przodu powoli wchodząc do środka małej drewnianej chatki. Przekroczył wejście do salonu i się rozejrzał. Wszystko było tak jak to zapamiętał. Nic nie zostało ruszone czy skradzione. Blondyn powoli pokierował się za Izuku. Był cicho nie chcąc przerywać mu tej chwili.

Izuku pokierował się do kuchni, która była połączona z salonem. Tu też wszystko było na swoim miejscu. Rozejrzał się jeszcze chwilę po niej i ruszył do następnego pomieszczenia. Musiał wejść po schodach na pierwsze piętro, a potem udał się do swojego dawniejszego pokoju. Wszedł do środka powoli rozglądając się po nim jakby widział go pierwszy raz. Blondyn stanął w wejściu obserwując niższego, który zaglądał w każdy zakamarek przypominając sobie wszystkie historie tu przeżyte.
W pewnym momencie już nie wytrzymał, rozpłakał się i to na dobre. Blondyn widząc łzy spływające z jego oczu na policzki podszedł do niego i bez słowa przytulił.

-Kacchan...

-Wiem, już cichutko - zaczął głaskać go uspokajająco po głowie i dał całusa w czoło.

Usiedli na łóżku, Izuku próbował się uspokoić wtulając w swojego ukochanego, a blondyn rozejrzał się po pokoju. Wyglądał jak zwykły pokój nastolatka, nie spodziewał się niczego innego po nim.

-Kacchan - odchylił głowę do tyłu i spojrzał na jego twarz.

-Co się dzieje?

-Nie czuje się za dobrze - lekko się zestresował.

-Coś cię boli? - zmartwił się przyglądając się mu uważnie.

-Nie tylko, chyba przez stres.....Chce się położyć - oparł się o niego.

-Już, kładź się - wstał z łóżka, a Izuku od razu położył się na nim. Blondyn przykrył go kocem i usiadł obok dając całusa w policzek - prześpij się, pewnie się zmęczyłeś - spojrzał w okno - w dodatku już powoli robi się ciemno.

-To ty też idź spać - pociągnął go za rękę.

-Za chwilę, tylko sprawdzę czy nie ma tu żadnego miejsca żeby jakiś nieproszony gość dostał się do środka - wstał i jeszcze raz złożył pocałunek na jego czole i uśmiechając się wyszedł z pokoju zostawiając uchylone drzwi.

Izuku wtulił się w koc przewracając na bok w stronę ściany. Przyglądał się malunką, na niej, które sam wymalował gdy był młodszy. Interesował się wtedy smokami i różnymi innymi zmyślonymi istotami. Miał zawsze nadzieję, że chociaż elfy bądź smoki istnieją, marzył o spotkaniu jakiegoś, z czasem musiał dorosnąć i nie miał już czasu na takie rzeczy więc wrócenie do tych czasów myślami bardzo go ucieszyło, a także trochę zmęczyło przez co zasnął.

W tym samym czasie Bakugo przyglądał się drzwią frontowym. Wyglądały na dość solidne więc postanowił poprostu je zamknąć na klucz, który odłożył na komodę w salonie. Pozasuwał okna i rozejrzał się jeszcze po domu. Pod schodami znajdowały się drzwi, Izuku nie był tam wcześniej więc i ten też tam nie zajrzał. Otworzył drzwi i ukazały mu się dość wąskie schody w dół, było tam ciemno więc wziął małą lampę stojącą na stoliku niedaleko wejścia i udało mu się ją zapalić. Zszedł na dół. Były tam dwie pary drzwi, jedne otwarte, a drugie zamknięte na klucz. Otworzył oczywiście te otwarte i ukazała mu się spirzarnia. Trochę tam śmierdziało bo zapewne żadnej żywej istoty poza myszami tam nie było od dłuższego czasu. Rozejrzał się po szafkach i znalazł jedzenie szczelnie zamknięte w słoikach, więc było jadalne. Nie musiał martwić się o wyrzywienie ich przez najbliższy miesiąc. Wziął kilka słoików i udał się na górę zamykając drzwi i postawił wszystko w kuchni. Rozejrzał się jeszcze po niej żeby wiedzieć co jest gdzie, bo jutro będzie musiał przygotować śniadanie dla młodszego, mimo, że każdy większość rzeczy robił za niego to ten potrafił nawet dobrze gotować.

Gdy był już pewny, że mniejwięcej wie co gdzie jest udał się na górę do pokoju Izuku. Zastał go tam śpiącego, co go nie zdziwiło. Zdjął swoją pelerynę i przykrył nią Izuku aby napewno nie było mu zimno i położył się obok zakładając ręce pod głowę i zaczął rozmyślać, o wszystkim co się ostatnio wydarzyło. Na początku wyrzucił jakiekolwiek myśli o swojej wiosce, najważniejszy był dla niego teraz Izuku i szczeniak miejmy nadzieję dobrze rozwijający się w brzuchu Izuku. Gdy o nim pomyślał spojrzał na jego twarz. Ten spokojnie oddychając spał lekko uśmiechnięty przez co i sam blondyn się uśmiechnął. Potem przeniósł wzrok na ścianę, na której widniały malunki.

-Smoki, co? - powiedział sam do siebie cicho, żeby nie obudzić Izuku.

Po dłuższym namyśleniu postanowił i on pójść spać. Przekręcił się na bok przylegając jak najbliżej Izuku. Przytulił go delikatnie i schował twarz w zielone loki, próbując zasnąć.

~*~

Gdy zielonooki otworzył oczy i przekręcił się w stronę, na której powinien leżeć blondyn, tam go nie było. Zdziwił się czemu wstał tak wcześniej. Ponieważ patrząc w okno, mógł dobrze powiedzieć, że słońce dopiero wschodzi. Podniósł się do siadu i rozciągnął. Odkrył się i uderzyło w niego zimno. Niestety zbliżała się zima, a z tym oczywiście chłodniejsza pogoda. Gdy, w końcu się przyzwyczaił do chłodu wstał z łóżka i okrył się kocem. Pokierował się na dół, a słysząc jakieś odgłosy dochodzące z kuchni właśnie tam się udał. Gdy był już w salono-kuchni poczuł ciepło, które dochodziło z kominka niedaleko. Szybko do niego podbiegł ogrzewając się, a słysząc czyiś śmiech zrobił naburmuszoną minę.

-Co to za mina Izu? - oparł ręce o blat i podparł swoją głowę obserwując zielonowłosego.

-A możesz się ze mnie nie śmiać? To nie moja wina, że jest tu tak zimno - odwrócił głowę w drugą stronę.

-Oj nie obrażaj się

Po chwili jednak znów na niego spojrzał i podszedł do niego przytulając się, co szybko odwzajemnił wyższy.

-Śniadanie prawie gotowe - uśmiechnął się - a po śniadaniu idziemy uczyć cię przemiany w wilka, a ja przy okazji nazbieram trochę drewna

-Czemu nagle chcesz uczyć mnie przemiany?

-Jeśli nie wrócimy do wioski przed twoim porodem to będziesz musiał urodzić tutaj, a w wilczej formie będzie Ci łatwiej i ja nie będę tak panikował

-Mądrala - uderzył go delikatnie w głowę. Blondyn szybko złapał jego rękę i ją ucałował, a Izuku lekko się zarumienił.

-Siadaj do stołu - nakazał, a Izuku posłusznie to zrobił.

Blondyn nałożył na dwa talerze naleśniki. Dla siebie jeden, a dla młodszego dwa, ponieważ ten był w ciąży więc musiał jeść więcej. Podszedł do stołu i położył talerz przed zielonookim, a sam usiadł obok.

-Czemu jesz tak mało?

-Izu trzeba oszczędzać jedzenie bo z głodu umrzemy kochany - dał mu pstryczka w nos, a potem już się nie odzywał. Oboje zaczęli jeść.

Mała zielona omega || BkDk ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz