~10~

1.6K 83 11
                                    


Nasze 2 zakochane gołąbki były właśnie wyniszczone przez tą samą osobę imieniem katsuki bakugo.

Izuku leżał na łóżku shoto, a ten siedział obok niego i wymachiwał wcześniej zranioną nogą, czasami próbując nawiązać rozmowę z Izuku ale ten wydawał się odcięty od świata. Dzisiaj jest niedziela więc jutro ma do pracy. Boi się że jego zły i depresyjny chumor przeniesie się na dzieci. Więc postanowił, że dzisiaj pójdzie do domu dziecka i weźmie wolne na kilka dni.

Bakugo mimo próby kirishimy, kaminariego czy też nawet miny nie ruszył się ze swojego pokoju. Nie chciał spotkać po drodze Izuku i poprostu nie miał siły zająć się królestwem. Jego przyjaciele straszyli go że powiadomią jego matkę o jego nie chceniu wykonywania obowiąków władcy ale nawet to nie podziałało. Wkońcu się poddali i zostawili go, ten okrył się cały kołdrą i odwrócił w stronę ściany.

Izuku zbliżał się już w stronę drzwi frontowych. Jakoś udało mu się ogarnąć oczywiście z pomocą Shoto. Nagle przed nim z nikąd pojawił się Kirishima.

- Hej, idziesz do pracy?

- Tak, muszę iść wziąść wolne, bo nie dam rady pracować z tym zapałem do życia, który mam od kilku dni - podrapałem się po karku.

- Nie musisz już to zrobiłem. Przepraszam, że się wtrącam w twoje życie ale jako przyjaciel tego debila muszę jakoś pomóc wam obu w momencie kiedy macie złamane serca - dopiero po wypowiedzeniu tych słów zrozumiał co właśnie zrobił, jeżeli Izuku jest na tyle mądry to zrozumie, że Katsuki się w nim zakochał, a ten gdy się o tym dowie go zamorduje śmiercią najgorszą.

- "Kiedy macie złamane serca"? Co to ma znaczyć?

- Nic, nic takiego olej to. Przejęzyczyłem się przepraszam. Miałem powiedzieć "kiedy MASZ złamane serce", przepraszam.

-C-co?! Skąd wiesz że ja....

-Przepraszam, kiedy wpadłeś na mnie ja poszedłem za tobą i przerprzypadek podsłuchałem twoją rozmowę z twoim przyjacielem

- Aha rozumiem. Eee dzięki że wziełeś za mnie wolne. To ja idę odpocząć.

- Nie ma za co, miłego dnia!

- Nie ma za co - potem odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę swojego pokoju. Przebrał się w swoją zwykła koszule bez żadnych falbanek, tylko zwykła biała koszula. I brązowe jeansy. Lubił kolory lasu, co było bardzo dobrze widoczne po jego ubraniach. Po ubraniu się poszedł powiadomić przyjaciela, że idzie się przejść jakby go szukał. Wyszedł tylnym wyjściem do ogrodu pełnego róż. Lubił te kwiaty wręcz je kochał, najbardziej był ciekawy czy znajdzie tu białą róże, nigdy takiej nie widział. W ogrodzie było mnóstwo kwiatków ale róże ewidentnie dominowały. Spotkał tu już zwykłe czerwone róże, różowe, żółte, pomarańczowe, nawet czarne ale nigdzie nie widział białych. Miał jeszcze dużo miejsca do przeszukania aby znaleźć te konkretne, ponieważ ogród był olbrzymi. Błąkając się po małych wydeptanych ścieżkach, nawet nie zauważył blondyna siedzącego na jednej z ławeczek pod drzewem w cieniu. Ten odrazu zauważył swoją ukochaną zieloną czuprynę. Wpatrywał się w niego. Cieszył się, że ten jest wręcz szczęśliwy, a nie użala się nad sobą co mógł on sam spowodować. Jednak nie wiedział prawdy, powiem Izuku dobrze radził sobie z ukrywaniem emocji.

Wkońcu znalazł swe upragnione białe róże. Było ich kilka, co nie zdziwiło go bo te są naprawdę rzatkim okazem. Kucnął i powąchał jeden najbardziej rozkwitnięty kwiat. Wpatrywał się w niego. I do myśli napłynęło mu czy by nie zerwać jednego, chyba nikt by nie zauważył. Z jego rozmyśleń wyrwała ho czyjaś ręką, która pojawiła się za nim i sięgnęła po kwiat, w który wpatrywał się chłopak. Kiedy ręka zniknęła powoli wstał i obrócił się na pięcie do tyłu. Jego serce zabiło szybciej, sam nie wiedział dlaczego w momencie kiedy blondyn tak zranił. Myślał, że Katsuki ma w nim chociaż znajomego ale bardzo się mylił. Był dla niego nikim.

-...Zauważyłem, że spodobały ci się... To prezent, jeżeli nie chcesz to ja już pójde - uśmiechnął się nieśmiało.

- Dziękuję, ale nie chce przebywać w twojej obecności przecież jestem dla ciebie nikim, nieznajomym, więc dlaczego chcesz spędzać z kimś takim czas?

- De- nie Izuku ja... przepraszam, byłem zdenerwowany. Nie panowałem nad tym co mówię, wdodatku moja alfa się obudziła i zaczęła mną kontrolować. Izuku nie jesteś dla mnie nikim, mimo że znamy się dość krótko to... Ufam ci i chce abyś był moim przyjacielem, zrozumiem jeżeli nie będziesz chciał po tym co wyrobiłem 2 dni temu.

Izuku przyjął od niego róże i wręcz żucił mu się na szyję. Ten w pierwszym momencie nie wiedział co się dzieje, ale po chwili także go przytulił.

- To ma znaczyć że "tak"? - spytał.

-Tak! - ten jeszcze chwilę przytulał się do przyjaciela. Dopiero kiedy Katsuki objął go w talii odsunął się. Uśmiechnął się do niego szczerze.

- Mogę? - spytał Katsuki wskazując na kwiat. Izuku pokiwał głową potwierdzająco. Ten przyjął od niego kwiat i urwał kawałeczek łodygi i założył mu je za ucho. Izuku zarumienił się żeby nie było tego widać dał mu szybkiego i krótkiego przytulasa.

~¤~

Izuku i Katsuki spędzili cały tydzień razem pogłębiając swoją znajomość. Kirishima był dumny z Bakugo, że przeprosił co nie zdażało mu się za często. Ten zrobił to samo, kiedy się o tym dowiedział. Oczywiście Bakugo zajmował się sprawami terenu ale w mniejszych ilościach. Zostawił sobie dużo na czas kiedy Izuku wróci do pracy i dzisiaj był ten dzień. Naprawdę bardzo mu się nie chciało tam iść, miał dość kilku dzieci, które wypytywały go o sprawy prywatne omeg. Dobrze by było gdyby były nimi omegi ale okazało się że są to alfy, które całkiem niedawno dostały swoje pierwsze dni cieplne. Bał się, że kiedy jakaś omega stanie się już dorosła zrobią jej krzywdę. Dlatego bardzo ich pilnował co niestety musiało się spotkać z pytaniami z ich strony.

Wszedł do budynku, pierwsze co go spotkało to charmider, który panował pomiędzy pracownikami.

- Jak dobrze, że jesteś! Proszę pomóż, Katsuma dostał rui, nie jesteśmy omegami więc niezbyt wiemy jak mu pomóc.

- Dobrze, gdzie on jest? - beta zaprowadziła mnie do niego. Usiadłem obok niego, ten leżał okryty cały kołdrą.

- Katsuma skarbie, pokaż się. Pomogę ci, mam ten sam problem co ty. - pogłaskałem kulkę, a potem z kołdry wyłoniła się głową chłopca. Był cały czerwony i spocony. Nie wiedział co się z nim dzieje, było to oczywiste bo była to jego pierwsza ruja. W pokoju było bardzo duszno, podniosłem się i uchyliłem okno, a potem znowu usiadłem obok chłopca.

- Położysz się obok mnie? - spytał nieśmiało. Pokiwałem głową i już leżałem obok niego, ten się wtulił i zasnął.

Kolejny rozdział! Polecam zapamiętać tego chłopca ;>
Jakimś cudem mimo że jest to dość chaotyczny rozdział to całkiem mi się podoba
Życzę miłego dnia/popołudnia/nocy

Mała zielona omega || BkDk ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz