Izuku położył na łóżku blondyna ledwo co udało mu się go wnieść po schodach bo ten już totalnie odpłynął. Katsuma poszedł za nim i stał w drzwiach obserwując poczynania starszej omegi.-Katsuma - odwrócił się w jego stronę - proszę przynieś mi zimnej wody i jakiś ręcznik - mały pokiwał głową i szybko zniknął.
Izuku przyłożył rękę do czoła Katsukiego, było gorące, aż za gorące. Zaczął klepać go delikatnie w policzek i mówić do niego aby ten otworzył oczy ale na złość to się nie wydarzyło. Przyjrzał się mu uważnie bo wcześniej nie miał na to czasu. Zauważył dziwne ślady na jego szyji więc postanowił rozpiąć jego koszule. Przeraził się widząc dziwne czerwone plamy na jego brzuchu. Dotknął jedną, a nieprzytomny blondyn nagle się obudził z jękiem bólu. Izuku szybko zabrał rękę i spojrzał na jego twarz.
-Bolą cię? - znów przerzucił wzrok na czerwone obrzydliwe plamy. Bakugo pokiwał tylko głową będąc zbyt zmęczony cokolwiek mówiąc. Do pokoju zbiegł Katsuma ze wszystkim o co poprosił zielonooki. Ten podziękował i nasączył ręcznik zimną wodą wyciskając go i położył na rozpalonym czole alfy. Ten mruknął cicho zaczynając się drapać po plamach robiąc sobie rany. Izuku szybko złapał jego rękę i położył na łóżku.
-Nie rób tak, dobrze? - spojrzał na niego, a widząc potwierdzenie poprzez pokiwanie głową mógł na chwilę pomyśleć. W wodzie znajdowała się trucizna aby zapewne zatruć uciekłych mieszkańców wioski. Jeśli cała woda była zakażona to nie mogli mieć jakiejś mocnej trucizny jeśli była ona w takich ilościach. Zaczął myśleć czego objawy może mieć blondyn. Katsuma widząc jego minę postanowił się nie odzywać i pilnować ręki blondyna, która czasami nadal ciągnęła się do drapania plam.
-Wiem...- wyszeptał cicho i wybiegł z pokoju ale szybko do niego wrócił - Katsuma popilnuj go ja zaraz wracam - mały pokiwał głową, a Izuku biorąc szybko jakiś koszyk wybiegł z domu biegnąc w las. Widział tam zioła, z których może zrobić lekarstwo dla starszego. Widząc akurat te potrzebne rośliny wręcz rzucił się na kolana zrywając wszystkie jakie znalazł. Jak na razie musiały wystarczyć. Szybko się podniósł i biegiem ruszył do domu. Jego droga powrotna zajęła nawet mniej niż ta wcześniejsza.
Wpadł do domu z hukiem przez co siedzący obok alfy mały omega prawie spadł z łóżka ze strachu. Dotarł do kuchni i zaczął rozgniatać zioła. Gdy już jego zdaniem zielenina była dość rozkruszona nalał wody do czajnika i postawił go na ogniu chodząc niecierpliwie w kółko czekając na to aż czajnik wyda charakterystyczny dźwięk zagotowanej wody. Zamyślił się na chwilę. Gdy stan blondyna trochę się polepszy, znów ruszy do lasu w poszukiwaniu ziół na rany wyższego.
Gdy usłyszał ten tak wyczekiwany dźwięk szybko się zerwał biorąc czajnik i zalewając zioła. Wymieszał je z wodą i nalał do miski zimną wodę, włożył do niej kubek, do którego wcześniej przelał swoje własnej roboty lekarstwo aby szybciej wystygło. Gdy upił trochę czując, że nie jest już za gorące szybko pobiegł do góry czym zwrócił wzrok Katsumy, a także już trochę bardziej kontaktującego Katsukiego. Podszedł do niego i pomógł mu usiąść.
-Dasz radę sam wypić? - spojrzał na niego, a widząc jak marnie trzyma kubek wyrwał mu go i powoli pomagał mu wypić całą jego zawartość. Potem blondyn położył się patrząc na Izuku dziwnym wzrokiem, szmaragdowooki lekko się wystraszył ale po chwili ten się uśmiechnął biorąc jego rękę i splatają ich palce pytając czy może trochę odpocząć i iść spać. Młodszy odetchnął z ulgą pozwalając mu na to, wygonił Katsumę i położył się delikatnie obok. Nie chciał go dotykać żeby nie zrobić mu krzywdy ale blondyn sam przekręcił się na bok nie zważając na ból jaki mu to dało i wtulił się w niego.
-Później pójdę do lasu po jakieś zioła na maść na te plamy, dostaniesz z Katsumą ale tym razem wrócę później.
-Nie przemęczaj się - udało mu się wybełkotać patrząc mu poważnie w oczy.
CZYTASZ
Mała zielona omega || BkDk ||
FantasíaŚwiat, w którym druga płeć wpływa na to jak jesteś traktowany. Pewna mała zielona omega zniszczona przez życie, poszukuje nowego, lepszego domu. W pewnym momencie w swoim życiu znajduje wioske, w której omegi są wkońcu akceptowane i traktowane na ró...