Nastał kolejny dzień i para zakochanych musiała już wracać. Przed podróżą jeszcze coś zjedli i ruszyli. Na początku Bakugo trochę się gubił bo zapomniał już drogi przez dużą ilość emocji jaka w nim była od wczoraj. Ich podróży towarzyszyła miła rozmowa pomiędzy obojga. Kiedy wydawało się, że spokojnie wrócą do domu, nagle Bakugo poczuł nieznajome zapachy alf. Było ich 3, a może 5 albo nawet 8 on sam nie wiedział. Zapachy mieszały się, a gdy doszły do nosa Izuku w krzakach coś zaczęło się niebezpiecznie poruszać. Przeskakiwały z krzaka do krzaka mieszając zapachy aby Katsuki nie mógł doliczyć się ilu ich było.-No no no król pobliskiej watachy i piękna omega, ale nam się trafił dobry łup chłopaki - zza krzaków powoli zaczęły wyskakiwać alfy. Na oko było ich z 6 ale nigdy nie wiadomo czy w krzakach nie ma ich więcej.
Bakugo zakrył ciałem Izuku, a ten lekko wtulił się w jego plecy.
-Czego tu?! - zawarczał blondyn
-Poszukujemy tylko jakieś omegi ale widząc króla to chyba będziesz wyjątkiem i zabierzemy też jakąś alfę - zaśmiał się i jednym ruchem ręki pokazał alfą żeby ich złapali. Te ruszyły w ich stronę.
-Deku spierdalaj! - wykrzyczał i zmieniając się w wilczą postać rzucił się na jednego, który był najbliżej Midoriyii.
Chłopak posłusznie zaczął uciekać ile sił w nogach. Ale nie potrafił się zmienić w wilka więc alfy, które zaczęły go gonić szybko go dogoniły i złapały. Zaczął się szarpać ale nic to nie pomogło, a wręcz pogorszyło sytuację bo jeden z alf uderzył go w głowę na co ten przez chwilę stracił przytomność ale gdy usłyszał wołanie blondyna szybko się ocknął. Kiedy go ujrzał aż łzy napłynęły mu do oczu. Jego ukochany był związany i cały przyozdobiony w zadrapaniach, na brzuchu miał jedną ogromną na oko dość głęboką ranę.
Gdy zielonooki otworzył oczy blondyn mógł odetchnąć z ulgą. Ale po chwili znów się spiął bo rzucili JEGO omegą o ziemię i związali. Próbował się jakoś do niego dostać ale uniemożliwili mu to zasłaniając mu drogę swoimi ciałami. Jeden z nich ustał przed nim i chyderczo się uśmiechnął, a potem blondyn już nic nie pamiętał. Stracił przytomność, a zielonooki krzyczał ale na marne bo blondyn się nie budził. Po chwili mu też urwał się film przez mocno uderzenie w tył głowy.
~¤~
Izuku obudził się w zimnym i małym pomieszczeniu. Rąk nie miał już związanych więc podniósł się powoli do siadu przez ból głowy, który nadal mu towarzyszył. Zaczął się rozglądać i zauważył blondyna całego w krwi. Był nieprzytomny, a obok niego leżał bandaż. Szybko do niego podbiegł i lekko uderzył w policzek. Ten się nie ocknął. Wziął bandaż i wcześniej zdejmując mu pelerynę zaczął obwijać bandarzem jego tors i brzuch bo ten miał tam najwięcej ran. Gdy skończył na szczęście zostało mu jeszcze trochę bandaża, którym obwinął ranę na jego ramieniu. Gdy skończył pogłaskał go delikatnie po policzku. Ułożył się obok niego i położył jego głowę na swój bark, zamykając oczy i czekając aż coś się wydarzy.
Po kilku minutach przynajmniej zielonooki miał nadzieje, że były to minuty poczuł ruch na swoim lewym barku. Szybko otworzył oczy i spojrzał na blondyna, a ten na niego.
-I-izuku - udało mu się wybełkotać.
-Kacchan nic mi nie jest spokojnie, martw się o siebie jesteś w opłakanym stanie.
-To nieważne...najważniejsze teraz jest to, że nic tobie nie jest
Izuku położył rękę na jego głowę by sprawdzić czy przypadkowo nie ma gorączki, ten jej nie miał więc można było jak na razie wykluczyć zakarzenie, które mogło wdać się w ranę. Blondyn przybliżył się do niego i zamknął w szczelnym uścisku.
CZYTASZ
Mała zielona omega || BkDk ||
FantasyŚwiat, w którym druga płeć wpływa na to jak jesteś traktowany. Pewna mała zielona omega zniszczona przez życie, poszukuje nowego, lepszego domu. W pewnym momencie w swoim życiu znajduje wioske, w której omegi są wkońcu akceptowane i traktowane na ró...