- Ej...czy to jest to...o czym myślę?! - Hailey wyszczerzyła zęby, wskazując mój duży, luźny T-shirt, który podebrałam Chuckowi. Jego zapach na koszulce dodawał mi energii.
- Tak. To T-shirt Chucka - zakołysałam biodrami, choć tak naprawdę miałam ochotę zatańczyć ze szczęścia.
Przyjaciółka przewróciła oczami i rozparła się na moim łóżku.
- Nie o to mi chodziło...Nie jestem idiotką - rzuciła z wyczuwalną irytacją. - Domyśliłam się, że to jego...A skoro tak...- zmrużyła oczy. - Był seks! No dalej! Opowiadaj! Bzyknął cię tak, że zobaczyłaś Boga?!
Moja rozanielona buzia wystarczająco mnie zdradzała.
- Było...Ach...Hailey...Było nieziemsko...- przysiadłam obok niej.
- Widać po tobie...Ech...Nie ma to jak świetny seks. Ależ mi tego brakuje - jęknęła.
Ściągnęłam brwi.
- Jak to?
- Mike...nie wiem jak to ująć...- zwiesiła smętnie głowę. - Przestał się do mnie dobierać...
- Rozmawiałaś z nim? No wiesz...o waszym seksie?
- Tak. To znaczy tak wiesz...delikatnie mu napomknęłam, że mam trochę inne potrzeby, lubię dłużej i...nie wiem...Przytulamy się...Owszem, to jest fajne, ale brakuje mi namiętności...
- Ale chodzicie na randki?
- Jasne, a po randce buziaczek w czółko, ewentualnie jakieś przytulanki i na tym koniec...Wariuję. Serio. Wcześniej zaczęłabym spotykać się z kimś innym, ale...hm..wzięłam sobie do serca naszą ostatnią rozmowę...
- Brawo, kochana. Bardzo dojrzale.
- Ta cała dojrzałość...jest męcząca. Pieprzę to. Co robić? Olivia, pomóż! Kurde. Właśnie uświadomiłam sobie, że radzę się największej cnotki, jaką znam...
Ubawił mnie jej słowotok.
- Nie takiej znowu cnotki. Już nie.
- No tak. Życie jest takie przewrotne...
- Może wyjedźcie gdzieś razem na kilka dni...- zasugerowałam. - Ja i Chuck też wyjeżdżamy z miasta...
- Zabiera cię do Hampton?
- Nie - zdziwiłam się. - Dlaczego?!
Wzruszyła ramionami.
- Każdy bogaty Nowojorczyk ma dom w Hampton...
- Chuck nie ma domu w Hampton - uśmiechnęłam się. - On jest...inny. Ale jego rodzina ma posiadłość w Anglii. Planuje mnie tam zabrać...
- Poważnie - z wrażenia rozdziawiła usta. - Mega się cieszę. To dobrze rokuje. Tylko...hm...
- Tak?
- Rozmawiałaś z nim o twoim ojczymie?
Przełknęłam ślinę.
- Nie wyznałam mu wszystkiego...Właściwie to nie wiem, czy powinnam, bo...ja praktycznie nie mam z nim kontaktu.
- Sądzę, że mimo wszystko powinnaś. Lepiej, żeby dowiedział się od ciebie.
- Pewnie masz rację. Porozmawiam z nim, może jak wyjedziemy...W najgorszym wypadku zostawi mnie samą w Los Angeles.
- Lecicie do Los Angeles? - spytała z ekscytacją. - Powiedz mu, jak wrócicie. Na spokojnie. Spędzicie ze sobą więcej czasu, poznacie się, tak będzie lepiej.
Kiwnęłam głową. Wizja tej rozmowy stresowała mnie tak mocno, że w gardle poczułam wielką gulę. Ale musiałam zmierzyć się z własnymi demonami, zakończyć pewien etap, by rozpocząć kolejny, bez mroku, który mógł zagrażać mojemu szczęściu.
![](https://img.wattpad.com/cover/319789922-288-k28538.jpg)
CZYTASZ
You Only Live Once
Любовные романыPrzystojny, trochę arogancki i zarozumiały Charles Edward Butler poznaje młodziutką, charakterną Olivię Garner. Czy wesoła, zadziorna natura dziewczyny pomoże mu zapomnieć o utraconej miłości? A może sprawy skomplikują się jeszcze bardziej? Trzecia...