Rozdział 14: Olivia

2.7K 311 4
                                    

I pomyśleć, że my kobiety płaczemy po nocach przez takich palantów, jak Anthony Morgan czy Chuck Butler. A to wszystko nie jest warte jednej, najmniejszej łzy.

Powinnam była powiedzieć temu napuszonemu kutafonowi, żeby oddał tę kolię tej całej Vivian...W sumie to oboje do siebie pasują. Tak samo nadymani i wyrachowani. Palant sądził, że uwikła mnie w jakąś swoją gierkę. O, nie! Miałam już dosyć perfidnych gierek tych wszystkich palancików z Manhattanu. Jeden ledwo sobie o mnie przypomniał i od paru dni nie dawał mi żyć. Dzwonił dzień w dzień. Pewnie zaliczył już wszystkie modelki, aktorki i wszystkie znane panny ze świecznika, i znudzony postanowił się do mnie odezwać.

Niech cię szlag Tony! Zaraz ci pokażę...Dobrze, że trochę sobie dziś popiłam. Musiałam choć odrobinę odreagować ten zwariowany dzień...Dwie lampki wina wystarczyły, by więcej nie myśleć o moim zakłamanym szefie, który najwyraźniej lubi mieć kilka opcji naraz...Asystentka i potencjalna kochanka w jednym, a do tego kolejna kochanka – córeczka wspólnika ...Cwaniaczek z niego. Podobnie jak mój eks.

Chcecie gierek, to macie...Tak. Takim bawidamkom należy ucierać nosa. Niech Anthony zadławi się śliną na widok tych seksownych fotek, do których się przymierzałam.

Ale bez przesady, bez twarzy, bo kto wie, co palantowi może odbić...Nawet Hailey nie przesyła zdjęć z buzią. Żadna kobieta nie byłaby zachwycona faktem, że jej gorące zdjęcia krążą po Internecie.

A więc ewentualnie lekko wydymane usta, żeby fantazje rozsadziły mu mózg...Cholera, na co ja liczę? Jaki mózg? Chyba zapomniałam z kim mam do czynienia...Oni mają mózg w spodniach. Tak, niech mu rozsadzi krocze z podniecenia! Taka jestem wredna!

Wydymałam usta i zaprezentowałam swój trochę zbyt obsceniczny jak na mnie dekolt, próbując uchwycić seksowną pozę. I akurat w takim momencie moja wyobraźnia przywołała obraz Chucka z popołudnia, gdy pochylał się nad biurkiem. Miałam nadzieję, że nie widział, jak ślinię się na jego widok. A było na co...Nie miał na sobie marynarki, więc gdy uniósł rękę, by potrzeć kark, zobaczyłam napięte pod koszulą mięśnie. Cholera! Znowu się zapomniałam, ale myśl o nim wyczarowała taką fotkę, że wbiło mnie w podłogę.

OK, jedno kliknięcie i wysłane! Odłożyłam komórkę i zadowolona z siebie opadłam na łóżko.

Wyświetlacz niemal natychmiast się podświetlił.

„Cholera! Tak jak przypuszczałam...Szybko poszło" - pomyślałam, przesuwając palec po ekranie.

- Że jak? - krzyknęłam. - Co tu się odpieprza?

Wpatrywałam się w wiadomość od...Chucka!

Chuck: „No, no...Panna podpuszczalska wreszcie postanowiła się przede mną „otworzyć". Lubię to!"

Boże jedyny! Jak to możliwe, że wysłałam te fotki do Chucka? Włoski stanęły mi dęba na rękach. Trzeba było skończyć zabawę na jednej lampce wina.

Cholera! Cholera! Cholera! Olivio, panuj nad sobą.

Facet wydaje się być całkiem zabawny i to nie jego wina, że jest miażdżąco przystojny i robi mi zamęt w głowie, przez co wciąż ulegam jakimś durnym gierkom, które chyba sama sobie wymyślam...

Ja: „Pomyłka. Za dużo wypiłam i poszło nie tam, gdzie powinno".

Wlepiłam oczy w poruszające się na czacie kropki...

Chuck: „Hm...Ach tak...Ciekawi mnie ile musisz wypić, by się tak „otworzyć".

Ja: „Dlaczego tak cię to interesuje...szefie?".

Dla odmiany dodałam uśmiechniętą buźkę.

Chuck: „Jeśli jeszcze nie zauważyłaś, próbuję lepiej cię poznać...Ale coś mi nie idzie..."

Chciałam mu napisać, że sam jest sobie winien, ale czułam, iż to nie pójdzie w dobrą stronę, a już miałam całkiem niezły nastrój...

Ja: „Dwie lampki wina". - Odniosłam się do poprzedniej wypowiedzi.

Chuck: „Wow...tylko dwie...A co robisz, gdy wypijesz trzy?".

Ja: „Nie wypijam trzech, bo wtedy puszczają mi wszystkie hamulce". - Nie wiem, co mnie naszło, ale tuż po wysłaniu przeczytałam treść ponownie i parsknęłam śmiechem. Nigdy nie upijałam się na tyle mocno. Za wyjątkiem tego razu, gdy poznałam Chucka.

Trzy kropki pojawiały się i znikały, i zastanawiałam się, czy po prostu go zatkało, czy potrzebuje tyle czasu, by to sobie przemyśleć.

Chuck: „To naprawdę daje mi do myślenia...A teraz na poważnie...Dla kogo te foty...jasna cholera!"

Nie wierzę...Czyżby był zazdrosny?

Ja: „Dla mojego eks. Taka mała zemsta...Niech widzi, co stracił".

Chuck: „Mścisz się na nim w ten sposób? Boże! Niech spojrzę jeszcze raz na ten boski dekolt...Olivio...jesteś naprawdę okrutna. Zaczynam się Ciebie bać".

Ja: „Boisz się mnie?"

Chuck: „Odczuwam pewien rodzaj niepokoju, którego nie rozumiem..." - nim zdążyłam odpisać, przesłał następną wiadomość: „Nie wysyłaj mu już dziś takich fotek, proszę. Facet nie będzie mógł zasnąć. Ja na bank nie zasnę..."

Ja: „Nie zmyślaj".

Chuck: „Nie zmyślam...Mówię prawdę! A skoro i tak nie zasnę...to może podeślesz mi coś jeszcze? W sekrecie zdradzę ci, że masz najlepszy tyłek na świecie..."

Kutafon jeden. Parę minut temu twierdził, że próbuje mnie lepiej poznać...Faktycznie, rewelacyjny sposób. Należało przystojniaczka trochę ostudzić. Moja wrodzona jędzowatość nie zawodziła nawet po alkoholu.

Ja: „Hm...Nie znamy się na tyle dobrze, bym chciała przesyłać ci takie foty..."

Chuck: „Musimy się lepiej poznać, Olivio!". - Zostawił na końcu buźkę.

Ja: „Jeśli chcesz mnie lepiej poznać, musisz się postarać".

Chuck: „Stanę na głowie!".

Cholera...Nie powinno dojść do tej rozmowy...Zdecydowanie nie powinno. Dałam się ponieść emocjom. Co gorsza, w tej chwili to wszystko podobało się mi aż za bardzo i z całych sił powstrzymywałam się, by nie napisać mu czegoś niestosownego...W końcu leżałam na łóżku, a rumień, który żarem wlewał się na moją twarz, zdawał się parzyć...Marzyłam jedynie o tym, by przygwoździł mnie teraz do materaca, zdarł tę czarną, koronkową bluzkę i nie schodził ze mnie przez resztę nocy...

You Only Live OnceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz