Facet mnie spławił, ostentacyjnie. Powiedział to takim tonem, że w zasadzie pozbawił mnie złudzeń. Spieprzyłam to. Miałam jedną szansę i jak zwykle zgubił mnie mój niewyparzony język. I jeszcze te jego pytania...Choć powinnam była przypuszczać, że mężczyzna z tych kręgów poruszy kwestię mojego statusu. Cóż, moja sytuacja rodzinna i materialna była dość skomplikowana i nie powinna być przedmiotem tamtej rozmowy. Gdyby Butler wiedział kim naprawdę jestem, byłabym bez szans na to stanowisko, a musiałam dostać tę pracę, wcale nie przez kredyt studencki, którego nie miałam.
Z nerwów zrobiło mi się gorąco. Wyszłam z windy, odpięłam górny guzik koszuli i pewnym krokiem ruszyłam do wyjścia. Przystanęłam na dźwięk mojej komórki, którą z trudem wyszperałam w dużej torbie.
- Hailey...co tam? - spytałam zmarnowanym tonem.
- To ja się pytam co tam? Jak rozmowa w sprawie pracy?
- Daj spokój...Totalna porażka.
- Na pewno nie było tak źle. Opowiesz mi wszystko.
- Nie ma o czym gadać.
- Przestań smęcić. Zaraz pogadamy...Jestem na miejscu.
- Gdzie jesteś? - Sądziłam, że mi się przesłyszało, gdy na wprost, za szklanymi drzwiami dostrzegłam przyjaciółkę.
Machała do mnie, uśmiechając się szeroko. Tak szczęśliwa była tylko wtedy, gdy zaliczyła jakiś miłosny podbój.
- Co cię tak dziwi? Rano mnie spławiłaś, to wpadłam po ciebie tutaj.
Zadzwoniła, kiedy opuściłam apartament Harry'ego, to znaczy Butlera...Nadal nie mogłam uwierzyć w to, co mi się przytrafiło. Drań mnie okłamał. Typowe dla tego typu cwaniaczków.
Rano wspomniałam jej jedynie o pospiesznej ucieczce z mieszkania nieznajomego czarusia. Nie miałam czasu na szczegółowe relacje, bo musiałam przygotować się do rozmowy w sprawie pracy.
- OK...Co robimy?
- Lecimy do Central Parku. Zarezerwowałam stolik w Boathouse – odparła, wsiadając do taksówki.
Nie byłam zachwycona.
- Hailey...wiesz, że jestem spłukana.
- Ja stawiam...
- Nie lubię takich sytuacji.
- Potraktuj to jako dalszą część moich urodzin – zmarszczyła nos. - Ja cię zapraszam. Nie możesz mi odmówić.
- Dobrze wyglądasz...Tak...hm...zdrowo – odbiegłam od tematu. - Balowałaś całą noc i nie widać zmęczenia...Zazdroszczę. Myślałam, że rano umrę. Serio. Głowa mi prawie eksplodowała.
Roześmiała się.
- Ktoś tu ma mega problem z pamięcią...To ty balowałaś. Ja byłam grzeczna...jak na siebie.
Ona grzeczna? Kiedy ona była grzeczna? Hailey jest zawsze otoczona wianuszkiem adoratorów, czemu trudno się dziwić skoro wije się na parkiecie niczym uwodzicielski kociak.
- Mam jakieś przebłyski do momentu, w którym Tony pojawił się w klubie...
- A zaraz po nim to ciacho, z którym zniknęłaś...
- Zostawiłam cię samą? Dlaczego mnie nie powstrzymałaś?
- Bo dawno nie widziałam cię tak szczęśliwej. Zwykle to mnie ponosi. Serio, jakby ktoś podmienił nam wczoraj głowy!
- Jak opowiem ci co było potem, to padniesz – westchnęłam głośno, gdy żółty pojazd się zatrzymał. Byłyśmy na miejscu.
- Nie mogę się doczekać – rzuciła radośnie, gdy wchodziłyśmy w alejkę.
![](https://img.wattpad.com/cover/319789922-288-k28538.jpg)
CZYTASZ
You Only Live Once
RomancePrzystojny, trochę arogancki i zarozumiały Charles Edward Butler poznaje młodziutką, charakterną Olivię Garner. Czy wesoła, zadziorna natura dziewczyny pomoże mu zapomnieć o utraconej miłości? A może sprawy skomplikują się jeszcze bardziej? Trzecia...