Rozdział 32: Olivia

2.3K 314 3
                                    

Nie mogłam doczekać się wypadu z Chuckiem do Los Angeles. Byłam podekscytowana i odrobinę zdenerwowana, bo przecież miałam poznać jego kuzynkę, a z tego, co mówił, byli zżyci. Prawdę mówiąc zależało mi na tym bardziej, niż na zrobieniu świetnego wrażenia na jego nowym partnerze biznesowym. Chciałam dobrze wypaść, pod każdym względem.

Ucieszyłam się, gdy udało mi się umówić do fryzjera w piątek, ale to zasługa Hailey. A raczej jej znajomości. Zależało mi, żeby jedynie odświeżyć kolor, ale Liam poszalał trochę za mocno. Próbowałam przyzwyczaić się do zbyt jasnych kosmyków. Przypatrywałam się swojemu odbiciu w lustrze, gdy klientka obok świdrowała mnie wzrokiem.

- Będzie się pani rzucać w oczy – oznajmiła po chwili. - Super. Wygląda pani jak...elf.

Zastanawiałam się, czy to miał być komplement, kiedy przed oczami ujrzałam...Legolasa z „Władcy pierścieni". Nie potrafiłam pozbyć się tej myśli i szczerzyłam się całą drogę na Brooklyn, co musiało dziwnie wyglądać. A może po prostu w duchu byłam w siódmym niebie, bo spędzałam z Chuckiem coraz więcej czasu, i nawet fakt, że mogę przypominać Legolasa nie mógł zepsuć mojego wspaniałego nastroju.

Zajęłam miejsce w samolocie i zapięłam pas, po czym spojrzałam na Chucka. Uśmiechał się szeroko.

- Zrobiłaś coś z włosami – zauważył zmianę. - Ładnie...

- Dziękuję – rzuciłam. Zadumałam się i wreszcie opowiedziałam mu o moich skojarzeniach z Legolasem...

- Nie, no jest pięknie...W ogóle to ładny z niego gość. Ale nie żebym gustował w facetach.

- Pogrążasz się – stwierdziłam, próbując zrobić groźną minę.

Nie wyszło, bo niemal w tym samym momencie wybuchnęliśmy śmiechem. Przegadaliśmy całą podróż. Buzie nam się nie zamykały. Mieliśmy tyle wspólnych tematów. Nim się zorientowałam, po kabinie rozbrzmiał głos informujący, że niebawem lądujemy.

- Samantha po nas podjedzie – obwieścił Chuck i ujął mnie za rękę.

- Twoja kuzynka jest z tą aktorką...Lilly Summer? - dopytywałam.

- Tak, od kilku lat są parą.

- Lubię ją...Super osoba, sporo w życiu przeszła, ale chyba wyszła na prostą...Czytałam jej biografię...

- Żona mojego kuzyna pomogła jej to napisać.

- Julia Butler? Jest pisarką...

- Julia jest wspaniałym człowiekiem. Ma dobre serce, mocno wierzy w ludzi i to czasem ją gubi – w jego tonie wyczułam smutek.

- Chuck...to prawda, że była...molestowana? - wbiłam w niego wzrok. Jego szczęka drgnęła, ale nie odpowiedział. Nie byłam pewna, czy powinnam to drążyć. - Jako dziecko?

- Mówisz o Lilly...Tak. Ten skurwiel...były konkubent jej matki wykorzystywał ją seksualnie – ledwo przeszło mu to przez gardło. - A ona jej nie wierzyła...Czasem...tak bardzo nienawidzę tego świata...Kastrowałbym takich bydlaków jak on, bez wyjątku.

- To wymaga wiele odwagi...Żeby o tym opowiedzieć...Zmierzyć się z tym...

Pokiwał głową. Napięcie rysujące się na jego twarzy mówiło, że lepiej zakończyć ten wątek. Zaczęłam wypytywać o Samanthę. Natychmiast się rozpromienił.

- Właściwie jesteśmy jak rodzeństwo. Wychowaliśmy się razem. Robiliśmy dużo głupot – mrugnął.

- Od czego jest młodość? - rozłożyłam ręce.

You Only Live OnceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz