Rozdział 15: Chuck

2.6K 316 3
                                    

Ta kobieta robi mi z mózgu papkę...To nie mogła być pomyłka...To musiała być zamierzona manipulacja. A może nie? Kurwa! Nie mam siły myśleć, kiedy rozsadza mi krocze...Napisałem jej, że stanę na głowie, by ją poznać i w ostatniej chwili wykasowałem tę jakże ważną część, jak to stoi mi członek, co prawdę mówiąc, stanowiło faktyczny sens tej wiadomości...Ale ja naprawdę chcę ją poznać! O ile panna przestanie trzymać mnie na dystans, bo to rozpieprza mój system...Trzeba było jej nie zatrudniać, wymazać ją z głowy albo prześladować do czasu aż mi ulegnie.

Nie no odwala mi kompletnie...Musiałem ją zdobyć. Panna totalnie zdominowała moje myśli. Nie dało się normalnie żyć...Zaczynałem myśleć, jak jakiś cholerny jaskiniowiec, ale w takich chwilach rozumiałem tych biedaków. No bo co począć z taką seksowną jedzą? Opcja jest tylko jedna: za kudły i do jaskini...Nie no bez jaj! Ujarzmię to wewnętrzne bydle, bo dziewczyna jest tego warta. Będzie morze róż, będę latał jak obłąkany, starał się i...nie wiem, co z tego będzie, ale jestem pewien, że chcę, by to trwało jak najdłużej.

Nie mogłem zasnąć, co jedynie zmotywowało mnie, żeby zjawić się w biurze wcześniej. Wykonałem szybko telefon do kwiaciarni i w niedługim czasie gabinet Olivii wypełniał zapach róż.

Liczyłem, że zdążę jeszcze wypić kawę, ale nim wcisnąłem przycisk interkomu, by poprosić Kate o gorący trunek, z głośnika dobiegł jej głos zapowiadający Mike'a.

- Widzę, że konkretnie pada ci na łeb...- zaglądał ciekawsko przez szybę. - Powinieneś sobie ulżyć...Przeleć ją wreszcie.

- Dziękuję za radę i jednocześnie gratuluję.

- Czego?

- Rozumiem, że zdobyłeś to, na czym tak bardzo ci zależało.

- Nie do końca...Owszem przespałem się z Hailey i to był najlepszy seks w moim życiu.

- A więc w czym rzecz?

- Chcę czegoś więcej...Chcę z nią być.

- Zacznijmy od tego, że masz dziewczynę.

- Zerwałem z Livią.

- Kurwa...nie wierzę.

- Ja też...Nie wiem co się ze mną dzieje...

- Najwyraźniej trafiła kosa na kamień – zaśmiałem się.

Mike podszedł do okna i oparł się o szybę.

- W weekend idziemy na imprezę do mojego znajomego. Moglibyście wybrać się z nami...

- Kto?

- No ty i Olivia.

- Dzięki, ale nie...Mam inne plany...Zaproszę ją dziś na randkę...

- Hm...To dlatego te kwiaty...- rzucił, po czym kiwnął brodą, dając mi w ten sposób sygnał, żebym się odwrócił. Olivia stała jak słup soli. - Lecę. Jakbyś zmienił zdanie co do soboty, daj znać.

Olivia udała się niespiesznie do gabinetu. Ależ się odstrzeliła! Bordowa, dzianinowa sukienka lekko za kolano idealnie opinała jej wypukłości. Golf zasłaniał dekolt, pozostawiając przestrzeń dla wyobraźni...To, co widziałem na zdjęciach i tak już robiło swoje...

Uśmiechała się pod nosem, a ja nerwowo, niczym zadurzony licealista, wyczekiwałem jej reakcji.

- Rozumiem, że zdjęcia zrobiły na tobie wrażenie – oznajmiła po chwili.

Zmarszczyłem czoło.

- Nie żartuj sobie ze mnie...

- Nie spotykamy się... - stwierdziła szorstko. - A więc dlaczego te róże?

Przeczesałem włosy ręką.

- Na przeprosiny...Zasługujesz sobie na szacunek.

Co ja znowu palnąłem? Miałem zaprosić ją na randkę, a nie zgrywać twardziela. Wystarczyło, że miałem twardo w spodniach...

Zrobiła kilka kroków w moją stronę i wbiła we mnie te błyszczące oczy, w których zobaczyłem figlarne ogniki.

- Jeśli myślisz, że w podziękowaniu wskoczę na twoje biurko, żeby pobawić się z tobą w szefa i sekretarkę...- przerwała i przygwoździła mnie uśmiechem. - To się grubo mylisz...

Jęknąłem w myślach, kiedy mój członek znowu drgnął.

- Miałem jedynie nadzieję, że dasz się zaprosić na randkę – odparłem pewnym tonem, ale w środku czułem się pokonany.

- Naprawdę?

Uniosłem kąciki ust. Zanosiłem się z odpowiedzią, gdy w gabinecie pojawiła się Vivian. Pożałowałem, że powiedziałem jej, iż może wpadać bez zapowiedzi.

- Przeszkadzam? - spytała.

- Skąd.

- Mam coś ważnego...ale zajmę ci tylko chwilę – skierowała wzrok w stronę gabinetu Olivii.

- OK.

Olivia uśmiechnęła się szeroko i podążyła do wyjścia, najpewniej do kuchni na kawę. Kiedy mnie minęła, wciągnąłem zapach jej perfum i choć Vivian faktycznie przychodziła z ważną sprawą, nie potrafiłem się na niczym skupić...


You Only Live OnceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz