Klub

34 2 0
                                    


-Dobra Hades-zaśmiałem się patrząc na trupa w moim łóżku, którego zajebał Marcus. Ziomek serio dobrze się spisał, mógłbym mu pozazdrościć tych umiejętności w zabijaniu.- Jestem pod nie małym wrażeniem-prawie mu powiedziałem kochanie, what the fuck? 

- No co? - zaśmiał się przez wyraz mojej twarzy mówiącej " what the fuck"- Jesteś pod tak dużym wrażeniem, że aż twój ryjec wyraża twoje zaskoczenie?- poszedł umyć ręce w łazience obok. Poszedłem za nim, zauważyłem jak ściąga koszulkę, kurwa brachu,jaki kaloryfer.

-Myju myju ręce ,skurwysyna zajebałem- nucił pod nosem. Serio czasami nie mogę z niego, koleś zabił człowieka i teraz jak gdyby nigdy nic sobie nuci wesołą piosenkę o tym, myjąc ręce z krwi.

-Myju myju?-spytałem i się zaśmiałem kładąc swoją dłoń na jego ramię, lekko go masowałem po nim, zjechałem ręką na jego dłoń i chlapnąłem mu wodą prosto w oczy śmiejąc się przy tym.

Nie obchodziło mnie to ile mam lat i kim jestem, po prostu od czasu do czasu trzeba się zabawić.

Złapał moje nadgarstki, czemu ta pizda musi być od mnie silniejsza? Spojrzał mi się w oczy i się uśmiechnął, napił się wody i splunął mi nią na dłonie. 

-Masz to co mi dałeś- oblizał mi dłonie i nadgarstki, dalej je trzymał,dobra teraz to serio nie ogarniam co się właśnie wydarzyło. Chociaż w sumie ,cały on- A teraz panie władzo, musimy się zbierać do klubu. Bo w innym wypadku nie zdążymy - powiedział myjąc mi ręce a potem wycierając je ręcznikiem.

- Debil- powiedziałem i po raz kolejny się zaśmiałem. - Nie no serio jesteś pojebany Hades.

- Czyli teraz jestem Hadesem ,tak?- spytał wycierając swoją twarz ręcznikiem, lepiej nie będę mu mówić co z nim robiłem. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz, może i coś w tym jest, nie wiem.

- Dokładnie tak, zgadza się- odpowiedziałem mu, wyszedłem z łazienki i udałem się do dosyć sporej garderoby, mającej czarne ściany w białe czaszki, Marcus czyli Hades mówi, że powstały ze spermy ,a ja się z nim nie zgadzam. Bo takiego koloru nie ma ta substancja, dzięki ,której wiadomo , że Twój tatuś właśnie doszedł. Ciekawe porównanie.

- Ejj no idioto poczekaj, chce ci pomóc.- w czym niby? W ubraniu się? Nie odpowiedziałem mu na to ,zamknąłem drzwi od środka i zacząłem poszukiwania jakiegoś spoko ubioru. Usłyszałem ciche weztchienia Hadesa ,który wyszedł z mojej sypialni. Pewnie udał się do siebie, aby również wybrać ciuchy do ubrania się.

Po nie całych dziesięciu minutach znalazłem to czego szukałem. ( sorki , że daje tutaj dopiskę od autora ,ale nie umiem opisać jego ubrania, zdjęcie macie powyżej rozdziału)

Ubrałem się i poszedłem do łazienki w celu użycia perfum, oraz ogarnięcia swoich włosów. Wyczesania ich i ułożenia, gdy miałem to za sobą, a moja głowa i mój ubiór wraz z zapachem wskazywały to, że dbam o siebie i moje otoczenie. Wyszedłem z łazienki, założyłem na siebie czarny płaszcz sięgający do kostek i ciemno fioletowe glany, były lżejsze od czarnych, więc da się w nich tańczyć.  W tam tych pewnie by mi się to nie udało. Heh.

Schowałem telefon do prawej kieszeni i wyszedłem z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi, Marcus obiecał mi zajęcie się truposzem, a raczej posprzątania martwego ciała człowieka w moim wieku, którego miałem do nie dawna zamiar zgwałcić.

-Dobrze, że tego nie zrobiłem- powiedziałem do siebie biorąc portfel , klucze do auta i kilka gramów, wkładając wszystko do drugiej, lewej kieszeni płaszcza i wyszedłem z domu. Ruszyłem powoli w kierunku swojej fury, miałem kilka, ale czarna bestia była akurat moją ulubioną.

Kolejny Jeff the killer?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz