Stałem pod drzwiami pokoju swojego ulubionego z braci, no oprócz operatora. Mi chyba wy czyścili pamięć, ponieważ nic nie pamiętam , oprócz tego jak tutaj doszedłem, do nich, zostałem jego "własnością ". Zapukałem w drewno kilka razy. Długo musiałem czekać, aby ktoś z tam tam tond wyszedł. Ale to nie był mój ukochany, tylko jakaś dziewczyna, po za tym w chuj brzydka, była ubrana w ręcznik, ale przecież tu nie ma łazienki, sam tutaj byłem, i tutaj nie ma pieprzonej łazienki. Czyżby cię wykorzystał, nie powiedział Ci, że pieprzy na boku jakieś prostytutki, a mnie nie chce. Z resztą po tym co zauważyłem, a raczej kogo, nie chce go znać. Przez korytarz przeszli Jane, Jeff i Liu, fajny skład, killerzy i Liu. Gdy mnie zobaczyli, z martwili się? Przynajmniej tak to wyglądało. Nie chciałem się przyznawać, ale mieli się o co martwić. Przez stres mogłem w każdej sekundzie poronić.
-Hej Ronve the killer, co tam?
-Debilu co się dzieje? -spytał po Jane, Jeff, a Liu tylko stanął oparty o ścianę i patrzył się na nas. Jak jakiś ojciec pilnujący swojego dziecka. Po dłuższej chwili jak się nie odzywałem, odezwał się i on.
-Co się dzieje?
Po tym niestety musiałem im odpowiedzieć, spojrzałem na drzwi od pokoju Offa, wskazałem na nie i się zaśmiałem.
-wykorzystał mnie haha-po czym dodałem dość histerycznie-Noszę dziecko tego pieprzonego idioty!- ostatnie słowo wykrzyczałem.
- Jakie kurwa dziecko? -spytał oszołomiony Jeffrey woods.
-Ann mi coś o tym wspominała, bym się na tobie nie wyżywała jak na Jeffie, bo jesteś w ciąży czy cos.
-No i jest -dokończył Liu, wszyscy spojrzeli na mnie, zabolał mnie brzuch, za który się oczywiście złapałem, lekko, ale trochę pomogło. To dopiero drugi miesiąc, a już czuję jak się rusza.
-Czyżby dziecko takiego potwora tak szybko rosło?
-Chyba na pewno haha. -odpowiedział mi ze śmiechem Liu -To logiczne, że będzie szybciej rosnąć, z tego co wiem, a mogę się mylić, to ciąża z na przykład, slendremanem, Zalgo i tymi podobnymi trwa około siedem miesięcy, jak nie mniej.
-No to jestem już w połowie -za żartowałem -Ciekaw jestem jak będzie wyglądać.
-Też jestem tego ciekawa, a teraz chodźmy do Ann, aby sprawdzić czy z dzieckiem jest wszystko okay , bo wiesz te nerwy i takie tam.
-Czyżbyś się martwiłam o czyjeś dziecko?
-Nie czyjeś, tylko twoje! -szturchnęła mnie lekko palcem w klatkę piersiową.
Po tych słowach poszliśmy do Ann, naszej pielęgniarki, i żony szalonego doktorka. Doktora smileya. Otworzył nam akurat on, spojrzał na mnie, a potem na mój brzuch i powiedział radośnie.
-Kontrola?
-Tak- odpowiedziała za mnie Jane, na co smiley westchnął.
-Nigdy nie zrozumiem dziewczyn -Powiedział, po czym otworzył mi drzwi, wszedłem dość powoli, trzymając się przy tym za swój brzuszek. Jak to brzmi... Ale taka prawda, jeszcze nie długo i będę mieć dzidziusia.
-No co? -odparowała mu Jane, zatrzymana w drzwiach przez doktorka.
-Nikt nie wchodzi, no chyba, ze wybrana osoba. Ronve? Kogo chcesz?
-Wszystkich...
-Nie może-nie dokończył, bo reszta się wjebała do środka ze śmiechem.
-Haha bardzo śmieszne.
CZYTASZ
Kolejny Jeff the killer?
LosoweKsiążka opowiada o jak sam mówi tytuł, zabijaniu, narkotyków, często scen erotycznych i seksu, pieszczot w łóżku, prostytucji, uciekaniu przed policją i nie tylko. O scenach paranormalnych.