Szpital

18 1 0
                                    

Trafiłem do szpitala w ciężkim stanie, dowiedziałem się, że Marcus uciekł po tym, bo się przestraszył kary od mojego ojca, skurwiel. Jestem zestresowanym debilem bez mózgiem, który szuka tylko ofiar w ufoludkach, żeby je zabić. Może i przesadzam z moją wyobraźnią, ale przynajmniej jestem szczery, aż do bólu. Zmienię się nie do poznania i Marcus zobaczy, że zadarł z nieodpowiednią osobą. Powoli wstałem ze szpitalnego łóżka, miałem całą twarz w bandażach, jedynie jedno oko było odsłonięte. Co jest.... ja.... nie mam powiek?! Te czarne ślady.... co on mi zrobił, kurwa mać, w oknie zjawiła się czarna postać, odwróciłem się w tam tą stronę, to był.... Brat Jeffa the killera, myślałem, że to tylko legendy, że ten cały Liu i Jeff woods nie istnieją, a jednak, myliłem się. A może to jakiś przebieraniec? Nie, on ma realne, prawdziwe blizny po szwach na twarzy, za nim wszedł jeszcze jeden osobnik, białoskóry mężczyzna we własnej osobie. Oboje podeszli do mnie, Jeff położył dłoń na moim ramieniu i przeciął mi lekko skórę.

-Serio wyglądasz tak jak ja, pod tymi bandażami masz białą skórę. Za pewne ktoś cię podpalił z użyciem wybielacza, albo sam sobie to zrobiłeś, prawda?- typ dotknął swojej maseczki chirurgicznej, ściągnął ją zdecydowanym ruchem, odsłaniając tym samym swój wycięty krwawy uśmiech, którym mnie zaszczycił. - Ty też masz taki uśmiech?- pyta się mnie, czuje się tak jakby wiedzieli o czymś o czym nie wiem ja, dotknąłem lekko drżącą ręką swojej twarzy, w miejscu gdzie były usta rzeczywiście były dwie rysy, ściągnąłem bandaże z głowy. A moim oczom ukazały się wypalone czarne powieki, biała skóra i krwawy uśmiech. Serio wyglądam jak on, co Marcus ze mną zrobił, what the fuck.

- To prawda, jak masz na imię?- po raz pierwszy odezwał się brat Jeffa, Liu, chłopak był starszy od mnie najprawdopodobniej, ale już na pewno nie od swojego białego brata, który bawił się nożem.

- Co tutaj robię?- powiedziałem bardziej do siebie niż do nich, ale oboje od razu spojrzeli na mnie, w sumie nie dziwie się im, też bym się spojrzał z samej na przykład ciekawości. Bóg wie co każde z nas miało w tych swoich cudownych głowach ze zryta psychikę od mordów i całej reszty. - Ostatnie co pamiętam to to, że mój były chłopak pieprzył się w moje urodziny w ogniu i podpalał moje ciało. No pojeb, socjopata, masochista i chuj jeden wie co jeszcze kurwa jego pieprzona zasrana cudowna kurwa mać. 

- Czyli pieprzyłeś się z jakimś kretynem, którego "niby" kochałeś? W dodatku robiłeś to po pijaku i w ogniu, założę się, że ten idiota wcześniej dał ci swoje ciuchy, które były nasiąknięte wybielaczem, przez co masz właśnie taki a nie inny kolor skóry.- Tłumaczy mi czarno włsy chłopak bawiący się w dalszym ciągu nożem, chciałbym pograć z nim w knife game. Czekaj... jeśli istnieją oni , to istnieje też... Operator, Slenderman. Ja zaraz albo zwariuje, albo w sumie to nawet nie wiem co, ale czad, okazało się, że najprawdopodobniej mnie zabiją albo będą kazali mi ze sobą iść. Chore, ale zarazem podoba mi się to w stu procentach. 

-Jak masz na imię? Bo nasze imiona chyba znasz- mówi krótko Jeff i rzuca nożem obok mnie, ostrze przelatuje kilka milimetrów od mojej twarzy i wbija się w ścianę. Jak gdyby ta była zrobiona ze styropianu, pianki, gąbki, albo czegoś równie miękkiego. 

- Jestem Arthur, ale możesz mówić mi Stave, mam dwa imiona, ale teraz używam bardziej Steve, bardziej mi pasuje i mi się podoba. 

- A Ronve?- wali szybko Killer. 

- Zajebiste imię- stwierdzam , serio mi się podoba. 

- Dobra, to od dzisiaj będziesz dla mnie Ronve the killer, słynny seryjny morderca i diler narkotykowy, który został moją drugą wersją, w sumie trzecią, ale to ciebie myślę, że polubię. -Jeff klepie mnie po ramieniu, Liu pomaga mi wyjść oknem ze szpitala, oboje idziemy do lasu. Po drodze wyjebałem się prawie z pięcet razy, jak dobrze liczę, na końcu drogi stała dobrze mi znana z filmów o paranormalnych budynkach. Rezydencja Slendermana, dom proxy i reszty past. 

-Od teraz to twój nowy dom- mówi przyjaźnie Jeffrey Woods. 


Kolejny Jeff the killer?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz