Toby

10 1 0
                                    

Stałem i patrzyłem się na tą idiotkę, miałem ochotę serio jej wjebać w ten pusty łeb. 

- Dobra, mniejsza, wchodźcie do środka, każde z nas chce cię poznać. Jak się nie mylę to jesteś Ronve the killer, tak?- ostatnią część zdania mówi do mnie, patrzę się na niego i mówię. 

-Spoko, chętnie poznam resztę rodzinki- uśmiecham się, mam jedynie nadzieje, że w środku jak wejdę nie będzie stał żaden z tych zboczeńców, ani Candy Pop, ani Off. I nie będzie chciał mnie wyruchać tak na powitanie, a nawet jeśli to im się podstawie, bo nie chce, aby ktokolwiek dotykał moje ciało tak jak ten chuj Marcus, Hades nie zasłużył sobie na kochanie mnie, zniszczył mi tylko życie, okłamywał tak samo jak Damian Gabriela, nienawidzę go i z całego serca życzę, aby zdechł w męczarniach, w gorszych niż podczas egzorcyzmów.  A może uda mi się samemu go odnaleźć, wyjaśnić i zabić, to by było za piękne jakby wpadł w moje ręce. W nieoczekiwanym momencie, kiedy na przykład bym mordował, serio podobałoby mi się to. Powinien dostać za wszystko co mi zrobił, niech się najlepiej zabije przez poczucie winy, bo tylko na to go stać, na niszczenie kogoś, bo jest zasranym skurwysynem i chujem, który nie zasłużył nawet na miłość, a tym bardziej nie moją. Zaciskam dłonie w pięści , przypominając go sobie zbiera mi się na mdłości. Zaraz się porzygam przez tą kurwę jaką jest. Nic nie znaczącym śmieciem, który mnie wykorzystał tylko do swoich własnych korzyści, który nie patrzył na moje uczucia do niego. Teraz pewnie się śmieje i pije piwo rozmawiając o tym jakim idiotą jestem. Nie wracam ani do swojego ojca, ani do Gabriela, mojego brata, ani do nikogo z mojego starego życia. Niech się martwią, chce tego by się o mnie bali, żeby cierpieli z mojego powodu. Chce dla nich wszystkiego najgorszego, wszyscy z nich są tacy sami, zasrani skurwiele i chuje bez uczuć do drugiego człowieka. Wszystkich z nich czeka bardzo bolesna śmierć. Niech się podpalą, zgniją w grobach, niech zjedzą ich ciała, jakieś robactwo niech po nich chodzi i wyżera ich skórę, narządy, komary niech wysysają ich krew, niech dzieci psychopatów bawią się ich zmarłymi ciałami, które są tak zimne jak moje serce w tym pieprzonym momencie, kurwa mać , niech te szmaty poderżną sobie te zjebane gardła. Chce to zobaczyć, ich śmierć, cierpienie, męki jakich doznają, wszystko co jest najgorsze dla nich. Chce widzieć ich ból w tych oczach, chce słyszeć ich błagania o wybaczenie, o litość i pomoc, ich krzyki " Nie, pomóżcie mi", " Ja nic nie zrobiłem, błagam zostawcie mnie, zrobię wszystko, tylko daj mi spokój". Chce to słyszeć jako kołysankę na dobranoc, przed zaśnięciem chce widzieć widok ich poderżniętych gardeł. Może i jestem psychiczny, ale czy to powinno kogoś obchodzić, sprawiać komuś jak mnie kłopoty? Na pewno nie, więc nie rozumiem tych kurw, które grożą mi wsadzeniem do wariatkowa albo więzienia dla psychicznie chorych przestępców. Bo co? Bo ja niby jestem chory na głowę? Za takiego mnie mają? Za gościa, który wszystko co się rusza chce zabić? To wcale nie tak, że mam dużo teorii spiskowych w głowie, tego, że ten świat schodzi na psy. Moich dochodzeń, tego jak planuje mordy, wyżywam się na moich wrogach w psychiczny sposób, tego jak mam ochotę wbić na przykład tej idiotce nóż w krtań. 

- O czym tak myślisz?- z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos, najprawdopodobniej tego "idioty", jak go nazwał killer, rzeczywiście był to ten sam typ, którego prosiłem o szluga jak gdyby nigdy nic. 

- O mężczyźnie, który sprawił, że właśnie tak a nie inaczej wyglądam. O kurwie, którą kiedyś kochałem i o mojej kochanej rodzince, od której zbiera mi się na mdłości. 

- Rozumiem, a i właściwie, lubisz dragi?

- Pytasz typa, który ćpa całe życie mój drogi, dragi i narkotyki to moje drugie imię. Dlatego jestem aż tak pojebany. Lecz kocha to, faza po narkotykach jest taka zajebista, schizy po nich i często wahania nastroju są cudowne. Już nie raz kogoś zamordowałem pod wpływem. - tłumaczę mu z uśmiechem na twarzy, dobrze wspominam te morderstwa, których dokonałem kiedy byłem na haju na przykład po twardych dragach, blantach i całej reszcie. - Może i jestem nudny, ale na pewno nie aż tak , bym nigdy nie spróbował co to narkotyki. 

- Kumam kumam, czyli pod tym względem się zgadzamy, wspaniale, może od czasu do czasu będę załatwiał ci jakieś mocniejsze dragi i narkotyki, jeśli chcesz to możesz ćpać ze mną ile chcesz. 

Może i go polubię, bardzo możliwe, jednak wiem, że nie będę go lubić tak jak czarno krzaczastego debila, który znowu zaczął się bawić swoim nożykiem, na którym było widać ślady krwi jego niedoszłych ofiar. 

Kolejny Jeff the killer?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz