Misja

16 2 0
                                    

Nadszedł czas na powrót do życia sprzed kilku tygodni, powrót do misji i całej reszty. Rana na moim brzuchu zagoiła się na tyle, abym mógł brać udział w misji i innych tego typu inicjatywach. Jednak Marcus stwierdził, że będzie ze mną cały czas.

-Skarbie? -spytał mnie Hades, przyzwyczaiłem się do jego nazywania mnie tak, na przykład skarbie, kochanie, niuniek chociaż często też mówił do mnie idioto, debilu i nie tylko. Wiedziałem, że to na żarty. Nigdy by mnie nie zwyzywał, dlatego, że tak uważał.

-Tak? -odpowiedziałem mu, poprawiałem kitkę na jego głowie.

-Na czym dokładnie polega dzisiejsza misja?  Jakieś inicjatywy z wrogimi mafiami albo coś?

-Chodzi o dragi, oraz o to, że jeden nasz człowiek został złapany i jest w więzieniu. Pewnie będzie to łączyć się z uciekaniem przed policją.

- Czyli to co kocham, ale nie bardziej niż ciebie-  zaśmiałem się, ubrałem na siebie białą koszulę, czarne szelki, czarne spodnie typu jeans i czarny długi płaszcz sięgający mi do kolan, należał do Marcusa, Hades'a. Na nogach miałem czarno-czerwone buty z białymi dodatkami. 

- Możemy już iść?- spytał Hades, był ubrany w czarny garnitur i białą koszulę, za pasem oboje mieliśmy broń krótkiego i dalekiego zasięgu, Marcus miał jeszcze nóż bo się uparł, że będzie mnie chronił, jakby się coś stało. Wiadomka jak to z policją, różnie była. Tak samo z nami.

- Tak, jasne, że możemy- pocałowałem go w policzek, przyciągnął mnie do siebie, oparł się o ścianę ręką a mnie posadził sobie na kolanie, z racji tego, że i tak był wyższy to musiał się lekko schylić by móc mnie pocałować w usta, złączył nasze usta w jedność, całował je delikatnie i namiętnie. Prawie się przez to rozpłynąłem.

- No to teraz możemy iść, pomogę ci wstać co ty na to?- wyciągnął do mnie swoją rękę, na której było widać kilka widocznych żył, które mu wyskoczyły. Ciekawe kiedy hahahah.

Zaśmiałem się podając mu swoją dłoń, pomógł mi wstać, a ja się cwanie do niego uśmiechnąłem. Wiedziałem, że tego właśnie pragnie jego Hadeska duszyczka. Chumor mi wracał jak widać..

- Można pobawić się w zabijanki jak kilka lat temu- powiedziałem, uznałem to za idealny pomysł by móc się jeszcze bardziej do niego zbliżyć, nic tak nie zbliża jak zaijanie drugiego człowieka. A potem zjedzenie go, czemu myślę o takich rzeczach? Ponieważ mam tajemnicę o której nie wie nawet Marcus. Jego podciwa osoba, heh, życie. Wzruszyłem ramionami i spojrzałem w jego przecudowne oczy, jego źrenice mówiły mi jak bardzo jest na mnie napalony. Nie powiem że nie, podobało mi się to. I to jak cholernie bardzo. Seks z nim jest cudowny. Chociaż dupa po tym dosyć mocno napierdala, jebać to. Wiedziałem że dzieci to dzieci, czemu o nich wspominam? Bo właśnie moje nie sforne kuzynoctwo przyjechało. Nie lubiłem ich, mieli po 20 kilka lat i mieli swoje dzieci. Kto normalny robi sobie dziecko w wieku 15 lat? Nie rozumiałem tego, ale cóż, kto co lubi. Podszedłem do okna zza którego było już widać biegnące te małe hałaśliwe pasożyty. Nie nawidze dzieci, wkurwiają mnie samą swoją pieprzoną obecnością.

Zza okna "życia" było widać również cztery inne postacie, razem było sześcioro osób, dwójka dzieci i czwórka dorosłych. Z czego z kolei były dwie osoby płci żeńskiej, córka i jej matka oraz cztery osoby płci męskiej. Trzech dorosłych facetów i jeden chłopiec. Dwóch wujków, jeden ojciec i jego synek. Powiem po krótce o tych osobach, dobrze? No to zaczynając od mężczyzn, dorosłych mężczyzn, czyli wujków i ojca a nie syna, chłopca. Wujkowie mieli po 22 lata, byli bliźniakami, Adam i Hubert, czarnoskórzy z niebieskimi oczami. Ojciec miał 28 lat, Karol, mąż, też czarno skóry, jednakże nie z niebieskimi tylko zielonymi oczyma. Chłopiec miał 8 lat, czarnoskóry, brązowe oczy po matce i siostrze. Jeśli chodzi o płeć przeciwko to mogłem powiedzieć tylko tyle, czyli kobieta, 26 lat, jasna oliwkowa skóra i brązowe oczy, włosy koloru kasztanowego, dziewczynka szatynka, 10 lat, jasna oliwkowa skóra i brązowe oczka. 

Moje przmyślenia przerwał dobrze mi znany głos.

- Hej- powiedziała krótko kobieta wchodząc do budynku od razu po swoich dzieciach, odwróciłem się w ich stronę.




Kolejny Jeff the killer?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz