Tata

21 2 0
                                    

Mężczyzna podszedł do Damiana i go pocałował, nie byli rodzeństwem, tylko brachami wcześniej, przyjaciółmi. Teraz pewnie będą robić za parę, nie wiem.

Gabriel podszedł do mnie i mnie objął, nie wiedziałem zbytnio co mam zrobić, ale i tak oddałem uścisk, uśmiechając się przy tym. 

- Cieszę się synku, że w końcu mam ciebie z powrotem. - powiedział, spojrzał mi w oczy- Serio się cieszę, jesteś teraz mafiosą tam tej mafii, mam rację?

- Tak, masz - powiedziałem, nie wiedziałem jak mam do niego mówić, ojcze, tato, Gabriel? 

- Możesz mówić do mnie jak kolwiek chcesz, a ja jak mam się zwracać do ciebie?- spytał mnie, lustrował moje ciało jak skaner- A może chciałbyś zostać ze mną i Gracjanem?- widzę go pierwszy raz od jakichś kilkunastu lat, tym razem rozmawiamy wiedząc o tym, kim jesteśmy dla siebie. Rozmawiamy od kilkunastu minut a już mam wrażenie, że jest mi bliski, co jest? Pewnie chodzi o to, że traktuje go jak ojca, dlatego, że był nim rzeczywiście? Jednakże czy nie powinienem inaczej zareagować? A może to przez to, że byłem najebany? Nie wiedziałem tego. 

 - Tato?- spytał Gracjan podchodząc do nas- To na prawdę mój brat?

- Przyrodni? To tak- miałem mętlik w głowie, odszedłem na bok chwiejąc się w cholerę, oczywiście musiałem się wyjebać, akuratnie na róg ściany łbem, super. Słyszałem śmiech Damiana, też bym się śmiał, gdyby nie krew lecąca z mojej głowy. 

-5 minut później-

Siedziałem na krześle w kuchni, akurat tam mieli apteczkę. Nie rozumiałem po co jakieś opatrunki, bandaże i cała reszta. Lecz się nie kłóciłem z żadnym z nich.

- Porządnie jebnąłeś łbem w róg ściany, blizna jak nic.- powiedział Damian, z tego co od niego wiem, to pracuje jako pielęgniarz w pobliskim szpitalu. No w sumie pracował, teraz robi dla mafii. Dostanie dzięki temu więcej kasy, tam by dostał o dziesięć razy mniej, a tak może sobie pozwolić na taką samą robotę, ale za więcej wynagrodzenia.

- Ciekawi mnie to w jaki sposób się poznaliście, Damian i Gracjan to o was wiem, jesteście przyjaciółmi od piaskownicy. Interesuje mnie poznanie Twoje i Gracjana, jak się poznaliście?- musiałeś spytać akurat o to? Najwidoczniej tak. Ciekawość matką głupich prowadzących nas do piekła. Chociaż, on i tak tam jest, tak samo jak każdy z nas oprócz Damiana, aczkolwiek to ma się za nie długo zmienić.

Wszyscy z nas kiedyś zabili, zabiją jeszcze nie raz. Damian nie zaliczał się w tym momencie do nas, bo nikogo jeszcze nie zamordował. Pewnie kiedyś to zrobi, ale pod obserwacją Gracjana, tak aby nic mu się nie stało.

Nasza trójka milczała, co musiało dziwnie wyglądać,  silny mafioso postanowił zabrać z powrotem swój głos w "dyskusji".

- Więc? Doczekam się od któregoś z was odpowiedzi?

- Wolę już zginąć niż powiedzieć komukolwiek o tym- rozmówca czyli Gracjan klepnął Damiana delikatnie w tyłek, co spowodowało rumieńce na twarzy młodzieńca.

- Ja tak samo- dodałem, nie mam zamiaru komuś mówić, że poznaliśmy się dzięki uprawianiu stosunku płciowego w łazience podczas wczorajszej wizyty w klubie.

Bo co? Będę opowiadać o tym jak pierdolił mnie ktoś, albo o tym, że robiłem komuś loda?

Cisze przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu, rozejrzałem się w poszukiwaniu swojej komórki, Gracjan powiedział mi, że jest w mojej lewej kieszeni marynarki. Sięgnąłem do niej i wyciągnąłem dalej dzwoniące urządzenie. Przeraziła mnie lekko liczba nie odebranych telefonów od dużej ilości osób, między innymi od Marcusa, Natashy, Adama, Seby i nieznajomego, obcego numeru. Dostałem z tego samego numeru kilka wiadomości, z pogróżkami takimi jak: " Już nie żyjesz psie, zabiłeś członka mojej rodziny", " Poddaj się albo cały kraj pozna twoją tajemnicę i twojego ojca" i tym podobne.

Ktoś ewidentnie stroi sobie żarty, chociaż nie do końca, raczej jakaś osoba mnie śledzi. Tylko kto? Spojrzałem się na Damiana i od razu zapaliła mi się lampka w głowie.

- Ojciec Michała- powiedziałem i momentalnie wstałem, nie zwracałem uwagi na trzy inne osoby, swojego ojca, brata i kolejnego członka rodziny za jakiś czas.

Zwróciłem się w stronę drzwi wyjściowych, odwróciłem się szybko do Gracjana.

- Mogę pożyczyć twoje auto?- spytałem go, nie miałem zbytnio ochoty na tłumaczenie mojego zachowania- To jest ważne, potem wam powiem, więc? Mogę to auto?

Mężczyzna chwilę się wahał, po chwili sięgając do swoich spodni, kieszeni, wyciągnął klucze i mi je rzucił, mówiąc, abym przez przypadek go nie rozbił czy coś. 

- Spokojnie aż tak na pity już nie jestem, aby ci rozbić furę- wyszedłem z budynku, udając się w kierunku auta swojego brata, użyłem pilota otwierając przy tym drzwi, wsiadłem i odpaliłem pojazd. Wyjechałem z podjazdu na drogę, wcisnąłem gaz do dechy, chuj mnie obchodził licznik i to, że jechałem ponad 150km/h w terenie zabudowanym. Nikogo na szczęście nie potrąciłem. Po  nie całych 10-ciu minutach byłem na miejscu. Akurat podejrzany był u siebie, zdradziło go zapalone światło w najprawdopodobniej kuchni lub łazienki.

Wziąłem telefon do ręki i napisałem szybką wiadomość do Hadesa, o treści "pomagam", nie no stroje sobie żarty, w rzeczywistości napisałem mu " JWBPJNWGMSZ" , wie  jak to wygląda ale to nie były randomowe literki, tylko szyfr, skrót. Oznaczający " Jestem w budynku podejrzanego, jeśli nie wrócę do rana to wiesz, gdzie mnie szukać". Wysłałem SMS'a i wszedłem powoli i po cichu do środka, osoba, którą szukałem na szczęście tego nie usłyszała.

Kolejny Jeff the killer?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz